Moja historia - Krzysztof

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Czarek »

krzychforum pisze: 08 sty 2018, 12:59 Wiem, że muszę odpowiadać spokojnie i rzeczowo, ale jak lecą wyzwiska to się robi gorąco.
Krzysiek może spróbuj zamienić muszę na chcę, wybieram lub decyduję ze świadomością, że jesteś człowiekiem i masz prawo do popełnienia błędu.
Gdy coś musisz i to nie wychodzi bardzo łatwo o frustrację i szukanie winy w sobie albo w drugim człowieku.

Gdy robi się gorąco to też masz wybór. Możesz wyjść na spacer (przy dzisiejszej temperaturze łatwo o szybkie ochłodzenie :lol: ).
W silnych emocjach nie ma szans abyście z żoną się wzajemnie usłyszeli, nie ma też szans abyś usłyszał sam siebie.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Zawierzyłem problem Jezusowi i podziałało. Mieliśmy z żoną wymianę sms-ową, ewidentnie chciała się do czegoś przyczepić, rzeczowo jej na wszystko odpowiadałem, w końcu napisała, że ma żal, że jej czegoś nie powiedziałem. Nie wiedziałem co napisać aż w końcu napisałem "przepraszam" i od razu otrzymałem przeprosiny za dwie awantury. :)

Postanowiłem nie drążyć już sprawy wyjazdu i nie kłócić się o to i nie stawiać wygórowanych warunków.

W domu nie było już tak przyjemnie, ale nie było krzyków, chociaż starała się mnie poniżyć jako mężczyznę, gdy dowiedziała się, że będzie musiał partycypować w kosztach wyjazdu( chociaż zawsze się dokładała).

Dzisiaj spała na podłodze, bo nie posprzątała jeszcze w swoim pokoju, zamiast tego woli iść na sport a po nim siedzieć z nosem w telefonie. Zdaniem psychologa manifestuje w ten sposób brak zgody na wspólne mieszkanie.
jacek-sychar

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: jacek-sychar »

krzychforum pisze: 09 sty 2018, 13:46 Dzisiaj spała na podłodze, bo nie posprzątała jeszcze w swoim pokoju, zamiast tego woli iść na sport a po nim siedzieć z nosem w telefonie. Zdaniem psychologa manifestuje w ten sposób brak zgody na wspólne mieszkanie.
Ja psycholog nie jestem, ale takim postępowaniem pokazuje raczej swoją nieodpowiedzialność.
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: GregAN »

krzychforum pisze:
Dzisiaj spała na podłodze, bo nie posprzątała jeszcze w swoim pokoju, zamiast tego woli iść na sport a po nim siedzieć z nosem w telefonie. Zdaniem psychologa manifestuje w ten sposób brak zgody na wspólne mieszkanie.
raczej jest to potwierdzenie porzekadła "jak sobie pościelisz , tak się wyśpisz". Dorabianie filozofii do tego ze ktoś woli spać na podłodze zamiast zadbać o podstawowe warunki życia, a poświęca czas i siły na rzeczy które służą iluzorycznej ucieczce mija się z celem.

Widocznie ma inne priorytety niż zadbanie o rzeczywistość .
Ostatnio zmieniony 09 sty 2018, 14:33 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Wiedźmin

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Wiedźmin »

krzychforum pisze: 09 sty 2018, 13:46 [...] w końcu napisałem "przepraszam" i od razu otrzymałem przeprosiny za dwie awantury. :)
Super, że się poprzepraszaliście :) to zawsze nieco oczyszcza atmosferę!
Gratulacje za wyciągnięcie ręki!
krzychforum pisze: 09 sty 2018, 13:46 [...] Dzisiaj spała na podłodze, bo nie posprzątała jeszcze w swoim pokoju, zamiast tego woli [...]
Ha - to jednak istnieje na tym świecie większy bałaganiarz ode mnie ;))) :D
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: lena50 »

