Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: bosa »

krople rosy pisze: 04 lut 2018, 13:06
Poszedł do kościoła. Pewnie do spowiedzi. Widzę,że dość szybko wstał co nie znaczy że dokarmiona obrazami wyobraźnia odpuści i znów jutro czy pojutrze nie zaprowadzi go przed laptop.
Z tego co piszesz, Ty też byłaś w kościele i kontrolowałaś jak długo mąż się spowiada ? :shock:
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Pantop
Posty: 3193
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Pantop »

Do: krople rosy

Trochę się waham, bo poruszę trochę intymnych szczegółów, ale zrobię to dla dobra ogółu, najwyżej mój guru Jacenty wykona co trzeba.

Wstęp.
1. Faceci lubią seks.
2. Wśród nich jest grupa, która ten seks lubi bardziej niż pozostali.
3. Na wierzchołku jest wąska grupa maniaków seksualnych.
Osobiście sklasyfikowałbym się w obrębie drugiej grupy.

Rozwinięcie.
Podlegamy popędowi.
(Jednocześnie proszę o skupienie się na tych słowach, by w pierwszym rzędzie one wybrzmiały a nie powodowały odruchowej polemiki)
Opiszę co odczuwałem osobiście jako przedstawiciel drugiej grupy.
Otóż.
Paradoksalnie - UWAGA, UWAGA !!: Seks wcale nie był najważniejszy.
:o :o :o :shock: :shock: :shock: :o :o :o :shock: :shock: :shock:
Tak jest.
.....KIEDY JEST !
Bo kiedy zaczyna go brakować, lub co gorsza kiedy go nie ma, to wtedy zaczynają dziać się rzeczy, które z wielkim trudem można podciągnąć pod określenie ,,romantyczne,, .
Tak jak z jedzeniem.
Nie myślimy o nim póki nie zgłodniejemy.
Głód MOŻE prowadzić do różnych nieciekawych zachowań.
Z popędem jest podobnie.
W okresie przymusowej wstrzemięźliwości miewałem bóle, które utrudniały mi oddawanie moczu (a nie była to prostata) i nie pomagały żadne rady żonki z cyklu ,,pomyśl o czymś innym,,.
To śmieszne co napiszę, lecz kiedy w takich okolicznościach kładłem się w nocy obok żony z ...twardym postanowieniem wytrwania, to odechciewało mi się żyć. Leżałem tyłem do niej, ona delikatnie mnie głaskała a ja czułem się najbardziej niekochanym i porzuconym mężem na świecie.
Dziwne? Jak najbardziej realne!
(Oczywiście, że następowały różne upadki, których nie opiszę z wiadomych względów)
Ranek. Pora wstać. Obowiązki.
:evil: :evil: :evil:

Rozwlekłe zakończenie.
Nie sposób uciec przed porównaniem popędu faceta z rzeką.
Płynie sobie rzeka.
Można budować na niej różne tamy , zbiorniki retencyjne.
Potrzeba wiedzy, jak spuszczać w odpowiednich ilościach masy wody z tamy, by nie powodować szkód.
Czasami zdarzają się kataklizmy, awarie, sytuacje nieprzewidziane - tak.
Jeśli sięgam po laptopa i oglądam gołe baby - to tak - rzeka wylała, jest kryzys świadczący o tym że coś nie gra.
Ale to jest SYMPTOM a nie PRZYCZYNA.
Wiemy jak skutkuje leczenie objawowe - możemy zlikwidować objawy, a one i tak wystąpią po jakimś czasie.

Naturą rzeki jest to, że niewiele ją to obchodzi, bo jej GŁÓWNYM celem jest ... płynąć.


Życzę wszystkim pozostającym w związkach (najlepiej sakramentalnych) aby opracowali plany zagospodarowania swoich rzek od tej ludzkiej strony. Cała reszta w rękach Stwórcy.


ps No to teraz bijcie gromy...
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

bosa pisze: 04 lut 2018, 23:04
krople rosy pisze: 04 lut 2018, 13:06
Poszedł do kościoła. Pewnie do spowiedzi. Widzę,że dość szybko wstał co nie znaczy że dokarmiona obrazami wyobraźnia odpuści i znów jutro czy pojutrze nie zaprowadzi go przed laptop.

