Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: rak »

zastanawiałem się, czy wypowiedzieć się w tym temacie,
ale że mam tu pewne osobiste doświadczenie,
więc myślę, że warto się nim podzielić.

Rozpoczynając może, generalnie uważam siebie za letniego w wierze, orbitującego gdzieś zawsze wokół wiary i kościoła, ale generalnie trzymającego się na dystans, no może oprócz co niedzielnej mszy za namową żony ;) . Może ostatnio wiele się zmieniło, ale kryzys tu, kryzys tam, nie wiem jeszcze jak solidne jest to nawrócenie. Myślę, że każdy ma swoją drogę, do mnie na przyklad b. mocno przemawia logika dzieła stworzenia im bardziej ją obserwuję, tym bardziej we mnie działa i nawet na gruncie intelektualnym nie mogę znaleźć w niej żadnych sprzeczności.

Jest to o tyle przewrotne, że jako młody człowiek miałem przez pewien czas okazję (całkiem przypadkowo ma się rozumieć ;) ) mieć niemal nieograniczony dostęp do wielu światłych duchownych, w tym doktorów i profesorów teologii. Świetny start to znalezienia sobie przewodnika duchownego, ja jednak miałem inne podejście. W trakcie dyskusji uwielbiałem wyłuskiwać i podkreślać nieścisłości w ich rozumowaniu, luki, sprzeczności, błędy logiczne, drogi na skróty i manipulacje, itp... Czym niektórych doprowadzałem do białej gorączki. Była to świetna zabawa dla młokosa. Teraz po kilkudziesięciu latach dużo tych luk zostało zapełnionych albo przeze mnie samego, albo przez moje doświadczenia. Można powiedzieć, że ziarno które sam zasiałem w zupełnie innym celu kiełkuje dzisiaj samo z siebie.

Dlatego ja bardziej skłaniam się do podejścia, które kiedyś usłyszałem, a nijak nie mogę przypomnieć sobie źródła (ktoś może pomoże??), ale w mojej wolnej interpretacji znaczy, że nie powinniśmy nikogo nawracać na siłę, ale w cichości prowadzić swoje życie w taki sposób, żeby inni sami się interesowali, co nam pomaga znaleźć takie szczęście...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Angela »

Aleksander pisze: 24 lip 2018, 19:25 Skoro jest w opcjach profilu na tym forum pozycja: "w związku niesakramentalnym" - to chyba dla informacji - a nie po to, aby wyśmiewać, poniżać... pisać wciąż o grzechu, mówić że się nie opłaca itd.
Raczej nie poniżać i wyśmiewać, ale np. dla mnie jest to ból widzieć, gdy dar Boży jest lekceważony i odtrącany przez ludzi ochrzczonych.
Istotą małżeństwa sakramentalnego nie jest wierność małżonkowi ale wierność Bogu realizowana między innymi przez wierność zaslubionemu wybrankowi.
Prawdą jest, co mówi Aleksander:
A kto żyje bez ślubu? Ja tam żyję ze ślubem :)
Bóg był świadkiem :) - a że ktoś różnicuje i nadaje większą wagę słowom wypowiedzianym w kościele - niż np. tym samym słowom wypowiedzianym w lesie nad rzeką... no to trudno.
Tyle, że mimo przywiązania wagi do wypowiedzianych słów, Bóg jest tylko świadkiem a nie gościem na tym ślubie. Bóg tutaj nie łączy. Wraz ze swoim podarunkiem zostaje za drzwiami.
Nie bez przyczyny zależało Jezusowi, by być na weselu w Kanie wraz z uczniami i Maryją. Tam uczynił swój pierwszy cud.i
Budować szczęście małżeńskie można na uniwersalnych wartościach: dobra, prawdy i piękna, ale zawsza będą to prawdy subiektywne, indywidualnie pojmowane przez każdego człowieka, bo ich bez wiary nie ma do czego odnieść. W ogólnych zarysach mogą być podobne, ale w szczęłach są różne nawet dla samych małżonków połączonych cywilnym węzłem.
Dla niewierzącego nie istnieje pojęcie grzechu. Wierzący nazwie grzechem każde subiektywizowanie wartości (grzech pierworodny to właśnie próba ludzkiego pojmowania co jest dobre a co złe). Prawda, dobro i piękno są prawdziwymi wartościami o ile zbliżają do Boga i obiecanej wieczności. I nie tylko duchowo ale i fizycznie w Eucharystii. Wtedy troska o zachowanie tych wartości ma wymiar nieskończony i to daje niebywałą siłę, wymiernie się opłaca.
Ojciec Prof. Jacek Salij mówi o tej nadprzyrodzonej sile sakramentu:
Istnieje jeszcze w katolickiej sakramentologii zasada dokładnie przeciwległa tej, że sakramenty są udzielane grzesznikom: wszystkie sakramenty są skierowane ku Eucharystii, Eucharystia jest dopełnieniem i pieczęcią każdego sakramentu. O ile pierwsza zasada wyraża punkt wyjścia, ta określa punkt dojścia. Eucharystia jest bowiem spotkaniem dzieci Bożych ze Zmartwychwstałym. Uczestnicy Eucharystii - choć ciągle jeszcze grzeszni - należą do Nowego Świata. Już nie wszystko w nich podlega śmierci. Już pierwszy blask Wielkanocy ogarnia w nich to wszystko, co jest warte nieśmiertelności.