Kowalski wrócił, żona zostawiła Córkę u moich rodziców(mała płakała bo się chciała z mamą pobawić), mi powiedziała, że sytuacja jest patologiczna i powinienem się wyprowadzić a sama poszła budować swoje Szczęście na miasto. Ja spędziłem popołudnie z Córką.
Krzysztof,a skąd takie Twoje przekonanie?
Masz jakieś dowody?
Nie wiem,pytam tylko.
wracam wieczorem do domu z Córką, gdzie czeka na nas żona, jak się mam zachowywać? Spokoju we mnie nie ma, zły nie odpuszcza, nie zamierzam się z nią sprzeczać, chcę zostawić Córkę i pójść do kościoła.
Temat już nie aktualny,ale celowo do niego wróciłam.
Krzysztof moim zdaniem za dużo od nas forumowiczów oczekujesz....zresztą nie tylko Ty,wielu tu takich zagubionych z podobnymi pytaniami....jak się zachować,co mam zrobić w określonej sytuacji.
Rozumię zagubienie,emocje i nie dziwie się wcale,że takie pytania padają,ale to Ty/Wy sami rozwiązać daną sytuację musicie.
My forumowicze znamy tylko jakąś tam część Waszego życia,to co sami napiszecie i na tym się opieramy.
Nie znamy jednak relacji drugiej strony.
To co zrobić możemy,to podzielić się własnym doświadczeniem,opisać jak to u nas było.
.....a nóż podobnie i to co nam pomogło,pomoże również Tobie/Wam.
Jak tu okazywać miłość jak z drugiej strony tylko oskarżenia, buta, arogancja i agresja?(dzisiaj dostałem w głowę przy dziecku).
Dostałeś w głowę i jak zareagowałeś?
Przyjąłeś z pokorą,przeszłeś do porządku dziennego?...stało się?
Jesli tak to źle zrobiłeś,na agresje trzeba reagować,w przeciwnym razie dajemy pozwolenie.
Ciekawam co zrobiłeś Ty.

Żona z góry założyła, że jedzie i jak mi się coś nie podoba to ona pojedzie sama z córką. W ogóle nie chce o tym rozmawiać, z góry zakłada, że to jej się należy i jako kobieta nic nie musi organizować. Zaczęła mnie straszyć, że pojedzie wcześniej z Córką i kowalskim i ja mam się do wyjazdu dołożyć... Później dodała, że nie pozwoli żeby córka ze mną sama pojechała.
Próbowałam doczytać,ale albo coś pominęłam,albo nie rozumię.....
Wykupiłeś wyjazd na trzy osoby....tak?
Rozumie,że dla siebie ,żony i dziecka....tak?
Możesz mi to wytłumaczyć,oczywiście jeśli chcesz?
lena50....dawniej lena
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Lena,

Moja żona jest na tyle niesamodzielna, że nieobecność w domu na noc może oznaczać tylko jedno - wizyta u kowalskiego.

Wiem, że recepty nie dostanę i sam muszę podejmować decyzje, ale dobrze się oprzeć na czyimś doświadczeniu.

Na agresję nie zareagowałem, powiem szczerze, że nie wiem co miał bym zrobić, w poprzednich incydentach kończyło się na szarpaninie a tego chciałem uniknąć przy dziecku.

Wyjazd wykupiłem na 3 osoby z myślą o mojej Mamie, ponieważ w tym czasie byłem na początku kryzysu i nie widziałem możliwości życia z moją żoną. Potem się zacząłem zastanawiać nad zabraniem żony, ale ponieważ codziennie robiła mi awantury to nie miałem sposobności jej zaprosić, czekałem aż się sama zorientuje, że ferie za pasem i zacznie wypytywać. Ona autentycznie jest obrażona, że o niej nie pomyślałem na początku, w końcu to oczywiste, że matka jedzie z córką a ojciec niekoniecznie.

