pornografia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lustro »

krople rosy pisze: 18 sty 2018, 11:16
MNie cieżko uwierzyć, że
lustro pisze: 17 sty 2018, 19:50 I na tym koniec.
....ale to problem mojej niewiary a nie tego, co napisałaś. W każdym razie dziękuję za ustosunkowanie się :)

I na tym koniec.
Ani nikt nie robił z tego dramatu i problemu, ani nikt nie popadł w nałóg.
Jest tak jak napisałam.
Oczywiście możesz w to nie wierzyć.
Nie wiem kiedy ostatni raz mąż zaglądał na takie strony - pewnie w naszym ostrym kryzysie, czyli dobre kilka lat temu.
A ja tez nie pamietam kiedy to było u mnie.
W każdym razie lata...i na tym koniec. nie ma ciągu dalszego.
lustro pisze: 17 sty 2018, 19:50 Czyli po krótce - bądź roztropna i uwazna, ale nie doszukuj się koniecznie problemu ram, gdzie to nie ma. Bo możesz go stworzyć.
Jednak gdzieś on jest. I trzeba szukać jesli obecna sytuacja jednak boli Bjamial. Bo samo nie ruszenie tematu i brak rozmowy z dwóch stron pogłębia problem a sam jak wiadomo się on nie rozwiąże.

Droga Krople Rosy
przeczytaj co napisala na ten temat Biamjal.
Moim zdaniem ma zdrowe podejście do tematu i wiec o jaką ma dla niej wartość.
lustro pisze: 18 sty 2018, 0:01 Maz, który nie dojrzał do zmiany, nie zmieni się. Nie da się zmienić kogoś silą.
Może i by się dało...w tym sensie, że mąż nie oglądałby....bo i takich sposobów się imałam. Nawet ostatnio wyłączyłam internet i jasno zakomunikowałam, że nie będę tego .... tolerować w naszym domu. Jeśli chce niech sobie mąż idzie gdzieś indziej realizować swoje pragnienia ale nie w tym domu, gdzie jestem ja, żona i dzieci, które głupie i ślepe nie są.
I mogłabym być takim strażnikiem Teksasu (internetu) , tylko ile by mi sił na te kontrole starczyło i jaka to wartość patrzeć na nieszczęśliwego męża, który jest ze mną bo musi a nie ogląda bo mu zakazałam. Mogłabym dopiąć swego bo mąż się poddał i ze mną nie walczył ale w miłości i wolności nie o to chodzi. Chciałabym również by Jego zwycięstwo było nie tylko Jego decyzją (męża) ale i zasługą za swój wkład i wysiłek włożony w pokonywanie swoich słabości. Będąc heterą zabrałabym mu to. I może byłby spokój w domu. Ale martwy. Bez życia. Wymuszony.
Cieszę się kwiatami które mąż przy okazji normalnych zakupów w markecie mi kupuje i przynosi. Nie musiałby. Chce. Dlatego mnie to cieszy. Gdybym mu kazała je sobie kupić to jaka z tego przyjemność? Ani dla niego ani dla mnie.
Kochana
Piszesz nie o zmianie męża, tylko o możliwości skutecznego spacyfikowania go.
To nie ma nic wspólnego z przemianą będącą elementem osobistego rozwoju.
Do zmiany siebie trzeba dojść, chcieć jej, poczuć taką potrzebę. I dlatego nie da sie nikogo zmusic do prawdziwej przemiany.
Mozna kogoś wytresiować...ale to też nie przemiana.

Dlatego zmieniac mozemy tylko siebie...jak do tego dorośniemy.
Inaczej to niemożliwe.


Cieszę się bardzo z reakcji forumowiczów na twój problem. Imyslę, że trafiłas w dobre miejsce.
Ja osobiście nie mam doświadczenia w walce z uzaleznieniami, w tym pornografią. Ale jak widać sa tu tacy, na których pomoc i pokierowanie można liczyć.
Za co wszystkim ogromnie dziekuję.



