Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Moderator: Moderatorzy
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Byliśmy z mężem i dzieciakami na wycieczce kilkudniowej. Czy to nie chore?
On się bawił z dziećmi, mnie unikał, ba nawet wisiał na telefonie, i nawet jestem przekonana ze gadał z nią - kowalską przy nas, tylko w taki sposób żeby nie było wiadomo.
Jak się wkurzyłam to powiedziałam żeby chociaż jak jest z nami to daruje sobie ten telefon bo to znęcanie się psychiczne. Nic nie odpowiedział.
Były ze dwie poważne rozmowy z jego inicjatywy ale chyba tylko po to żeby się dowiedział czy ja podpisze intercyzę. Bo on nie wie co będzie z nami i nie chce się blokować w rozwoju czy jakoś tak i oczywiście mnie nie kocha bo się musiał odkochać. A i stwierdził ze ja chcę żeby został tylko ze względu że boję się zostać sama i ze względu na dzieci a nie ze względu na niego.
Ja się spytałam czemu tak twierdzi skoro sama parę miesięcy temu mu powiedziałam (nie wiedząc o kowalskiej) ze podstawą naszej rodziny jest relacja między nami i widzę ze kompletnie się nie dogadujemy (fakt już wtedy było tragicznie- to już było dno).
No i teraz zaproponowałam ze możemy ustalić ważne dla nas kwestie, miedzy nami, ze rozmowa jest dla mnie ważna ale nie będę naciskać jeśli nie chce – trochę się pośpieszyłam chyba z tym….
Z jednej strony wiem ze zmuszać do niczego nie mogę bo nie zmuszę a wręcz odwrotny skutek to przyniesie i staram się wycofywać albo nie dopowiadać wszystkiego
A z drugiej strony on często podkreśla ze czemu nie mówię od razu, tak jakby chciał żeby wszystko wyszło już natychmiast, tak jakby chciał powiedzieć ….
co dalej? co jeszcze? Może się zastanowię i coś wybiorę
ALBO WRĘCZ
czego jeszcze chcesz? czemu mnie tak męczysz…. Daj mi spokój… daj mi odejść…. Bo mnie to przerasta, bo nie umiem dzieci zostawić ale będę musiał, bo mam tego dość, a jak odejdę to będzie łatwiej….
No i podkreśla ze nie ma gdzie się wyprowadzić, bo jakby miał to już dawno by się wyprowadził.
Wczoraj za to zaproponował mi oglądnie filmu z dzieciakami, idź zapytaj się mamy czy przyjdzie oglądać z nami film…
Nie wiem jak to wszystko ogarnąć, odkochał się , może mnie nawet nienawidzi i cały czas kowalska obok…. Wiem ze chłopaki tak żyli /żyją : kemot 79 i mąż_żony z kowalskimi w tle.
I weź tu powiedz :weź się zdecyduj…
On się bawił z dziećmi, mnie unikał, ba nawet wisiał na telefonie, i nawet jestem przekonana ze gadał z nią - kowalską przy nas, tylko w taki sposób żeby nie było wiadomo.
Jak się wkurzyłam to powiedziałam żeby chociaż jak jest z nami to daruje sobie ten telefon bo to znęcanie się psychiczne. Nic nie odpowiedział.
Były ze dwie poważne rozmowy z jego inicjatywy ale chyba tylko po to żeby się dowiedział czy ja podpisze intercyzę. Bo on nie wie co będzie z nami i nie chce się blokować w rozwoju czy jakoś tak i oczywiście mnie nie kocha bo się musiał odkochać. A i stwierdził ze ja chcę żeby został tylko ze względu że boję się zostać sama i ze względu na dzieci a nie ze względu na niego.
Ja się spytałam czemu tak twierdzi skoro sama parę miesięcy temu mu powiedziałam (nie wiedząc o kowalskiej) ze podstawą naszej rodziny jest relacja między nami i widzę ze kompletnie się nie dogadujemy (fakt już wtedy było tragicznie- to już było dno).
