Wychodzi z człowieka czasem brak poczucia swojej wartości wiec czasem ten czyjś ,,idealizm'' może irytować. A czasem jest tak, że ten perfekcjonista czuje potrzebę pochwalenia głośno sam siebie żeby zrekompensować brak czyjegoś docenienia wysiłku albo obecność jakichś ukrytych kompleksów choć na pozór wydaje się być człowiekiem pewnym siebie.
Mój mąż jest człowiekiem stanowczym, posiadającym własne zdanie, silnym osobowościowo i świadomym swojej wartości ale też całkiem niedawno usłyszałam, że czuje się tak, jakbym nie widziała całego dobra które jest Jego udziałem a patrzyła tylko przez pryzmat tego, co nie do końca w Nim akceptuję.
Widzę więc, że tak czy inaczej doceniać się wzajemnie trzeba bo to motywuje do robienia rzeczy większych i umacnia więzi. Choć ja nigdy nie miałam problemu z okazywaniem mężowi szacunku i podziwu to jednak gdy mi się coś wymykało spod kontroli (nie było idealnie) to zaczynało to zaciemniać cały obraz rzeczywistości.
Camilaa, i Ty masz sporo do przepracowania, i mąż też. Nie jest tak, że wszystko spartaczyłaś Ty. Brakło mądrego wsłuchiwania się w siebie i spokojnego , budującego dialogu. Szarpanina i walka o władzę , przeciąganie liny kto ma rację to częste błędy popełniane w małżeństwach. Brakuje świadomości, że gramy w jednej drużynie. I że chodzi o nasze wspólne dobro a nie dobro jednego kosztem drugiego.