Jak już piszę to poruszę jeszcze jeden temat który mnie trapi, żona codziennie mnie prosi, żebym się wyprowadził bo ją strasznie denerwuję samą swoją obecnością co zresztą po niej widać. Nie wiem jak mam na to reagować, mówię, że się nie wyprowadzę bo mam prawo i obowiązek tu być, ale to nic nie daje, ona ciągle swoje. W domu i tak staram się być gościem i się z żoną mijać, ale zaczynam się czuj jak jakiś intruz a chciałbym jej jakoś pomóc w tym temacie(o ile się w ogóle da)
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Pavel »

krzychforum pisze: 09 sty 2018, 22:42 Jak już piszę to poruszę jeszcze jeden temat który mnie trapi, żona codziennie mnie prosi, żebym się wyprowadził bo ją strasznie denerwuję samą swoją obecnością co zresztą po niej widać. Nie wiem jak mam na to reagować, mówię, że się nie wyprowadzę bo mam prawo i obowiązek tu być, ale to nic nie daje, ona ciągle swoje. W domu i tak staram się być gościem i się z żoną mijać, ale zaczynam się czuj jak jakiś intruz a chciałbym jej jakoś pomóc w tym temacie(o ile się w ogóle da)
Moją żonę również denerwowała moja obecność i wszystko co ze mną było związane. Takie emocje i taki etap, pokrzyżowałeś jej plany.
Nie uważam natomiast, że pownieneś starać się być w domu gościem, chodzić na palcach i przepraszać. że żyjesz.
Uciekając tworzysz moim zdaniem w jej oczach niekorzystny obraz siebie.
W taki sposób raczej nie zyskasz jej szacunku, który jest bardzo ważny.

Przy okazji.
Miałeś okazję zapoznać się z książką "Porozumienie bez przemocy. O języku serca" Rosenberga? Jeśli nie, polecam.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Simon

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Simon »

krzychforum pisze: 09 sty 2018, 22:42
Jak już piszę to poruszę jeszcze jeden temat który mnie trapi, żona codziennie mnie prosi, żebym się wyprowadził bo ją strasznie denerwuję samą swoją obecnością co zresztą po niej widać. Nie wiem jak mam na to reagować, mówię, że się nie wyprowadzę bo mam prawo i obowiązek tu być, ale to nic nie daje, ona ciągle swoje.
Krzychu, wiele razy pisałeś już, że Twoja żona jest niedojrzała i nieodpowiedzialna. W moim odbiorze ma ona poważne problemy emocjonalne. To co opisujesz powyżej, to nic innego jak próba zmuszenia Ciebie do rozwiązania JEJ problemu za nią. Co powtarza się dość często w opisywnych przez Ciebie sytuacjach. Ona nie chce, żebyś tu był, więc prosi CIEBIE, byż się wyprowadził.
I jednocześnie zwali na Ciebie odpowiedzialność za wyprowadzkę. "To on się wyprowadził". To, że ona prosiła nie będzie miało znaczenia w pewnym momencie.

Jeśli tak źle się żona z Tobą czuje, to niech się sama wyprowadzi. Wiem, że nie ma gdzie, ale to jest jej problem. Tak niesamodzielność i niezaradność życiowa, jak i całkowite poleganie na drugiej osobie, są JEJ problemem.
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: katalotka72 »

to są JEJ nerwy i niech ONA coś z tym zrobi
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: s zona »

katalotka72 pisze: 10 sty 2018, 12:15 to są JEJ nerwy i niech ONA coś z tym zrobi
Kiedy do spowiednika? Kiedy do terapeuty? - o. Jacek Prusak SJ

viewtopic.php?f=16&t=621&p=17875#p17875
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Pavel - nie staram się być w domu gościem, to moja żona chce bym był jak najrzadziej, ja twardo powtarzam, że jej nerwy to jej problem, mogę jej w tym pomóc ale nie wyprowadzką. Książkę zamówiłem.

Simon - moja żona jest niedojrzała a odpowiedzialna jest w wąskim zakresie, o niektóre rzeczy dba(nakarmi dziecko, przygotuje ubrania) a niektóre są jej obojętne(porządek w domu, oszczędzanie pieniędzy itd.). Dzisiaj z kolei spała na kanapie, nie wiem kiedy przygotuje sobie porządne spanie ani kiedy się zdecyduje czy z nami jedzie na narty czy nie.

Katalotka - pełna zgoda

S zona - dziękuję za materiał, jest bardzo wartościowy. Wczoraj mieliśmy wymianę sms-ową(chyba tylko się tak dogadujemy) na temat brania leków i terapii i żona poleciła mi więcej sportu zamiast leków, odpisałem, że sport jest wspaniałym uzupełnieniem terapii ale jej nie zastąpi. Już na to nie odpisała, może też tak zaczyna myśleć...
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Kochani, nie chcąc dłużej ciągnąc kłótni zaprosiłem żoną na narty. Zgodziła się, chociaż codziennie mówi mi, że nie pojedzie a innym ludziom mówi że jedziemy na narty.

