Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

rak pisze: 11 cze 2018, 17:53 i jeszcze jedno dołożę, może mało optymistycznie, ale myślę prawdziwie..

Nawet, gdy Ty już sobie wszystko poukładasz i wybierzesz najlepszą postawę i drogę postępowania z możliwych, to nikt Ci gwarancji nie da za osiągnięty efekt. Bo przecież wbrew pozorom, to nie o cel tu chodzi, lecz o drogę.
Ja u nas też nie wiem, czy się uda, wydaje mi się, że idziemy w dobrą stronę, ale czy sił w tej drodze starczy... i czy droga, aby na pewno dobra, czy tylko ładnie się prezentuje z dystansu...
Powyzszego mam świadomość, bo widzę jak bardzo nie umielismy sie dogadać i komunikacja byla na poziomie -5 wiec czasem sobie myślę ze nawet nie wejdziemy na ta drogę i nie zrozumiemy naszych celow i potrzeb...
Bo tu by trzeba poza checiami mnóstwo pracy włożyć...
krople rosy

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: krople rosy »

Camilaa, a co u Twoich dzieci? Jak one się czują i zachowują?
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: rak »

Camilaa pisze: 11 cze 2018, 23:30 No ale boję sie ze on sie rozuchwali jak nie zareaguję, codziennie gada z kowalska przez telefon, wychodzi jak tylko sms dostanie...
Ja siebie oszukuje, i oszukiwalam przez pare lat ale teraz juz nie chcę. Tylko co robić?
Wiesz dobrze,
że konkretnie nic Ci nie napiszę, bo nawet jakbym chciał, to mało wiem i po prostu bałbym się konsekwencji swojej ignorancji.
Pogrubiłem Ci powyżej kawałek, niespecjalnie rozumiem, jak on się ma jeszcze rozuchwalić w świetle tego kawałka.
Tzn. potrafię sobie to wyobrazić ;) , ale jakoś to mnie specjalnie nie przekonuje, bo to już jest niemal otwarte zdradzanie

Ale coś mnie tknęło i przewertowałem sobie początek wątku, napisałaś wtedy:
Camilaa pisze: 22 sty 2018, 14:57
Zaczęłam się modlić i czytać wasze forum oraz książki i wcielać w życie rady mądrzejszych i bardziej doświadczonych, i tak jakby zaczęło działać, albo tak mi się wydaje,

stał się co prawda bardziej łagodny, nie ucieka ode mnie, nawet sam zaczyna gadać, przed dziećmi podkreśla moje stanowisko, z tym że nadal mnie dręczy czy nie pisze do kogoś smsów…. Bo pisze cos wieczorami albo z rana.

I boje się zaczynać rozmowy żeby czegoś nie skopać, ze może dać jeszcze czas, a z drugiej strony jak wtedy zaznaczać granice?….
to jak to jest, poprawiło się chodziaż trochę, czy nie... Ja wiem, że chciałoby się więcej, ale nawet mikroskopijne poprawy rosną z czasem w efekt kuli śnieżnej, która toczy się już nawet siłą bezwładności.

Myślę, że to warto rozważyć z pespektywy czasu (nie obecnych trudnych emocji), czy się poprawia, czy pogarsza?
I wtedy zdecydować się na dalsze kroki.

A poniższe wbrew pozorom bardzo budujące:
Camilaa pisze: 11 cze 2018, 23:30 Ogólnie im dłużej w tym wszystkim tym mniej pewna co do wyboru jestem ja, a on i tak nie wiem co mysli i czuje. Tyle co mi się udalo to powoli odbudowuje moje ja, zajelam sie swoimi sprawami i duzo dobrych rzeczy sie dzieje, ale jeśli chodzi o nasze małżeństwo to jestem bardziej zielona niz bylam... i chyba sie cofam... nie umiem przeskoczyc tego... i mam wrażenie ze nie spotkamy sie nigdy z naszymi potrzebami...
często im więcej wiemy, tym dobitniej rozumiemy, ile nam jeszcze brakuje do "doskonałości". Tylko moim zdaniem ona nie jest naszym celem i jest też taką fałszywą pokorą, która nie pozwala nam się cieszyć z owoców naszej pracy, tylko ciągle chce więcej, więcej i szybciej...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
krople rosy

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: krople rosy »

