Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Kawka »

GosiaH pisze: 07 lut 2018, 17:42 KR, rozważałaś może pomoc terapeuty?
KR pisała, że u niej psycholog od marca... I że wybiera się.
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Kawka pisze: 07 lut 2018, 18:00 KR to nie chodzi o to byś go gdzieś umieszczała, ale byś niezgodzila sie na świństwa w Waszych pokojach.
Nie zgadzam się na świństwa. Dowodem na to jest moje milczenie i brak udawania z mojej strony że wszystko jest ok. A przecież dla tzw świętego spokoju mogłabym. Nie robię mu herbaty i nie przygotowuję posiłków. Robi sobie sam. Śpię osobno.
To chyba jasne sygnały że nie toleruję tego co robi. I on to wie.
Nie bardzo rozumiem jak w praktyce miało by wyglądać moje radykalniejsze zachowanie. Mam doprowadzić do sytuacji by mąż jedyny zywiciel rodziny wyprowadził się? Po pierwsze tego nie zrobi a po drugie sama strzelilabym sobie w kolano. I co dalej ?
Jakoś nie widzę byście doradzali zdradzanym małżonków by zamknęli drzwi na trzy spusty dla zdradzajacego który chce zobaczyć się z dziećmi a nadal żyje z kochanką/ kochankiem. A też można by tak radykaknie prawda?
Doceniam chęć pomocy ale czuję jakby mi ktoś chciał usilnie wrzucić ciężar współodpowiedzialności za postępowanie męża podczas gdy ja nie czuję by takie postawienie sprawy było dobre. Może się mylę....ale nie czuję.
I nie dlatego bo nie chce mi się nic zmieniać ale nie mam zbyt wielu możliwości wpływu na męża.

Gosia tak jak wspomniała Kawka do terapeutki zamierzam iść w marcu bo wtedy dopiero wznowi swoją aktywność przyparafialna poradnia rodzinna.
Darkot

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Darkot »

Witajcie.
Była sobie rodzina mama tata 2 dzieci. Tata mądry inteligentny oczytany pił. Regularnie po pracy przychodził wieczorem do domu i robił awantury. Kłócili się z żoną od progu, były wyzwiska przekleństwa, tłuczone szkło, niszczone w furii przez pijaka przedmioty. Jego ojciec setki razy prosił Go synu masz żonę dzieci nie pij, nie raz dziecko słyszało jak teść mówił do synowej że, dla jej dobra i dobra dzieci powinna się rozwieść z mężem. Picie było częste. Mały synek zauważył, że nawet jak ojciec przyjdzie upity a mamy nie ma w domu to rozmawia z dziećmi śmieje się mimo, że ledwo trzyma się na nogach to nic nie mówi złego nie przeklina. A gdy jak zwykle mamusia jest w domu to od progu cała w nerwach już czeka żeby wykrzyczeć od wejścia temu swojemu alkoholikowi jaki to on zły jak jej i dzieci nie szanuje jak trwoni wypłatę. Już w dołkach startowych w pełnym napięciu ma przygotowane i 100 razy powtórzone powitanie mężusia. Tego mężusia, którego jej rodzina traktowała od początku jak darmozjada choć nim nie był, choć ciężko chorował. I jak on znów taki pijany poobjiany do domu przyszedł to żona od drzwi jak zwykle powiedziała swoją wyćwiczoną laudację. Ta iskierka rodziła w dobrze nasączonym alkoholem ślubnym niezłą eksplozję. Awantura, łzy, krzyki przekleństwa, płacz szarpanie do rana, nieprzespana noc dzieci ich płacz pytania dlaczego tatuś pije, dlaczego nie jest tak jak u kolegów. Potem on głowa rodziny odsypiał, ona nic nie mówiła, przez kila dni sie do siebie nie odzywali- jak to się nazywa ciche dni? Potem się przepraszali. Do następngo razu.
Ten mały chłopczyk ich synek widział w tym pewną powtarzalność. Zważywszy, że tatuś nie tłukł talerzy, nie sypał przekleństwami jak z rękawa jak nie było w domu mamusi to synek postanowił że zrobi wszystko, żeby mamusia siedziała cicho jak wieczorem tatuś znów przyjdzie chwiejbym krokiem z rozbitym nosem i usikanymi spodniami, umorusany błotem. Mamusia nie mogła się powstrzymać, ale obiecała synkowi, przemogła się i nie przywitała swojego męża jak zawsze. Odgrzała zupę i drugie danie. Zdziwiony mąż zjadł, o mało się nie udławił ze dziwienia, no bo chyba chora, nie drze się od progu. Przecież on wiedział że będzie mu mówić jak wygląda ze sąsiedzi widzą, rodzina widzi i też dobrze wycwiczona kwestie miał do wypowiedzenia na powitanie. Zjadł zupę, pożartował z dziećmi, poszedł pijany spać, synek nie pamięta ale pewnie mamusia jak zwykle rozbrała tatusia z obrzydzeniem ale umyła i ułożyła jak zwykle do snu. Tatuś spał mama z trudem ale zasnęła, synek czuwał jak zawsze nasłuchiwał, modlił sie do Bozi o sopój. Rano synek też poprosił, żeby mamusia nie robiła awantury tatusiowi. Pewnie jeszcze bardziej było jej ciężko wytrzymać przecież ten jej alkoholik znów pijany wczoraj przyszedł, przecież ona mu musi wygarnąć.
Raz drugi trzeci żona nie robila na dobry wieczór awantur pijanemu mężowi na usilną prośbę synka, który dałby wszystko, żeby tylko tatuś nie pił nie robił awantur nie przeklinał, nie pił. Ile to dziecko które rano i wieczorem we łzach modliło się parzecierzami żeby było normalnie w jego rodzinie, w jego domu. Mimo że teść alkoholika się nie zmienił to zmiana zachowania żony sprawiała cud (w opinii synka) bo nie od razu, ale powoli tatuś przestał pić a nawet jak czasem się napił to nie było awantur. Na twarzach domowników pojawił się uśmiech radość. Żona kochała męża a mąż żonę. A mały synuś modlił sie gorliwie dziękując Bozi za cud za rodzinę.
jacek-sychar