Z tego co piszesz, Ty też byłaś w kościele i kontrolowałaś jak długo mąż się spowiada ? :shock:
Bosa ja to odebrałam inaczej. Że byli osobno - z dwóch pierwszych zdań wnioskuje. Pozostałe, jak dla mnie, są ogólnie o sytuacji. "wstał" w sensie podniósł sie z upadku, a nie wstał od konfesjonału.

Tak zrozumiałam.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

Pantop pisze: 04 lut 2018, 23:17 Życzę wszystkim pozostającym w związkach (najlepiej sakramentalnych) aby opracowali plany zagospodarowania swoich rzek od tej ludzkiej strony. Cała reszta w rękach Stwórcy.
To jest bardzo ważne, ale wg mnie ZANIM przyjdzie nałóg, zanim nastąpi zniewolenie. Bo potem to rzeka rządzi sie swoimi prawami.

Swoją drogą stwierdzam po raz setny, że NPR jest strasznie frustrujący. :P Jakoś tak zdrowiej żyć bez niego, wszak Bóg nie da więcej dzieci niż powinniśmy mieć. :-)
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

krople rosy pisze: 04 lut 2018, 11:33 Kawko spacer nic nie da. Odciagnelabym tylko na chwilę to co stać się musi. Były kiedyś i wspólne modlitwy....jednak ssanie i tak trzeba było nakarmić.
KR a ja jednak podrąże. Fakt jest taki, że za męża nic nie zrobisz. To on musi podjąć decyzje o zerwaniu z nałogiem. On musi postawić kropkę nad i. Mam wrażenie, że on niekoniecznie chce...

Nie mniej Ty jako żona, równolegle do pracy nad sobą, możesz spróbować mu pomóc. I dlatego myślę o aktywności fizycznej, bo ona zajmuje człowieka i zmniejsza popęd. Rozumiem, że nie sposób nic zrobić gdy już to napięcie czeka na ujście. Ale może wczesniej? Gdy rozpoczyna sie czas płodny? By gasić zanim wybuchnie pożar?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: lustro »

To co napisałeś Pantop, to moim zdaniem bardzo istotne w całej sytuacji.
Dlatego też napisałam wcześniej nieśmiało do Kropli Rosy, ze ich wstrzemięźliwość w okresach plodnych chyba jednak nie jest ich wspolną decyzją.
Tak na prawdę to chyba przerasta jej męża.

Co z tym zrobić?
Po Bosku - odciąć ( jak też i kilka innych członków oraz oko).
Bo lepiej wejść kaleką do królestwa niebieskiego.
A po ludzku - trudną sprawa.
No...I jest jeszcze pytanie czy to obcinanie dotyczy małżonków?

Lekceważenie ludzkiej natury innych ludzi, sprowadza sporo szkód i problemow.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: lustro »

Kawka pisze: 05 lut 2018, 6:50 Swoją drogą stwierdzam po raz setny, że NPR jest strasznie frustrujący. :P Jakoś tak zdrowiej żyć bez niego, wszak Bóg nie da więcej dzieci niż powinniśmy mieć. :-)
Co prawda, to ostatnie stwierdzenie o ilości dzieci jest dla mnie zbyt niefrasobliwie radosne...Ale jak widac, też tak można. I na pewno jest latwiej.

Co do całość stwierdzenia bardzo bardzo bardzo się zgadzam.
To niezwykle frustrujacy i niestety, nie dające żadnej przyzwoitej gwarancji.
Sama doświadczyłam tego na własnej skórze.
W sumie Kawka masz rację - jest tyle ile Bóg chcial.
Pytanie...czy to Jego ostatnie słowo? 😉
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

