Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Pavel »

Camilaa a jesteś gotowa na przyjęcie tychże konsekwencji, niezależnie od tego jakie one będą?
Ja w swoim kryzysie długo sie miotałem, dawałem żonie terminy aby się jakkolwiek określiła.
Za każdym razem gdy termin mijał, słyszałem: “nie wiem”. I wracałem do punktu wyjścia. Doskonale zdaję sobie sprawę jak to wykańcza.
W swoich emocjach, głównie strachu przed jej odejściem odpuszczałem i wyznaczałem kolejny termin.
Pomógł mi wtedy ktoś z tego forum, osoba o wielu nickach ;)
W wyniku jego pisania zaakceptowałem każdą ewentualność w mojej relacji z żoną, wraz z ewentualnym brakiem wspólnej przyszłości. Jakoś akurat w podobnym czasie dotknąłem swego dna w szarpaniu się z żoną, powierzyłem małżeństwo Bogu i zająłem ratowaniem samego siebie.
Wtedy stała się rzecz kluczowa - strach wyparował.
Byłem wreszcie w stanie po raz ostatni (jak się okazało) porozmawiać z żoną i dając termin do określenia się. Tym razem konkretnie, bez strachu i mówiąc o konsekwencjach każdego z wyborów z mojej strony.

Na podstawie własnego doświadczenia uważam, że podejmując decyzje o ewentualnej separacji, wyprowadzce i każdej innej decyzji o tak dużej wadze, warto mieć w sobie spokój oraz pewność, że prowadzi nas Bóg (a nie np. Nasze chcenia czy emocje).
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
krople rosy

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: krople rosy »

Caamilaa jakie zachowania męża najbardziej Cię bolą?
Co takiego sprawia że chciałabyś od niego uciec by nie czuć bólu?
Pavel pisze: 07 cze 2018, 16:08 Na podstawie własnego doświadczenia uważam, że podejmując decyzje o ewentualnej separacji, wyprowadzce i każdej innej decyzji o tak dużej wadze, warto mieć w sobie spokój oraz pewność, że prowadzi nas Bóg (a nie np. Nasze chcenia czy emocje).
Dokładnie tak.
Amica

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Amica »

Camilo, największym błędnym założeniem jest to, w którym wydaje nam się, że możemy kontrolować życie innych. Małżonek jest nam dany, to prawda. Ale dany jest to po, abyśmy... to my go kochali. Zauważ, że gdyby każdy w ten sposób pojmował małżeństwo - to nie byłoby kryzysów. Każdy by się skupiał na tym, jak najbardziej kochać męża/żonę. Niestety - każdy z nas, małżonków bardziej skupia się na tym, co on dostaje od drugiej strony. Ty też jesteś na tym skupiona, ponieważ dla Ciebie najistotniejsze w tej chwili jest to, aby było tak, jak Ty chcesz (ja to rozumiem i wiem przecież, że Twoje chcenie jest dobre: zgodne małżeństwo, wierność). Ale tak jak pisałam wcześniej - nasze chcenie nie ma tu nic do rzeczy.

I czasami działanie/interwencja jest ok.

Np. separacja i wyprowadzka, jeśli obecność ojca w domu powoduje zagrożenie zdrowia lub życia domowników
niebieska karta - jeśli jest przemoc
rozdzielność majątkowa - jeśli jest nieodpowiedzialność finansowa i zadłużanie się itd.

Jak widzisz - te kroki nie spowodują od razu zmiany u pogubionego małżonka. Bo jeśli przemocowiec nie chce się leczyć, to będzie nadal czuł agresję - ale po wyprowadzce nie będzie miał na kim jej wyładowywać, dzieci i żona są chronieni.

Rozumiesz? Jeśli jakieś działania chcesz podjąć, to TYLKO takie, które mają Tobie w jakiś sposób ułatwić uporanie się z tą sytuacją. Jeśli zaś separacja ma cel: mąż ma mnie znowu szanować, kochać, nie zdradzać - to uwierz mi, nie tędy droga. Może się okazać, że mąż nic sobie z tego nie zrobi, a Ty zostaniesz z zagmatwaną sytuacją prawną. Czy np. wiesz, że małżonkowie będący w oficjalnej separacji nie dziedziczą po sobie w przypadku śmierci? Chyba że jest testament. I tak dalej, i tak dalej.

Emocje naprawdę nie są dobrym doradcą.