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: jacek-sychar »

Darkot, i?
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Pantop »

Do: krople rosy
krople rosy pisze:Nie zgadzam się na świństwa. Dowodem na to jest moje milczenie i brak udawania z mojej strony że wszystko jest ok. A przecież dla tzw świętego spokoju mogłabym. Nie robię mu herbaty i nie przygotowuję posiłków. Robi sobie sam. Śpię osobno.
To chyba jasne sygnały że nie toleruję tego co robi. I on to wie.
Nic podobnego!
On o niczym nie wie.
Dopóki mu nie powiesz PROSTO W OCZY, konkretnie i z naciskiem - Twój mąż o niczym nie wie. Serio.
Ostatnią rzeczą, której się po nim spodziewaj, to to aby SAM zaczął się domyślać.

...Witaj w świecie facetów....
Darkot

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Darkot »

Jacku. To koniec. Tak sie skończyła historia tamtej rodziny. Chciałem napisać choć wielu w to może nie uwierzyć, że to się wydarzyło naprawdę. Piszę to po to, aby czytelnik uwzględnił i taki scenariusz wyjścia z kręgu uzależnienia. Wiem, wiem pomyśli wielu, że zbyt proste żeby było prawdziwe, że gdyby tak było łatwo wyjść z nałogu to nie było by tyle tragedii na świecie tyle rozbitych rodzin tylu DDA. Kto powiedział że uzależniony musi zawsze sięgnąć dna, że tylko AA, tylko kroli tylko psycholog. Może to Jezus wysłuchał próśb, On uzdrowił tamtą rodzinę. Dawniej nie było psychologów, nie było oddziałów psychiatrii, nie było tylu wspaniałych beziteresownych ludzi na forum Sycharu, nie było AA. Czy to znaczy ze wtedy alkoholicy nie wychodzili z nałogu? Jak sądzicie, nie ma danych, nie ma badań, nie wiemy. Ten mały chłopczyk podsunął mamie pomysł, mama choć wbrew sobie niechętnie ale nie mając nic do stracenia przełamała się, pierwsza wyciągnęła dłoń choć tak przecież przez tego męża skrzywdzona. Przerwała spiralę, trójkąt czy jakby nie nazwał tego specjalista.
Ja tylko chcę tym przykładem pokazać, że tak też można podejść do osoby uzależnionej. Może to zbieg okoliczności. Może ten ojciec wcale nie był taki zły, może nie do końca spisany na straty. Mimo wszystko kochał swoje dzieci, kochał kobietę której ślubował przed Bogiem. Może aż do tamtej chwili nie miał mu kto podać pomocnej dłoni tak bez krzyku, bez pretensji, tak jak wierzymy, że robi to Jezus, temu najsłabszemu, odtrąconemu, choremu, grzesznemu. Może tak miało być że ten mały chłopiec kiedyś dorośnie a czytając to forum odgrzebie w swej pamięci wspomnienia z dzieciństwa i podzieli się nimi. Może warto tak spróbować?
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Darkot bardzo do mnie przemawia to co napisałeś. W głębi serca wiem jak interesowna często jest moja miłość do męża. Po rękach w przenośni go całuję gdy spełnia moje oczekiwania i prośby. Gdy przychodzi czas że sobie ze sobą nie radzi ja dostaję szału....bo nie dostałam kolejnej porcji miłości i adoracji. A przecież mi się należy....bo mu zaufalam, bo zechcialam połączyć swoje życie z Jego, bo mu urodziłam dużo dzieci ryzykując zdrowiem a może i życiem, bo się poświęciłam....bo oddałam swoje ciało i serce.
Tak by się chciało wykrzyczeć....ale
Tyle swoich braków widzę przez ten właśnie męża nałóg . Cierpię i jest mi przykro ale gdzieś wewnętrznie ufam Bogu....że nas z tego wyciągnie.