I chciałam napisac jeszcze jedno - na początku tego wątku irytowała mnie jego akademickość.
Rozmowa o czymś, ale w ramach "sztuki dla sztuki" i takiego gadania.
Myslę, że zdecydowanie lepiej jest jak mówi sie o kimś konkretnym, o problemach kogos konkretnego.
Wtedy i łatwiej o konkretne podejście rozmówców i o pożytek płynący z takiej rozmowy.
krople rosy

Re: pornografia

Post autor: krople rosy »

lustro pisze: 18 sty 2018, 14:23 Piszesz nie o zmianie męża, tylko o możliwości skutecznego spacyfikowania go.
To nie ma nic wspólnego z przemianą będącą elementem osobistego rozwoju.
Do zmiany siebie trzeba dojść, chcieć jej, poczuć taką potrzebę. I dlatego nie da sie nikogo zmusic do prawdziwej przemiany.
Mozna kogoś wytresiować...ale to też nie przemiana.
Jasne, że tak. Miałam na myśli taką zmianę wymuszoną więc w konsekwencji żadną. To, co tu napisałaś wynika właśnie z mojego posta.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: zenia1780 »

KR, z tego co wyczytałam z Twoich postów, to raczej jesteście bliskimi sobie małżonkami, którzy również starają się być blisko Boga... W związku z tym pomyślałam sobie, że może byłaby możlwość wspólnego obejrzenia tych konferencjii:
24. Mark Gungor, Przez śmiech do lepszego małżeństwa, Oficyna Wydawnicza "Vocatio", Warszawa 2012 - filmy na DVD
Poza dużym humorem zawartyn w tych konferencjach dotyczących pożycia małżeńskiego i wielu różnic między małżonkami, to w jednej z konferencj autor dość szeroko porusza również omawiane tu kwestie i wpływu tychże na małżeństwo... Może warto aby mąż razem z Tobą tego wysłuchał... Nie wiem, tak tylko "głośno" myślę...

A tu, fragmenty konferencji:


https://m.youtube.com/watch?v=p5hta3yX-WA

https://m.youtube.com/watch?v=0kQqrK5SkN4

Jednak nie te dotyczące omawianej kwestii
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: pornografia

Post autor: ozeasz »

Krople Rosy ,zgadzam się z twoim odczuciem co do pornografii, masturbacji ,na pewno nie jest planem Bożym na dojrzewanie człowieka żeby Nim się stać nie z urodzenia ,a z postepowania ,postawy ...

Aleksander pisze:15 sty 2018, 11:36
Jest mnóstwo masturbujących się kobiet - ciekawe czego szukają?
Krople Rosy pisze:Już któryś raz to piszesz. Nie bardzo wiem o co Ci chodzi. Chcesz przez to powiedzieć, że jest mnóstwo masturbujących się do filmów kobiet które zamiast własnych mężów wolą taki sposób przeżywania swojej seksualności? Pierwsze słyszę....szczerze mówiąc. Po drugie nawet jeśli kobieta podczas seksu z mężem sobie w taki sposób pomaga (mężczyzna częściej ma orgazm niż kobieta) by również i ona miała większą satysfakcję seksualną to ja nie widzę problemu.

Tu zgadzam się z Lustro i Aleksandrem że temat nie jest jednopłciowy , poza tym w ostatnim zdaniu odbieram to jako relatywizm ,jeśli cel nie uświęca środków , to czy nie dotyczy każdej sytuacji ...?
Krople Rosy pisze:Bo wydaje mi się, że z takim rozumieniem czym jest małżeństwo i wiara tych upadków powinno być mniej...

