separacja ?
Moderator: Moderatorzy
Re: separacja ?
Minęło parę dni od od ostatniego wpisu. Jest trochę spokoju. Może dlatego że ja też odpuściłam i nie staram się na siłę ratować. Chciałabym odmawiać nowennę pompejską, nie wiem czy dam rad. Wiem że sama stwarzam sobie wymówki, gdybym mocno postanowiła to udało by się, przecież to tylko ode mnie zależy.
Czytając Wasze wpisy nabieram więcej siły. Wasze wątki dają mi nadzieję że rzeczywiście każde małżeństwo można uratować, to bardzo budujące. Wierzę w to że dzięki mojej przemianie on też się zreflektuje i przeanalizuje nasze życie.
Czytając Wasze wpisy nabieram więcej siły. Wasze wątki dają mi nadzieję że rzeczywiście każde małżeństwo można uratować, to bardzo budujące. Wierzę w to że dzięki mojej przemianie on też się zreflektuje i przeanalizuje nasze życie.
Re: separacja ?
Proszę o pomoc bo już nie daję rady.
Mam podejrzenia że mąż ma kogoś na boku. Nie rozstaje się z telefonem, późno wraca. Dziś znów zaczęłam rozmowę( wiem , wbrew zaleceniom z listy) usłyszałam że wreszcie przejrzał na oczy. Nic do niego nie dociera. Mówiłam spokojnym tonem, bez oskarżeń, pytałam jak dalej to widzi. Powiedział że jeszcze trochę i to się zmieni. Zapytałam co? To usłyszałam że mam się nie interesować. Może rzeczywiście kogoś ma i dlatego taki jest dla mnie. Jestem jednym wielkim strzępkiem nerwów. Mam tysiąc myśli na minutę. Modlę się ciągle, wczoraj w kościele to jak nigdy msza była mi za krótka. Cały czas myślę co z moją rodziną, co dalej?
Poradźcie coś proszę bo już nie daję rady...
Mam podejrzenia że mąż ma kogoś na boku. Nie rozstaje się z telefonem, późno wraca. Dziś znów zaczęłam rozmowę( wiem , wbrew zaleceniom z listy) usłyszałam że wreszcie przejrzał na oczy. Nic do niego nie dociera. Mówiłam spokojnym tonem, bez oskarżeń, pytałam jak dalej to widzi. Powiedział że jeszcze trochę i to się zmieni. Zapytałam co? To usłyszałam że mam się nie interesować. Może rzeczywiście kogoś ma i dlatego taki jest dla mnie. Jestem jednym wielkim strzępkiem nerwów. Mam tysiąc myśli na minutę. Modlę się ciągle, wczoraj w kościele to jak nigdy msza była mi za krótka. Cały czas myślę co z moją rodziną, co dalej?
Poradźcie coś proszę bo już nie daję rady...
Re: separacja ?
Agap - jakich rad jeszcze potrzebujesz?
Bo jesli oczekujesz, ze ktoś przyjedzie, da klapsa meżowi i postawi go do pionu - to niestety, to sie nie stanie.
Otrzymałaś bardzo dużo porad, wsparcia, wręcz zaleceń co powinnas zrobić - chociaz na forum staramy sie nie doradzać, a raczej dzielic sie doświadczeniami.
Napisze jedną ważną, a może najważniejszą rzecz, o której wielokrotnie inni Ci pisali: bez TWOJEGO działania NIC SIE NIE ZMIENI.
I tyle w temacie.
Wybieraj, chcesz dla siebie i dla dzieci takie życie jak masz? czy chcesz zmiany, trudnej, ale jednak zmiany.
Nie zrozumialaś, nie nabierasz siły, nie robisz nic.
Czekasz do marca na specjaliste wiec masz wymówke, żeby nic nie robić, modlisz sie, wiec masz wymówkę, żeby nic nie zrobić bo sie modlisz, chciałabyś odmawiać Pompejanke, ale nie wiesz czy dasz radę, wiec nie zaczynasz.
Pamietaj, ze trwając w tym stanie nic sie nie zmieni. Musisz spróbować przezwyciężyć strach, ale tez chcieć wyjść poza znaną strefe, paradoksalnie, komfortu.
I bedziesz miała 50% szans, że sytuacja się zmieni. A tak masz 100% szans że się nie zmieni.
I żeby nie było - wiem o czym piszę. Bo ja tez byłam w takiej sytuacji.
Bo jesli oczekujesz, ze ktoś przyjedzie, da klapsa meżowi i postawi go do pionu - to niestety, to sie nie stanie.