Małżeństwo jest sakramentem, a więc już nie tylko indywidualnie — mąż i żona — są powołani do wspólnoty eucharystycznej. Są oni wezwani do Eucharystii - a więc i do życia wiecznego - również jako wspólnota małżeńska. To wszystko, co ich łączy i sprawia, że są czymś więcej niż tylko odrębnymi osobami, ma sens religijny i zasługuje na łaskę zmartwychwstania. Czy nie tu leży najgłębsza przyczyna niepowodzeń i klęsk, jakie spotykają miłość małżeńską, również tę błogosławioną sakramentalnie? Niewiele jest małżeństw i rodzin, które są wspólnotami eucharystycznymi. Ogólna oziębłość jest niestety prawem tego świata: "Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" Ale nie bierzmy tego pytania za smutną zadumę czy proste stwierdzenie. Ono jest raczej wezwaniem.
(źródło: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/dl ... ielny.html )
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13388
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Nirwanna »

Dlatego ja bardziej skłaniam się do podejścia, które kiedyś usłyszałem, a nijak nie mogę przypomnieć sobie źródła (ktoś może pomoże??), ale w mojej wolnej interpretacji znaczy, że nie powinniśmy nikogo nawracać na siłę, ale w cichości prowadzić swoje życie w taki sposób, żeby inni sami się interesowali, co nam pomaga znaleźć takie szczęście...
Na górę
Rak, prawdopodobnie chodzi ci o słowa świętego proboszcza z Ars: «Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, ale żyj tak, by pytać zaczęli»" - Jan Maria Vianney
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: renta11 »

Aleksandrze

Moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej. Ponad 20 lat żyłam w małżeństwie świeckim, czyli związku niesakramentalnym. Różnica między nami jest taka, że Ty jesteś niewierzący.
Po śmierci mojego pierwszego męża obraziłam się na Boga. Na wiele lat, ale chyba nigdy nie przestałam wierzyć. W małżeństwie świeckim byłam, bo mój "mąż" był rozwodnikiem. Nie wiem, czy był wierzący (on sam pewnie nie wie), bo jego rodzice byli również w małżeństwie niesakramentalnym. A to bardzo wpływa na dzieci, odsuwa wszystkich od wiary. Przeszkadzało mi to jednak, jakoś dziwnie uwierało. I kiedy w kryzysie przyszłam tutaj, miałam "ewidentnie ambiwalentne" odczucia. Bo ja w "małżeństwie" z ojcem moich dzieci walczę o co (chyba głównie o rodzinę)?
Może Bóg rozstrzygnął te moje dylematy w ten sposób, że "mąż" wypisał się z rodziny i od 4 lat jestem sama? Bo ja tej decyzji nie umiałabym podjąć. Teraz spokojnie mogę być wierząca i praktykująca, a więź z Bogiem jest fundamentem mojego życia.