A może to sobie tylko tak tłumaczę a problem jest gdzie indziej.....nie wiem.
I problem ma mój mąż. Nie wypiera się tego i w czasie gdy jest blisko Boga (codzienna msza św z komunią , wspólna modlitwa, lektura Pisma św i nasza bliskość) jest w stu procentach pewien , że kolejnego razu nie będzie. Dlatego tak ciężki jest dla mnie ten nieprzewidywalny zwrot akcji gdy w jednym momencie idzie w drugą stronę.
To dobry grunt moim zdaniem by wspólnie budować ,przecież każdy z nas jest grzeszny i bez Boga upada , jeden grzech jest bardziej widoczny od drugiego ,czy to powód by go traktować inaczej ? Jeśli grzeszę , a nikt nie widzi ,nie wie , czy jestem lepszy ? Czy gniew , agresja lub obojętność wobec osoby do której zdeklarowało się miłość jest lepszym grzechem niż nieczystość ,z punktu hierarchii może i tak ,z punktu :że obaj jesteśmy w tym przeciwnikami Boga - nie .
Dlatego myślę : budujcie razem dobro , w upadkach się wspierajcie , nie osądzajcie ,podnieście wzajemnie Tego kto leży ,bo za chwile i ty możesz upaść ,w taki sposób wzmacniacie relacje miedzy sobą i wzrastacie w miłości wzajemnej ,osądzając osłabiacie się wzajemnie ,korzyść zaś odnosi diabeł .
Lustro pisze:16 sty 2018, 22:44
Widzisz, ze to twój problem?
Tobie to najbardziej doskwiera..
Może pora się uwolnić od tych złych emocji?
Krople Rosy pisze: No właśnie.....ale jak? Marzy mi się stoicki spokój, przyjęcie kolejnego ciosu bez robienia tych wszystkich schematycznych cyrków (krzyk, pretensje, gniew, czasem nawet przyłożenie mężowi gdy emocje tak kipią, że nie daję rady)
Czy nie ma tu rozdźwięku między tym co powyżej i tym co poniżej... Może Jemu też się marzy życie wolne ,nie zniewolone nieczystością , ta zaś ma różne podłoże tylko po ludzku patrząc np. brak dojrzałości , brak umiejętności rozładowania napięcia w konstruktywny sposób, zranienia z dzieciństwa ,niskie poczucie wartości i nagradzanie się właśnie w sposób również niekonstruktywny , jako nałóg przeradza się w reakcje nie decyzje , redukując człowieczeństwo ...Z duchowego punktu widzenia jest to jakiś substytut władzy ,postawienia siebie zamiast Boga jako decydującego o swoim ciele tak myślę.
Jestem przekonany że dojrzały mężczyzna panuje nad sobą i m.in. nad tą sferą , więc jako żona która kocha swego męża ,której na Nim zależy spróbuj stworzyć warunki ze swej strony by mógł dojrzewać , sprzyjające do tego środowisko ,by stawał się człowiekiem prawdy i wolności ,a wierzę w to mocno że kiedy dojrzeje do tego w wolności ,z pomocą Bożą to odrzuci jak śmieć ,bo każdy człowiek stworzony jest i powołany do miłości ,wolności ,życia w prawdzie ,nikt nie chce być niewolnikiem ...
Krople Rosy pisze:I zrezygnowałam z palenia bo szanowałam Jego uczucia i prośbę[/b]. Lubię słuchać co się do mnie mówi. Biorę to pod uwagę. I staram się czynić tak by nie krzywdzić drugiej strony


Ja to co napisałaś tak odczytuję : Ja mogłam i On może ,ja jestem ok. bo mnie się udało ,On nie jest ok. bo Mu się nie udało ,ale czy powyższe nie wskazuje na to że obaj macie słabości ,jednak nie te same ,czy warto w takim razie piętnować te u drugiego ,samemu się nie zmieniając ,lub próbując się zmienić nie odnosić sukcesu ?

W mojej ocenie warto , skoro macie dobrą relację z tego skorzystać i przede wszystkim połączyć siły oraz się wspierać w wyplenianiu tych złych skłonności po obu stronach różnych ,ale myślę że ważniejsze jest chyba rozpoczęcie takich WSPÓLNYCH zachowań , zajęć , zainteresowań że tamto umrze śmiercią naturalną ,skupiając się na dobru przestajemy koncentrować się na złu ,a przestając koncentrować się na złu ono jest coraz słabsze , i dobro staje się niepomiernie większe w stosunku do tamtego .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
krople rosy

Re: pornografia

Post autor: krople rosy »

[
ozeasz pisze: 19 sty 2018, 15:01 Aleksander pisze:
15 sty 2018, 11:36
Jest mnóstwo masturbujących się kobiet - ciekawe czego szukają?

Krople Rosy pisze:
Już któryś raz to piszesz. Nie bardzo wiem o co Ci chodzi. Chcesz przez to powiedzieć, że jest mnóstwo masturbujących się do filmów kobiet które zamiast własnych mężów wolą taki sposób przeżywania swojej seksualności? Pierwsze słyszę....szczerze mówiąc. Po drugie nawet jeśli kobieta podczas seksu z mężem sobie w taki sposób pomaga (mężczyzna częściej ma orgazm niż kobieta) by również i ona miała większą satysfakcję seksualną to ja nie widzę problemu.


