Niedopasowanie seksualne?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: Kawka »

ozeasz pisze: 03 gru 2017, 8:13
Za to jeśli chodzi o doznania mężczyzny ,(...)wyładowanie fizyczne to jedno ,doświadczenie więzi fizyczno - psychiczno -duchowej to drugie , a dla mnie to drugie jest ważniejsze , może nie wpisuję się w wizję dr J. Pulikowskiego ,
Ozeasz, ja sie w 100% z Toba zgadzam. Napisałam tu, za Pulikowskim, o gotowości fizjologicznej, która może zwodzić mężczyzn, bo skoro oni mogą być gotowi w chwilę to żona powinna być w dwie chwile. ;-) Dlatego powinni podążać za żoną i ucząc sie innego rytmu jednocześnie wkraczać w wyższy level, o którym Ty napisałeś. Nie tylko on-off. Wyższy level u mojego męża jest dla mnie wielką radością, gdyż czuję spotkanie osób, a nie tylko wyładowanie i zaspokojenie popędu.

Niestety, we wpisach klezmera nie wybrzmiewa mi poszukiwanie zjednoczenia i jesli tak jest to żona mogła czuć się użyta do zaspokajania. A że (być może) nie chciała dawać z zaciśniętymi zębami i milczeć - wycofała się. Oczywiście "być może", bo jej spostrzeżeń tak na prawdę nie znamy.
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

lustro pisze: 01 gru 2017, 22:22
Simon pisze: 01 gru 2017, 16:53


Poza tym weźcie pod uwagę, że Klezmer wspólzyl z zoną przed ślubem. I wtedy się dalo, po ślubie już nie?
Wtedy żona mogla w wolnym zwiazku, A jako żona już nie?

Żona klezmera oczekuje zaspokojenia na jej warunkach, bez jakiegokolwiek zaspokojenia drugiej strony / męża.
Masturbujacy się mąż? Trudno to moim zdaniem określić jako masturbacje.
A co przepraszam miał zrobić kiedy ona domagała się, żeby wytrysk nastepowal gdzieś poza nią i poza jej udziałem?
Mial, jak rozumiem, wypić szklankę wody zamiast.

Mam wrazenie, że czytacie tylko te fragmenty jego histori, które wam pasują do różnych teorii.
Uporządkowania siebie itp.

Ponad to żona klezmera, jak wynika z jego relacji, uwaza, że z nią jest wszystko w porządku. Nie chce żadnych terapii itp pomocy.

Czy uporządkowanie siebie przez klezmera ma polegać na wyzbyciu się potrzeby współżycia?
Od dłuższego czasu widzę, czuję że czytasz ze zrozumieniem moje posty. Mam wrażenie że np. Kawka nie czyta moich postów ze zrozumieniem. Pisze o sprawach które nie mają miejsca, "kręci sobie w głowie filmy" na mój temat. Widzi to inaczej bardziej po katolicku. Im gorzej w małżeństwie tym lepiej bo wtedy wzrastamy. Tylko czy jest gdzieś granica: o teraz to już się nie da dłużej tego wytrzymać, tłumić? To że współżyliśmy przed ślubem to wynikało z tego że jeszcze jakiś tam sex był ale to przez pierwsze 2-3 lata narzeczeństwa, nie oznaczało to że wtedy mi się to podobało. Z miesiąca na miesiąc z roku na rok słabł. Można powiedzieć że z momentem ślubu już go nie było mimo że jakimś cudem odbyliśmy kilka stosunków. jeden był po wyjeździe na tzw. miesiąc miodowy gdzie wypoczywając w ciągu tygodnia naszego pobytu odbyliśmy jeden stosunek przez tydzień. bardziej wynikało to ze spełnienia obowiązku trwania w okresie "miodowego miesiąca". Kolejne były tak mniej więcej co rok. CO do masturbacji to im z roku na rok było go mniej to zacząłem sie sam masturbować i zastępować sobie sex pornografią, rozmową z kobietami. Nie miałem się z kim podzielić swoimi problemami. Seksuolodzy terapeuci nie pomagali. jedynie rozmawiałem troche z moją matką i z kobietami poznanymi w internecie. Od roku chodzę na terapię i chciałbym wyjść z tego nałogu. Żona o pornografii kontaktach z kobietami wie i o nałogu. To jest uzależnienie od masturbacji i pornografii. Doszło do tego że odnosi się krytycznie do mojego siedzenia przy komputerze. Moge siedzieć przy komputerze jak jej nie ma w domu. Dlatego mam tak mało czasu na odpisywanie i nie mam swobody kiedy bym chciał żeby usiąść i odpisać. Nawet gdy chcę zrobić pożyteczną rzecz na komputerze to nie mogę bo zaraz się denerwuje. Nie widzi problemy gdy mam jej pomóc w czymś czego ona potrzebuje (wtedy nie jest problemem bym usiadł). Dopiero teraz o tym napisałem bo cały czas odpisywałem na wasze wątki, ze stresu że czas mi się kończy. Jestem osobą która ma śmiertelną chorobę, ale mogę żyć jeszcze10-15 lat. Nie widać po mnie choroby normalnie chodzę i funkcjonuje.Wewnętrznie jest inaczej.jestem na rencie. Odnosząc się do Twego stwierdzenia to prawda że żona nie uważa że ma problem i nie chce iść na terapię mimo to że byliśmy wspólnie 4 razy. Nie udało się. Zraziła się. gdyby dwie strony były świadome że coś tam od siebie należy zmienić to byłoby łątwiej rozwiązać problemy. Moje uporządkowanie myślę że za dużo tu nie zmieni, ale na pewno muszę uporządkować kwestię uzależnienia choćby dla siebie.
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

