Kochana, wg mnie to jest łaska. Może po prostu płynąca z sakramentu małżeństwa? Na pewno aby ją "uruchomić" trzeba Boga zaprosić w tą sferę życia i być Mu wiernym. I nie jest to wzniesienie się"ponad cielesność", ale bardziej "zjednoczenie dusz i ciał", tak by nie tyle zaspokajać pożądanie, ale by mieć potężną radość bycia ze sobą, upajanie sie sobą, radość dawania, ale i otrzymywania. Nie mieliśmy poradnika. Po prostu przyszlo z czasem... Uważam, że to dar dla każdego małżeństwa, bo Bóg pragnie naszego pięknego zjednoczenia. Bog pragnie dla nas ogromu, tylko my -ludzie - boimy sie Mu zaufać.krople rosy pisze: ↑05 lut 2018, 20:57 Kawko chodziło mi o materiały jak uduchowić seks małżeński? Jak go wznieść ponad cielesne doświadczenia? Bo póki co to dla mnie jakaś abstrakcja.
Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Moderator: Moderatorzy
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Bo sobie tak myślę czytając Ciebie a nie mam powodu by kwestionować Twoje doświadczenia że musi być w akcie małżeńskim pierwiastek duchowy który należy dopuścić do świadomości gdyż samo ciało i doznania w końcu się nudzą, powszednieją, tracą na intensywności. I ja to czuję....i mąż też. Dlatego szuka czegoś mocniejszego.Kawka pisze: ↑05 lut 2018, 21:15Kochana, wg mnie to jest łaska. Może po prostu płynąca z sakramentu małżeństwa? Na pewno aby ją "uruchomić" trzeba Boga zaprosić w tą sferę życia i być Mu wiernym. I nie jest to wzniesienie się"ponad cielesność", ale bardziej "zjednoczenie dusz i ciał", tak by nie tyle zaspokajać pożądanie, ale by mieć potężną radość bycia ze sobą, upajanie sie sobą, radość dawania, ale i otrzymywania. Nie mieliśmy poradnika. Po prostu przyszlo z czasem... Uważam, że to dar dla każdego małżeństwa, bo Bóg pragnie naszego pięknego zjednoczenia. Bog pragnie dla nas ogromu, tylko my -ludzie - boimy sie Mu zaufać.krople rosy pisze: ↑05 lut 2018, 20:57 Kawko chodziło mi o materiały jak uduchowić seks małżeński? Jak go wznieść ponad cielesne doświadczenia? Bo póki co to dla mnie jakaś abstrakcja.
Musi być....coś więcej.
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
KR
Ja się tylko podzieliłam co mnie pomogło...
I to nie sam wybór o tym zadecydował... Ja nie umiałam wybrać... Wybrał za mnie alkohol...a pod jego wpływem próba samobójcza.
To było moje dno.
Mnie ta twarda miłość na dno zaprowadziła.
Ja wiem, że nade mną Bóg wtedy czuwał, ja wiem, że mam nowe życie...
ja "umarłam" w Wielki Piątek... ja to wszystko łączę...
tak bardzo chciałabym ci pomóc...
ale nie wiem jak..
to co pomogło mnie, niekoniecznie pomoże twojemu mężowi...
ale na pewno trzeba jakiegoś stanowczego i rygorystycznego już postanowienia co z tym zrobić...
Ja się tylko podzieliłam co mnie pomogło...
I to nie sam wybór o tym zadecydował... Ja nie umiałam wybrać... Wybrał za mnie alkohol...a pod jego wpływem próba samobójcza.
To było moje dno.
Mnie ta twarda miłość na dno zaprowadziła.
Ja wiem, że nade mną Bóg wtedy czuwał, ja wiem, że mam nowe życie...
ja "umarłam" w Wielki Piątek... ja to wszystko łączę...
tak bardzo chciałabym ci pomóc...
ale nie wiem jak..
to co pomogło mnie, niekoniecznie pomoże twojemu mężowi...
ale na pewno trzeba jakiegoś stanowczego i rygorystycznego już postanowienia co z tym zrobić...
