Moja historia - Krzysztof

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Czarek »

krzychforum pisze: 07 gru 2017, 22:40 U mnie w rodzinie patologii nie było
Krzysztofie z tym nie mam zamiaru dyskutować.
krzychforum pisze: 07 gru 2017, 22:40 ale rodzice zupełnie nie przygotowali mnie do samodzielnego życia. Ojciec niby był ale go nie było, czasem coś doradził, coś pomógł, użył pasa jako argumentu i tyle.

Mama z kolei upośledziła mnie zupełnie swoją nadopiekuńczością i ochroną przed każdym zagrożeniem. Zresztą nieśmiały byłem zawsze a potem zrobiłem się lękowy co odbiło się na moim wykształceniu, pracy i małżeństwie. Nauczyłem się jak uciekać przed problemami a nie z nimi mierzyć.
Natomiast to moim zdaniem ma już znamiona poważnej dysfunkcji.
To "pakiet":
- zachowań,
- myślenia,
- sposobu odczuwania,
- sposobu postrzegania siebie, świata i innych ludzi,
który wyniosłeś z domu rodzinnego :(

Uważam, że dopóki z tym się nie zmierzysz i nie rozprawisz to będziesz się miotał pomiędzy poczuciem winy, które próbują Ci zaserwować żona i jej rodzice oraz poczuciem skrzywdzenia, które najprawdopodobniej wyniosłeś ze swojego domu.

Krzysztofie to Twoje pole do pracy, to Twoje wyzwanie.
Zachęcam abyś podjął rękawicę, bo moim zdaniem warto naprawić siebie, a w dalszej kolejności może i swoje małżeństwo oraz rodzinę.
Simon

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Simon »

krzychforum pisze: 07 gru 2017, 19:50
Rodzina teściów to też duży problem, teściowa jest "męcząca" i bardzo emocjonalna, apodyktyczna i dla świętego spokoju pozwala żonie kupować co tylko sobie wymarzy(mają wspólne konto), do tego dochodzi ciągła kontrola z obu stron. Żona oprócz mnie maltretuje także teściową, teścia nie rusza.

Teść z kolei miał problemy z alkoholem, generalnie jest nerwowy i zdradził teściową jak moja żona była nastolatką, przez 1,5 roku teściowa mieszkała w dużym pokoju. Teraz sam mi doradza rozwód i opiekę nad dzieckiem, nie pamięta jak sam narozrabiał.

Moja żona ma pretensje do teściowej, że ta się z nim nie rozwiodła po tym incydencje. I że jest złą matką, że córka nie chce u niej spać(u mojej mamy chce) i generalnie się jej czepia o co tylko może.

Ja bym ich wszystkich razem wysłał na terapię. Teraz teściowie mocno mnie wspierają.

Teść miał z moją żoną poważną rozmowę o naszej sytuacji i ona go okłamała, że kowalski to tylko kolega i nic ich nie łączy. Teraz jak się zorientował, że to nie prawda szykuje się kolejna rozmowa, zapisali ją nawet do jakiegoś terapeuty i teraz teść będzie żonę namawiał, żeby tam poszła.
Cześć Krzychu, powiem szczerze że trochę mną wstrząsnęła Twoja sytuacja. Wygląda to, mówiąc kolokwialnie "grubo". Ale wbrew pozorom widzę w Twojej sytuacji sporo nadziei, zaraz powiem dokładniej, w czym rzecz.

Przede wszystkim z tego co czytam, to Twoi teściowie mają bardzo toksyczną relację z córką. Co to znaczy, że ojciec zapisał córkę - dorosłą - do terapeuty? Każdy rozsądny terapeuta powie, że nie ma możliwości, żeby dorosłą osobę zapisać - ona musi chcieć sama. Wyglada na to, że ojciec traktuje córkę jak dziecko.

Twoja żona prawdopodobnie wspomina jako traumę zdradę ojca i osobne mieszkanie swojej mamy, nie chce tego fundować swojemu dziecku i woli odejść (tak, wiem, że logika jest chora ;) ). Z terapią grupową również jest problem jeśli mamy do czynienia z osobą dorosłą. Kiedyś chciałem zasugerować żonie żeby wybrała się ze swoimi rodzicami, ale okazuje się, że terapia rodzinna adresowana jest do osób małoletnich i ich rodziców. Nie wiem, czy wszędzie, ale chyba generalnie taka jest zasada.