U Ciebie jest inaczej, bo ani Ty ani Twoja "żona" nie wierzycie w Boga. Więc Ty także miałeś dylemat, o co walczysz? No bo ona w końcu miała prawo, jak wyżej pisano, odejść i stworzyć nowe "małżeństwo". Więc Ty również walczyłeś głównie o rodzinę. I dobrze, że udaje Wam się tę rodzinę zachować, Twoim bardzo dużym kosztem. A wielu osobom tutaj było trudno Ci kibicować, bo w końcu nie byłeś w małżeństwie,grzeszyłeś.
Ale skoro jesteś niewierzący, to nie jest to mój problem. Masz rodzinę, "żonę" i to jest najważniejsze.
Problem jest jeden. Jesteś dobrym materiałem na katolika. A skoro jesteś w małżeństwie niesakramentalnym, Twoja "żona" jest również niewierząca, to Twoja droga do Boga byłaby bardzo trudna. Łatwiej więc pozostać niewierzącym, biorąc z chrześcijaństwa wszystko, co dobre. I to także będzie OK.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Problem jest jeden. Jesteś dobrym materiałem na katolika. A skoro jesteś w małżeństwie niesakramentalnym, Twoja "żona" jest również niewierząca, to Twoja droga do Boga byłaby bardzo trudna. Łatwiej więc pozostać niewierzącym, biorąc z chrześcijaństwa wszystko, co dobre. I to także będzie OK.
Czy to nie za daleko posunięte wnioski? :roll:
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: rak »

Nirwanna pisze: 25 lip 2018, 6:46 Rak, prawdopodobnie chodzi ci o słowa świętego proboszcza z Ars: «Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, ale żyj tak, by pytać zaczęli»" - Jan Maria Vianney
dokładnie dziękuję, myślę, że one najlepiej oddaję moje stanowisko...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pavel »

rak pisze: 25 lip 2018, 10:29
Nirwanna pisze: 25 lip 2018, 6:46 Rak, prawdopodobnie chodzi ci o słowa świętego proboszcza z Ars: «Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, ale żyj tak, by pytać zaczęli»" - Jan Maria Vianney
dokładnie dziękuję, myślę, że one najlepiej oddaję moje stanowisko...
Ja również się z tym mocno utożsamiam, to moim zdaniem najlepsza droga do szerzenia Chrystusa w świecie :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Monti pisze: 24 lip 2018, 21:19 [...] nie zmierza ona do przekonania jednej czy drugiej strony. Mam wrażenie, że ta wymiana zdań w tym tonie raczej nie przyczyni się do nawrócenia Aleksandra, a może co najwyżej go zniechęcić do dalszych dyskusji na forum. [...]
Dzięki Monti za Twoje słowa - choć ja lubię i to forum i tutejsze dyskusje - więc do zniechęcenia to jeszcze dużo brakuje.

rak pisze: 24 lip 2018, 23:30 zastanawiałem się, czy wypowiedzieć się w tym temacie,
ale że mam tu pewne osobiste doświadczenie [...]
Pisz raku jak najwięcej :) - lubię czytać Twoje posty a i Twoje doświadczenia są mi bliskie.

Angela pisze: 25 lip 2018, 4:15 Angela - 4:15? wow ...

[...] Dla niewierzącego nie istnieje pojęcie grzechu. [...]
Jesteś niewierząca, że piszesz o tym z takim przekonaniem? ;)

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 [...] U Ciebie jest inaczej, bo ani Ty ani Twoja "żona" nie wierzycie w Boga.
Ja tam wierzę :) Co więcej, jestem o tym przekonany i mam "swoje dowody" :)
Ale to, że wierzę w Boga ... oraz to że Jezus istnieje - nie oznacza, że mam się utożsamiać z etykietką "katolik".

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Więc Ty także miałeś dylemat, o co walczysz? No bo ona w końcu miała prawo, jak wyżej pisano, odejść i stworzyć nowe "małżeństwo".
Tak rento - zgoda - walczyłem jak piszesz - głównie o rodzinę.
Ale walczyłem również o odpowiedzialność i szacunek do własnych wypowiedzianych słów.

Dziwi mnie, że prawie wszyscy tak zgodnym chórem stwierdzacie, że można łamać... nazwijmy je "cywilne umowy".
I że ma się do tego "prawo".
Umawiam się na coś z kimś - ale nie zaprosiłem Boga - to mam prawo każdą umowę (decyzję) złamać / rozwiązać / podeptać?

Ja tak do tego nie podchodzę - ale może faktycznie jakiś mocher ze mnie i konserwa...

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Więc Ty również walczyłeś głównie o rodzinę. I dobrze, że udaje Wam się tę rodzinę zachować, Twoim bardzo dużym kosztem.
rento11 :) - tzn.?
Możesz rozwinąć co kryje się pod owym "bardzo dużym kosztem"?

