Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Niezapominajka »

Camilla spytaj się czy nie czasem kochanka.
U mnie było podobnie, najpierw depresja, nie czucie nic do mnie - co trwało 2 lata, przez które ja byłam w strasznym stanie. A tu nagle booom, okazało się że 3 lata miał kogoś, uważaj, ok?
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Niezapominajko wlasnie niestety też tak myslę, ale on mi tego nie powie, wiec bezsensu sie pytac,
ale widze ze go cos coraz bardziej dreczy.... i to nawet nie tylko ja to widze....
juz mam dosc, i dzieci tez juz maja dość, atmosfera wisielcza,
on dąży do zakończenia tego a ja mu nie daje powodów - znaczy tak mi sie wydaje, bo
jak mi mówił ze nie jest ze mna szczesliwy i chce odejsc to bylam bardzo spokojna,
tylko nadal nie kumam dlaczego nie chce spróbowac i juz dzieli majątek....
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Niezapominajka »

Aż sobie jeszcze raz przeczytałam Twój post z 16.27, powiem tak, uważaj na 2 sprawy: po pierwsze dlaczego skoro to on przestał czuć to Ty masz organizacji rozejście, kwestie opieki nad dziećmi? Po drugie absolutnie się nie obwiniaj, bo już widzę jak Ci go żal, że taki biedny, smutny, wystraszony. Nie. Ktoś kto mówi takie rzeczy prawdopodobnie tego rodzaju dylematy i granice ma już za sobą. Pomyśl, nawet jeśli już do kogoś nic nie czujesz to wahasz się czy mu to powiedzieć, bo są inne rzeczy niż uczucia, które wiążą. Jeśli ktoś nie ma oporów to znaczy że byc może ma już przygotowany grunt. Przeglądanie tel - na rękę by mu było gdybyś kogoś miała, nie czułby się tak winny. Moje zdanie i zdanie p. Chapmana, którego zapewne czytałaś - faceci bardzo rzadko odchodzą do siebie, zostawiając rodzinę, najczęściej mają już kogoś w zanadrzu.
Być może się mylę, ale za wiele podobieństw widzę do swojej sytuacji, propozycje rozdzielności też miałam. Badz rozwazna, obserwuj sytuację, myśl też o sobie, warto.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Tak powoli to do mnie wszystko dociera…

Nie chciałam dopuścić do siebie niektórych rzeczy, i chyba nadal nie chce

Ale taka jest prawda ze mąż nawet nie wspomniał ani razu ze chce spróbować czy ze cos mu zależy (tzn chciał ale ze dwa lata temu)

Mówi ze na dzieciach mu zalezy i o nich się martwi i to faktycznie chodzi wokół nich jak nigdy

Rano całuje i przytula i patrzy się na nich bardzo długo, jakby ich miał więcej nie zobaczyc

A jeszcze w rozmowie powiedział mi ze mam się nie winić i nie brać całej winy na siebie.

Tak mysle ze ciężko mu to zostawić ale ze ma już zaplanowane wszystko…
do tego moi rodzice wiedz i widza cos sie dzieje i chcą z nim gadać oraz tesciowa tez ostatnio mnie meczy o co chodzi, nie chce im pozwolić na rozmowy z nim ale nie wiem czy wytrzymają...
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Niezapominajka »

Camilaa pisze: 12 lut 2018, 9:43 A jeszcze w rozmowie powiedział mi ze mam się nie winić i nie brać całej winy na siebie.
Znamienne, uważaj, lampka alarmowa powinna błyskać, słyszałam to samo, że to nie cała moja wina, słyszałam wszystko oprócz prawdy. Tak myślałam czy korków nie brał u mojego, ale nie, to wszystko jest tak schematyczne że aż wykręca od przewidywalności. Bądź mądra.
Słonko
Posty: 257
Rejestracja: 01 lut 2017, 17:11
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Słonko »