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
To baaardzo duży krok. Cieszę się bardzokrople rosy pisze: ↑05 lut 2018, 20:57 Zeniu pytalas co zamierzam zrobić. Na początek znaleźć jakiegoś specjalistę w moim problemie. I zacząć głośno rozmawiać.
Może na początek nie stawiać sporawy na ostrzu noża, ale chociaż, w tych chwilach, gdy jego widzenie problemu się wyostrzakrople rosy pisze: ↑05 lut 2018, 20:57 Co do wyboru: ja czy pornografia. I co dalej? Jakie mam narzędzia wpływu na męża? Jakie konsekwencje mają za tym iść? No bo chyba nie odejście od męża i rozwalenie rodziny?
Cóż tym straszeniem zyskam?
Zważywszy na nichęć do psychologów, to może na początek pomoc duchownego. Wielu z nich jest również psychologami, ale nie jest to warunek konieczny...
Nie sądzę aby przemilczanie przez Ciebie tematu zmieniło cokolwiek
To były sugestie do męża, a Tobie co radzą?krople rosy pisze: ↑05 lut 2018, 20:57 Poruszalam swój problem wielokrotnie podczas spowiedzi i zwykłych rozmów z kapłanami. Wszyscy mieli jedną radę: mąż powinien poważnie potraktować swój nałóg i skonsultować go ze specjalistą.
Pytałaś?
Pewnie nie rozwiąże problemu, ale myślę, że warto abyście się ztym zapoznali, zwłaszcza mąż
https://m.youtube.com/watch?v=Dv7lEG8olGM
https://m.youtube.com/watch?v=bi9zGz12gqE
I jeszcze coś takiego. Chciałam to już w wątku o pornografi zamieścić...
Myślę, że warte wysłuchania:
https://m.youtube.com/watch?v=DiHxgBj268U
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Cieszę się, że to napisałaś bo warto moim zdaniem pamiętać o tym, że każda sytuacja jest inna.
A do tego potrzebna odpowiednia wiedza i niezbędne wsparcie gdy stanowczość wzbudzi opór u osoby nią potraktowanej.
KR uczestnictwo i praca nad sobą w grupie al anon mogą być w tym bardzo pomocne.
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Kropelko, skarbie, nic na siłę. Wszystko w wolności.
Przytulam i otaczam modlitwą
Przytulam i otaczam modlitwą
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Ależ oczywiście, że masz profity.krople rosy pisze: ↑05 lut 2018, 15:41 Nie mam żadnych profitów renta11.
To jest dla mnie ogromna udręka. Nie widać tego???
Pierwszym profitem jest jazda na emocjach, ta forma ekscytacji. I cykliczność powtarzania się zachowań, cykl jak w przemocy. Faza I: miesiąc miodowy, czyli pełne zespolenie ciał i dusz, wspólne egzaltacje religijne, teksy "już nigdy więcej, Bóg, moja jedyna" czy inne tego typu teksty i zachowania. Miód, cud i malina. Potem faza II narastającego napięcia. Czyli jest przesycenie bliskością, strach przed pochłonięciem, następuje stopniowe oddalanie, u Ciebie chorobliwe obserwowanie i narastające napięcie, w sumie totalna jazda na emocjach. Faza III wybuch: czyli Twoje oczekiwania sięgają szczytu, napięcie dochodzi do zenitu,pojawia się masochistyczna radość w cierpieniu, mąż manifestacyjnie wchodzi w porno, Ty wybuchasz, ciskasz się, no szczyt perwersji w emocjach, po których jest totalny spadek w dół, totalne wyczerpanie, a nawet ulga, masochistyczna przyjemność. A potem następuje powolne zbliżanie się, kajanie, wspólnota w cierpieniu, które przechodzą w miesiąc miodowy. Koło się zamyka, by wkrótce nabrać rozpędu. Normalne, spokojne życie, normalny seks staje się zbyt nudny, nie dający tak wielkich emocji. I tak bujacie się na karuzeli coraz wyżej. Trudno z niej w sumie zejść, bo trudno nauczyć się żyć w spokoju, na małych amplitudach drgań emocjonalnych. I znajdować w tym przyjemność.
