Rozpad małżeństwa po 16 latach
Moderator: Moderatorzy
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Stokrotko,
Jacek dobrze pisze. Zwróć uwagę najpierw na siebie. Bo nikomu (mąż) ani niczemu (małżeństwo) nie pomożesz, jeśli emocjonalnie jesteś rozwalona. Znasz przykazanie miłości?
"Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych" (Mk 12, 29-31).
Stokrotko, dopóki nie pokochasz siebie, nie pokochasz innych. Nie ma na to szans. Najpierw postaw Boga na pierwszym miejscu w życiu, potem zaopiekuj się sobą, zadbaj o siebie, w tym - o swoje emocje, które mówią Ci coś bardzo ważnego.
Mogę się mylić, ale wg mnie właśnie ponownie stawiasz męża na postumencie, a emocje Ci meldują niepokojem, że to nie jest właściwa hierarchia. Bo nie jest! Niczego nie naprawisz, Stokrotko, z pozycji ofiary.
Jacek dobrze pisze. Zwróć uwagę najpierw na siebie. Bo nikomu (mąż) ani niczemu (małżeństwo) nie pomożesz, jeśli emocjonalnie jesteś rozwalona. Znasz przykazanie miłości?
"Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych" (Mk 12, 29-31).
Stokrotko, dopóki nie pokochasz siebie, nie pokochasz innych. Nie ma na to szans. Najpierw postaw Boga na pierwszym miejscu w życiu, potem zaopiekuj się sobą, zadbaj o siebie, w tym - o swoje emocje, które mówią Ci coś bardzo ważnego.
Mogę się mylić, ale wg mnie właśnie ponownie stawiasz męża na postumencie, a emocje Ci meldują niepokojem, że to nie jest właściwa hierarchia. Bo nie jest! Niczego nie naprawisz, Stokrotko, z pozycji ofiary.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Nirwanno, Jacku,
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Tak granice wydawało mi się, że postawiłam. Pierwszym wiadomo warunkiem było to, ze ma nie być kontaktu z kowalską. Niestety jak zobaczyłam, że ten kontakt jest to nic z tym nie zrobiłam, jedyne co to awanturę i co to dało w sumie to nic. Wydaje mi się, że wtedy popełniłam błąd, ponieważ chyba strach mnie ogarnął, że pójdzie do kowalskiej. I to jest właśnie mój problem umiejętność postawienia granic a później konsekwencja w ich egzekwowaniu.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Tak granice wydawało mi się, że postawiłam. Pierwszym wiadomo warunkiem było to, ze ma nie być kontaktu z kowalską. Niestety jak zobaczyłam, że ten kontakt jest to nic z tym nie zrobiłam, jedyne co to awanturę i co to dało w sumie to nic. Wydaje mi się, że wtedy popełniłam błąd, ponieważ chyba strach mnie ogarnął, że pójdzie do kowalskiej. I to jest właśnie mój problem umiejętność postawienia granic a później konsekwencja w ich egzekwowaniu.
Nirwanno, dziękuję za zwrócenie mi uwagi na fakt, że może stawiam znowu męża na postumencie. Być może tak jest. Wrócił i teraz ja muszę uważać na wszystko co by znowu nie poszedł. To jest strach. Zadaję sobie pytanie czego się boję, że zostanę sama? Wiem, nie jestem sama, po pierwsze jest ze mną Bóg, tu na ziemi mam kochającego syna, rodzinę, przyjaciół, nie jestem sama, ale gdzieś głęboko boję się samotności. Ale wiem jedno, nie chcę żyć w kłamstwie i nie rozumiem mojego męża, po ludzku go nie rozumiem. Wrócił do nas kilka miesięcy temu i przez ten cały czas okłamuje mnie, że nie ma z kowalską kontaktu, chociaż takowy był. To po co to wszystko, zadaję sobie pytanie dlaczego wrócił?
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Stokrotko,
jak ja to widzę:
jak ja to widzę:
bo mu tak wygodnie, zna to, przyzwyczaił się i nie chce tego zmieniać... Ty się zmieniłaś (zmieniasz), ale on przyzwyczaił się do starej Ciebie i ciężko mu dopuścić te zmiany, bo wybijają go ze strefy komfortu.