s zona pisze: 01 gru 2017, 18:58

A czemu nie chciałeś się nią zająć? Sprawić jej radości? Ona by do Ciebie wróciła, nawet podwójnie.

Wiesz, z kobietami tak jest, że naprawdę trzeba się nimi zająć by był postęp, by przestała być "kłodą" ;) Najlepiej zajmować się małżonką od samego rana: całusek na dzień dobry, kawa o poranku, czułe smsy w ciągu dnia, komplementy... :D Czasem trzeba dłuższego czasu, kilku dni. Subtelnie, z wyczuciem jakiego ona wymaga. Cóż, mężczyzna musi zdobywać, odkrywać, poszukiwać, podpytywać. Kobieta jest skomplikowana w obsłudze, ale jak mąż ją rozszyfruje to czeka na niego raj. :D

[/quote]

Gdzie wyczytałaś że nie chciałem się nią zająć? Kolejna kobieta która nie czyta ze zrozumieniem. Wydrukujcie sobie wszystkie wpisy zaznacznie zakreślaczem przeczytajcie uważnie i wtedy umieszczajcie wpisy. Zajmowałem się nią. Robiłem to co lubiłem w seksie w jej kierunku, tylko wycofałem się jak zauważyłem że nie czuję pożądania z jej strony. Chyba że miałbym kilka lat się nią zajmować nie czekając na jej ruch bez potrzeby żeby poczuć się pożadany z jej strony. Skąd pewność że wróciłoby to do mnie podwójnie. jeżeli kobieta jest dojrzała emocjonalnie to wraca. kawka do dzisiaj jest o poranku prytulenie, komplementy, gotuje codziennie obiady, fakt że siedzę w domu i ta osoba co ma wolne to powinna się zająć domowymi pracami. Ale żeby mieć dłuższy czas wolny i nie mieć potrzeby żeby zrobić dla męża obiad. Zauważyłem że im bardziej jestem dobry tym bardziej obraca się to przeciwko mnie. Wiesz kiedy to zadziałałoby to o czym piszesz? Gdyby żona miała świadomość tego że ktoś robi dla niej coś dobrego - posiadała dojrzałośc emocjonalną.. W książce jest mowa 5 języków miłości jest mowa o napełnianiu zbiorników miłości partnera. jeżeli jedna strona będzie napełniać a druga nie to nie zbliża sie do siebie dwie osoby
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

Lawendowa pisze: 01 gru 2017, 19:48
Kawka pisze: 01 gru 2017, 17:35 Klezmer - z tego co pisze - nie wyszedł na przeciw jej potrzebom. Żona chciała klasycznego współżycia...
No właśnie.
Klezmer, a jak przy Twoich preferencjach żona miałaby zajść w ciążę?
Ręce opadają... przy jakich preferencjach? Klasyczne współżycie z potrójnym zabezpieczeniem. Nie da się zajść w ciąże a później (czytaj po ślubie) praktycznie nie było seksu, zreszta po ślubie w tych kilku stosunkach też było zabezpieczenie. A Ty jaki uznajesz sex taki jak żona?
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

Kawka pisze: 02 gru 2017, 11:57 Klezmer, mnie wciąż nasuwają sie dwa pytania:
1. Czy w małżeństwie zona odmówiła Ci współżycia klasycznego? Czy zabronila Ci konczyc wewnątrz? Jesli nie, dlaczego nie wyszedłeś temu na przeciw?
2. Skąd wiedziałeś jakie współżycie lubisz skoro -jak napisałeś - byl to pierwszy Twój kontakt z kobietą?