Drugim profitem jest bycie w centrum zainteresowania, ofiara wzbudza dużo ciepłych uczuć. Cierpiętnictwo jest nadal bardzo w modzie.
Wiem, że trudne to słowa. Ale warto się sobie przypatrzeć, najlepiej z psychologiem. Czasami spróbuj na siebie spojrzeć tak, jakbyś była okiem kamery zawieszonej przy suficie. Wyjdź z siebie i spójrz z boku na swoje zachowanie, tak jakbyś patrzyła na zachowanie obcego człowieka. Bardzo ciekawe doświadczenie. I spróbuj przeczytać jeszcze kilka razy ten temat od początku, zastanawiaj się nad każdą wypowiedzią, rozważaj i analizuj każdą wypowiedź. A potem spisz te rady, wnioski w punktach. Wykreśl te, z którymi się w ogóle nie zgadzasz, podkreśl te ważne, posegreguj, nadaj kolejność. Zrób listę do realizacji. Najważniejsze, podejmij decyzję, że działasz. A potem zabierz się do realizacji punktu pierwszego, a potem kolejnych. Podsumuj np. co tydzień, co udało Ci się zrealizować, wcielić w życie.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Do: Simon
Rzecz dziwna.
Kiedy czytałem Twe słowa - a byłem w stanie wskazującym - stało się coś dziwnego.
Zacząłem płakać.
Płakałem ,,Za ciebie,, i w ,,Twoim imieniu,,.
Potem było już tylko lepiej...
Kiedy dojechałem do daty ślubu cywilnego zacząłem wyć, z oczu - strumienie.
Chciałem jak najprędzej Ci odpisać, ale drżenie rąk było tak duże, że musiałem podejść do futryny i mocno się złapać i tam to wycie trwało.
Alkohol? - zapewne - ale nie tylko.
Nie wiem jak to opisać... Ja chyba - podświadomie czy jak - miałem DOSTĘP do Twoich odczuć.
Jestem z Tobą bracie.
Reszta to teraz nieme milczenie gołębicy, której przysposabiane do latania dziecię , przez kota zostało porwane.
ps Jak ja się buntuję, jakże ja się przeciwko takim sytuacjom buntuję !
( No i się zadziało, że dajcie spokój - u mnie znaczy. W tym miejscu przepraszam moderatorów )Simon pisze:Wiem co czujesz Pantop. Przeżywam czasem chwile totalnego załamania tak samo jak Ty. Moja żona figluje sobie w najlepsze z kowalskim (mają już nawet datę ślubu cywilnego, o czym łaskawie poinformowała mnie znajoma), a ja mam być sam, w wieku 30-paru lat, już do końca życia. Trzeba mieć wielką wiarę, żeby nie pomyśleć chociaż przez chwilę, że trwając w czystości i samotności po prostu marnuję życie, jedyne jakie mam na pewno. Ty przynajmniej masz dzieci... a po mnie nic nie zostanie na tym świecie, gdy odejdę.
Rzecz dziwna.
Kiedy czytałem Twe słowa - a byłem w stanie wskazującym - stało się coś dziwnego.
Zacząłem płakać.
Płakałem ,,Za ciebie,, i w ,,Twoim imieniu,,.
Potem było już tylko lepiej...
Kiedy dojechałem do daty ślubu cywilnego zacząłem wyć, z oczu - strumienie.
Chciałem jak najprędzej Ci odpisać, ale drżenie rąk było tak duże, że musiałem podejść do futryny i mocno się złapać i tam to wycie trwało.