Camilaa pisze: 11 cze 2018, 23:30 No ale boję sie ze on sie rozuchwali jak nie zareaguję, codziennie gada z kowalska przez telefon, wychodzi jak tylko sms dostanie...
Mają swój świat w którym póki co na odległość czują się ze sobą dobrze. Po drugie kowalska często dzwoniąc być moze bada teren czyli kontroluje w jakich relacjach pozostaje Twój mąż z Tobą.
Warto zająć się sobą choćby z dodatkowego jeszcze powodu: otóż by nie dawać im pożywki do pogaduszek. To, co ich może ,,łączyć'' to relacja słuchająco- użalająca się. Kowalska słucha, telefonicznie głaszcze , utwierdza Twego męża w jego skrzywdzeniu.
Oczywiście to tylko moja wizja ale wzięłabym to pod uwagę i zrobiła wszystko by mąż nie miał za bardzo tematu do rozmowy z kowalską.
Jak długo jeszcze może potrwać ta telefoniczna więź? Trudno powiedzieć....myślę jednak że warto z nadzieją patrzeć w przyszłość.
I zaufać Bogu modląc się za męża.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

Raku
To co wydobyłeś to było chwilowe, bo wtedy nie wiedziałam o zdradzie i nie skonfrontowałam go z tym, i to były jakieś takie jego wyrzuty sumienia bo ja zaczęłam się starać i być „dobra” a on się zaczął właśnie wtedy rozzuchwalać (tzn częściej zaczął jeździć do kowalskich, a mi robił np. prezenty jak od nich wracał, a ja dopiero później do tego doszłam że tak było) i właśnie mam wrażenie ze tak naprawdę na maksa to popłynął jak właśnie ja się zaczęłam nawracać i walczyć o nasze małżeństwo (bo takie mam dowody, konkretne które w tym czasie się pojawiły, bo od niego to nic konkretnego nie wiem, on do tej pory się wypiera wszystkiego) Teraz nie jeździ w „delegacje” ale pewności nie mam że się nie spotyka z kowalskimi.
I właśnie mnie tak zastanawia bo nie wierze ze tak sam z siebie zrezygnuje ze spotkań, bo co? Bo zobaczy moja przemianę? Ja myślę ze jego potrzeba dowartościowywania się przez inne kobiety jest większa i zawsze będzie szukał …. Bo chyba zawsze miał z tym problem (nawet przed ślubem o czym nie wspominałam)
Może i widzi moja przemianę ale ja myślę że trzeba go postawić przed wyborem, tylko ciężko mi to zrobić, nie wiem po prostu jak….
Bo nie działa nic¸ i wiem ze konsekwencje moje będą no ale właśnie może tak ma być, że w pełnej wolności trzeba powiedzieć : odejdź albo ja odejdę skoro nie chcesz być moim mężem...

Wiem ze bym tak zrobila gdyby nie dzieci, bo on mega sie teraz nimi zajmuje i to też mnie zastanawia czy to robi bo boi sie ze mu je zabiorę czy szczerze mu zależy ale nie dopatrujac die złych intencji to wcześniej az tak się nimi nie zajmował choc jest rewelacyjnym tatą.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

krople rosy pisze: 12 cze 2018, 12:36 Camilaa, a co u Twoich dzieci? Jak one się czują i zachowują?
Dzieci czują i juz w pewnym momencie bylo kiepsko bo jedno reagowalo agresja a drugie ucieczką ale teraz my sie nie klocimy tylko ta obojętność ze dzieci juz wiedza zwby nie pytac sie czy razwm gdzies pojedziemy z mama i tatą... :cry:
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: rak »

dokadnie Camiloo,

To Ty znasz większość faktów i ich uwarunkowań. Co ja mogę zrobić to tylko podzielić się moim sposobem ich interpretacji. A Ty możesz albo ją przyjąć, przerobić, albo odrzucić jako kompletnie bezużyteczną....

Co do tej kuli śnieżnej. To wydaje mi się, że działa w obie strony. Jak jest lepiej i nic się nie zmienia to i lepiej będzie. Natomiast jak się pogarsza i nic się nie zmienia to i pogarszać się będzie. Z mojej obserwacji zdradzacz przy braku wyraźnego sprzeciwu w miarę upływu czasu umacnia się w swoich decyzjach, potwierdza wyboru i budując "nowe szczęście" coraz b. autuje się z małżeństwa.

Właśnie o ocenę takiej dynamiki mi chodziło, niezależnie w którą stronę to teraz idzie..
.
Jak rozumiem w stosunku do Ciebie jest coraz gorzej, ale do dzieci lepiej. Ciekawe dosyć, czyli wyrzuty wydają się być silne i nawet znalazły się sposoby ich pomniejszania. Pytanie też, czy dzieciom to b. służy, czy szkodzi. One dosyć szybko wyłapują fałsz pomiędzy rodzicami i takie udawane szczęście może w przyszłości powodować u nich olbrzymi sprzeciw, napięcie i strach przed stabilnymi związkami. No bo jak to Tatuś mnie kocha, ale mamusi już nie, ale przecież Tatuś jest dobry, mamusia przecież też ... Dziecko często tego nie może zrozumieć, ale nawarstwia się sprzeciw, bunt, który nie do końca ma wobec kogo skierować, więc narasta i zżera je od środka...