Camilaa bardzo mądra z Ciebie kobieta. Ostatnio mało zaglądam ale zachowanie Twojego męża trochę przypomina to co było też moim udziałem. Troszkę ponad 3 lata temu też usłyszałam, ze mój mąż nic do mnie nie czuje, nie chciał mnie dotykać, zależało mu tylko na dzieciach i myślał o tym żeby się wyprowadzić. Załamałam się i wiem, ze w tle była inna kobieta choć on do tej pory tego nie potwierdził. Pamiętam, ze zadawałam te same pytania co do stawiania granic. Mnie zajęło to 1,5 roku zanim się "odwiesiłam" . Było bardzo trudno ale jak już Pan Bóg pokazał mi Sychar i przypomniał czym jest sakrament to powiedziałam mężowi, ze nigdy nie zgodzę się na rozwód i ja do tego ręki nie przyłożę, ze jeśli chce może iść ale i tak zawsze będzie moim mężem. Bardzo długo mąż " testował " moja zmianę i teraz też jeszcze mu się zdaża .Ze mnie ciągle jeszcze wchodzą oczekiwania, ze on spełni moje potrzeby i związane z tym emocjonalne dołki . To co mogę polecić to blog Domowe Zawirowania i grupę wsparcia na fb, kurs " maj pełen miłości " i inne Agnieszki Pieniążek .Mnie te treści ułożyły w całość wszystkie te wcześniej przeczytane książki i pozwoliły zacząć stosować je w praktyce. A i też mąż za moja namową porobił wszystkie badania i nawet był u seksuologa.... Jak się można spodziewać był zdrowy ( tzn miał poobnizane parametry i widać bylo ,ze organizm dostał rykoszetem ale przyczyną była inna) . Teraz jest dobrze, jeszcze bardzo daleka droga do super i nadal nie mówi mi po imieniu ale widzę jak pomału, krok za krokiem wraca to co bylo kiedyś. Dzieci są szczęśliwe a one bardzo czuły to co się działo między nami. A ja - jestem inną osobą i tak mi lepiej. Wierzę, ze dasz rade. Bo dużo spokoju z twoich postów przebija mimo naprawdę trudnej sytuacji. Jeśli dasz rade to zachęcam spotkań z Sycharkami na żywo.
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Lavenda »

Camilaa,

Ja od mojego męża slyszałam to samo, na początku szok, branie winy na siebie, po czasie ( prawda zawsze wyjdzie na jaw ) oczy otworzyły mi bilingi ( rozmowy baaardzo długie z kowalską, oraz cała reszta poszlak...które prowadzą do jednego ), on wszystkiego się wypiera, usłyszałam też, że mama pomogła mu otworzyć oczy jaka ja jestem...i nie pozostaje mu nic innego jak tylko się rozwieść...

Na rozwód się oczywiście nie zgodziłam ( chciał bez orzekania o winie, zamknąć szybko temat i cieszyć się nowym życiem ) teraz jest niestety niemiło bo mąż chce szybkiego rozwodu a ja mu to utrudniam, więc czeka mnie jeszcze niejedna przeprawa z nim...

Modlę się żeby to Bóg otworzył mu oczy ( a nie mamusia ), ile krzywdy robi, zwłaszcza naszym dzieciom...ale amok trwa, kowalska i teściowa bardzo go wspierają...nie rozumiem tylko mojej teściowej...tak kochała swoje wnuki ( jedyne jakie ma ) reszta rodziny męża jest po mojej stronie, wspierają mnie, na co teściowa zareagowała odcięciem się od wszystkich w swojej rodzinie...smutne to wszystko...
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