No i teraz zaproponowałam ze możemy ustalić ważne dla nas kwestie, miedzy nami, ze rozmowa jest dla mnie ważna ale nie będę naciskać jeśli nie chce – trochę się pośpieszyłam chyba z tym….
Z jednej strony wiem ze zmuszać do niczego nie mogę bo nie zmuszę a wręcz odwrotny skutek to przyniesie i staram się wycofywać albo nie dopowiadać wszystkiego
A z drugiej strony on często podkreśla ze czemu nie mówię od razu, tak jakby chciał żeby wszystko wyszło już natychmiast, tak jakby chciał powiedzieć ….
co dalej? co jeszcze? Może się zastanowię i coś wybiorę
ALBO WRĘCZ
czego jeszcze chcesz? czemu mnie tak męczysz…. Daj mi spokój… daj mi odejść…. Bo mnie to przerasta, bo nie umiem dzieci zostawić ale będę musiał, bo mam tego dość, a jak odejdę to będzie łatwiej….
No i podkreśla ze nie ma gdzie się wyprowadzić, bo jakby miał to już dawno by się wyprowadził.
Wczoraj za to zaproponował mi oglądnie filmu z dzieciakami, idź zapytaj się mamy czy przyjdzie oglądać z nami film…
Nie wiem jak to wszystko ogarnąć, odkochał się , może mnie nawet nienawidzi i cały czas kowalska obok…. Wiem ze chłopaki tak żyli /żyją : kemot 79 i mąż_żony z kowalskimi w tle.
I weź tu powiedz :weź się zdecyduj…
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Ja bym się nad tymi słowami zatrzymała. Mam wrażenie, że mąż nie wierzy w jakąś zmianę u Ciebie więc jedynym dla Niego ,,rozsądnym'' rozwiązaniem jest odejście i znalezienie potwierdzenia swojej męskości i wartości gdzie indziej. Czy domyślasz się o jaką zmianę u Ciebie chodzi? Czego mąż nie za bardzo akceptuje bądź czego by od Ciebie oczekiwał a TY nie jesteś w stanie temu sprostać?
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
To wygląda trochę dla mnie tak, jakby obserwował i uczestniczył w dwóch rzeczywistościach: z Wami i z kowalską i bilansował straty i zyski z ewentualnej konkretnej jego decyzji.
Z biegiem czasu zacznie albo już to widzi pewne braki , wady, niedoskonałości u kowalskiej stąd być może cały czas stan wahania się.
Ja bym dopowiedziała: ,,To bardzo przykre, że to, co razem zbudowaliśmy i co razem przeżylismy Ty przekreślasz jednym głupim ruchem. Jestem gotowa wysłuchać czego mi brakuje albo czego Tobie brakuje we mnie by zamiast naprawiać związek Ty postanowiłeś go zakończyć. Sam dobrowolnie niszczysz budowlę którą tworzyliśmy od lat. Smutne to ale nie mam mocy Cię zatrzymać przed tym co chcesz zrobić. Jesteś wolnym człowiekiem. Ja Ciebie kocham i chciałabym byś był przy mnie szczęśliwy. Skoro nie jesteś....i wierzysz, że Twoje szczęście jest gdzie indziej...''
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
tak masz racjękrople rosy pisze: ↑05 mar 2018, 13:05
Ja bym się nad tymi słowami zatrzymała. Mam wrażenie, że mąż nie wierzy w jakąś zmianę u Ciebie więc jedynym dla Niego ,,rozsądnym'' rozwiązaniem jest odejście i znalezienie potwierdzenia swojej męskości i wartości gdzie indziej. Czy domyślasz się o jaką zmianę u Ciebie chodzi? Czego mąż nie za bardzo akceptuje bądź czego by od Ciebie oczekiwał a TY nie jesteś w stanie temu sprostać?
główny zarzut to nasza intymność a raczej jej brak od bardzo długo, co ma teraz z kowalską, wiec niestety tego nie przeskoczę, tego sie nie da
no i jeszcze pare innych rzeczy choć to w miare moge naprawiac to chyba jednak wyznacznikiem teraz jest to co ma z kowalska czyli łóżko
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
tak sobie myslę ze szanse marne na odbudowe skoro on cały czas na telefonie - 5 minut nie moze wytrzymac, jedyna szansa to jak sie im cos przestanie układac, bo przeciez nie bedę rywalizowac z kowalską,
nachodzą mnie czasem takie checi zeby sprawdzic kim ona jest i czy ma rodzine....