Otrzymałaś bardzo dużo porad, wsparcia, wręcz zaleceń co powinnas zrobić - chociaz na forum staramy sie nie doradzać, a raczej dzielic sie doświadczeniami.
Napisze jedną ważną, a może najważniejszą rzecz, o której wielokrotnie inni Ci pisali: bez TWOJEGO działania NIC SIE NIE ZMIENI.
I tyle w temacie.
Wybieraj, chcesz dla siebie i dla dzieci takie życie jak masz? czy chcesz zmiany, trudnej, ale jednak zmiany.
Nie zrozumialaś, nie nabierasz siły, nie robisz nic.
Czekasz do marca na specjaliste wiec masz wymówke, żeby nic nie robić, modlisz sie, wiec masz wymówkę, żeby nic nie zrobić bo sie modlisz, chciałabyś odmawiać Pompejanke, ale nie wiesz czy dasz radę, wiec nie zaczynasz.
Pamietaj, ze trwając w tym stanie nic sie nie zmieni. Musisz spróbować przezwyciężyć strach, ale tez chcieć wyjść poza znaną strefe, paradoksalnie, komfortu.
I bedziesz miała 50% szans, że sytuacja się zmieni. A tak masz 100% szans że się nie zmieni.
I żeby nie było - wiem o czym piszę. Bo ja tez byłam w takiej sytuacji.
Re: separacja ?
Ja tylko dodam, że zmiana zaczyna się od pierwszego kroku, który zrobiliśmy.Utka2 pisze: ↑19 lut 2018, 13:08 Nie zrozumialaś, nie nabierasz siły, nie robisz nic.
Czekasz do marca na specjaliste wiec masz wymówke, żeby nic nie robić, modlisz sie, wiec masz wymówkę, żeby nic nie zrobić bo sie modlisz, chciałabyś odmawiać Pompejanke, ale nie wiesz czy dasz radę, wiec nie zaczynasz.
Ale trzeba go zrobić.
Re: separacja ?
Do: agap229
Witaj
Może byłoby na rzeczy poinformować męża, że w efekcie następnej przemocy z jego strony, pojawi się policja.
Jak nie poskutkuje ostrzeżenie to skonfrontować go.
Ochrona siebie jest tutaj nadrzędna - mówi o tym ks Dziewiecki.
Pozdrawiam
Witaj
Może byłoby na rzeczy poinformować męża, że w efekcie następnej przemocy z jego strony, pojawi się policja.
Jak nie poskutkuje ostrzeżenie to skonfrontować go.
Ochrona siebie jest tutaj nadrzędna - mówi o tym ks Dziewiecki.
Pozdrawiam
Re: separacja ?
Masz rację, nie nabieram siły, nic nie robię, pewnie boję się. Nie, ja się bardzo boję.Utka2 pisze
Nie zrozumialaś, nie nabierasz siły, nie robisz nic.
Czekasz do marca na specjaliste wiec masz wymówke, żeby nic nie robić, modlisz sie, wiec masz wymówkę, żeby nic nie zrobić bo sie modlisz, chciałabyś odmawiać Pompejanke, ale nie wiesz czy dasz radę, wiec nie zaczynasz.
Czy mi już całkiem rozum odebrało? Gdym miała kiedyś doradzić komuś w takiej sytuacji jak ja to radziłabym to samo co Wy, ale to wszystko dzieje się ze mną w roli głównej i trudno mi jest podjąć jakiekolwiek działania. Pewnie powiecie że jestem tchórzem i dlatego w tym tkwię. I macie rację , jestem tchórzem.
Może jakbym dostała kubeł zimnej wody na głowę to by mnie to otrzeźwiło.
On cały czas wpędza mnie w poczucie winy, że to ja odpowiadam za tę sytuację, że to ja nic nie potrafię, on ma zawsze wymówkę. Bo ma stresującą pracę i dlatego może odreagować w domu.
Wiem że nie powinnam zaczynać rozmów o przyszłości , ale to było silniejsze ode mnie. Ja nie mam nawet z kim porozmawiać, muszę przy dzieciach uśmiechać się kiedy to jest strasznie trudne. Całą uwagę skupiam na dzieciach, poświęcam się im jak nigdy przedtem. I czekam, czekam na cud...
Podobno każde małżeństwo jest do uratowania.
Ostatnio zmieniony 19 lut 2018, 15:16 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: zaznaczono cytowanie
Powód: zaznaczono cytowanie
Re: separacja ?
Do: agap229
AHA
Rzecz oczywista - ale napisać trzeba.