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Ale skoro jesteś niewierzący, to nie jest to mój problem. [...]
Ja tam jestem wierzący :) - bardziej prawdziwie byłoby: "Ale skoro jesteś nie-katolik"

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Problem jest jeden. Jesteś dobrym materiałem na katolika.
Hehe :) dziękuje za dobre słowo :)
Ja myślę, że i Ciebie byłby niezły materiał na heretyka ;)))

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 A skoro jesteś w małżeństwie niesakramentalnym, Twoja "żona" jest również niewierząca, to Twoja droga do Boga byłaby bardzo trudna.

Ja zaś jestem przekonany, że moja droga do Boga jest optymalna :)
Ale dziękuję wszystkim (zupełnie poważnie) za troskę i chęć przekierowania na inne (katolickie) tory.
Może to być trudne - ale nie niemożliwe ;) - w końcu z jakieś przyczyny jestem tu, wśród sycharków... było nie było - takich trochę ultra-katolików :D
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Monti »

Pavel pisze: 25 lip 2018, 11:51
rak pisze: 25 lip 2018, 10:29
Nirwanna pisze: 25 lip 2018, 6:46 Rak, prawdopodobnie chodzi ci o słowa świętego proboszcza z Ars: «Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, ale żyj tak, by pytać zaczęli»" - Jan Maria Vianney
dokładnie dziękuję, myślę, że one najlepiej oddaję moje stanowisko...
Ja również się z tym mocno utożsamiam, to moim zdaniem najlepsza droga do szerzenia Chrystusa w świecie :)
Podobną wymowę mają słowa św. Franciszka wypowiedziane do braci: "Zawsze głoście Ewangelię, a gdyby okazało się to konieczne, także słowami!".
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pavel »

Nie miałem czasu napisać tego wcześniej, uważam jednocześnie, że w tych konkretnych okolicznościach moje pozostałe przemyślenia dotyczące ostatnich postów w wątku Aleksandra (które to zostały przeniesione z wątku Camilli) powinny wybrzmieć publicznie w wątku Alka.

A więc...
Gdy ja trafiłem na to forum, byłem w silnej opozycji do Kościoła Katolickiego. Określałem się wtedy jako wierzący ale niepraktykujący.
Dość szybko zorientowałem się na jakie forum trafiłem i uznałem, że nie wypada epatować swoimi poglądami na forum, zwłaszcza, że były one nierzadko sprzeczne z nauką KK.
Wchodząc na forum podpisałem konkretny jego regulamin i nawet jeśli mi się coś nie podobało lub stało w sprzeczności z zasadami przeze mnie wyznawanymi - czułem się zobowiązany do uszanowania zasad na nim panujących oraz wartości na nim wyznawanych.
Czyli - będąc tu gościem, który jako heretyk został przyjęty z życzliwością i zaopiekowany jak swój, starałem się ten kredyt (chociaż to niewłaściwe słowo, bo tutaj się daje darmo ;) ) spłacić szanując zasady i wartości głoszone przez KK, nawet jeśli kompletnie się z nimi nie zgadzałem.