Tu zgadzam się z Lustro i Aleksandrem że temat nie jest jednopłciowy , poza tym w ostatnim zdaniu odbieram to jako relatywizm
Nie relatywizuję tego gdyż sytuacja przedstawiona przeze mnie jest zapewne inna niż przedstawiona przez Aleksandra. Ja nie mam na mysli wyboru własnego zaspokajania się zamiast męża. Napisałam jasno, że uważam, iż nie widzę nic złego w tym, że kobieta samą siebie wspomaga w akcie seksualnym z mężem by wzmocnić swoje doznania. Są kobiety które nie przeżywają orgazmu więc co? Mężczyzna może czerpać satysfakcję seksualną z pożycia z żoną a żona nie? Nie wolno jej się dotknąć bo to grzech? Przecież nie odrywa się tej przyjemności z kontekstu całego aktu seksualnego z mężem. I w dodatku mężowi to nie przeszkadza (mówię ogólnie).
Gdybym wybierała seks sama ze sobą zamiast i bez męża to wtedy rozumiem problem.
ozeasz pisze: 19 sty 2018, 15:01 Czy gniew , agresja lub obojętność wobec osoby do której zdeklarowało się miłość jest lepszym grzechem niż nieczystość
Nie ma lepszego grzechu. Grzech to grzech. I mi nie podoba się moja agresja i gniew wobec męża. Nie lubię się za to. I nie zamierzam w żaden sposób tłumaczyć.

Dziękuję za Twój głos i zgadzam się z tym wszystkim co napisałeś dalej. A zatrzymam się jeszcze tu:
ozeasz pisze: 19 sty 2018, 15:01 ważniejsze jest chyba rozpoczęcie takich WSPÓLNYCH zachowań , zajęć , zainteresowań że tamto umrze śmiercią naturalną ,skupiając się na dobru przestajemy koncentrować się na złu ,a przestając koncentrować się na złu ono jest coraz słabsze , i dobro staje się niepomiernie większe w stosunku do tamtego .
W rozmowie wczorajszej mąż zrozumiał i się ze mną tym podzielił, że Jego walka polega na jednym: na patrzeniu na Boga. Na wypełnianiu się Nim. Na pragnieniu bycia z Nim blisko. By umiał i chciał kochać jeszcze więcej.
Swoją postawą bardzo wzmacnia i mnie. Bo ja też tak chcę.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: pornografia

Post autor: ozeasz »

Jako małżeństwo sakramentalne macie Moc i potęgę Boga oraz Jego błogosławieństwo w budowaniu wzajemnych relacji , a do tego jest również potrzebna oczywiście osobista więź z Bogiem , poza tym małżeńska i rodzinna ,małżeństwo to dwóch ludzi wspierających się i kroczących w jednym kierunku i to jest duuuży plus ...niech Was Pan prowadzi i błogosławi w waszych wysiłkach budowania zdrowych i pełnych miłości relacji ,pozdrawiam serdecznie .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lena50 »

lustro pisze: 18 sty 2018, 0:01 No i co dalej?
Nieakceptujesz - i co z tego wynika?
Nic.....wyraziłam swoje zdanie,jak wiele innych tu osób.
Wolno mi.
To nie jest "prywatny" wątek konkretnej osoby,ale ogólny o pornografii.
Mniemam,że wypowiadają się tu osoby,ktore albo jakąś wiedzę o problemie mają,albo doświadczyły.
Kogo dotyczy,kto zainteresowany,wejdzie i weźmie co uzna za pomocne.
lustro pisze: 18 sty 2018, 0:01 Więc co proponujesz?

Krople Rosy ma problem - pomóż jej.
Bo jak na razie nie widać w twoim poście pochylenia się nas pomocą. Tylko oburzenie. Nieakceptacje.
Na forum...gdzie nie ma męża kropli rosy.
Niczego proponować ,ani radzić nie będę,tym bardziej,że nie ma tu męża KR.
Nie dlatego tu jestem,by radzić.
Znasz problem,czujesz się na siłach to pomagaj i radź.
lena50....dawniej lena
krople rosy

Re: pornografia

Post autor: krople rosy »