lustro pisze: 05 lut 2018, 8:46 Pytanie...czy to Jego ostatnie słowo? 😉
Nie wiem. Ale jeśli ON powie to czyż może źle powiedzieć? Ze szkodą dla mnie?
Osobiste moje świadectwo:
przy mega płodności, takiej, że wystarczyło, że mąż spojrzał ;) :lol: - był dzidziuś
tak dochowaliśmy się gromadki, tu i w Niebie.
w pewnym momencie zacięło się, bez powodu...
Bóg zamknął łono.
Może jeszcze otworzy? nie wiem. Na razie od kilku lat nic.
A my cieszymy się sobą.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Kawka pisze: 05 lut 2018, 6:35 Bosa ja to odebrałam inaczej. Że byli osobno - z dwóch pierwszych zdań wnioskuje. Pozostałe, jak dla mnie, są ogólnie o sytuacji. "wstał" w sensie podniósł sie z upadku, a nie wstał od konfesjonału.

Tak zrozumiałam.
To jest właściwa interpretacja mojego wpisu. Chodzimy do kościoła niestety osobno bo najmłodszy synuś musi jeszcze dojrzeć do grzecznego zachowania w kościele. A nie chcemy nikomu przeszkadzać.
Kawka pisze: 05 lut 2018, 6:50 Swoją drogą stwierdzam po raz setny, że NPR jest strasznie frustrujący. :P Jakoś tak zdrowiej żyć bez niego, wszak Bóg nie da więcej dzieci niż powinniśmy mieć. :-)
Nie stosujemy metod NPR skrupulatnie. Jestem dla męża częściej dostępna choć bywają momenty, że dajemy radę doczekać. Wszystko jest pod niego co nie znaczy, że ja nie chcę zbliżeń z mężem ale umiałabym poczekać, po drugie zbliżenie nasze wtedy nie jest zgodne z katolicką nauką, a po trzecie w moim przekonaniu wybieram gorsze zło, niż by mąż został z laptopem. Niestety to, ze jestem kiedy chce nie daje żadnej gwarancji, że ja mu wystarczę.....zazwyczaj nie wystarczam. Jak ostatnio. Nawet o mnie nie pomyślał. I to jest najbardziej frustrujące: czekamy oboje, wiec ja na Niego również, a On sobie idzie dogadzać gdzie indziej.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Kawka pisze: 05 lut 2018, 7:02 Nie mniej Ty jako żona, równolegle do pracy nad sobą, możesz spróbować mu pomóc. I dlatego myślę o aktywności fizycznej, bo ona zajmuje człowieka i zmniejsza popęd. Rozumiem, że nie sposób nic zrobić gdy już to napięcie czeka na ujście. Ale może wczesniej? Gdy rozpoczyna sie czas płodny? By gasić zanim wybuchnie pożar?
Kawko mój mąż ma swoją taką mini siłownię w pokoju. Ćwiczy trzy raz w tygodniu. Nie zmniejsza to jak widzisz popędu.
Czy chce z tego syfu wyjść? Nie wiem. Nic już nie wiem. Wczoraj się nie odzywał choć czynami pokazywał, że skruszony i że wstał. Czy już na pewno wstał? Nie wiem. Nie poszedł dziś z rana do kościoła. Nie odzywa się też do mnie na skypie. A robi to codziennie. Przesyła buziaki i takie tam. W jednej chwili podejmuje wysiłki by z tego syfu wyjść, w drugiej broni tej swojej drugiej natury niemal do krwi i dobrze mu w niej siedzieć gdy już tam wejdzie. Gdy tam dłużej posiedzi porno gu nudzi, przychodzi przesyt, obrzydzenie, wstręt i pragnienie czegoś świeżego, czegoś czego nie da się wyrazić, chce jedynie mieć mnie przy sobie, bo jak mówi, na dłuższą metę beze mnie wariuje. Bez Boga też bo widzi, że poza Nim jest tylko kłamstwo i brud owinięty w złote papierki. I tak w kółko Macieju. To chyba nic dziwnego że można przy Nim nabawić się choroby psychicznej.
Jeśli granica przesytu nie został przekroczona to mogę się spodziewać ciągu dalszego w najbliższych dniach. A nie została bo zazwyczaj to dwie noce i dwa dni. A ponieważ Jego samopoczucie jest kiepskie gdyż ja nie odzywam się za bardzo to zapewne może chcieć poprawić sobie nastrój.
I nie chcę się za to czuć odpowiedzialna. Nie zamierzam z lęku mu nadskakiwać i robić fikołków by sobie nie poszedł. Jestem tym zmęczona. A i tak to nic nie da. Problem jest w moim mężu.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