Zastanów się jak możesz na tym. Bo miłość do dzieci to jedno, ale wykorzystywanie ich jako narzędzi do zagłuszania własnego sumienia to zupełnie co innego i ta postawa też może w nich rezonować w przyszłości...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

rak pisze: 12 cze 2018, 14:57 Właśnie o ocenę takiej dynamiki mi chodziło, niezależnie w którą stronę to teraz idzie..
Wiesz Raku,
Zastanawiam się nad tym co piszesz, o tej dynamice…
Jest gorzej dlatego że bardziej się mąż izoluje, tzn mniej odzywa, więcej wychodzi jak ja jestem, natomiast jak już cos mówi to jest to raczej trochę lepiej, bo potrafi się zapytać o zdanie, jest milszy w rozmowie i tak jakby słucha jak cos mówię, więc mam mieszane odczucia, czy to jest takie na pozór złudne i na odczepkę czy coś by chciał ale nie wie jak…. Ale ja to niestety odczuwam ze szanuje mnie jak osobę a nie jako jego zona i kobieta. I tak się sfiksował że rzeczywiście nie widzi sensu i nadziei na ratowanie nas i ma wyrzuty sumienia ze względu na dzieci. Wyautował się ode mnie a nie od dzieci. A dzieci cierpią ale też kochają tatę i są z nim związane mocno. A on jeszcze bardziej je teraz przywiązuje do siebie (nie powiem miło się patrzy jak synek pomaga tacie w pracy). Może faktycznie nie chce ich stracić… w znaczeniu ze nie wyobraża sobie widywać je od czasu do czasu…
Przytocze pare jego stwierdzeń:
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci na co dzień
Już dawno bym Cie zostawił gdyby nie dzieci, odszedł bym gdziekolwiek.
Z toba (czyli ze mna) nie chce już być, jest za późno o jakies 3lata, teraz już nie ma sensu, straciłem najlepszy czas, nic do Ciebie nie czuje, nie pociągasz mnie jako kobieta, Ty i tak się nie zmienisz, itp….
krople rosy

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: krople rosy »

Camilaa pisze: 13 cze 2018, 14:04 I tak się sfiksował że rzeczywiście nie widzi sensu i nadziei na ratowanie nas
Camilaa, nie ma szans na wspólny jakiś rekolekcyjno- wczasowy wyjazd z dziećmi? Ja ostatnio jestem na etapie przeglądania takich propozycji głównie po to by dzieciom zapewnić atrakcję wakacyjną a przy okazji z mężem podładować się wewnętrznie.
Spróbuj choć zapytać wcześniej mając coś na oku i zaproponuj. Może choć ze względu na dzieci się mąż zgodzi?
Ja bym dodała jeszcze, że,, bardzo chciałabym wskrzesić nasze małżeństwo bo wierzę, ze się da. Co o tym sądzisz mężu?''

Pisałam to już ale powtórzę: sądzę, że Twój mąż trwa w tym marazmie gdyż nie widzi lepszej perspektywy. Gdyby była, sądzę, że wolałby życie u boku żony z dziećmi niż szukać jakichś powierzchownych wrażeń.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

krople rosy pisze: 13 cze 2018, 14:33 wspólny jakiś rekolekcyjno- wczasowy wyjazd z dziećmi
KR
To nie ten etap, on nie chce nic ode mnie a napewno nic budować, nawet tego mu nie zaproponuje (już próbowałam wcześniej), jego myśli są z kowalską albo szukajac szczęścia. To jest takie proszenie się o miłość w tym przypadku uważam...
krople rosy

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: krople rosy »

Camilaa pisze: 13 cze 2018, 14:50 To jest takie proszenie się o miłość w tym przypadku uważam...
Ja widzę to inaczej. Byłaby to moja próba ratowania małżeństwa i wysłanie mężowi sygnału, że jednak chciałabym się zmienić w tym co jest do zrobienia i że zależy mi na nim i na naszej rodzinie. A ponieważ sami z siebie nie wiemy jak się zabrać za naprawę naszego małżeństwa szukamy różnych dróg pomocy.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: ozeasz »