Jeszcze raz podkreślam - nie doradzam Ci, czy masz ogarniać tę separację, czy nie. Ja doradzam Ci - jeśli już - abyś spróbowała ostudzić emocje i na chłodno przemyślała każdy swój następny krok, odczytała szczerze swoje motywacje - ale tak naprawdę szczerze, bez oszukiwania się, bez nadawania dodatkowych znaczeń i idealizowania swoich zamiarów.

Rozumiem Cię dobrze, też przez to przeszłam. Miotanie się i szukanie sposobów. Jesteśmy teraz w separacji, a ja ciągle kiedy oglądam jakieś filmiki Szustaka na youtube o związkach, samotności - mam ochotę mężowi wysłać linka - wiesz, aby wpłynąć na niego, przekonać. Na szczęście ta ochota szybko mi mija. Jeśli mąż ma wrócić, to musi SAM dojść do tego dojść, sam musi wiedzieć, czego chce. Jest bardzo inteligentny, jeśli będzie chciał żyć pełnią życia w małżeństwie - to znajdzie. Jeśli nie - to nich zostanie tak jak jest. Inaczej - przecież za rok, dwa - będzie powtórka z rozrywki. Jeśli chce się mocny fundament, to nie ma dróg na skróty, przyspieszaczy, cudownych rozwiązań i metod.

Chcesz budować na skale, czy na piasku?
Czy sama jesteś już połową fundamentu czy garścią piasku? Spróbuj stworzyć sobie taki własny, mały, ale stabilny fundamencik. A potem zobaczysz, co dalej.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Pavel pisze: 07 cze 2018, 16:08 Camilaa a jesteś gotowa na przyjęcie tychże konsekwencji, niezależnie od tego jakie one będą?
Ja w swoim kryzysie długo sie miotałem, dawałem żonie terminy aby się jakkolwiek określiła.
Za każdym razem gdy termin mijał, słyszałem: “nie wiem”.
Widzisz Twoja zona przynajmniej mowila NIE WIEM, moj ani razu tak nie powiedział, tylko ze on nie chce ze za późno ze za długo to trwało, ze on nie chce... i tak od listopada.
Tak wiem że muszę odpuścić, ale chyba jeszcze nie osiagnelam tego dna choć czuje że sie zbliża, fizycznie nie wyrabiam, no i coraz gorzej miedzy nami, takiej ozieblosci i obojętności nie widzialam dawno u nikogo, widok obcego człowieka jest milszy.
Czasem mi sie wydaje że juz prawie udaje mi się oddac wszystko Bogu ale to za krotka chwila i jednak wygrywa moje projektowanie przyszlosci. Analizuje za i przeciw. że próbowałam się starać, ze bylam obojetna, że powiedzialam ze jest wolnym człowiekiem i moze odejsc skoro nie chce byc ze mną... i faktycznie nic z tego sobie nie robił.
Tylko tak to można się bawić dlugo.
I myślę ze tu nic nie pomoże bo tyle czasu, tak naprawdę parę lat bylam wredna dla niego, znaczy nie kochalam i nie okazywalam tego i on sie wyautowal, ba nawet nie probowal z tym nic zrobić na zasadzie zeby mu zalezalo na mnie, jedynie zalezalo mu na jego potrzebach to napewno...
Może nie umial, nie chcę go oceniać, ale tak jakby raczej ucieka od problemów, jest DDA DDR.
no i popadl w uzaleznienie od pornografii, co tez słyszę wieczorem.
Gdyby nie dzieci to bym sie nawet nie zastanawiala nad wyprowadzka ale one tu maja szkole rodzine znajomych... jak się wyprowadze to wszystko przepadnie i nie chcę im tego robić.
Jutro napiszę wiecej bo mi oczy się zamykają
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Pavel »

Te moje "nie wiem" miało bardziej oznaczać efekt końcowy. Każdą z odpowiedzi Twego męża moja żona również wypowiedziała. I wiele innych, niestety.
Coś zbliżonego do tego co opisujesz również przeżyłem. Niestety, nawet najmądrzejsze rady w kryzysie są nierzadko bezwartościowe.
To przez emocje które przeżywamy, one nas blokują i usztywniają. Ja byłem mistrzem tworzenia scenariuszy. Każdy ma swój czas, mam czasem wrażenie, że jedyne co może osoba taka jak Ty (czy wcześniej ja) na takim etapie kryzysu zrobić, to minimalizowanie strat.