Dało niestety. Moim zdaniem pokazałaś tylko tuptanie nóżką, a później pokornie się z nim zgodziłaś (nawet, a może szczególnie nic większego nie robiąc po poprzednich zapewnieniach). Co z mojego doświadczenia jeszcze bardziej rozuchwala drugą stronę i popycha ją do większych manipulacji.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Dzięki Rak za odpowiedź. Zgadzam się z Tobą, poczucie komfortu dla mojego męża jest bardzo ważne. Mówi mi, że jedyne czego potrzebuje to spokoju. Co przez to należy rozumieć.
itd
Jak rozmawiałam na przykład na powyższe tematy, wtedy słyszałam za każdym razem "Ty się nic nie zmieniłaś i się nigdy nie zmienisz" ...
To przestałam, żeby nie było awantur w domu. Mój mąż jest bardzo porywczym facetem i szybko wpada w złość. Ale to wszystko skutkuje tym, że ja czuję się jak winowajca w tym związku, tak jakby role nam się odwróciły.
Nie mam od męża wsparcia i zrozumienia, że czasem po ludzku jak sobie to wszystko przypomnę, to ogarnia mnie smutek lub niestety agresja. Zaczynam sobie przypominać ile to kowalskiej poświęcał uwagi itd, a mnie nawet nie dotknie. Wiem to są takie kobiece dywagacje, ale dla mnie jak to kobiecie jest z tym po prostu ciężko.
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
stokrotka pisze: ↑11 maja 2018, 10:23 Jak powiem coś nie tak to od razu pojawiają się oskarżenia pod moim adresem, że jestem złośliwa, że tak się nie zachowuje osoba, która kocha, że jemu nie odpowiada mój charakter, mogę to przyrównać do tykającej bomby zegarowej, jedno moje słowo powoduje wybuch. Nie ma między nami żadnej więzi intymnej. Mój mąż kompletnie nie czuje takowej potrzeby.
Stokrotko - starałam się pozbierać to co nzjistotniejsze - jak pokazujesz jak wygląda teraz Twoje/Wasze życie
Jak myślisz:
DLACZEGO?
PO CO?
wrócił mąż do Ciebie?
Czy czujesz, że zrobił to z miłości?
A może z szacunku do Ciebie?
A może miał inne powody?
Jak myślisz - jakie?
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Stokrotko
Pisałem już kilka razy, że mężczyźni są zafiksowani funkcjonalnie a kobiety wycofane emocjonalnie.
Tutaj:
viewtopic.php?t=118#p616
masz wytłumaczenie tego.
Czy Twój mąż zmierzył się już z Twoją granicą? Ty ciągle się wycofujesz, bo czujesz się winna. Dlaczego wiec on miałby się wycofać? Jeszcze wszystko funkcjonuje. Ciągle nie ma właściwej motywacji.
Pisałem już kilka razy, że mężczyźni są zafiksowani funkcjonalnie a kobiety wycofane emocjonalnie.
Tutaj:
viewtopic.php?t=118#p616
masz wytłumaczenie tego.
Czy Twój mąż zmierzył się już z Twoją granicą? Ty ciągle się wycofujesz, bo czujesz się winna. Dlaczego wiec on miałby się wycofać? Jeszcze wszystko funkcjonuje. Ciągle nie ma właściwej motywacji.
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Stokrotko, piszesz, że Twój mąż potrzebuje spokoju.
Ja bym określiła, że raczej ma chciejstwo na spokój. A problem polega na tym, że życie z definicji nie jest spokojne.
Zapewniając w ten sposób, jak opisujesz, mężowi spokój, nie dość że stawiasz go na postumencie, to jeszcze nakrywasz go szklaną bańką. Z pozłotką. Taka durnostojka rypnie prędzej czy później (mówiąc po podlaskiemu ).
Ja bym określiła, że raczej ma chciejstwo na spokój. A problem polega na tym, że życie z definicji nie jest spokojne.
Zapewniając w ten sposób, jak opisujesz, mężowi spokój, nie dość że stawiasz go na postumencie, to jeszcze nakrywasz go szklaną bańką. Z pozłotką. Taka durnostojka rypnie prędzej czy później (mówiąc po podlaskiemu ).