Ozeaszu dziękuję za dobre życzenia.
Ukasz

Re: pornografia

Post autor: Ukasz »

krople rosy pisze: 19 sty 2018, 15:47 Nie relatywizuję tego gdyż sytuacja przedstawiona przeze mnie jest zapewne inna niż przedstawiona przez Aleksandra. Ja nie mam na mysli wyboru własnego zaspokajania się zamiast męża. Napisałam jasno, że uważam, iż nie widzę nic złego w tym, że kobieta samą siebie wspomaga w akcie seksualnym z mężem by wzmocnić swoje doznania. Są kobiety które nie przeżywają orgazmu więc co? Mężczyzna może czerpać satysfakcję seksualną z pożycia z żoną a żona nie? Nie wolno jej się dotknąć bo to grzech? Przecież nie odrywa się tej przyjemności z kontekstu całego aktu seksualnego z mężem. I w dodatku mężowi to nie przeszkadza (mówię ogólnie).
Gdybym wybierała seks sama ze sobą zamiast i bez męża to wtedy rozumiem problem.
Dla mnie cały akt małżeński jest (chwilowo powinienem pisać raczej w czasie przeszłym, ale mam też nadzieję na przyszłość) nakierowany na więź z żoną, na jej rozkosz, jej przyjemność, jej poczucie, by czuła się w tym momencie kochaną, nie tylko najważniejszą, ale jedyną. Ja też przeżywam wtedy wspaniałe chwile, ale radość czerpię przede wszystkim z dawania i z tego, że ona chce mi coś dać. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł w tym czasie sam dogadzać sobie. Byłoby to dla mnie czymś bardziej wstrętnym, niż pornografia czy masturbacja w łóżku tuż obok śpiącej żony. Niestety z drugiej strony tak to nie działało i doskonale pamiętam co czułem, gdy ona "sobie pomagała". Byłem obok, nawet bliżej, gotów dać jej wszystko, czego ona by zapragnęła i co byłoby w mojej mocy, ale wolała robić to sama. Miałem w tym momencie wrażenie, że przestawałem dla niej istnieć, że też do tej chwili i po niej byłem przedmiotem służącym jej zaspokojeniu, chwilowo odłożonym na bok jako nieprzydatny. To paliło jak ogień. Zatruwało całe poczucie zjednoczenia.
W moim doświadczeniu zaspokajanie siebie w trakcie aktu małżeńskiego jest nie tylko wyrwaniem z kontekstu całego aktu komunii osób, ale głębokim jego głębokim, bolesnym i brzemiennym w skutki zaprzeczeniem. Nie wiem, jaką rolę odegrało w naszym kryzysie akurat to zachowanie drugiej strony, ale pojawiło się w jego trakcie, pogłębiło go i w końcu nasze pożycie umarło zupełnie.
Każdy jest trochę inny i szczególnie sprawy intymne może przeżywać inaczej. Nie chcę generalizować mojego doświadczenia, ale również na poziomie namysłu nad istotą aktu małżeńskiego masturbacja w jego trakcie wydaje mi się to czymś budzącym głęboki sprzeciw.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: Kawka »

Ukasz bardzo dziękuję Ci za Twój wpis. Uważam, że wyczerpujący. Ja tylko dodam - jako kobieta - celem aktu małżeńskiego nie jest orgazm, a poczucie jedności, bliskości, budowanie relacji. Zbliżenie bez orgazmu tez niesie potężną radość, poczucie spełnienia i zjednoczenia. Pod warunkiem, że małżonkowie budują tą bliskość, ją mają za cel i nie chcą iść na skróty.

Samozaspokajanie jest masturbacją, nawet gdy mąż leży obok i odbył się akt.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: pornografia

Post autor: mare1966 »

Dla uzupełnienia tego co napisał Ukasz .

Masturbacja żony najprawdopodobniej nie wzięła się znikąd .
Widocznie robiła to na tyle często ( i być może jeszcze przed małżeństwem ) ,
że się UZALEŻNIŁA . Zakodowała w sobie ten mechanizm przeżywania .
Przyzwyczajenie staje się drugą naturą .
To działa na takiej samej zasadzie jak oglądanie pornografii ,
w młodym wieku zwłaszcza . Potem realne stosunki stają się mało atrakcyjne .