lustro pisze: 05 lut 2018, 7:21 Dlatego też napisałam wcześniej nieśmiało do Kropli Rosy, ze ich wstrzemięźliwość w okresach plodnych chyba jednak nie jest ich wspolną decyzją.
Tak na prawdę to chyba przerasta jej męża.
Nie to Go przerasta. Przerasta Go świadomość, że nie ma porno. Mam wrażenie, że łatwiej by Mu było zrezygnować ze zbliżeń ze mną niż jak widać z filmów (fikołki, panie bez limitu, muzyczka podczas maksymalnych zbliżeń, seks grupowy, swinngersi). Ze mnie trudniej byłoby zrezygnować gdybym była tak perwersyjna jak tamte prostytutki. Gdy siedzi w tym syfie miewa nawet pomysły by się mną dzielić z kimś.
Potem jak trzeźwieje uwierzyć nie może jak mógł tak myśleć i dochodzi do wniosku, ze traci nad sobą kontrolę gdy otwiera drzwi tamtemu światu.
Z moim mężem jest tak jak Go obserwuję od lat. Potrafi być radykalny po dwóch stronach rzeczywistości. Potrafi równie mocno kochać mnie i Boga gdy jest z nami i równie mocno swój grzech gdy od nas odchodzi.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Pantop pisze: 04 lut 2018, 23:17 Bo kiedy zaczyna go brakować, lub co gorsza kiedy go nie ma, to wtedy zaczynają dziać się rzeczy, które z wielkim trudem można podciągnąć pod określenie ,,romantyczne,, .
Tak jak z jedzeniem.
Nie myślimy o nim póki nie zgłodniejemy.
Głód MOŻE prowadzić do różnych nieciekawych zachowań.
Z popędem jest podobnie.
W okresie przymusowej wstrzemięźliwości miewałem bóle, które utrudniały mi oddawanie moczu (a nie była to prostata) i nie pomagały żadne rady żonki z cyklu ,,pomyśl o czymś innym,,.
To śmieszne co napiszę, lecz kiedy w takich okolicznościach kładłem się w nocy obok żony z ...twardym postanowieniem wytrwania, to odechciewało mi się żyć. Leżałem tyłem do niej, ona delikatnie mnie głaskała a ja czułem się najbardziej niekochanym i porzuconym mężem na świecie.
Dziwne? Jak najbardziej realne!
(Oczywiście, że następowały różne upadki, których nie opiszę z wiadomych względów)
Pantop mój mąż nie ma żadnych głodów związanych ze mną. Więcej na ten temat napisałam we wcześniejszych postach. Mojemu mężowi ja nie wystarczam. I mogę sobie stać na rzęsach i zadzierać nogi pod sam żyrandol. Nie o to tu chodzi. Jakich atrakcji wzrokowych i odczuwalnych szuka też już wspomniałam.
Pornografia otworzyła puszkę......perwersji . To się podoba. I tu nie ma granic fantazji. Nie tak miało wyglądać pożycie małżeńskie. Ktoś lub coś bardzo chciało zniszczyć małżeńską więź podsuwając taki właśnie owoc do zjedzenia i ludzie zostali nim zatruci. Odtrutką jest miłość do Boga i do współmałżonka, nie szukanie siebie, i wydłubanie sobie ewangelicznego oka. Po prostu.
By się odtruć trzeba by wrócić do początku: do nauczenia się siebie nawzajem od nowa. Do wysiłku.
A włączając laptopa nie trzeba robić NIC. Potem można jedynie odtwarzać to co się widziało i w czym się znalazło upodobanie. I to upodobanie mocno wrasta w człowieka. Ciężko o inne. A gdy druga połówka nie podziela tego upodobania tym łatwiejsza droga do laptopa.
Tak ja to widzę.
Pantop
Posty: 3193
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Pantop »

