Widzisz Lustro, pudło. Przeszłam ogrom, borykaliśmy się z mężem z niejednym, ja sama przeszłam cały proces uzdrowienia, literaturę w tym temacie łykałam tonami. Wybacz, nie będę tu opisywać szczegółów naszego życia intymnego (nie mam potrzeby), poza jednym wpisem: przeszłam etap kilkuletniego braku orgazmu, przy jednoczesnym budowaniu relacji, więc wiem o czym piszę.
A zdaje się Lustro, że to właśnie Ty nie masz doświadczenia i wiedzy w temacie.
Nie piszę tu że ma nam wystarczyć aspekt duchowy, ale o tym, że orgazm nie jest celem. I owszem, dobrze jak jest, ale nie jest celem. I jak będziemy poszukiwać siebie nawzajem, im więcej będziemy siebie dawać, tym więcej w pewnym momencie otrzymamy.
Nauka KK sobie nie przeczy. Jest spójna. I jeśli w jednym miejscu mówi, że pornografia i masturbacja jest grzechem, to nie znaczy, że w innej sytuacji są one ok.
Nieuporządkowaniem jest nauczenie się osiągania orgazmu w sposób grzeszny. Nieuporządkowaniem jest postawieniem orgazmu za cel. Nieuporządkowaniem jest poszukiwanie pobudzenia w sposób grzeszny.