lustro pisze: ↑05 gru 2017, 9:02
nie_ewa pisze: ↑02 gru 2017, 22:54
Ozeaszu, w punkt, jak zwykle. Nikt z nas nie powinien nawet dopuścić do siebie myśli, że jest nudny. Jesteśmy dziećmi Króla i nieuczesani, zapuchnięci, zakatarzeni, płaczący, grubi i tak jesteśmy, jak słusznie piszesz, "doskonałym dziełem Stwórcy".
A przewidywalność naszych zachowań, może stanowić np o bezpieczeństwie naszych dzieci. Nieprzewidywalni i szaleni potrafią nawalać w najprostszych sprawach.
Autorowi tematu, szybkiego powrotu do zdrowia i formy życzę.
Podobnie może się nie dopuszczać do siebie myśli, że się jest niedoskonalym. Bo przecież będąc na wzór I podobieństwo Istoty Doskonałej jesteśmy pewnie doskonali.
Doskonali nie w rozumieniu równi Bożej doskonałości ,a w znaczeniu udani w 100% Bogu ,wg Jego zamysłu .
lustro pisze: ↑05 gru 2017, 9:02Takie myślenie nie sprzyja samodoskonaleniu i rozwojowi.
Takie myslenie, to prosta droga do poglebiajacego się kryzysu.
Lustro , nie pisałem o tym by "osiąść na laurach" ale postawie odwrotnej ,zgłębiać doskonałość Bożego stworzenia , to wychodzi z założenia że nudny jest ten , kto jest tak postrzegany przez kogoś ,kto nie zgłębia tej doskonałości i uznał że to co wie , to już końcowy efekt ,a to w mojej ocenie nieprawda .
W tym znaczeniu w który pisałem jest to kwintesencja samodoskonalenia i rozwoju ,oraz zgłębiania nie tylko siebie ,a współmałżonka i innych ludzi wokół ,taki obcy świat który poznajemy i nie damy rady go poznać za życia , tu na ziemi .
lustro pisze: ↑05 gru 2017, 9:02Nie Ewa
Nie mówię tu o cechach powierzchownych.
A o dbałości o relacje małżeńskie.
I ja o tym piszę .
lustro pisze: ↑05 gru 2017, 9:02Ja rozumiem, że Ozeasz podszedł do sprawy bardzo filozoficznie. I z punktu widzenia doskonałości istoty jako dzieła doskonałego Boga, w takim rozwazaniu czysto teoretycznym - ok.
W życiu niestety bywamy nudni.
Lustro jeśli w znaczeniu stricte umiłowanie mądrości to tak ,poszukiwaniu tego co niemierzalne to tak ,tego co poza pojęciem ,to tak , nie zaś w rozumieniu nie dające się przełożyć na rzeczywistość czyli jak piszesz teoretyczne .
Dlaczego nie ,bo to jest moje podejście do żony ,dzieci ,innych ludzi ,nie szufladkuje ich wg mojej oceny ,przynajmniej staram się i szukam właśnie tej doskonałości Bożego stworzenia w drugim , bo to jest dobra nowina ,że człowiek będac stworzeniem Bożym , posiada w sobie to Dobro, Bożą cząstkę ,mimo że zewnętrznie Jej nie widać , tę doskonałość którą trzeba wpierw uznać , a potem próbować wydobyć .
Nie zgadzam się z Twoja teorią nudy , to wg mnie zawężenie widzenia , skupienie na wycinku czegoś co w twojej ocenie jest imperatywem ,a przecież będąc ludźmi widzimy wszystko w perspektywie swoich doświadczeń ,wartości ,formacji , oprócz tego każdy z nas jest ograniczony zmysłami którymi odbiera drugiego , oczekiwaniami które ma wobec niego itd.
Ja w każdym razie nie znudziłem sie do dzisiaj żoną ,ani moimi dziećmi , wręcz coraz częściej widzę jak niedoskonale pojmuję drugiego i ile wysiłku trzeba włożyć by zrozumieć komunikat z drugiej strony ,to tylko mobilizuje mnie do większej pokory i wysiłku w spotkaniu z drugą osobą .
Pozdrawiam Cię serdecznie .