tylko nie wiem czy to sens i czy sie nie nakrecam, co mi to da? ale tak trwac w takim ukladzie to mnie wykończy psychicznie, zawsze myslalam ze jak sie kogos skonfrontuje ze zdrada to jakies konsekwencje z tego wychodza,
rozstanie z kowalska lub rozwód z zoną, a tu zonk, zawieszenie i widzę ze to nie tylko u mnie tak, wiele osób w tym tkwi,
jak tu żyć... juz nie wspomnę o codziennych planach, wszystko zawiesić? bo nawet małe rzeczy których nie można przedyskutować czy razem zrobić trzeba odłożyć....
nachodzą mnie czasem takie checi zeby sprawdzic kim ona jest i czy ma rodzine....
tylko nie wiem czy to sens i czy sie nie nakrecam, co mi to da? ale tak trwac w takim ukladzie to mnie wykończy psychicznie, zawsze myslalam ze jak sie kogos skonfrontuje ze zdrada to jakies konsekwencje z tego wychodza,
rozstanie z kowalska lub rozwód z zoną, a tu zonk, zawieszenie i widzę ze to nie tylko u mnie tak, wiele osób w tym tkwi,
jak tu żyć... juz nie wspomnę o codziennych planach, wszystko zawiesić? bo nawet małe rzeczy których nie można przedyskutować czy razem zrobić trzeba odłożyć....
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Tak myślałam. Czytając od lat wiele historii małżeńskich na forach widzę , że zanik współżycia małżeńskiego jest powolnym wbijaniem gwoździa do trumny ( do małżeńskiego życia). Bardzo częstym powodem rozpadów i zdrad jest rezygnacja z intymnych spotkań.
Okazuje się, że o tę sferę jak i każdą inną trzeba dbać i nie odkładać jej z biegiem czasu na półkę .
Tak logicznie myśląc to żaden normalny, usatysfakcjonowany małżonek nie będzie burzył tego, co sam latami tworzył, nie będzie zostawiał rodziny by oddawać się powierzchownej przyjemności. Dobrze chyba zdaje sobie sprawę, że będzie ona intensywna na początku, i z czasem zacznie gasnąć i blednąć. Czyli historia zatoczy krąg.
Musi być raczej zdesperowany i zrezygnowany beznadzieją na polepszenie sytuacji w domu skoro targa się na taki karkołomny krok pozostawiając po sobie zgliszcza rodziny.
Camilaaa, pojawiła się kochanka i Twoje wkomponowanie się w tę dziwną sytuację jest utrudnione. Ale może jednak warto zadać mężowi pytanie czy gdybyście oboje chcieli wskrzesić sferę seksualną to czy byłby usatysfakcjonowany jako mąż i mężczyzna?
Czy Ty jesteś gotowa podjąć taki trud? Bycia żoną i kochanką dla swego męża?
Seks to nie tylko odruchy ciała. To cementowanie więzi, bliskość emocjonalna z drugim człowiekiem, bycie blisko tak jak tylko można być, obnażenie się przed nim całkowite, zaufanie, oddanie, i spełnienie się jako kobieta/ mężczyzna.
Może do pełni szczęścia tego brakowało Twojemu mężowi. Potwierdzenia, że go kochasz także w taki sposób.
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Camilko ,
wpisujac sie w slowa Kropli Rosy ,dodam od siebie ,ze moze warto przemyslec /przemodlic swoje zaniedbania w naszym pozyciu malzenskim ..
Nawet ,jesli na ten moment wydaje CI sie to nierealne - widmo kowalskiej- to nie wiemy ,co zdazy sie za rok lub dwa .. Opatrznosc lubi robic niespodzianki
Znasz jezyk milosci meza / swoj ? .... sama dowiedzialam sie dopiero tutaj , na forum ...