Moim zdaniem jeśli chodzi o groźby, że żona się zabije, jeśli odbierzesz jej dziecko, to jest to krzyk o pomoc. Dziecko to jedyna stała rzecz w jej życiu prawdopodobnie (tak to odczytuję, ale przecież mogę się mylić). Z resztą mało która matka chętnie "pozbywa" się dziecka. Do sprawy podchodziłbym delikatnie, jeśli żona jest w depresji i ma nerwicę. Postawienie sprawy radykalnie (będę walczył o opiekę nad dzieckiem) w takiej sytuacji może tylko pobudzić jej nienawiść.

Reasumując, ja bym na Twoim miejscu działał delikatnie, był na tyle wspierający wobec żony na ile to możliwe i trzymałbym rodziców żony z dala od niej. Niech teściowie Cię wspierają, ale wytłumacz im, że żona jest dorosłą osobą i nie da się jej do niczego przymusić. Widzę nadzieję w jej mało "uregulowanej" sytuacji z kowalskim. Chłopak ma najwyraźniej jakieś sumienie, skoro po Twoim telefonie postanowił to zakończyć. A że wrócił to się nie dziwię, wystarczyło, że żona mu powiedziała, że go zmanipulowałeś, że jest nieszczęśliwa i inne farmazony ;) Być może (ale to wie tylko Bóg) sytuacja ta nie potrwa długo. Zadbaj o spokój wewnętrzny, dużo się módl i czytaj Psalmy - mi wiele pomogły :)
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Jestem strasznie rozbity i zdruzgotany...

Wczoraj moja żona poszła do mojej teściowej i powiedziała, że jak kiedyś chciała się zabić to jej powiedziałem, żeby dla dobra wszystkich to zrobiła. Pamiętam, że była wtedy strasznie agresywna a ja już tak zmaltretowany, że powiedziałem to bez żadnych oporów.
Potem dodała, że zawsze byłem jej przyjacielem ale nie mężem.

Już byłem spokojniejszy a teraz siedzę w pracy i nie mogę się uspokoić... przepraszałem ją za to parę razy ale poczucie winy jest straszne.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Czarek »

krzychforum pisze: 08 gru 2017, 9:15 Wczoraj moja żona poszła do mojej teściowej i powiedziała, że jak kiedyś chciała się zabić to jej powiedziałem, żeby dla dobra wszystkich to zrobiła. Pamiętam, że była wtedy strasznie agresywna a ja już tak zmaltretowany, że powiedziałem to bez żadnych oporów.
Krzysiek na agresję zareagowałeś agresją.
Tak się niestety czasami dzieje.
krzychforum pisze: 08 gru 2017, 9:15 Już byłem spokojniejszy a teraz siedzę w pracy i nie mogę się uspokoić... przepraszałem ją za to parę razy ale poczucie winy jest straszne.
Zobaczyłeś swój błąd, przyznałeś się do winy i przeprosiłeś. Jeśli dodatkowo zaprzestałeś takich reakcji to taka postawa byłaby moim zdaniem wartościowa i dojrzała.
Moim zdaniem wielokrotnie przepraszając za ten sam błąd dajesz żonie do ręki narzędzie do władzy nad Tobą. Będzie używała Twojego poczucia winy aby Tobą manipulować :(

Krzysiek a może wybierzesz się do spowiedzi i opowiesz o tym poczuciu winy Jezusowi i powierzysz je Jemu?
Czy pamiętasz historię Judasza?
On zdradził Jezusa podobnie jak Piotr. Tylko, że ze swoim poczuciem winy nie poszedł do Niego tylko został sam. To doprowadziło go do rozpaczy i samobójstwa.
Czy chcesz utopić się w rozpaczy?
A może pomyślisz o przebaczeniu sobie?
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Czarek pisze: 08 gru 2017, 8:17
krzychforum pisze: 07 gru 2017, 22:40 U mnie w rodzinie patologii nie było
Krzysztofie z tym nie mam zamiaru dyskutować.
krzychforum pisze: 07 gru 2017, 22:40 ale rodzice zupełnie nie przygotowali mnie do samodzielnego życia. Ojciec niby był ale go nie było, czasem coś doradził, coś pomógł, użył pasa jako argumentu i tyle.