A co do preferencji zony, napisze tu za Pulikowkim: przewodnikiem w łóżku powinna byc kobieta, bo ona jest bardzo skomplikowana, za to mezczyzna ma on-off.
Żona nie odmawiala klasycznego współżycia i takowe było tylko z potrójnym zabezpieczeniem. ja chciałem wprowadzić troche urozmaiceń do łóżka (wiem że wiele kobiet lubi takich mężczyzn). Ciągle narzekają że mężczyźni są nudni w łózku zrobią co swoje i odwracają się na bok. Tak zabroniła mi kończyć w środku. Pisałem też o tym nie czytasz Kawka. W jaki sposób miałem wyjść na przeciw? Wychodziłem zacząłem chodzić to różnych terapeutów seksuologów. Myślę że mężczyźni wiedzą jaką mają osobowość seksualną mimo że dopiero zaczynają współżycie. Kobiety często rozwijają się w czasie ale nie jestem kobietą więc nie będę się kategorycznie wypowiadał. Myślę że też wyniosłem to z filmów. CO znaczy przewodnikiem być powinna kobieta? Powinna przejmować inicjatywę czy powinna decydować co będzie "robione" w łózku?
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

s zona pisze: 02 gru 2017, 9:50
klezmer pisze: 26 lis 2017, 13:03
jacek-sychar pisze: 22 lis 2017, 10:49 Klezmer

Napisz coś proszę o rodzinie pierwotnej swojej i Twojej żony (rozwód, alkohol, przemoc, ...)
Teraz po tylu latach uświadomiłem sobie, że w mojej rodzinie było nieodpowiedzialne rodzicielstwo tzn. rozpieszczanie przez rodziców. Głównie matka uważała że jak jest dla mnie dobra (czytaj za dobra) to jest ok i tak to powinno wyglądać. Ojciec jest osobą skrytą który nie potrafi okazać miłości (nie pograł w dzieciństwie ze mną w piłkę ogólnie nie uczestniczył w życiu dziecka). Oboje rodzice są do dzisiaj osobami które można powiedzieć że są na każde zawołanie gdy potrzebuję pomocy. To nieodpowiedzialne rodzicielstwo spowodowało że tak naprawdę robi się krzywdę dziecku bo ma problemy z radzeniem sobie w życiu. Ja mam problem z utrzymaniem pracy, problemy w kontaktach z ludźmi, lęki w różnych sytuacjach, nieśmiałość, stresowanie się praktycznie byle czym..Co do żony to straciła w wieku kilkunastu lat ojca, z którym miała dobry kontakt. Z matką nie ma takiego kontaktu. Myślę że u niej też było nieodpowiedzialne rodzicielstwo. Miała miejsce nadopiekuńczość, która chwilami występuje jeszcze dzisiaj. Miała epizod dotyczący przemocy seksualnej ze strony sąsiada, który ją obmacywał. oczywiście to co napisałem to tak tylko w skrócie. jest wiele jeszcze kwestii, które można by poruszyć, ale nie chcę stracić na anonimowości. Myślę że oboje jesteśmy niedojrzali emocjonalnie..
Wczoraj 2 x cytowalam ten watek i internet sie zawieszal .. moze dzisiaj pojdzie ;)
Klezmer ,czytajac wczorajsze posty zastanawiam sie ,czy ta historia jest realna ?