dzięki dziewczyny: Lavenda, Niezapominajka, Słonko...
w sumie to nawet nie wiem co chce napisac, chyba tylko zeby sie wyżalić...
bo z mężem chyba nie ma sensu juz gadac, nic to nie daje, za duzo emocji i sam stwierdził nic nie pamięta z tych naszych rozmów, strasznie je przezywa, wychodzi z pokoju,
fakt że mnie ostatnio trochę poniosło bo obiecałam sobie ze będzie krótko ale on zaczął dopytywać i drążyć nawet nie wiem co i w sumie popłynęliśmy....
on stwierdził (kolejny raz) ze gdyby nie dzieci to już dawno by odszedł i na pewno nie chce próbować, juz za późno
chce się wyprowadzić, mimo ze to jego mieszkanie,
mówi ze płacze (faktycznie płacze)mówi ze jak patrzy na innych jak sa szczęśliwi ze soba to mu przykro ze nam sie nie udało...
i tak sie zastanawiam czy miał tak ktoś żeby ta odchodząca osoba była taka zaryczana i faktycznie wyglądała jak w depresji? czy tak narozrabiał....

ja naprawde staram się być spokojna, opanowana, lekko uśmiechnięta, ale z pokorą, życzliwa ale nie narzucająca sie....
nawet na dzieciach testuje ten mój spokój (całkiem wychodzi)
do tego jeszcze teraz wyjeżdża służbowo i dodatkowo ma pojechać do znajomych których nie znam żeby odpocząć....
a ja sobie włosy wyrywam....
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Lavenda »

Camilaa pisze: 14 lut 2018, 20:25
do tego jeszcze teraz wyjeżdża służbowo i dodatkowo ma pojechać do znajomych których nie znam żeby odpocząć....
a ja sobie włosy wyrywam....
Camilaa,
trochę to niepokojące, znajomych których nie znasz?
U mnie w tym czasie jak z męża wybuchła akcja rozwód, były cały czas wyjazdy służbowe, w to samo miejsce...
Ogólnie te same zachowania, brak chęci naprawy, kategoryczna postawa, jedynie łez nie było...jego łez...bo moich cała rzeka :(
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Ostatni dzień Nowenny Pompejanskiej a maz powiedział ze chce mnie zabrac na wyjazd kilkudniowy, az mnie zatkalo ale zamist sie cieszyc to chyba sie boję....
Dzis wyjechal sluzbowo a ja caly czas myślę czy aby napewno sluzbowo.
No ale chyba tego nie przeskocze musze sie skupic na sobie i pracowac zeby nie popłynąć za bardzo z emocjami ani w jedna ani w druga stronę...
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: s zona »

Mnie w takich trudnych chwilach pomagal egzorcyzm malzenski
http://sychar.org/modlitwa/egzorcyzm-malzenski.pdf
wiem ,ze niektore ze spotkan nie udawaly sie ..
Ale przede wszystkim - ja bylam spokojniejsza ...
Camilaa pisze: 15 lut 2018, 18:19
No ale chyba tego nie przeskocze musze sie skupic na sobie i pracowac zeby nie popłynąć za bardzo z emocjami ani w jedna ani w druga stronę...
Dobrze jest zajac sie swoimi sprawami ,dziecmi ,modlitwa ,mnie to pomaga ....
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

A jeszcze tak sobie myślę ze to strasznie dziwne i obrzydliwe bo ani razu nie wspomnial ze chce naprawiac wrecz ze nie ma takiej opcji a to wyglada jakby sobie zostawial furtkę do powrotu i mnie sprawdzal..
Juz nie wiem czy mu sie rzucic w ramiona czy raczej stanowczosc...
Chyba muszę odmówić kolejna Pompejanke za swoj spokój... bo zwariuje...
Słonko
Posty: 257
Rejestracja: 01 lut 2017, 17:11
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Słonko »