Ja chcę spojrzeć głęboko w siebie i dogrzebać się do moich ran i grzechów. Chcę się z nich oczyścić. Może wtedy przejrzę i nauczę się zdrowej miłości.
Męża zostawiam w spokoju .
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: renta11 »

Kobiety pogardzając partnerem "motywują" mężów do picia.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Pantop »

Do: Darkot

Przepiękna historia rodziny, która miłością załatała wszystkie dziury - jak śpiewa Seweryn Krajewski.

Ja też czasem byłem takim chłopczykiem, potem chłopcem, młodzieńcem na końcu.
Nie to, żeby tato pił.
Mama miała takie dni,że lubiła się czepić rzeczy ważnej mniej lub bardziej i zrobić piekło.
Moja reakcja wtedy polegała na tym, że było mi smutno, potem jak podrosłem to prosiłem ażeby się nie kłócili, potem szedłem do swego pokoju i przykrywałem głowę kocem, na końcu - próbowałem szczelnie zamykać drzwi do pokoju, muzyczkę zapuszczać celem zagłuszenia.

Czemu to wspominam.
Jakiś rok temu natrafiłem na YT film z księdzem- taki zwykły , amatorski dokument.
Traktował o matce i jej małej córce 5 - może 6 letniej.
I ta dziewczynka była jasnowidząca, ale nie w tym rozumieniu jak Krzysztof Jackowski, tylko ona pewne rzeczy widziała on line.
Pamiętam, i to mi zostanie do końca życia, jak opowiedziała co dzieje się w rodzinie, w której dochodzi do kłótni między małżonkami w obecności dzieci.
Otóż atmosfera gęstnieje i otwiera się coś na kształt ciemnego portalu, z którego wypełzają węże.
I te węże kąsają kłócących się , ale również niewinne dzieci.

Pamiętam, że dwa dni potem chciałem wysłać ten film przyjacielowi ale - został zdjęty.
Czyżby Czarnemu coś nie przypasiło?....
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Mój pięcioletni synek jest boski ;) Totalnie rozladowal moje napięcie. Przyszedł, zbliżył buzkę i mówi: ,,Bawimy się. Kto szybciej rusza brwiami". Podjęłam wyzwanie. Bardzo mnie odstresowalo. Polecam :P
Wiedźmin

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: Wiedźmin »

Droga KR,

Właśnie się postawiłem w Waszej skórze - i szczerze powyżej napisałem - że nie wiem. I że nie mam recepty.
I lekko skrytykowałem (nie było widać?) ową "przemocową" postawę którą zaproponował Pantop.

Nie wiem - i jest mi przykro - że nie mogę Ci jakoś "tak od razu" pomóc.