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Stokrotko,Marylko,Nirwanno,Jacku....i inni, nawet nie zdajecie sobie sprawy ile razy Wasze wpisy otwierają komuś oczy. I to komuś, do kogo w zasadzie nie są kierowane. Ja od ponad roku czytam, co jakiś czas trafiając właśnie na takie wpisy, które nagle rozwiewają najgorszą mgłę. Podobnie jak Stokrotka tupię nogą a potem odpuszczam, bo nie wiem czy dobrze robię; gdyż u nas nie dotyczy to kowalskiej ....i dlatego mam wątpliwości czy to nie za błahy powód do radykalnych zachowań. Niemniej, mimo braku kowalskiej, odczuwam podobnie jak Ty Stokrotko,że żyjemy razem ale emocjonalnie jesteśmy na dwóch krańcach świata. Trwa to już ponad rok, jest coraz trudniej. Nirwanno, kupuję od Ciebie określenie "chcciejstwo na spokój", mój Mąż ciągle podkreśla, że chce spokoju i dlatego na tematy niewygodne, trudne od lat lepiej było nie rozmawiać; tak jakby to powodowało, że znikną. A one skubane nie poznikały,urosły tylko, nabrzmiały; słowem durnostojka rypnęła z hukiem.
Bożego dnia:)
Bożego dnia:)
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Można kolejny raz napisać, że tak mu wygodnie to po co zmieniać. Chce spokoju? A na czym miałby polegać ten spokój? Na to że się wyprowadzi nie ma szans. Bo i po co. Wie dobrze o tym że się boisz i przesuwasz granice, nie egzekwujesz ich. Może Ty Stokrotko masz możliwość żeby się wyprowadzić? Oczywiście ciężko wyprowadzać się ze swojego domu ale ile tak jeszcze pociągniesz? Jak pisałaś: zero rozmów o kowalskiej, zero na temat związku. Dlatego że mu tak odpowiada. To chory układ tkwić w takim zawieszeniu. Dla niego jesteście małżeństwem, czy lokatorami w jednym mieszkaniu gdzie każdy ma swoje życie? Odwróćmy sytuację. Co by było gdybyś to Ty miała kowalskiego a później wracałabyś do domu i chciała spokoju? Jak by Twój mąż w takiej sytuacji się zachowywał?
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Warto wziąć pod uwagę ze w sytuacji zdrady człowiek nie jest w stanie myśleć racjonalnie i podejmowac właściwych kroków i myślę że nie powinno się obwiniać siebie za to, ze nie zrobiło się tego czy tamtego. Ja żałuję ze zgodzilam się na powrót męża do domu, bo dzisiaj za zadne skarby nie chce sie wyprowadzić. Warto wziąć pod rozwagę, czy to, czego się na danym etapie obawiamy w dalszej perspektywie nie okaże sie dla nas zbawienne.
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Wyprowadzka (nieformalna separacja) zawsze jest skrajnym postawieniem granic. Bywa, że jest gwoździem do trumny. Najczęściej warto nauczyć się stopniować te granice. A w ogóle zacząć uczyć się je stawiać, w mniejszych sprawach, ale konsekwentnie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Jeśli mogę tylko zadać pytanie. Jakie lektury polecacie by przeczytać? Żona chce rozwodu nie mieszkamy razem. Proszę o pomoc
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Kilka słów odnoście stawiania granic i wyprowadzki. Niestety ale fałsz i obłuda tu wchodzi w grę ze strony niewiernego męża. Sytuacja jaką ma Stokrotka jest naprawdę kuriozalna. Samo to że przyjęła go po zdradzie to już niesamowicie dużo. A tutaj widać że chce trzymać dwie sroki za ogon dalej niewierny mąż. Ciężko jest się postawić w sytuacji Stokrotki. Jeśli rzeczywiście chce wrócić mąż, to kategoryczne zerwanie z kochanką to podstawowa sprawa a później mozolna praca na odbudowanie zaufania u żony (o ile można odbudować). Starania, starania i jeszcze raz starania o żonę. W obecnej sytuacji mąż trochę zachowuje się tak jakby się nic nie stało, w sumie to nawet nie ma o czym rozmawiać... Stokrotko piłka jest po Twojej stronie teraz, możesz coś zrobić, albo dalej trwać w tym bagienku... Może trochę za mocno napisane ale sytuacja jest naprawdę niewesoła.
Re: Rozpad małżeństwa po 16 latach
Jopczas
Tutaj masz listę polecanych przez nas książek:
viewtopic.php?f=10&t=383
podzielone jest to działami, więc łatwiej powinno być wybrać.
Tutaj masz listę polecanych przez nas książek:
viewtopic.php?f=10&t=383
podzielone jest to działami, więc łatwiej powinno być wybrać.