Do:ogólnie

Ciekawa rzecz - zerwij z nałogiem.
A może z przyzwyczajeniem, rutyną, częścią bycia mężem/żoną?
OGRANICZ OBCOWANIE - z tych lub innych powodów - bo to wzmacnia ducha.
Czyżby?
Nawet w NT jest napisane żeby nie unikać się za długo by nie być wystawionym na pokuszenie.
W innym miejscu, że lepiej mieć żonę NIŻ PŁONĄĆ.
(W NAWIASIE :oops: - co pozostaje tym :oops: płonącym, gdy współmałżonek ich opuszcza :?: - tam jest już tylko jedna fachowa i niezwykle skuteczna rada - żyć samemu).
Całe to urządzenie rzeczywistości przypomina trochę taką scenę jakbyśmy mieli dostęp do czegoś fajnego i dobrego a życie i okoliczności postawią nam 1500 powodów, aby nam to utrudnić, zniechęcić, obrzydzić, postawić w rozkroku - w końcu ( niektórym) odebrać nawet nadzieję.
Tak - przyznaję stosowaliśmy antykoncepcję, bo nie było nam dane to o czym pisze kawka.
Swoją drogą ciekawe spostrzeżenie - ilu wiernych pozostających w związkach stosuje tylko i wyłącznie npr?
Może bredzę - ale kolejny obraz - dostawca przywozi nam przepyszną piccę naszą ulubieną, otwieramy tekturkę , a tam parują błogie zapachy, przyprawy, uwodzący aromat składników , warzyw, ciasta etc.
Siadamy do stołu z talerzami i... - STOP!!!!!!!!!!! wyje dostawca - NIE WOLNO!!!!!!!!!!!
- Picca nie jest po to aby dogadzać swojej chuci obżarstwa !!! - peroruje znienawidzony bezdusznik - Zalecam daleko idącą wstrzemięźliwość !!! - Każdy może ugryźć po kęsie - No już dobrze! mięknie dostawca widząc nasze ściśnięte grdyki i wielkie szkliste oczy :shock: :shock: - PO DWA KĘSY !!
- ALE!!, ALE !!!!!- ostudza widząc nasz zapał do wcielenia zalecenia w czyn - NIE TERAZ I NIE DZISIAJ!!!! - ZA CZTERY DNI !!!!!!

...aha....

Dostawca sobie poszedł.
Picca dymi i stoi na stole.

Jakoś tak dziwnie.
Nijako.
Bezruch taki.

Co zrobimy.

nic..

Żona idzie po kołdrę.

Mąż laptop uruchamia.

Rozpisałem się darmnie - a w/w schematy drwią sobie ze mnie teraz w żywe oczy ciskając we mnie bezlitośnie pytaniem:

A TY - CO TY DZISIAJ ZROBISZ ??? :twisted: :twisted: :twisted:

ps A może te obcinanie członków :shock: to to jest jakieś wyjście...
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

krople rosy pisze: 05 lut 2018, 11:11 Nie tak miało wyglądać pożycie małżeńskie. Ktoś lub coś bardzo chciało zniszczyć małżeńską więź podsuwając taki właśnie owoc do zjedzenia i ludzie zostali nim zatruci. Odtrutką jest miłość do Boga i do współmałżonka
I tego bym się trzymała. Byś Ty, Kropelko, przywarła do Boga w 100% (wiadomo, na ile my po ludzku potrafimy) i zawierzyła Mu sferę Waszej seksualności. Byś Ty była w tej sferze wierna Stwórcy. Bez wyjątku, bez półśrodków.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

Pantop pisze: 05 lut 2018, 11:26 Swoją drogą ciekawe spostrzeżenie - ilu wiernych pozostających w związkach stosuje tylko i wyłącznie npr?
Kto to wie. Tylko potem piją co naważyli. Nieuporządkowanie w sferze seksualnej, które oddzaływuje na inne sfery ich życia.

A ja mam ciekawsze spostrzeżenie: znam sporo małżeństw, które nawet npru nie stosują. :P
Wszak npr to "wyjście ewakuacyjne" a nie sposób na życie.
Zablokowany