Osobiscie nasuwa mi sie mase pytan ...
Najwazniejsze - wg mnie- watek z sasiadem ,moze nastapila powazna blokada u zony i to koniecznie trzeba przepracowac w gabinecie z Twoim wsparciem ...
Po drugie piszesz ,ze przed slubem zona bala sie ciazy ,ale czy cos sie zmienilo po slubie .. tzn czy zona widzi Ciebie ,jako Ojca Waszych dzieci ..
Kolejna kwestia... czy Twoja zona czuje sie szczesliwa ,spelniona w malzenstwie ....
Zgadzam sie tu z Lustro i Kawka ,ze akt malzenski jest bardzo wazny w malzenstwie I cementuje je ...

ps miales okazje wysluchac tej konferencji Pulikowskiego ,Kawka wczoraj polecala ,a wg mnie 19 minuta oddaje klimat Waszego malzenstwa ...
Dlaczego ta historia ma nie być realna. CO w tym nie jest realnego? Może nie jest spotykane to co tu ma miejsce? Przepracować w gabinecie ma żona z Moim wsparciem - ale ona nie widzi problemu że ma problem w seksie z czego by to nie wynikało, czy z blokady związanej z sąsiadem czy innej kwestii. Tak po ślubie się zmieniło - ona chce (chemy) mieć dziecko ale to już tyle lat trwa ta rozłąka seksualna, blokada psychiczna że nie możemy się do siebie zbliżyć. ja czuję taki stres jakbym miał mieć jakiś egzamin. Z racji że nie daje jej poczucia bezpieczeństwa i z racji że jest taka sytuacja seksualna to nie widzi mnie jako Ojca dziecka. Pisałem o naszych rodzinach i o niedojrzałości emocjonalnej nas obojgu widziane moim okiem. Czy po tym co napisałem wyżej możemy oboje czuć się szczęśliwi - odpowiedz sobie sama. Posłucham tej konferencji ale mam ograniczony (przez żone) czas siedzenia przy komputerze. Postaram się we wtorek. Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, spotykamy się ze znajomymi, wyjezdzamy na wakacje co roku. Chodzimy na pizze, różne wyjscia na miasto.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: renta11 »

Klezmer

Tutaj wszelkie dyskusje mogą być nawet szkodliwe. Bo to, co się dzieje u Was zdecydowanie wykracza poza jakąkolwiek normę. I wymaga zdecydowanie lekarza.
Gdybym ja przez 13 lat nie miała dziecka, a bardzo chciałabym je mieć, to spałabym z moim mężem codziennie, a nie raz na 3 lata. Jakkolwiek miałoby mnie to boleć. W końcu poród także boli, i to jak. Tak wskazuje zdrowy rozsądek. I porobiłabym wszystkie badania, dlaczego nie zachodzę w ciążę.
Dla mnie wszystko wskazuje na to, że żonie specjalnie nie zależy na posiadaniu dziecka. No i zdecydowanie żona ma ogromny problem z brakiem współżycia. Przyczyną może być także to molestowanie przez sąsiada. Ale mogą być także inne przyczyny.
A jeśli żona nie chce się leczyć i czegoś z tym zrobić, to zdecydowanie masz prawo do zbadania ważności zawarcia małżeństwa.

Ty pewnie także masz wiele problemów, i na Twoim miejscu udałabym się do specjalisty: przynajmniej psychologa.
Z Bogiem
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

Mam do Was prośbę kochani czy jest tutaj jakiś ksiądz bo z tego co wiem jest wśród administratorów. Czy ktoś z Was chciałby porozmawiać na privie skypie itp. Widzę duża różnicę w podejściu do współżycia, w rozumowaniu jego a z drugiej strony ciężko jest każdy szczegół opowiedzieć tylko pisząc wiele dzieje się w naszych mimikach, głosie, zachowaniu o którym nie da się opowiedzieć. Po za tym nikt nie wspomina o toksycznym zachowaniu a to ma duże znaczenie (jeżeli go nie ma) by się także zbliżyć seksualnie do drugiej osoby. Wiem pisałem o tym dawno i wiele osób po prostu nie czyta wszystkiego co napisałem i często ze zrozumieniem i wyobraźnią. Nie powiem o niektórych szczegółach, wieku o tym jakie mamy pasje (moja pasja by mnie mogła szybko zdradzić)bo nie chciałbym stracić na anonimowości a i tak uważam że dość dużo powiedziałem i gdzieś ona się zatraciła. Mogę o niektórych sprawach opowiedzieć na privie. Ktoś zadał pytanie ile mamy lat napisałem że zegar biologiczny żony wybija 11:55. jeżeli nic się nie wydarzy to żona odejdzie z racji chęci posiadania potomstwa. A ja w swojej chorobie oddam swoją miłość Jezusowi Chrystusowi. Tam przecież i tak nie ma mężów i żon (jeżeli mówimy o zbawieniu - niebie). Oczywiście postaram się walczyć do końca z moim nałogiem (trudno jest wyjść z niego jak nie ma "obok" seksu). Chcę iść także do spowiedzi. Do kościoła chodzimy regularnie razem i myślę że wiara trzyma nas obojgu w tym stanie zawieszenia.Uczęszczam od kilku miesięcy do WTM Sychar. Staram się walczyć. Może znajdzie się też jakaś para kobieta mężczyzna którzy byli bądź są w podobnej sytuacji...(mówię o niedopasowaniu seksualnym i toksycznej relacji). Nasz związek jest odbiciem lustrzanym ( to co mi się nie podoba w żonie to tak samo żona mysli o mnie np. jak ja czuję że żona nie ma do mnie szasunku to ona myśli tak samo że ja nie mam do niej i takich przykładów odbicia lustrzanego mógłbym wymienić więcej. Kiedyś na wizycie u księdza u którego byłem powiedział mi historyjkę dotyczącą pieska, który wchodzi do kabin luster i zaczyna szczerzyć zęby a psy w lustrach także szczerzyły i się jeden na drugiego rzucił. Inny pies wszedł i zaczał machać ogonkiem to inne psy w lustrach także odmachiwały i to potegowało radość u tego psa. Kazał mi to zastosować a co w sytuacji jak machający pies ogonkiem nie miałby reakcji psa z odbicia lustrzanego...? Nie zdążyłem mu zadać tego pytania.
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