Alkohol? - zapewne - ale nie tylko.
Nie wiem jak to opisać... Ja chyba - podświadomie czy jak - miałem DOSTĘP do Twoich odczuć.
Jestem z Tobą bracie.
Reszta to teraz nieme milczenie gołębicy, której przysposabiane do latania dziecię , przez kota zostało porwane.
ps Jak ja się buntuję, jakże ja się przeciwko takim sytuacjom buntuję !
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Warto i bardziej ,jak wartozenia1780 pisze: ↑05 lut 2018, 22:09
I jeszcze coś takiego. Chciałam to już w wątku o pornografi zamieścić...
Myślę, że warte wysłuchania:
https://m.youtube.com/watch?v=DiHxgBj268U
a w kolejnej
https://www.youtube.com/watch?v=HSeauz86GY8
min w 22 minucie mowi ,ze
^pornografia jest zwyklym propagowaniem Cudzolostwa i Upadkiem "
KR wydaje mi sie ,ze rozumiem Ciebie ,co przezywasz ,
ale ja staram sie znalesc jakies lekarstwo na sytuacje ,
tylko nieraz srodki sa ograniczone .. u mnie w km ...
Wczoraj wrzucilam na szybko linki do roznych ciekawych spotkan ,prelekcji ,warsztatow w najblizszych dniach w calej Polsce .. nIiektore sa gratis ....
post_id=28049 pisze:05 lut 2018, 16:01 http://tydzienmalzenstwa.pl/warszawa/
ale w innych miastach rowniez
http://tydzienmalzenstwa.pl/
moze sie komus przyda / znajdzie cos dla siebie....
Dzieki Renta, u mnie wypisz /wymaluj .. nakrecam sie emocjami i jade na nch .Ocierajac sie niemal o masochizm ...wkleje na lodowke ...renta11 pisze: ↑05 lut 2018, 23:27
Wiem, że trudne to słowa. Ale warto się sobie przypatrzeć, najlepiej z psychologiem. Czasami spróbuj na siebie spojrzeć tak, jakbyś była okiem kamery zawieszonej przy suficie. Wyjdź z siebie i spójrz z boku na swoje zachowanie, tak jakbyś patrzyła na zachowanie obcego człowieka. Bardzo ciekawe doświadczenie. I spróbuj przeczytać jeszcze kilka razy ten temat od początku, zastanawiaj się nad każdą wypowiedzią, rozważaj i analizuj każdą wypowiedź. A potem spisz te rady, wnioski w punktach. Wykreśl te, z którymi się w ogóle nie zgadzasz, podkreśl te ważne, posegreguj, nadaj kolejność. Zrób listę do realizacji. Najważniejsze, podejmij decyzję, że działasz. A potem zabierz się do realizacji punktu pierwszego, a potem kolejnych. Podsumuj np. co tydzień, co udało Ci się zrealizować, wcielić w życie.
KR ,jest jeszcze jedno niebezpieczenstwo ,na ktore jest narazony ktos ,kto otwiera furtke diablu w jednym .. Moj maz poszedl znacznie dalej .. w realu ..
Renta zwrocila tez na to wczesniej uwage .. dla mnie mastrurbacja meza - pod moja niobecnosc - byla tzw " mniejszym zlem " .. a okazala sie furtka do cudzolostwa ..
Wg mnie ... trzeba szukac ..
A moze Spotkania Malzenskie .. ale w wolnosci ....
moj maz w kwietniu 2015 zdezerterowal z pokoju ...
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/pl/re ... tw/terminy
na marzec sa jeszcze zgloszenia w roznych miejscach ..
Dzieci mozna zorganizowac .. moze u rodziny ,przyjaciol ....
a koszty zaliczyc ,jako inwestycja w rodzine ,
cos ,co jest niezbedne do zycia ..
