Lukas pisze: ↑18 maja 2023, 20:52
Żona winy żadnej w sobie nie widzi. (...) Ateraz kiedy chce ratować to małżeństwo żona mowi ze jestem psychiczny bo chce być z taką żoną...
Chyba jednak widzi.
Osobną kwestią jest czy podejmuje działania. Może jest to brak chęci, wiedzy, przekonania że to coś zmieni.
Warto w tym punkcie zmienić siebie, skoro już część rzeczy dostrzegłeś. Zmiana jednego może pociągnąć zmianę drugiego. Trzeba by tylko uzbroić się w cierpliwość i konsekwentnie realizować swoją postawę.
Kiedy moja żona się wprowadziła, była w stosunku do mnie bardzo nieufna (poniekąd jeszcze jest).
Wielokrotnie mnie testowała. Agresja słowna, przemoc w postaci rzucania czymś we mnie również. Dużo zależy w jaki sposób reagujesz na takie ataki, czy pozwalasz się krzywdzić czy stawiasz mądrze granice. Brak granic to zgoda na krzywdzenie, warto przy tym pamiętać że granice stawiamy sobie nie innym, czyli właśnie czy pozwalamy się krzywdzić.
Ja podczas agresji słownej mówię w prost, że nie ma we mnie zgody na rozmowę w takim tonie albo żebyśmy ją odłożyli na później. Kiedy to nic nie daje wychodzę. W przypadku "latających zabawek" bez słowa wychodzę.
Później jest chwila ciszy albo i dzień i przeprosiny.
Inną sprawą jest depresja i stany lękowe mojej żony, które się czasami uruchamiają i tylko w taki sposób potrafi sobie radzić z lękiem.
Przytulenie, bliskość dobre słowo w takich stanach praktycznie nie istnieją. Odrzuca to ją i to w wymiarze fizycznym. Wtedy ucieka nawet od bliskości dzieci.
W małżeństwie z nerwową żona warto zadbać o swoje zasoby, stale je ładować. Pasja, sport, dzieci, modlitwa, wiara w siebie. Mieć swoją przestrzeń i chwilę dla siebie. Inaczej szybko może dojść do eskalacji przy pustych bateriach.