renta11 pisze: 03 gru 2017, 12:09 Klezmer

Tutaj wszelkie dyskusje mogą być nawet szkodliwe. Bo to, co się dzieje u Was zdecydowanie wykracza poza jakąkolwiek normę. I wymaga zdecydowanie lekarza.
Gdybym ja przez 13 lat nie miała dziecka, a bardzo chciałabym je mieć, to spałabym z moim mężem codziennie, a nie raz na 3 lata. Jakkolwiek miałoby mnie to boleć. W końcu poród także boli, i to jak. Tak wskazuje zdrowy rozsądek. I porobiłabym wszystkie badania, dlaczego nie zachodzę w ciążę.
Dla mnie wszystko wskazuje na to, że żonie specjalnie nie zależy na posiadaniu dziecka. No i zdecydowanie żona ma ogromny problem z brakiem współżycia. Przyczyną może być także to molestowanie przez sąsiada. Ale mogą być także inne przyczyny.
A jeśli żona nie chce się leczyć i czegoś z tym zrobić, to zdecydowanie masz prawo do zbadania ważności zawarcia małżeństwa.

Ty pewnie także masz wiele problemów, i na Twoim miejscu udałabym się do specjalisty: przynajmniej psychologa.
Z Bogiem
Renta czytałaś wszystkie moje posty bo mam wrażenie że Twój post jest wyrwany z kontekstu. Nie śpimy ze sobą raz na 3 lata? nie śpimy od 13 lat. Skąd to stwierdzenie że 3? jeżeli byś nie czuła pożadania, byłby brak chemii blokady i mąż nie zapewniałby ci poczucia bezpieczeństwa także finansowego dalej byś chciała mieć z nim dziecko. To zdrowy rozsądek? Chyba że gdyby co nie przeszkadzałoby ci wychowywanie w samotności kiedyś dziecka. O co chodzi z tymi badaniami? SKąd wysnuwanie tezy że żonie nie zależy na posiadaniu dziecka. Tak żona ma problem z otworzeniem się na bliską osobę. Molestowanie może być problemem ale mogą wchodzić w grę inne kwestie (poczytaj w poprzednich moich wątkach) Tylko jak zbadać ważność małżeństwa, masz jakieś informacje gdyby coś? Co do mnie to byłem w swoim życiu u 10 terapeutów/seksuologów i 4 księży w swoim życiu.. Tak wygląda posla pomoc terapeutyczna. Sam nie rozwiąże problemu chodząc tu czy tam. Powiem inaczej ja ze sobą rozwiązuje. Tylko czy to pomoże nam obojgu.. Bóg zapłać za meila..
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