Rozumiem, że mogłeś odebrać pewne posty osobiście Aleksandrze, że mogłeś poczuć się zaatakowany i osaczony, oraz że broniłeś wyznawanych przez siebie wartości.
Ja Twoje prawo do własnych poglądów szanuję, nie oceniam (nie moja to działka), jednocześnie Twoje epatowanie poglądami sprzecznymi z nauką KK i wartościami wyznawanymi na tym forum mogło stać się powodem oburzenia i zniesmaczenia osób to czytających.
Nie odbieram Ci prawa do własnej drogi, tego nie robi nawet Pan Bóg, jednocześnie chciałbym przypomnieć, że trafiłeś w specyficzną przestrzeń i pewnymi wpisami okazałeś (świadomie lub nie) brak szacunku dla forumowiczów oraz lekceważenie regulaminu który dobrowolnie podpisałeś.
Piszę to przy całej sympatii jaką Cię darzę i mam nadzieję, że odbierzesz mój wpis zgodnie z moimi intencjami.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 25 lip 2018, 12:09 Dziwi mnie, że prawie wszyscy tak zgodnym chórem stwierdzacie, że można łamać... nazwijmy je "cywilne umowy".
Ja tylko do tego sie odniose bo nie wiem czy piszac "prawie wszyscy" masz na myśli i mnie.
Otóż ja nie uwaźam że można łamać JAKIEJKOLWIEK umowy. Czy np. o prace i warunki w niej zawarte czy inne umowy cywilnoprawne.
Mi chodzi o to, że w treści tej umowy - oświadczenia zawarcia zwiazku małżeńskiego NIE MA UMOWY NA MIŁOŚĆ WIERNOSĆ I UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ.
Tam NIE MA informacji o tych trzech przymiotach jakie przysiega przed ołtarzem małżonek.
Bo - uczynie wszystko żeby małżeństwo było trwałe itd to może też oznaczać - jak cie zdradze to nie powiem ci o tym i bede taić jak najdłużej w imię tego, żeby małżeństwo było trwałe
I NIE ZŁAMAŁA tu żona NIC
bo uczciwosci i wierności Tobie nie ślubowała ani przed Bogiem ani przed sędzią
I dlatego odnioslam sie tylko do tego fragmentu Twojego wpisu.
A też uważam że każdy ma swoja relacje z Bogiem i tylko Bog zna i wie co sie dzieje na dnie Twojego serca.
I nikomu z nas to oceniać.
Pozdrawiam
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Ponieważ dla mnie umowy cywilne (np. przywołane umowy o pracę) bardzo różnią się od ślubowania składanego podczas zawierania sakramentu małżeństwa, ja też muszę tutaj zaprotestować.
Czy w umowie o pracę jest klauzula "dożywotnia" (i że cię nie opuszczę aż do śmierci)?
Prawo pracy wprost pisze o sposobach rozwiązywania tych umów. Są nawet przypadki wygaśnięcia tych umów, czyli z mocy prawa taka umowa się rozwiązuje w pewnych przypadkach.
Nawet w umowie zawieranej przed urzędnikiem USC nie ma klauzuli uniemożliwiającej rozwiązanie małżeństwa cywilnego. Jest to więc dla mnie kolosalna różnica.

Co ciekawe dyskutuje się obecnie o możliwości wprowadzenia do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego klauzuli uniemożliwiającej późniejszy rozwód. Znaczy to, że jeżeli zostanie podpisana taka klauzula przy zawieraniu ślubu cywilnego (lub konkordatowego), to żadna ze stron nie będzie potem mogła wnosić pozwu o rozwód.
A więc nawet na gruncie prawa cywilnego pojawia się takie marzenie o nierozerwalności małżeństwa.
Co prawda ta klauzula bardziej będzie chroniła małżonków chcących zawszeć również sakrament małżeństwa, żeby potem nie mogli być nękani przez tego, któremu "miłość się wypaliła".
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: renta11 »

Aleksander pisze: 25 lip 2018, 12:09
renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Więc Ty także miałeś dylemat, o co walczysz? No bo ona w końcu miała prawo, jak wyżej pisano, odejść i stworzyć nowe "małżeństwo".
Tak rento - zgoda - walczyłem jak piszesz - głównie o rodzinę.
Ale walczyłem również o odpowiedzialność i szacunek do własnych wypowiedzianych słów.

Dziwi mnie, że prawie wszyscy tak zgodnym chórem stwierdzacie, że można łamać... nazwijmy je "cywilne umowy".
I że ma się do tego "prawo".
Umawiam się na coś z kimś - ale nie zaprosiłem Boga - to mam prawo każdą umowę (decyzję) złamać / rozwiązać / podeptać?

Ja tak do tego nie podchodzę - ale może faktycznie jakiś mocher ze mnie i konserwa...
Z definicji przysięgi w USC wynika tylko dochowanie staranności. Ale i dla mnie jest oczywistym, że chodzi o odpowiedzialność za stworzoną przez siebie rodzinę.
renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Więc Ty również walczyłeś głównie o rodzinę. I dobrze, że udaje Wam się tę rodzinę zachować, Twoim bardzo dużym kosztem.
[/quote] rento11 :) - tzn.?
Możesz rozwinąć co kryje się pod owym "bardzo dużym kosztem"? [/quote]

Chodziło mi głównie o przekraczanie siebie, przebaczenie, nie wycofanie miłości itd. To tytaniczna praca.
renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Ale skoro jesteś niewierzący, to nie jest to mój problem. [...]
Ja tam jestem wierzący :) - bardziej prawdziwie byłoby: "Ale skoro jesteś nie-katolik"

renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 Problem jest jeden. Jesteś dobrym materiałem na katolika.
Hehe :) dziękuje za dobre słowo :)
Ja myślę, że i Ciebie byłby niezły materiał na heretyka ;))) [/quote]

Myślę, że jeśli chodzi o poddawanie w wątpliwość pewne dogmaty katolickie jak choćby sakramenty to można i mnie (choć trochę na wyrost) nazwać heretykiem. Wierzę w Boga, mam uczulenie na instytucję kościoła, chyba każdego. :D
renta11 pisze: 25 lip 2018, 9:13 A skoro jesteś w małżeństwie niesakramentalnym, Twoja "żona" jest również niewierząca, to Twoja droga do Boga byłaby bardzo trudna.