Oczywistym jest , że mógłbyś żonie dopomóc , że tak powiem
i było by to całkowicie naturalne .
Jeżeli robi to stale sama , to fakt jesteś zbędny w zasadzie ,
taki samogwałt w towarzystwie małżonka ( małżonki - bo to tez się zdarza ) .
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: pornografia

Post autor: Unicorn2 »

Wątek pornografia zszedł troszke na bok więc napisze cos od siebie.
Mare z tym uzależnieniem kobiet od dotykania się trochę się nie zgodze .
Z moich obserwacji wynika że kobiety są poprosty różne i niektóre bez dotykania siebie poprostu nie są w stanie przeżyć rozkoszy .
Facet albo to polubi i włączy sie z pomoca albo poczuje się zbędny i wtedy zrobi się problem .
Niestety tak to czasem wychodzi że ludzie nie dopasuja się sexualnie i zaczynają się schodki ,skoki w bok pornografia masturbacja itp.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: Kawka »

Unicorn2 pisze: 20 sty 2018, 12:14 Z moich obserwacji wynika że kobiety są poprosty różne i niektóre bez dotykania siebie poprostu nie są w stanie przeżyć rozkoszy .
Unicorn2 zapewne tak jest, ale jest to wynik bałaganu w sferze seksualnej, złych dróg, które się wcześniej obrało. (masturbacja, sex przedślubny) Fatalnym skutkiem masturbacji jest to, że często jest problem "dojścia" bez niej. Aby z tego wyjść potrzeba pracy nad sobą, skupienia się bardziej na relacjach ze współmałżonkiem niż na orgazmie, bardziej na dawaniu a nie braniu i... (niestety) potrzeba dużo czasu. To jest proces.
Unicorn2 pisze: 20 sty 2018, 12:14 Niestety tak to czasem wychodzi że ludzie nie dopasuja się sexualnie i zaczynają się schodki ,skoki w bok pornografia masturbacja itp.
Dopasowanie seksualne jako niezbędnik to totalny mit. Gdyby tak było to XI przykazanie by brzmiało: przetestuj narzeczonego przed ślubem czy ci daje rozkosz. A takiego przykazania nie ma.

Problem jest, gdy z orgazmu robi się bożka. Gdy sex przestaje być jednoczący, gdy przestajemy się uczyć siebie, gdy przestajemy dawać, gdy przestajemy upajać się sobą, a za cel stawiamy ilość i natężenie orgazmów i samozaspokojenie. To nie jest cel zbliżeń małżeńskich. I zapewniam Cię, kobieta jest zdolna odczuć rozkosz z samego obcowania z ukochanym mężem. Ale jak pójdzie na skróty, to nigdy do tego etapu nie dojdzie, bo zadowoli się grzesznymi półśrodkami.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: Kawka »

mare1966 pisze: 20 sty 2018, 9:56 Zakodowała w sobie ten mechanizm przeżywania .
Przyzwyczajenie staje się drugą naturą .
To jest sedno. Tak działa pornografia, masturbacja. Zniekształca nas. Zresztą, jak wszystko co jest grzeszne.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lustro »

Kawka

A ja się nie zgodzę.
Mam wrażenie, ze nie miałaś nigdy bezpośrednio kontaktu z takim problemem. Że utopijny ideoligizm przeslonil Ci realizm życia.

Nie po to Bóg obdarzył nas możliwością doznań cielesnych w akcie malzenskim, żebyśmy sobie wmawiali, ze aspekt duchowy nam wystarczy.

O ile się orientuje, to KK dopuszcza każdy rodzaj gry wstepnej, pieszczot i innych zachowań tego typu, o ile kończą się one pełnym małżeńskim aktem i są za aprobatą i przyzwoleniem obu stron.
Prawda?
Więc bardzo Cię proszę, nie twórz nowej nauki.

Jeżeli nie ma aprobaty i przyzwolenia jednej ze stron, tworzy się pole do wypracowania jakiegoś porozumienia.

I bardzo Cię proszę, nie podwazaj tak wartości orgazmu u kobiet.
Owszem, nie jest on niezbędny ani do wspolzycia, ani prokreacji, nie jest warunkiem koniecznym do życia.
Ale jest jako taki. Na swoją wartość. I nie widzę powodu rezygnacji z niego tylko dlatego, ze nie jest "bozkiem".
Skoro go w trakcie aktu małżeńskiego nie ma, to może warto zrobić cos, aby był?
Dróg do tego jest wiele. Tak jak wiele par.

Wrzucasz wszystko do jednego worka.
A potrzeba orgazmu wynika dla Ciebie z nieuporzadkowania.
Naprawdę tak uwarzasz?
ODPOWIEDZ