Aleksander pisze: 30 lis 2017, 13:38
klezmer pisze: 30 lis 2017, 8:44 [...] Kiedy jeszcze było współżycie jakie takie w okresie narzeczeństwa to żona brała tabletki chciała bym zakładał prezerwatywę i jeszcze nie kończył w środku. Ja się godzilem na to ...
[...]
"Godziłem się na to"? - no stary, jak Ty z takim poświęceniem do tych zbliżeń podchodziłeś... - nasze myśli i energie, nastrój - dosyć dobrze może odczuć druga strona.
Podchodziłem z takim poświeceniem bo chciałem by narzeczona wtedy czuła się bezpiecznie. Myślę że do dzisiaj w codziennym życiu się poświęcam i ulegam w różnych sytuacjach
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

Simon pisze: 30 lis 2017, 8:43 Klezmer, moje pytanie brzmi, czemu pojawiłeś się dopiero teraz tutaj? Przez 12 lat czy 13, co Cię trzymało przy żonie, skoro było tak źle? Masz poważne przesłanki do stwierdzenia nieważności w małżeństwie. Wszelkie komentarze sugerujące, że seks nie jest najważniejszy, że małżeństwo to ból i orka na ugorze a życie to nie sanatorium, albo że możesz być wdzięczny za tak cnotliwą małżonkę, są wysoce nie na miejscu. Spłodzenie dzieci i współżycie to jeden z największych przywilejów i zadań małżonków. Tutaj być może mamy do czynienia z niezdolnością psychiczną do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich przez małżonkę.

Klezmer, musisz też wiedzieć, że do rozpoczęcia procesu o stwierdzenie nieważności potrzebny jest dowód rozpadu pożycia między małżonkami, w postaci, np. wyroku rozwodowego w sądzie cywilnym. W jakiej sytuacji jesteś teraz? Mieszkacie z żoną razem? Czy ona wie, że Wasze małżeństwo może być nieważne? Jak się na to zapatruje?
Przy żonie trzyma mnie chrześcijaństwo (gdybym wiedział że po śmierci nie zapłacę za rozstanie - rozwód) to być może byśmy się rozstali. Trzyma mnie także lęk przed samotnością, przyzwyczajenie, litość. Moje uzależnienie i jej współuzależnienie. masz rację z tymi komentarzami co piszą ludzie. Myślę że mamy do czynienia z niezdolnością psychiczną nas obojgu - niedojrzałością emocjonalną. To jest przesłanką do uznania małżeństwa za nieważne. Żona zachowuje się jak 10 latka w życiu codziennym jak i w sypialni a ja jak duży chłopiec w niektorych sytuacjach. Także o tym pisałem poczytaj sobie w innych wpisach. Trzeba najpierw się rozwieźć by można było uznać małżeństwo za nieważne? Mieszkamy razem, śpimy oddzielnie. Wie że może być nieważne, w kłótni rozmawiamy o tym często o rozwodzie separacji unieważnieniu. Wiesz każdy chciałby ratować małżeństwo. Może po prostu czasami się nie da uratować

moderacja: poprawiono cytowanie
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

Faustyna pisze: 01 gru 2017, 11:41 Klezmer,
Kiedyś na rekolekcjach ksiądz polecał małżeństwom książkę: "Kulka po kulce do małżeńskiego szczęścia" Carolyn Evans, Mark Gungor. Zaznaczył, ze najlepiej do wspólnego czytania.
Moze warto spróbować?
kupię i zaproponuje żonie... Dziękuje
jacek-sychar

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: jacek-sychar »

klezmer pisze: 03 gru 2017, 12:32 Mam do Was prośbę kochani czy jest tutaj jakiś ksiądz bo z tego co wiem jest wśród administratorów.
Klezmer
Wśród administratorów i moderatorów nie ma księdza.
klezmer pisze: 03 gru 2017, 12:32 Uczęszczam od kilku miesięcy do WTM Sychar.
Każde nasze ognisko ma swojego opiekuna duchowego (księdza). Nie lepiej spotkać się osobiście? Bywają prawie na każdym spotkaniu. W wyjątkowych sytuacjach tylko ich nie ma. W czasie naszego spotkania też zwykle jest msza św. Jest więc okazja do spowiedzi. Nie zauważyłeś tego? :shock:

Piszesz również często, że niektórzy uczestnicy dyskusji źle Cię zrozumieli. Ja nie uczestniczę w tej dyskusji, bo właśnie mam kłopoty z dokładnym zrozumieniem Ciebie. Nie zawsze wiem, co chcesz przekazać. Twoje posty są dla mnie czasami niejednoznaczne. Nie chcę zostać źle zrozumiany. Może tu jest problem? Chcesz zachować anonimowość i czasami rzutuje to na jasności przekazu? Robisz też sporo błędów. To też zaciemnia przekaz. Piszesz, że żona się denerwuje, gdy jesteś przy komputerze. Czy cały dzień żona jest w domu? Jeżeli jesteś sam, to wtedy nie możesz napisać jasno i spokojnie?

