Nirwanna pisze: ↑03 maja 2018, 14:05
Janek. Proszę Cię. Nie pisz o unieważnieniu, bo wprowadzasz innych w błąd. A sam podświadomie zmieniasz swój światopogląd - że to co nierozerwalne można unieważnić. Bóg stworzył Słowem świat. Człowiek ma tę samą władzę. Słowem tworzy swój obraz świata. Od niego zależy, na ile spójny z wizją Bożą.
Po prostu mówię otwarcie o swoich przemyśleniach. Nie namawiam nikogo do niczego. Co więcej sam jestem w kropce.
Zresztą, skoro Kościół dopuszcza coś takiego to jakie mam podstawy aby to podważać. A instytucja ta mówi nie o zerwaniu małżeństwa a tylko o tym że ono faktycznie nie zostało zawarte czy też zostało zawarte nieważnie. Pomijam już że wejście na tą drogę nie oznacza automatycznie że tak się stanie. Są tam mądrzy ludzie, którzy równie dobrze mogą stwierdzić, że małżeństwo zostało zawarte prawidłowo.
Nie chcę być źle zrozumiany. Nie dążę do tego. Ale zagłębiając się coraz bardziej w genezę mojego małżeństwa zadaję sobie coraz więcej pytań, bo coraz więcej wiem i dopiero teraz jestem w stanie bardziej świadomie patrzeć na naszą decyzję o małżeństwie. Nie przeżyłem z żoną 5 czy 10 lat, a teraz mi się znudziło. Ja nawet nie zdążyłem poznać mojej żony (tzn. poznać jej w roli żony). Od początku walczyłem o małżeństwo i nie zamierzałem się poddać. Żona się poddała, a to zaczęło rodzić dodatkowe pytania.
Zresztą jak sama wiesz każdy ma swoją historię i ciężko porównywać je ze sobą.