Nie mam pojęcia... naprawdę - ciężko mi to sobie wyobrazić, bo ja szaleję za swoją małżonką - mimo tego wszystkiego co się wydarzyło - więc dlatego dla mnie wybieranie "panienek z netu" w zastępstwie ciepłej, żywej żony... która ma piękną duszę w środku i którą to duszę właśnie mam szansę musnąć podczas zbliżenia - to jest naprawdę abstrakcyjne.



Więc tak - skoro nie zadziałało owo "wyrzucanie męża do kibla czy do pokoju dziewczyn" - czy inna Twoja postawa - na NIE... to może całkiem odwrotnie... :D ... postawa na TAK.... a dokładniej postawa na "TAK" ;) :D

Reszta poszła na priv do KR ... bo bystre oko moderacji nie lubi niektórych moich "szatańskich pomysłów" ;) :D :P

(z pozdrowieniami dla zespołu moderacji - oj macie Wy się z niektórymi użytkownikami, oj macie) ;)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: s zona »

Czarek pisze: 07 lut 2018, 11:59
krople rosy pisze: 07 lut 2018, 11:13 Właśnie o to chodzi że jestem bezsilna i prócz milczenia (którym on się na razie nie przejmuje) i wysiedlenie go z mojego pokoju nic zrobić nie mogę.
KR jesteś bezsilna wobec nałogu Twojego męża i tego co mąż robi, ale to nie oznacza że jesteś bezradna.
Między Twoją bezsilnością wobec postawy męża (na którą nie masz wpływu) a Twoją postawą bezradności jest olbrzymia przestrzeń na konkretne Twoje działania (na to wpływ masz).

Takiego działania we współpracy z Bogiem, z miłością do siebie samej i w postawie twardej miłości wobec męża możesz się nauczyć.
Potrzebna Twoja zgoda na trud, ból i łzy. Tyle, że to poprowadzi do rozwoju.
Chcesz?

Jeśli tak to poczytaj: http://www.slaa.pl . Mają także mityngi na skype.

Pogody ducha
KR ,
a moze jednak uda Ci sie cos wymyslec ,zeby teraz ,w najblizszy piatek skorzystac ... juz na cito ..
pomysl ,ile jeszcze musisz wycierpiec przez te 3 tyg lutego ...
http://www.slaa.pl/mityngi-skype.html
rozumiem ,ze godz wieczorne ,ew przedpoludniowe w We nie sa latwe do ogarniecia ...
Ale moze ,jest jakas mozliwosc na zewnatrz .. nie znasz jakies samotnej osoby z wiekszym mieszkaniem ,domkiem ,czy chociazby salki katechetyczne przy parafii .. moze przy odrobinie dobrej woli innych udaloby Ci sie jakos ogarnac ..tak ,zebys czula sie swobodnie i bezpiecznie ..nie musisz opowiadac swojej histrorii .. chcesz popracowac w spokoju na komputerze ..
maz dziecmi potrafi sie zajac .. a moze w Waszej sypialni ,jesli jest zamykana na klucz ,zeby dzieci Ci nie przeszkadzaly podczas tej godziny ..

KR,nwm ,ale ja bym szukala sposobu ...szkoda zdrowia na czekanie ...
U nas poszlo juz znacznie dalej .....
jesli otwiera sie Zlemu furtke w jednym ,
to potem moze sie tak rozpanoszyc ,ze trudno to ogarnac ..

Dzieciom tez pewnie wydadza sie dziwne Twoje "wedrowki ze spiworem "..
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: s zona »

Darkot ,
dzieki za piekne swiadectwo :)
krople rosy

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: krople rosy »

Przestałam męża obserwować, wszczynać awantury i buntować się na to, co robi. Odwrócił sobie laptop tak by swobodnie bez ciężaru mojego oka surfować po internecie. To spowodowało, że pozbyłam się napięcia i ciągłego oczekiwania na moment odrzucenia. Poza tym jakie efekty?
Mąż nie zarywa nocy. Śpi ze mną i jest mną bardzo zainteresowany seksualnie. Nakierowany na mnie i moje potrzeby. Mówi, że teraz czuje się spełniony jako mężczyzna.
Dziwnie się czuję z tym ,,przyzwoleniem'' na brak reakcji na to co robi ale skutki tego są takie jakie opisałam. I spokój w domu. Dzieci nie patrzą na ten nasz cyrk.
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Niepokój i napięcie nie do zniesienia

Post autor: renta11 »

Czyli miesiąc miodowy w pełni? ;)
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Zablokowany