Aleksandrze
Kuzyn mojego męża, który zakochał się, miał romans i wrócił do żony, mówił do mojego męża stale
"Trwaj".
Tylko tyle i aż tyle. Nic z tego nie wyszło w końcu, bo to nie ta stal była.
Jesteś w małżeństwie niesakramentalnym, ja również. Teoretycznie nic nas nie trzyma, oprócz dzieci i ewentualnie uczucia, postawy? Jak zwał, tak zwał.
Ja, po tej drugiej stronie barykady, przyjęłam również pozycję "Trwaj".
Powiedziałam "Jestem żoną, matką, jestem w swoim domu, na swoim miejscu. Rodzina jest dla mnie najwyższą wartością. Jeśli mój mąż podejmie decyzję i odejdzie, to zamknę za nim drzwi i pozamiatam. Ale ja trwam".
I tak się stało.
Dzieci płacą za to najwyższą cenę, całe życie za nimi to pójdzie.Ale stało się. A mnie nie wiąże z mężem sakrament, i to duży plus w tej sytuacji. Albo minus, bo czasami mam mieszane uczucia?
Ale zrobiłam to, co należało. Trwałam. Są rzeczy warte wielkich poświęceń, jesteś trybikiem tylko w rodzinie. I może na tym trybiku Twoja rodzina trwa.
I z perspektywy tych moich doświadczeń piszę do Ciebie Aleksandrze "Trwaj".
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".