Mama z kolei upośledziła mnie zupełnie swoją nadopiekuńczością i ochroną przed każdym zagrożeniem. Zresztą nieśmiały byłem zawsze a potem zrobiłem się lękowy co odbiło się na moim wykształceniu, pracy i małżeństwie. Nauczyłem się jak uciekać przed problemami a nie z nimi mierzyć.
Natomiast to moim zdaniem ma już znamiona poważnej dysfunkcji.
To "pakiet":
- zachowań,
- myślenia,
- sposobu odczuwania,
- sposobu postrzegania siebie, świata i innych ludzi,
który wyniosłeś z domu rodzinnego :(

Uważam, że dopóki z tym się nie zmierzysz i nie rozprawisz to będziesz się miotał pomiędzy poczuciem winy, które próbują Ci zaserwować żona i jej rodzice oraz poczuciem skrzywdzenia, które najprawdopodobniej wyniosłeś ze swojego domu.

Krzysztofie to Twoje pole do pracy, to Twoje wyzwanie.
Zachęcam abyś podjął rękawicę, bo moim zdaniem warto naprawić siebie, a w dalszej kolejności może i swoje małżeństwo oraz rodzinę.
Chcę podjąć rękawicę bo bardzo chce się zmienić, ale od czego zacząć? Wiem, że psychoterapia to jedna z dróg, druga to powierzenie swojego życia i małżeństwa BOGU, trzecia to lektura książek("5 języków miłości", "Ile jest warta twoja obrączka na początek"), spotkania w ognisku, sport.

Dzisiaj jestem strasznie przybity, przede mną ważne spotkanie służbowe a łzy same cisną się z oczu...
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Spowiedź to super pomysł, dziękuje.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Czarek »

krzychforum pisze: 08 gru 2017, 9:54 Chcę podjąć rękawicę bo bardzo chce się zmienić, ale od czego zacząć? Wiem, że psychoterapia to jedna z dróg, druga to powierzenie swojego życia i małżeństwa BOGU, trzecia to lektura książek("5 języków miłości", "Ile jest warta twoja obrączka na początek"), spotkania w ognisku, sport.
Po prostu zacznij małymi krokami realizować to o czym napisałeś.
Nie bądź sam, wyjdź do ludzi a z czasem coraz wyraźniej będziesz widział ja Ty raniłeś i jak Ciebie raniono. Nabędziesz wiedzy o nowych sposobach postępowania i zaczniesz ich używać. Jest szansa, że Twoje życie się zmieni.
Pamiętaj, że to proces i nie poddawaj się :)
krzychforum pisze: 08 gru 2017, 9:54 Dzisiaj jestem strasznie przybity, przede mną ważne spotkanie służbowe a łzy same cisną się z oczu...
Krzysiek może znajdź bezpieczne miejsce i pozwól im płynąć tak długo jak będziesz potrzebował.
Płacz to jeden ze sposobów na przeżycie emocji.
Teraz może być w Tobie dużo żalu, smutku, straty, winy, wstydu, skrzywdzenia, lęku, złości ....
Daj sobie szansę na ich uwolnienie.

Pogody ducha
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: GregAN »

Dzisiaj jestem strasznie przybity, przede mną ważne spotkanie służbowe a łzy same cisną się z oczu.
To bardzo dobrze !
Masz zadanie do wykonania, ważne spotkanie w pracy - i na tym się skup całym sobą .
Przygotuj się najlepiej jak potrafisz, a przed spotkaniem stać przed lustrem i ćwicz uśmiech, na sile trzymaj mięśnie twarzy w uśmiechu aż do bólu . Potem idź na spotkanie jak na ważny mecz który trzeba wygrać, tu i teraz.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: s zona »

Czarek pisze: 08 gru 2017, 10:12


Krzysiek może znajdź bezpieczne miejsce i pozwól im płynąć tak długo jak będziesz potrzebował.
Płacz to jeden ze sposobów na przeżycie emocji.
Teraz może być w Tobie dużo żalu, smutku, straty, winy, wstydu, skrzywdzenia, lęku, złości ....
Daj sobie szansę na ich uwolnienie.