Ja zaś jestem przekonany, że moja droga do Boga jest optymalna :)
Ale dziękuję wszystkim (zupełnie poważnie) za troskę i chęć przekierowania na inne (katolickie) tory.
Może to być trudne - ale nie niemożliwe ;) - w końcu z jakieś przyczyny jestem tu, wśród sycharków... było nie było - takich trochę ultra-katolików :D
[/quote]
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Cytaty w poście Renty nie wszędzie są poprawne, ale poległem na próbie ich poprawiania.
Proszę o uwagę, kiedy Renta pisze od siebie, kiedy cytuje Aleksandra, a kiedy cytuje jeszcze swoje wcześniejsze wypowiedzi.
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Pavel pisze: 25 lip 2018, 23:10 [...]
Piszę to przy całej sympatii jaką Cię darzę i mam nadzieję, że odbierzesz mój wpis zgodnie z moimi intencjami.
Odbiorę odbiorę :) dzięki za wpis - też Cię darzę sympatią - Twoja historia i Twoje doświadczenia tchnęły we mnie nadzieję, że może i mi się uda.

Jeśli kogoś uraziłem - to wybaczcie - określiłem się jasno na początku - nie udaję kogoś innego. Postaram się nie epatować.
Jest opcja "w związku niesakramentalnym" - znaczy miejsce dla grzeszników na tym forum jest przewidziane :) .
Może sama opcja jest też "epatowaniem" poglądami - nie wiem - tak daje tylko do przemyślenia :)
marylka pisze: 26 lip 2018, 10:26
[...]
Otóż ja nie uwaźam że można łamać JAKIEJKOLWIEK umowy.

Mi chodzi o to, że w treści tej umowy - oświadczenia zawarcia zwiazku małżeńskiego NIE MA UMOWY NA MIŁOŚĆ WIERNOSĆ I UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ.
Marylko - rozumiem.

Tylko że najwyraźniej inaczej rozumiemy związek małżeński.
Skoro jest napisane "i zrobię WSZYSTKO, aby małżeństwo było trwałe i szczęśliwe" ...
... to Ty rozumiesz pod tym - "będę Cię okłamywać, bić, zdradzać i poniżać'?- no to OK - dla mnie trwałość i szczęście polega na czymś innym.

marylka pisze: 26 lip 2018, 10:26 Tam NIE MA informacji o tych trzech przymiotach jakie przysiega przed ołtarzem małżonek.
No rozumiem - owo zdanie jest mniej precyzyjne - zgadzam się z Tobą.

jacek-sychar pisze: 26 lip 2018, 10:36 [...]
A więc nawet na gruncie prawa cywilnego pojawia się takie marzenie o nierozerwalności małżeństwa.
Co prawda ta klauzula bardziej będzie chroniła małżonków chcących zawszeć również sakrament małżeństwa, żeby potem nie mogli być nękani przez tego, któremu "miłość się wypaliła". [...]
Marzenie - czy ja wiem...
Jacku, maryklo - bardzo widzę przywiązujecie wagę do treści i punktów umowy.

Choćby umowa miała 1000 stron... i 10.000 szczegółowych punktów - niczego to nie zmieni, jeśli człowiek jest nieuczciwy.

Jak doświadczenie pokazuje, czy "umowa cywilna" czy "umowa sakramentalna" - nie gwarantuje niczego (w sensie przyblokowania chęci opuszczenia rodziny / męża / żony) - jeśli ludzie są nieuczciwi.

Papier wszystko przyjmie - każde zdanie można wypowiedzieć.

Ja bardziej niż owych super szczegółowych punktów, zapisów.... wprost o uczciwości, wierności... jeśli już, to bardziej byłbym za po prostu za karami. Jak pisałem, za głupie zerwanie umowy przed czasem na telefon czy internet są kary... - jakby byłby wymierne kary "za zmianę zdania" / za pójście do innego ogródka - to może bardziej zmusiłoby ludzi do odpowiedzialności.
ODPOWIEDZ