KR sciskam Cie serdecznie ,pomodle sie o 15h
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Bardzo trafne. Konsekwencje czynów dźwigane przez całe życie.zenia1780 pisze: ↑05 lut 2018, 22:09 I jeszcze coś takiego. Chciałam to już w wątku o pornografi zamieścić...
Myślę, że warte wysłuchania:
https://m.youtube.com/watch?v=DiHxgBj268U
Ale, jak już napisałam w sąsiednim wątku - faceta bym ubiła za mówienie o dzieciach bez szacunku. Wiem, że chciał być zabawny, ale przegiął
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
renta11
Cykl który opisałaś a który przecież ja wcześniej naszkicowałam by dać jak najbliższy rzeczywistości obraz nie jest dla mnie profitem. Nie chcę tej jazdy. To już trwa kilkanaście lat i jestem wykończona.
Naprawione. Jako zadośćuczynienie potraktowałam kupienie kwiatów i ogólne starania w celu naprawienia jak najszybciej sytuacji.
Brakowało mi rozmów, jakichś wyartykułowanych dosadnie wniosków, podjęcia konkretnych kroków w celu wyeliminowania nałogu ale sprowadziło się wszystko do ogólnej deklaracji: będę dalej walczył, dam radę. Uwierz.
I wchodził maksymalnie w życie wiarą. Nie mogłam mu zarzucić, że nic nie robi.
Nauczyłam się więc być ponad moimi emocjami i uczuciami, nie robić wyrzutów, nie drążyć, żyć jakby nigdy nic.
Nie obnoszę się z tym, co przeżywam nikomu. Po nastu latach zdecydowałam się tu napisać by zrzucić ten wyniszczający mnie ciężar i znaleźć jakieś zrozumienie w mojej sytuacji. Bo moje myslenie przy mężu zostało odwrócone na lewą stronę czyli że przesadzam. A problem wynika z moich braków emocjonalnych i z katolickiego wyolbrzymiania pornografii. Był czas, ze dałam się ogłupić i oglądałam z mężem by nie być wredną, zazdrosną żoną a bardziej wyzwoloną i napaloną....jakiej chciał mąż. Długo w tej roli nie wytrzymałam.
Dziękuję za linki i modlitwę.
Cykl który opisałaś a który przecież ja wcześniej naszkicowałam by dać jak najbliższy rzeczywistości obraz nie jest dla mnie profitem. Nie chcę tej jazdy. To już trwa kilkanaście lat i jestem wykończona.
Kajania się nie ma. Było na początku. Mąż lubi wejść z jednej przyjemności (porno) w drugą czyli w normalny klimat w domu. Nie lubi zadawania pytań i drążenia tematu. Nie ma to dla niego sensu bo przecież ,,On wszystko wie''. Nie raz irytowało mnie takie postawienie sprawy z jego strony, że spowiedź jakby załatwiała wszystko. Stanął w prawdzie przed Bogiem, wyznał winy, pokajał się przed Nim i....wystarczy.
Naprawione. Jako zadośćuczynienie potraktowałam kupienie kwiatów i ogólne starania w celu naprawienia jak najszybciej sytuacji.
Brakowało mi rozmów, jakichś wyartykułowanych dosadnie wniosków, podjęcia konkretnych kroków w celu wyeliminowania nałogu ale sprowadziło się wszystko do ogólnej deklaracji: będę dalej walczył, dam radę. Uwierz.
I wchodził maksymalnie w życie wiarą. Nie mogłam mu zarzucić, że nic nie robi.
Nauczyłam się więc być ponad moimi emocjami i uczuciami, nie robić wyrzutów, nie drążyć, żyć jakby nigdy nic.
Nie jestem w centrum zainteresowania co mój powyższy wpis powinien to pokazać. Chyba nie ma mnie w ogóle .Cierpiętnicą też nie jestem.