Pogody ducha
Moj " sposob " to ...Adoracja w kosciele ... emocje uwalniaja sie same ...
Jesli akurat nie mozna wyjsc to w zaciszu z zapalona swieca ...
Dzisiaj od 12 do 13 tez modlilam min za Ciebie ...
Mam nadzieje ,ze w pracy poszlo dobrze :)

A na marginesie ,to nawet nie wyobrazasz sobie ,
jak ten Kryzys paradoksalnie Pomaga :)
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

s zona pisze: 08 gru 2017, 14:40
Czarek pisze: 08 gru 2017, 10:12


Krzysiek może znajdź bezpieczne miejsce i pozwól im płynąć tak długo jak będziesz potrzebował.
Płacz to jeden ze sposobów na przeżycie emocji.
Teraz może być w Tobie dużo żalu, smutku, straty, winy, wstydu, skrzywdzenia, lęku, złości ....
Daj sobie szansę na ich uwolnienie.

Pogody ducha
Moj " sposob " to ...Adoracja w kosciele ... emocje uwalniaja sie same ...
Jesli akurat nie mozna wyjsc to w zaciszu z zapalona swieca ...
Dzisiaj od 12 do 13 tez modlilam min za Ciebie ...
Mam nadzieje ,ze w pracy poszlo dobrze :)

A na marginesie ,to nawet nie wyobrazasz sobie ,
jak ten Kryzys paradoksalnie Pomaga :)
Dziękuję za wsparcie i modlitwę, w pracy poszło dobrze.

Niestety dzisiaj nie dam rady wyjść do kościoła, odbieram od żony córkę na weekend i boję się spotkania z żoną, jestem jak galareta. Znowu wróciło silne uczucie zazdrości o kowalskiego. Może mieć także pretensje o przedłużający się remont i dużo uwag co do opieki nad córką i generalnie jakieś pretensje. Zawsze każe mi pisać co córka zjadła, co robi itd.

Z drugiej strony boje się że będzie miła a to wywoła u mnie niepokój, że już się cieszy na spotkanie z kowalskim.

Tak źle i tak niedobrze. Posłucham sobie przez drogę kazań wielkopostnych w samochodzie to może mnie wzmocni.

Mi ten kryzys już pomógł, wróciłem do Boga, mam dobre relacje z rodzicami, schudłem 10 kilo :) Zapisałem się na judo, chodzę na basen i siłownię.
Grzegorz1985
Posty: 396
Rejestracja: 25 paź 2017, 21:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Grzegorz1985 »

krzychforum pisze: 08 gru 2017, 15:03
s zona pisze: 08 gru 2017, 14:40
Czarek pisze: 08 gru 2017, 10:12


Krzysiek może znajdź bezpieczne miejsce i pozwól im płynąć tak długo jak będziesz potrzebował.
Płacz to jeden ze sposobów na przeżycie emocji.
Teraz może być w Tobie dużo żalu, smutku, straty, winy, wstydu, skrzywdzenia, lęku, złości ....
Daj sobie szansę na ich uwolnienie.

Pogody ducha
Moj " sposob " to ...Adoracja w kosciele ... emocje uwalniaja sie same ...
Jesli akurat nie mozna wyjsc to w zaciszu z zapalona swieca ...
Dzisiaj od 12 do 13 tez modlilam min za Ciebie ...
Mam nadzieje ,ze w pracy poszlo dobrze :)

A na marginesie ,to nawet nie wyobrazasz sobie ,
jak ten Kryzys paradoksalnie Pomaga :)
Dziękuję za wsparcie i modlitwę, w pracy poszło dobrze.

Niestety dzisiaj nie dam rady wyjść do kościoła, odbieram od żony córkę na weekend i boję się spotkania z żoną, jestem jak galareta. Znowu wróciło silne uczucie zazdrości o kowalskiego. Może mieć także pretensje o przedłużający się remont i dużo uwag co do opieki nad córką i generalnie jakieś pretensje. Zawsze każe mi pisać co córka zjadła, co robi itd.

Z drugiej strony boje się że będzie miła a to wywoła u mnie niepokój, że już się cieszy na spotkanie z kowalskim.

Tak źle i tak niedobrze. Posłucham sobie przez drogę kazań wielkopostnych w samochodzie to może mnie wzmocni.