Camilaa pisze:Z toba (czyli ze mna) nie chce już być, jest za późno o jakies 3lata, teraz już nie ma sensu, straciłem najlepszy czas, nic do Ciebie nie czuje, nie pociągasz mnie jako kobieta, Ty i tak się nie zmienisz, itp….
Jak się z tym czujesz ,jak sobie radzisz po takich słowach , co z Twoim poczuciem wartości i oceną siebie …. jeśli można spytać ?
Pytam bo i ja wiele razy słyszałem takie i inne m.in. komunikaty werbalne i poza werbalne , było strasznie ,poczucie wartości spadło do zera . Do dzisiaj jest mi trudno w pewnych sytuacjach .
Pozdrawiam :)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: rak »

Co do tych jego stwierdzeń Camiloo, to też myślę, że jest to raczej taki standard i myślę, że wielu z nas słyszało takie lub podobne wypowiedzi. Moim zdaniem nie warto się przejmować, albo brać do siebie. Tak na ten moment ma i to pozwala mu się jakoś trzymać wewnętrznie, ale ta równowaga też jest strasznie chwiejna:
Camilaa pisze: 13 cze 2018, 14:04 Jest gorzej dlatego że bardziej się mąż izoluje, tzn mniej odzywa, więcej wychodzi jak ja jestem, natomiast jak już cos mówi to jest to raczej trochę lepiej, bo potrafi się zapytać o zdanie, jest milszy w rozmowie i tak jakby słucha jak cos mówię, więc mam mieszane odczucia, czy to jest takie na pozór złudne i na odczepkę czy coś by chciał ale nie wie jak…. Ale ja to niestety odczuwam ze szanuje mnie jak osobę a nie jako jego zona i kobieta. I tak się sfiksował że rzeczywiście nie widzi sensu i nadziei na ratowanie nas i ma wyrzuty sumienia ze względu na dzieci.
Zatrzymanie, czy zwolnienie w oddalaniu to też są delikatne, bo delikatne, ale również przykłady ocieplenia. Może kierunek się jeszcze nie zmienił (może się i nie zmieni), ale została przyłożona jakaś siła hamująca, która też zmusza do refleksji i przewartościowań...
Jeśli szanuje Ciebie jako osobę, to śmiem twierdzić, że to bardzo dużo i na tym też można budować. Pozostały bowiem resztki przyzwoitości i więzi pomiędzy Wami, których z jakichś powodów nie chce podeptać do końca (warto by znaleźć te powody).
Czego może brakować to wzorców, czy przyzwoitych wyobrażeń, jak powinnno działać małżeństwo i gdzie w tym wszystkim znajdują się emocje, potrzeby i sposoby ich spełniania.
Może nad tym można by jakoś popracować? Tak myślę, bardziej od podstaw, jakiś mikroskopijnych rzeczy, tak żeby osobno nie rzucały się w oczy, a dopiero po dłuższym okresie stanowiły jakiś wzorzec. Chodzi mi też o to, żeby wzmocnić te siły hamujące, wytracić pęd, a dopiero później popracować nad stricte rozumianą poprawą. Myślisz, że miałabyś na to siłę i inwencję?
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: rak »

może jeden przykład będzie tu pomocny. Ja bym na ten moment poprosił go o zaprzestanie werbalizowania tych stwierdzeń, bo nic nie wnoszą i Ciebie krzywdzą. Sam by też nie pytał o pobliskie tematy, żeby nie pobudzać tych myśli...

Zauważyłem u siebie, że zwerbalizowana myśl jest silniejsza w umyśle zdradzacza, mocniej się obudowuje, a podparte słowami, czyny też siegają już dalej. Więc w pewnym czasie zacząłem unikać drażliwych tematów, a szczególnie stopować małżonkę, gdy sama je próbowała poruszać. Myślałem wtedy, że lepiej, że sama bije się ze swoimi myślami i wyrzutami, po co jej mam w tym pomagać...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys - Tak, chęć odbudowy-?, zdrada?

Post autor: Camilaa »

krople rosy pisze: 13 cze 2018, 15:30
Camilaa pisze: 13 cze 2018, 14:50 To jest takie proszenie się o miłość w tym przypadku uważam...
Ja widzę to inaczej. Byłaby to moja próba ratowania małżeństwa i wysłanie mężowi sygnału, że jednak chciałabym się zmienić w tym co jest do zrobienia i że zależy mi na nim i na naszej rodzinie. A ponieważ sami z siebie nie wiemy jak się zabrać za naprawę naszego małżeństwa szukamy różnych dróg pomocy.
KR cenie Twoje zdanie bo jest pomocne chocby do przemyśleń i spojrzenia z innej perspektywy ale akurat wiem ze takie propozycje sa przez mojego meza odbierane jako plaszczenie sie w stylu: "tyle czasu Ci na mnie nie zalezalo a teraz to to albo tamto proponujesz?!"
ODPOWIEDZ