Psychicznie z nią jest coraz gorzej, wczoraj po 3 piwach i po dniu kiedy miała trochę posprzątać a nic nie zrobiła zaczęła namawiać mnie na szybki rozwód. Oznajmiła mi, że się spotyka w tym tygodniu z prawnikiem celem omówienia pozwu. Bardzo zależy jej na tym rozwodzie bo czuje, że bez tego nie może zacząć nowego życia. Gdy zrozumiała, że nie zgadzam się na takie rozwiązanie wpadła w histerie, zaczął się płacz i żal. Widzę, że jest na skraju przepaści i nie wiem jak mogę jej pomóc.

Nie rozumiem jej postępowania, jeździ do moich rodziców jak gdyby nic się nie stało a potem ma do mnie pretensje, że moja Mama jest dla niej oschła(ciągle moją Mamę o coś oskarża) lub że nikt się z nią wylewnie nie wita.... nie potrafi zrozumieć, że oni mogą mieć do niej żal. Mój Ojciec powiedział jej, że bez względu na to co się stanie będzie tam mile widziana.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Czarek »

krzychforum pisze: 15 sty 2018, 8:34 Zgodziła się, chociaż codziennie mówi mi, że nie pojedzie a innym ludziom mówi że jedziemy na narty.
Krzysiek kto twoim zdaniem na dzień dzisiejszy najbardziej dostaje w kość brakiem spójności w zachowaniu żony?
krzychforum pisze: 15 sty 2018, 8:34 Psychicznie z nią jest coraz gorzej, wczoraj po 3 piwach i po dniu kiedy miała trochę posprzątać a nic nie zrobiła zaczęła namawiać mnie na szybki rozwód. Oznajmiła mi, że się spotyka w tym tygodniu z prawnikiem celem omówienia pozwu. Bardzo zależy jej na tym rozwodzie bo czuje, że bez tego nie może zacząć nowego życia. Gdy zrozumiała, że nie zgadzam się na takie rozwiązanie wpadła w histerie, zaczął się płacz i żal. Widzę, że jest na skraju przepaści i nie wiem jak mogę jej pomóc.
A czy żona oczekuje pomocy od Ciebie?
Czy widzi potrzebę pomocy dla niej samej?

Krzysiek w moim odbiorze skupiasz się na opisie sytuacji, w której jesteś i niewiele piszesz o sobie samym.
Jak Ty to przeżywasz, co Ty czujesz, jakie kroki podejmujesz aby pomóc samemu sobie?
Simon

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Simon »

krzychforum pisze: 15 sty 2018, 8:34 Gdy zrozumiała, że nie zgadzam się na takie rozwiązanie wpadła w histerie, zaczął się płacz i żal. Widzę, że jest na skraju przepaści i nie wiem jak mogę jej pomóc.
Krzychu, znowu wracamy do tego samego: wpadacie w pętlę "ofiary" i "wybawcy". Twoja żona wchodzi w dobrze Wam znany schemat, gdy nie wie co robić, a on zawsze działał. Bazuje na tym, że Ci jej żal, że zwykle "ratowałeś ją z opresji" i wszystko za nią robiłeś (wpisuje się w to również dbanie o dom). Jeżeli będziesz pozwalał się wciągać w ten schemat, to go nigdy nie przerwiesz. Twoja żona jest dorosłą osobą i wyraźnie chce, żebyś to Ty przyjął na siebie konsekwencje rozbicia rodziny (zgodził się na rozwód). Musisz ją uświadomić, że nikt za nią tych konsekwencji nie poniesie. Nikt za nią również nie poniesie życia.
Może być rozpita, w depresji itd., ale wchodzenie w ten schemat jej z tego nie uratuje. Ona może jedynie SAMA siebie uratować. Nie ma innego wyjścia. Nie ratuj jej na siłę!
Nie ulegaj też szantażom emocjonalnym żony. Ty również masz prawo do swoich przekonań.
Zablokowany