Piszesz, że chorujesz na chorobę śmiertelną i zostało Ci 10-15 lat. Wybacz, ale ja nie choruję na taka chorobę, a nie wiem, czy mi tyle zostało. ;)
No dobra. Wychodzi mi, że jestem od Ciebie starszy o jakieś kilkanaście lat. Ale i tak mamy podobną perspektywę.
Słyszałem kiedyś taką opinię: Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową. Śmierć nas nie ominie. To pewne. Kilkanaście lat, to spora perspektywa. Chcesz mieć dzieci. Myślałeś, jak dałbyś radę je wychować?
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

klezmer pisze: 02 gru 2017, 10:24
udasiek pisze: 01 gru 2017, 12:21 Czy jesteś pewien że żona nie ma jakiegoś poważniejszego poranienia niż ten sąsiad który ją dotykał? a może jednak nie tylko dotykał... wielu rzeczy o swoich małżonkach nie wiemy a to rzutuje na relacje. Dziewczyna ma poważny problem, ale wyrzucanie jej tego nie pomoże chyba, tak jak i straszenie nieważnością małżeństwa... Tak jak Paweł mówi - uporządkuj może siebie...

Długo już próbujecie, wiem że pewnie próbowaliście wszystkiego co możliwe, ale mam wrażenie że mężczyźni nieraz zapominają jakim czułym instrumentem jest kobieta ;) Czy próbowałeś zaczynać wieczór (lub dzień) od dotykania twarzy, czułych gestów i słów? od zapewnienia bezpieczeństwa na pozostałych polach i dbania o kobiecość żony?

Na "pocieszenie" pozostaje fakt że kobiety również nie rozumieją jakim czułym instrumentem jest mężczyzna i że miłość okazuje poprzez sex i "chłód" jest dla niego zabójczy... mi to uświadomiła dopiero któraś dyskusja na forum...
Mi uświadomiła to książka, którą niedawno przeczytałem "5 języków miłości" Bardzo ciekawa książka
Nie wiem czy nie ma poważniejszego poranienia, mówiła mi tylko o tym sąsiedzie. myślę że to co wydarzyło się mieży sąsiadem a żoną (wtedy 13 letnią dziewczynką) było wszystkim co mi powiedziała. Ja jej nic nie wyrzucam ani nie straszę nieważnością małżeństwa. Kolejna osoba czyta bez zrozumienia. Co do reszty pytań to zapraszam na pozostałe moje posty i czytaj uważnie
klezmer
Posty: 34
Rejestracja: 16 lis 2017, 17:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niedopasowanie seksualne?

Post autor: klezmer »

ozeasz pisze: 03 gru 2017, 8:13
Kawka pisze:A co do preferencji żony, napisze tu za Pulikowkim: przewodnikiem w łóżku powinna być kobieta, bo ona jest bardzo skomplikowana, za to mężczyzna ma on-off.
To co Klezmer napisał trochę mnie zdziwiło , ja tak w każdym bądź razie nie mam i mnie osobiście źle się kojarzy (chodzi o ejakulację na ciało żony )i nie widziałem żeby żona czegoś takiego ode mnie oczekiwała , żeby to wykomunikowała w jakiś sposób .

Dla mnie ważna jest interakcja na tych trzech poziomach , im jest ona głębsza tym większe doświadczenie zespolenia , komunii .
jeżeli Twoja żona nie miała problemu z seksem i kochaliścię się do końca to nie dziwie się że nie wymagała. Moja żona się bała wtedy kiedy było narzeczeństwo w taki sposób się kochać więc chciałem na zewnatrz. Ewentualnie nie musiałem na ciało tylko np na chusteczkę czy pójść do łazienki i dokończyć zbliżenie. Myślę że wiele par się tak kocha z ejakulacją na ciało ale może są to pary "lubiące sex" a może to kwestia mojej pomysłowej osobowości fantazyjności. Czy nie zdarzyło ci się w taki sposób kochać z żoną?
ODPOWIEDZ