Czy Twoj maz czul sie doceniony w roznych aspektach Waszego malzenstwa ... moj okazalo sie ,ze za malo...
O Szustak mowi o tym ....
Adam Szustak OP: Jak dogadać się w związku?
https://www.youtube.com/watch?v=JadKAJKxEAo
I sedno wg mnie w 1h 05
Sciskam serdecznie i wspomne w modlitwie
wpisujac sie w slowa Kropli Rosy ,dodam od siebie ,ze moze warto przemyslec /przemodlic swoje zaniedbania w naszym pozyciu malzenskim ..
Nawet ,jesli na ten moment wydaje CI sie to nierealne - widmo kowalskiej- to nie wiemy ,co zdazy sie za rok lub dwa .. Opatrznosc lubi robic niespodzianki
Znasz jezyk milosci meza / swoj ? .... sama dowiedzialam sie dopiero tutaj , na forum ...
Czy Twoj maz czul sie doceniony w roznych aspektach Waszego malzenstwa ... moj okazalo sie ,ze za malo...
O Szustak mowi o tym ....
Adam Szustak OP: Jak dogadać się w związku?
https://www.youtube.com/watch?v=JadKAJKxEAo
I sedno wg mnie w 1h 05
Sciskam serdecznie i wspomne w modlitwie
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Tak faktycznie sam mi to powiedział ze zrobil sobie liste plusow i minusow i wyszlo ze przewaga minusow u mnie, tylko zostaja dzieci i to go trzymakrople rosy pisze: ↑ To wygląda trochę dla mnie tak, jakby obserwował i uczestniczył w dwóch rzeczywistościach: z Wami i z kowalską i bilansował straty i zyski z ewentualnej konkretnej jego decyzji.
A u mnie zawsze bylo duzo wad ktore mu przeszkadzaly nawet przed ślubem. I zaluje ze razem bylismy i ze sie dzieci urodzily bo by tak nie cierpialy teraz.
Ja na to czemu przekreśla nasze wspolne chwile skoro sam mowil ze psuc sie zacZęło jakies 4 lata temu a po slubie jestemy 12.
A co ciekawe powiedział ze i tak zawsze mnie bedzie bronil w znaczeniu ze nie da komus zle o mnie powiedziec, tak to zrozumialam.
Teraz juz nie zaczynam rozmów
On chodzi jak cień uwieszony na telefonie
Nawet nie dzwonię tylko pisze sms jak ja chcę o cos zapytać
I tak postanowilam ze nie będę nic proponowac co najwyzej mowic o swoich odczuciach tych zwiazanych z nasza krzywda i jak sie czujemy
Czyli zeby np nie rozmawial i nie wysylal sms ddo kowalskiej przy nas bo to znęcanie się psychiczne
Staram się zajmowac sobą i dziećmi i organizowac czas , odzywam sie do znajomych. Zapisalam sie do psychoterapeuty, troche zalatwiam jakies sprawy i staram sie nie siedzieć w domu
Juz chyba nie muszę sie odwieszac samo jakos idzie, gorzej zeby w tym wszystkim zaczac mowic jego jezykiem miłości ktory nie do konca wiem jaki jest. Ale wydaje mi sie ze dotyk i drobne przyslugi, no i to docenianie trochę wdrazam bo jednak jest za co...
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Eee...ale to tak ogólnie mówi. Ja bym pociągnęła temat i zapytała o konkrety: ,, No, dobrze, ale co Cię najbardziej we mnie irytuje , co takiego robię, czy czego nie robię, że TY się ode mnie oddalasz. Bo chętnie podjęłabym próbę zmiany siebie . ''
Ja lubię tak stawiać sprawę bo gdy np; pytam swego męża o konkrety to okazuje się, że sam nie wie o co Mu chodzi, więc najlepiej tak rzucać ogólnikami by rozmyć temat. Gdy argumentów Mu brak no to przyznaje, że trochę przesadził z oceną ale bywa, że pokazuje mi konkretne moje zachowania i reakcje i ja je wtedy widzę jak na talerzu, nie mogę się ich wyprzeć. I wiem, co mogę zmienić.