Camilaa uważam, ze nowenna pompejańska we własnej intencji to bardzo dobry pomysł. Mnie ona pozwoliła się otworzyć na to wszystko co inni do mnie mówili wcześniej.
Nie wiem czy Cię to uspokoi ale mój mąż nadal ( mimo, iż minęło już ponad 3 lata od najgłębsze części kryzysu) nie zadeklarował nic słownie, nic nie wyjaśnił, nie prosił o wybaczenie, nie używa mojego imienia... Ale czynami pokazuje, ze mu zależy, ze chce być tu gdzie jest i, otwiera się co raz bardziej. Pytałam Boga i siebie czy to ma tak być? Przecież on ma nadal zablokowany telefon, nadal nie wykazał skruchy, nie dąży do zmiany siebie... Nie ma nic z tego o czym mówił np. ojciec Szustak w konferencjach o odbudowywaniu relacji po zdradzie. Gdybym oczekiwała, ze ma być tak jak inni mówią ( i pewnie mają rację, ze tak być powinno) to mój mąż nie mieszkałby z nami i moje dzieci nie byłyby szczęśliwe a ja tez pewnie babralabym się w błotku z niespełnionych oczekiwań, ze drugi człowiek zapewni mi szczęście... Nasza droga jest taka i po owocach widzę, ze dobra jest. Może przyjdzie czas i dla męża na głębsza refleksje, na to ,ze będzie miał siłę wziąć na klatę to co zrobił ale na ten moment jeszcze nie. Więc zmieniam to co mogę czyli siebie 🙂
Ijestem już prawie " odcięta " od niego i potrafię ( przynajmniej próbuje) patrzeć z jego perspektywy i nawet jak włazi do swojej jaskini nie biorę już tego do siebie - to on ma problem, jeśli będzie potrzebował poprosi o pomoc . Uznałam i wyraziłam to głośno, ze wiem,że on chce jak najlepiej dla naszej rodziny i staram się tego trzymać. I chwalę go bardzo często mimo, że on nie chwali mnie ( czasem to trudne). Mam lepsze i gorsze dni ale daje sobie do tego prawo. W razie czego to są pomocne sycharki, różaniec w dłoń i pomału z dołka się wychodzi.
Popatrz na Maryję i jej życie, wcale nie było łatwe i różowe, idź za Nią a Ona zaprowadzi Cię do Źródła miłości, siły i piękna.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Niezapominajka pisze: 12 lut 2018, 12:38

Znamienne, uważaj, lampka alarmowa powinna błyskać, słyszałam to samo, że to nie cała moja wina, słyszałam wszystko oprócz prawdy. Tak myślałam czy korków nie brał u mojego, ale nie, to wszystko jest tak schematyczne że aż wykręca od przewidywalności. Bądź mądra.
właśnie przeczytałam drugi raz Twój wątek, i widze ze to nie jest takie proste żeby facet sie przyznał do zdrady skoro coś nim jeszcze targa (albo kowalska olała )
bo ta depresja u mojego meża strasznie mnie zastanawia...czy to nie pod wpływem że cos tam mu sie przestało układać
i z jednej strony chciałabym żeby sie do tego przyznał i jakoś dopytac o to (w końcu chce stanąć w prawdzie i nie moge pozwalać na zło i krzywde dla naszej rodziny) ale z drugiej strony trzymam sie resztką sił żeby on jednak sam do tego dojrzał skoro nie chciał wprost odpowiedzieć na moje pytania
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Słonko pisze: 17 lut 2018, 14:35
Nie wiem czy Cię to uspokoi ale mój mąż nadal ( mimo, iż minęło już ponad 3 lata od najgłębsze części kryzysu) nie zadeklarował nic słownie, nic nie wyjaśnił, nie prosił o wybaczenie, nie używa mojego imienia... Ale czynami pokazuje, ze mu zależy, ze chce być tu gdzie jest i, otwiera się co raz bardziej.

Słonko masz gdzieś swój wątek?
co to był dla Was najwiekszy krysys?
to jak rozmawiacie, nie pytałaś o zdradę? nie powiedział ze chce spóbować cos odbudować?

Słonko pisze: 17 lut 2018, 14:35 Ijestem już prawie " odcięta " od niego i potrafię ( przynajmniej próbuje) patrzeć z jego perspektywy i nawet jak włazi do swojej jaskini nie biorę już tego do siebie
odcinasz się nadal?!
3lata...?
ODPOWIEDZ