Nie obnoszę się z tym, co przeżywam nikomu. Po nastu latach zdecydowałam się tu napisać by zrzucić ten wyniszczający mnie ciężar i znaleźć jakieś zrozumienie w mojej sytuacji. Bo moje myslenie przy mężu zostało odwrócone na lewą stronę czyli że przesadzam. A problem wynika z moich braków emocjonalnych i z katolickiego wyolbrzymiania pornografii. Był czas, ze dałam się ogłupić i oglądałam z mężem by nie być wredną, zazdrosną żoną a bardziej wyzwoloną i napaloną....jakiej chciał mąż. Długo w tej roli nie wytrzymałam.
Dziękuję za linki i modlitwę.
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Napisałam to niedawno w wątku o pornografii. Jej bezkrytyczne przyjęcie do swojego życia czy nawet banalizowanie niszczącej roli w życiu ludzi jest nie do pogodzenia z ewangelią. W moim odczuciu każde niepoważne potraktowanie wiary i ewangelicznych prawd zamieni się wcześniej czy później w przekleństwo.
To nie słuchanie Boga a słuchanie męża było dla mnie największym argumentem żeby pornografii w swoim domu nie akceptować. Może pozornie byłby spokój gdybym przyzwalała ale nie byłoby między nami prawdy i prawdziwej relacji. Byłoby to udawanie. Oddalanie się coraz bardziej od siebie, od Boga i wiary (miałam stany zaciemnienia oka wiary nawet do podważania jej prawd, jawiła mi się jako uciemiężenie człowieka , i ogromne poczucie samotności, jakby Boga nie było) prowadziłoby zapewne do jeszcze gorszych decyzji i wydarzeń.
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Jako uzupełnienie proponowwnej Lekcji Dawida, znalazłam jeszcze to:
https://m.youtube.com/watch?t=41s&v=gWVxJ54p_rY
Pewnie wszystkiego otym jak postępować z osobą uzależnioną oraz jak nie pomagać jej trwać w uzależnieniu dowiesz się na terapii. Mnie jednak taka myśl jeszcze naszł, że pozwalanie na taką sytuację
Nie narzucam, tak tylko głośno myślę... Może warto rozważyć, a z działaniem poczekać, przynajmniej do czasu uzyskania wsparcia w realu.
Przytulam i otaczammodlitwą
https://m.youtube.com/watch?t=41s&v=gWVxJ54p_rY
Wierzysz?
Pewnie wszystkiego otym jak postępować z osobą uzależnioną oraz jak nie pomagać jej trwać w uzależnieniu dowiesz się na terapii. Mnie jednak taka myśl jeszcze naszł, że pozwalanie na taką sytuację
również może być z Twojej strony ułatwieniem dla męża w trwaniu w nałogu...krople rosy pisze: ↑06 lut 2018, 9:36 Mąż lubi wejść z jednej przyjemności (porno) w drugą czyli w normalny klimat w domu. Nie lubi zadawania pytań i drążenia tematu. Nie ma to dla niego sensu bo przecież ,,On wszystko wie''.
Nie narzucam, tak tylko głośno myślę... Może warto rozważyć, a z działaniem poczekać, przynajmniej do czasu uzyskania wsparcia w realu.
Przytulam i otaczammodlitwą
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia
Już nie. Dlatego chcę coś zrobić ze sobą . Bo nerwica mnie toczy od środka i wyłazi na wierzch.
Może być. Także moja bezsilność wynikająca z braku niezależności finansowej. Poza tym nie ma obok nas rodziny. Jesteśmy sami.
Ale co da moje nie odzywanie się?
A pójść z torbami nie mam gdzie. Bez dzieci się nie ruszę. Jaki z tego pożytek gdybym miała odejść? I się tułać po przytułkach?
To dla mnie też taki akt bezradności i pogłębienie problemu. Chciałabym pomóc sobie w tej konkretnej sytuacji. Tak do niej podejść by było widać moją siłę i wyrwanie się z niewoli bez odchodzenia. Moja słabość napędza siłę męża. Widzę to i czuję.