No to dalej będzie wisiał na telefonie . Nie zatrzymasz tej pokrętnej sytuacji ciągłym przypominaniem mężowi, jaką krzywdę Wam robi i jak się z tym czujecie.
Zakomunikuj po prostu by nie wplątywał dzieci w swój świat i wychodził na zewnątrz gdy dzwoni bo Ty nie będziesz dzieciom tłumaczyć się za niego. I już.
Pokaż się ze spokojnej, silnej i pogodnej (na ile to możliwe) strony. Daj do zrozumienia (ja bym wyartykułowała dobitnie i jasno) że jesteś gotowa do zmiany tych konkretnych miejsc w sobie, które spowodowały Wasze oddalenie. Resztę oddaj Bogu i mężowi.
Tak ja to widzę.
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Nie bierz sobie tak bardzo do serca słów męża o przewadze minusów. Takie argumentowanie jest mu teraz potrzebne by jakoś wybielić tę sytuację z romansem. Z czasem otworzą mu się też oczy na minusy kowalskiej i świat przestanie być taki kolorowy. Dobrze to tłumaczy pani Janowska (zaraz podam link do audycji) , że osoba trzecia (kowalska) dla współmałżonka, to ta, która jawi się jako coś nowego, świeżego, i nie zdążyła go jeszcze w żaden sposób skrzywdzić, zranić, zirytować... Patrzy na niego z podziwem, zachwytem i póki co jawi się jako ,,do rany przyłóż'' (szczególnie na te rany małżeńskie)..W małżeństwie sytuacji konfliktowych i raniących na przestrzeni lat jest sporo , zresztą nie sposób tego uniknąć i czemuś to służy, jesli się podejdzie do problemu pozytywnie.
http://www.radioplus.pl/program-czytaj/ ... 7_xii_2017
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
w pigulce ...
https://www.youtube.com/watch?v=M_TkDjrAm5w
ps Dzieki krople Rosy za
Rozwiązywanie konfliktów w małżeństwie: Jak chronić małżeństwo przed intruzami, czyli trzy osoby to za wiele
http://www.radioplus.pl/program-czytaj/ ... 7_xii_2017
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Dlaczego od razu zakładasz taką wersję ? Może te minusy naprawdę były dla niego trudne? Z jednej strony chcemy usłyszeć co było powodem kryzysu/ zdrady/ odejścia, a z drugiej od razu negujemy odpowiedź współmałżonka i znajdujemy drugie dno( odpowiedź dla nas najwygodniejszą ). To nie tędy droga ...krople rosy pisze: ↑09 mar 2018, 12:56
Nie bierz sobie tak bardzo do serca słów męża o przewadze minusów. Takie argumentowanie jest mu teraz potrzebne by jakoś wybielić tę sytuację z romansem.
Nie twierdzę ,że mój sposób myślenia i postrzegania jest dobry i właściwy...... a jeżeli powiedział naprawdę co czuł i jak było?
Ja zastanowiłabym się nad poproszeniem o wgląd do tej kartki - zwłaszcza z minusami , aby przerobić je w sobie , skonfrontować je z samą sobą , by zmierzyć się z tym.
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Jeśli czytałaś moje wcześniejsze wypowiedzi to powinnaś wiedzieć, że zachęcałam Caamilę to zastanowienia się nad swoim ,,wkładem'' w taki stan małżeństwa jaki obecnie ma miejsce. Zasugerowałam nawet konkrety nad którymi mogłaby jeśli zechce popracować i zakomunikować o tym mężowi. Nigdzie nie napisałam, że ,,minusy'' u Caamilli nie są trudne dla Jej męża. Wręcz przeciwnie.
Następnym razem czytaj uważnie .
A to, co napisałam niedawno to dla uspokojenia autorki wątku bo pomimo Jej wad i zaniedbań na pewno sporo było w Niej takich dobrych miejsc które akurat w tej chwili mogą być przez Jej męża niedostrzegane czy pomniejszone.