Mi ten kryzys już pomógł, wróciłem do Boga, mam dobre relacje z rodzicami, schudłem 10 kilo :) Zapisałem się na judo, chodzę na basen i siłownię.
To tak jak mi 15 jako mniej. Krav maga, basen
Do tego spowiedź modlitwa i zawieszenie Bogu
Wiedźmin

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Wiedźmin »

Ta... będzie można dodać wątek: "Ile schudłeś podczas swojego kryzysu" :P ...
Ja mam minus 11kg :P jakby co :P ;)

... zdrada jako przepis na "dietę cud" ;) i inne takie :P
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: rak »

Ja podobnie, schudłem i basen. Jeśli chodzi o sporty kontaktowe, walki w klatce były przed kryzysem, teraz nie mam na to siły... Może jak trochę okrzepnę.
A Adoracje rzeczywiście działają w najcięższych chwilach.

W pracy idzie znośnie jak człowiek się spręzy, z tym bywa ciężko, bo energia pożerana jest gdzie indziej... Czas pomaga, ale przy intensywnym kontakcie nawroty są też częstsze... Warto się na taką karuzelę przygotować.

Trzymaj się patronie kierowców ;) też się za Ciebie pomodlę!
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

rak pisze: 08 gru 2017, 16:58 Ja podobnie, schudłem i basen. Jeśli chodzi o sporty kontaktowe, walki w klatce były przed kryzysem, teraz nie mam na to siły... Może jak trochę okrzepnę.
A Adoracje rzeczywiście działają w najcięższych chwilach.

W pracy idzie znośnie jak człowiek się spręzy, z tym bywa ciężko, bo energia pożerana jest gdzie indziej... Czas pomaga, ale przy intensywnym kontakcie nawroty są też częstsze... Warto się na taką karuzelę przygotować.

Trzymaj się patronie kierowców ;) też się za Ciebie pomodlę!
Dzięki za modlitwę, czuję, że pomaga :)

"Czas pomaga, ale przy intensywnym kontakcie nawroty są też częstsze... Warto się na taką karuzelę przygotować."

Nie rozumiem co masz przez to zdanie na myśli.

Żona była dla mnie opryskliwa, zrezygnowała dzisiaj z basenu z Córką a jutro nie będzie jej na przedstawieniu Córki co jest do niej bardzo niepodobne. Oczywiście nie pytałem dlaczego bo to nie moja sprawa a Boga.

Teściowa z przyjaciółką wykombinowała sobie, że musimy dotrzeć do kowalskiego, sprawdzić kto to jest i uświadomić mu jaka jest sytuacja żony, na szczęście teściu jest przeciwny a ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego.

Generalnie w ten weekend chcę się skupić na Córce!

Czuje się fatalnie ale rozpaczać nie zamierzam.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Moi drodzy, proszę oceńcie moje zachowanie bo czuje, że zachowałem się jak szczeniak.

Zostawiłem Córę u rodziców i pojechałem sam do kina zabić smutne myśli, po drodze do kina dzwoni żona żeby porozmawiać z Córką na dobranoc, mówię, że nie jestem z Córką tylko w samochodzie, padło pytanie gdzie jadę, odpowiedziałem, że nie kontrolujemy siebie nawzajem, powiedziała z wyrzutem "To nie jesteś z małą?" i rozłączyła się. Po chwili dostałem sms-a żeby Córa do niej zadzwoniła a jak parkowałem jeszcze próbowała się do mnie dodzwonić, ale nie odbierałem.

Przekazałem rodzicom, żeby Córa zadzwoniła do żony i paru minutach dostaję telefon od żony z pytaniem czy będę nocował z Córką, odpowiedziałem że później do niej pojadę i ponieważ doszedłem do kasy powiedziałem że muszę kończyć i się rozłączyłem.

Po chwili kolejny telefon i zarzut, że ona nie skończyła mówić a ja się rozłączam, przeprosiłem a ona na to:"i po co było piepr*yć, że jestem miłością twojego życia?" odpowiedziałem "Bo jesteś...... i to się nie zmieni w ciągu tygodnia" długa cisza i się rozłączyła.

Przez cały seans czułem się źle bo prowadziłem rozmowę tak jakbym z kimś do tego kina poszedł i nie chciał się do tego przyznać. Taki sposób rewanżu za to co ona robi.
Zablokowany