Przeczytałem tu na forum, że czasami naprawia się tak długo (albo i dłużej), jak się psuło. To oznacza uniwersytet cierpliwości i pokory.
Teraz się z tego cieszę, bo to mi pomogło we własnym rozwoju, ale pamiętam, że wtedy nie było mi do śmiechu.

Ja też bym pewnie uciekł, gdyby nie dzieci. To jak byłem traktowany powodowało, że miałem dość. Gdyby nie maluchy pewnie bym się przynajmniej odseparował.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
krople rosy

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: krople rosy »

Pavel pisze: 08 cze 2018, 3:30 Ja też bym pewnie uciekł, gdyby nie dzieci. To jak byłem traktowany powodowało, że miałem dość. Gdyby nie maluchy pewnie bym się przynajmniej odseparował.
Ciekawe w jakim miejscu byłoby teraz Twoje małżeństwo.
Myślę, że tak ma być, że dzieci są tą blokadą na nasze pragnienie ucieczki od problemu. Ucieczki od bólu.
Taki jest w człowieku automatyczny odruch. Czasem przejście przez te ciernie które tak kłują i kaleczą staję się drogą do pójścia dalej.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

krople rosy pisze: 07 cze 2018, 16:12 Caamilaa jakie zachowania męża najbardziej Cię bolą?
Co takiego sprawia że chciałabyś od niego uciec by nie czuć bólu?
To ze się spotyka z kowalskimi...
Ciężko mi to przeskoczyć i byc ponad to, nie umiem i nie chcę i nie mogę
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Amica pisze: 07 cze 2018, 16:49 Jeszcze raz podkreślam - nie doradzam Ci, czy masz ogarniać tę separację, czy nie. Ja doradzam Ci - jeśli już - abyś spróbowała ostudzić emocje i na chłodno przemyślała każdy swój następny krok, odczytała szczerze swoje motywacje - ale tak naprawdę szczerze, bez oszukiwania się, bez nadawania dodatkowych znaczeń i idealizowania swoich zamiarów.
mam ochote usiąść i się rozpłakać...
Nie jestem w stanie na chlodno tego przemyslec choc bym chciała...
krople rosy

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: krople rosy »

Camilaa pisze: 08 cze 2018, 9:50 To ze się spotyka z kowalskimi...
Pisałaś, że:
krople rosy pisze: ↑
04 cze 2018, 13:28
I jak tam jego randkowanie?

Ciężko stwierdzić bo dalego mieszka kowalska a ostatnio wyjezdzal 2 tyg temu chyba ze ona przyjezdzala... ale maz jak nie jest w pracy to raczej jest w domu...

...kowalskich jest więcej? Skąd masz taką informację?
Smutek
Posty: 302
Rejestracja: 18 lut 2018, 7:29
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Smutek »

mam ochote usiąść i się rozpłakać...
Nie jestem w stanie na chlodno tego przemyslec choc bym chciała...
Kochana, tego się nie da na chłodno, niestety. Płacz jeśli Ci to pomaga, wyrzuć ten ból i oddaj go Bogu. Ale myślę, że może nie przy dzieciach, bo pewnie nie będą wiedziały co się dzieje i nie przy mężu, bo jego to nie przekona do niczego.
Ja wylałam wiadra łez, mój mąż też (!), ale nie zmieniło to naszej sytuacji. Na nim moje łzy nie robiły wrażenia, wręcz był zniecierpliwiony, a ja dodatkowo cierpiałam przez jego nieczułość.
Teraz gdy go nie ma próbuję się ogarnąć. Daję sobie jeszcze czas na łzy i smutek, bo od wyprowadzki nie minęło nawet 2 tygodnie, więc to wszystko świeże i boli bardzo. Ale chcę się pozbierać i żyć.
Ty masz żyć dla kogo. Pamiętaj o tym.
Przytulam Cię.
Wiedźmin

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Wiedźmin »

Camilo...

... czytałaś może: "Radykalne wybaczanie - Wybaczajmy skutecznie - darowanie krzywd ma moc uzdrawiania - Tipping Colin C."

Mi mocno pomogło wyjść z roli ofiary.