Nie zamierzam Jej wpędzać w chore poczucie winy i obarczać większym ciężarem odpowiedzialności niż to ma miejsce naprawdę.
Sama w swoim sumieniu zapewne będzie umiała zderzyć się ze swoją częścią winy. Do pomocy sugerowałam otwartą rozmowę z meżem.
Nie rozumiem więc, czego się czepiasz.
Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?
Krople rosy, helenast
nie znam listy minusow bo mowil raczej o cechach charakteru ze mu nie odpowiadaja( wspomnial o tym ze nie bylo przy mnie tyle emocji, ale to chyba w odniesieniu do kowalskiej bylo, a na plus ze czul sie przy mnie bezpiecznie a teraz juz nie potrzebuje tego bezpieczeństwa)
Natomiast zarzuty odnosnie mojego zachowania i dzialań lub ich braku to znam
M.in. moja upartosc i robienie na zlosc, przez odmowianie jego propopozycjom np wyjazdow, jego prosbom o zrobienie czegos, (to niestety musze przyznac racje),ze nie mial ode mnie pomocy i wsparcia w problemach w pracy i w domu, choc zawsze chcial sam rozwiązywać te problemy i swoja stanowczością dawal mi do zrozumienia zebym sie nie mieszala,
ogolnie ze chyba chcial zebym byla bardziej zdecydowana w swoich działaniach ale zeby było ze on decyduje, i on zbiera pochwały i jest idealny a ja czulam ze trace kontrole i o niczym nie mogę decydowac wiec byly kłótnie
Stwierdzil nawet w rozmowie ze i tak wychodzi na to ze on i tak ma zawsze racje....
Ja mysle ze za malo go docenialam a on z racji swoich dysfunkcji wyniesionych z domu strasznie tego potrzebowal , jest DDA I DDRR
A ja to odbieralam ze on jest perfekcjonista i ze wszystkim musi sie chwalic a ja jestem beznadziejna, bo mi nawet do zdania nie dawal dojść czy przy znajomych czy przy obcych, no ale to wiem ze moj problem i kwestia mojej reakcji na jego zachowanie oraz przyzwalanie na wylewanie sięe moich emocji w codziennych klótniach, brak pokory, ustepliwosci i wyciagniecia ręki jako pierwsza...
nie znam listy minusow bo mowil raczej o cechach charakteru ze mu nie odpowiadaja( wspomnial o tym ze nie bylo przy mnie tyle emocji, ale to chyba w odniesieniu do kowalskiej bylo, a na plus ze czul sie przy mnie bezpiecznie a teraz juz nie potrzebuje tego bezpieczeństwa)
Natomiast zarzuty odnosnie mojego zachowania i dzialań lub ich braku to znam
M.in. moja upartosc i robienie na zlosc, przez odmowianie jego propopozycjom np wyjazdow, jego prosbom o zrobienie czegos, (to niestety musze przyznac racje),ze nie mial ode mnie pomocy i wsparcia w problemach w pracy i w domu, choc zawsze chcial sam rozwiązywać te problemy i swoja stanowczością dawal mi do zrozumienia zebym sie nie mieszala,
ogolnie ze chyba chcial zebym byla bardziej zdecydowana w swoich działaniach ale zeby było ze on decyduje, i on zbiera pochwały i jest idealny a ja czulam ze trace kontrole i o niczym nie mogę decydowac wiec byly kłótnie
Stwierdzil nawet w rozmowie ze i tak wychodzi na to ze on i tak ma zawsze racje....
Ja mysle ze za malo go docenialam a on z racji swoich dysfunkcji wyniesionych z domu strasznie tego potrzebowal , jest DDA I DDRR
A ja to odbieralam ze on jest perfekcjonista i ze wszystkim musi sie chwalic a ja jestem beznadziejna, bo mi nawet do zdania nie dawal dojść czy przy znajomych czy przy obcych, no ale to wiem ze moj problem i kwestia mojej reakcji na jego zachowanie oraz przyzwalanie na wylewanie sięe moich emocji w codziennych klótniach, brak pokory, ustepliwosci i wyciagniecia ręki jako pierwsza...