Jasne że na chłodno, to można przemyśliwać z dystansu... jak jest się w środku... no to jest naprawdę trudno - więc w pełni Cię rozumiem. Zrób dziś coś miłego dla siebie... nie wiem - co tam lubiłaś robić zanim spotkałaś męża.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

KR
Doprecyzuje
W lutym znalazlam fotki kowalskiej i mojego męża i myslalam ze to ta z którą romansuje (intymne fotki ale nie wiem czy to nie bylo jednorazowe) ale potem sms i Fb byla zupelnie inna kowalska z którą utrzymuje kontakt od conajmniej 2lat i do niej jeździł.
Teraz nie wyjezdza w delegacje więc mozliwe ze sie nie spotykają chyba ze ona przyjeżdża i to w godzinach jego pracy bo tak to maz jest w domu a ona skolei mieszka 500 km dalej
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: rak »

Wiesz Camillo,

ja bardzo zgadzam się z Tym, że miłość (troskę o dobro drugiej osoby) powinniśmy okazywać zawsze, ale już jej sposób powinien zależeć, od reakcji tej drugiej osoby i sytuacji, inaczej byłaby to ignoracja istoty tej postawy wynikająca może z nadmiernego przywiązanie do naszych korzyści z relacji, a nie dobra drugiej strony.

Jak dla mnie jeśli masz solidne podstawy recydywy, to i ta miłość powinna być twardsza. A to z prostego powodu, jeśli zachowanie utrzymywało się przez dłuższy czas, to człowiek mógł się bardziej utwierdzić w jego słuszności i tak siebie i innych zorganizować, żeby potwierdzali słuszność takiej postawy. Im dalej człowiek jest w jakiejś drodze tym bardziej jest też z nią związany, a sens kierunku nawet bezsensownego zawsze jakiś się znajdzie, a zawrócić wtedy zazwyczaj trudniej.
Jak konkretnie taka twardsza miłość powinna wyglądać to już inna sprawa i moim zdaniem b. subiektywna - zależna od indywidualnej sytuacji. Osobiście jestem zwolennikiem gradacji twardości, tak żeby proces "dojrzewania" rozciągnąć w czasie i pokazać nieuchronność powoli narastających konsekwencji zachowań ich sprawcy. Wydaje mi się to tym skuteczniejsze, że i proces "gnicia" zazwyczaj trochę trwał i się utrwalił, więc sami często nie jesteśmy świadomi, jak go wspieramy, i twardsze granice postawić jesteśmy w stanie w wolności dopiero jak najpierw sami się uwolnimy od naszych zależności i przeszłych korzyści - wtedy też jesteśmy bardziej naturalni.
Ale niekoniecznie ta gradacja w każdej sytuacji zadziała, dużo zależy od indywidualnych czynników.

Co do Twoich emocji, jak przedmówcy sugerowałbym szukania i intensywnej weryfikacji sposobów ich wentylowania. Z mojego doświadczenia długo później się mogą ciągnąć i mają rozmaite, ale niewentylowane dosyć przykre konsekwencje. Jak zaczniesz sobie jakoś z tym radzić, to można pomyśleć i o przebaczeniu - na razie chodźby i dla siebie, bo jak wiesz to pojednania to dwóch osób trzeba.

Takie moje spojrzenie. Jak masz ochotę to zastanów się, czy Ci coś się z tego przyda.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13352
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Nirwanna »

... czytałaś może: "Radykalne wybaczanie - Wybaczajmy skutecznie - darowanie krzywd ma moc uzdrawiania - Tipping Colin C."

Mi mocno pomogło wyjść z roli ofiary.
Mając świadomość, że "Radykalne wybaczanie" ma posmak New Age, polecamy raczej z naszej listy lektur inne książki o przebaczeniu: viewtopic.php?f=10&t=383

1. ks. Romuald Jaworski, Kiedy miłość boli. O zranieniach i przebaczeniu w małżeństwie, Płocki Instytut Wydawniczy, Płock 2015
2. o. Józef Augustyn SJ, O krzywdzie, przebaczeniu i spowiedzi. Poradnik. Pytania i odpowiedzi, Wydawnictwo M, Kraków 2013
3. Kitty Chappell, Mogę wybaczyć jeśli tylko chcę, Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa cop. 2008
4. R. T. Kendall, Przebaczyć do końca, Wydawnictwo CREDO, Katowice 2006
5. Joyce Meyer, Wyświadcz sobie przysługę... przebacz, Instytut Wydawniczy "Compassion", Szczecin 2013
6. Avis Clendenen, Troy Martin, Uzdrawiająca siła przebaczenia, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: jacek-sychar »

Ja bardzo polecam dwie pierwsze pozycje. Bardzo mi pomogły.
ODPOWIEDZ