KONIECZNIE powinnaś mieć pod ręką osobę zaufaną, która KONKRETNIE pomoże np na telefon, w krytycznej sytuacji - gdyby taka miała nadejść.
Ja o tym nie pomyślałem, przez co zostałem sam ze sobą w krytycznych sytuacjach, a to nic dobrego.
AHA
Rzecz oczywista - ale napisać trzeba.
KONIECZNIE powinnaś mieć pod ręką osobę zaufaną, która KONKRETNIE pomoże np na telefon, w krytycznej sytuacji - gdyby taka miała nadejść.
Ja o tym nie pomyślałem, przez co zostałem sam ze sobą w krytycznych sytuacjach, a to nic dobrego.
Re: separacja ?
Ale nie każde będzie uratowane. Weź to pod uwagę.
Wg mnie krok pierwszy zrobiłaś - określiłaś stan w jakim się znajdujesz.
Wiedz, ze za to co wyrabia wobec ciebie maż możesz nawet założyć mu sprawę karną. Takie są fakty.
Poświęcasz się dzieciom, czekasz na cud, modlisz sie ... a co robisz dla siebie? Czy Ty sie w ogóle lubisz? kochasz? Czy przyjęłaś juz punkt widzenia męża?
I to że się boisz, nie oznacza, ze jesteś tchórzem.
Wg mnie krok pierwszy zrobiłaś - określiłaś stan w jakim się znajdujesz.
Wiedz, ze za to co wyrabia wobec ciebie maż możesz nawet założyć mu sprawę karną. Takie są fakty.
Poświęcasz się dzieciom, czekasz na cud, modlisz sie ... a co robisz dla siebie? Czy Ty sie w ogóle lubisz? kochasz? Czy przyjęłaś juz punkt widzenia męża?
I to że się boisz, nie oznacza, ze jesteś tchórzem.
Re: separacja ?
Raczej przyjęłam punkt widzenia męża. Jak cały czas mam powtarzane że do niczego się nie nadaję, że nikt by mnie nie chciał, że mam patrzeć w lustro bo nie byłam, nie jestem i nie będę księżniczką - czy mogę myśleć że coś jestem warta?Utka2 pisze: ↑19 lut 2018, 15:45 Ale nie każde będzie uratowane. Weź to pod uwagę.
Wg mnie krok pierwszy zrobiłaś - określiłaś stan w jakim się znajdujesz.
Wiedz, ze za to co wyrabia wobec ciebie maż możesz nawet założyć mu sprawę karną. Takie są fakty.
Poświęcasz się dzieciom, czekasz na cud, modlisz sie ... a co robisz dla siebie? Czy Ty sie w ogóle lubisz? kochasz? Czy przyjęłaś juz punkt widzenia męża?
I to że się boisz, nie oznacza, ze jesteś tchórzem.
Dzieci też wolą tatę, bo tata na wszystko pozwala, wszystko kupuje, a ja jestem racjonalistką. Uważam że dziś jest dobrze a jutro może być inaczej i jakaś poduszka bezpieczeństwa powinna być. On preferuje życie na kredyt.
Chciałabym móc powiedzieć że kocham siebie, lubię, ale cały czas dźwięczą mi słowa męża: kto by cię chciał , spójrz w lustro. Kiedyś powiedziałam że zasługuję na miłość i szacunek i że znajdę kogoś takiego, nie zasługuję na to by mnie tak traktował. Powiedział że czeka aż go przedstawię, a na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Pewnie go tym uraziłam.
Wiem że jego czyny są karalne, ale on nigdy nie przyzna się, a świadków nie mam. Jesteśmy uważania za porządną rodzinę i nikomu do głowy by nie przyszło co się dzieje w domu. Czasami jest względny spokój a potem znowu jazda. Dziś nawet zaproponowałam by zmienił pracę skoro to takie stresujące i generuje takie złe emocje, powiedział bym mu nie rządziła. To nie moja sprawa. I jak ja mogę cokolwiek zmienić?
Re: separacja ?
Agap ,Czarek pisze: ↑07 lut 2018, 8:47 Witaj Agap,
możesz poszukać pomocy tutaj:
http://www.niebieskalinia.pl/pomoc
Agap nie bądź ze swoim problemem sama, bo może być jeszcze gorzej
to mozesz "od reki " kliknac i sprawdzic ,zanim maz wroci z pracy ..
http://www.niebieskalinia.pl/pomoc
Wg mnie sprawdzic i wybrac sie na spotkanie w Ognisku Sychar...
to tez mozesz zrobic juz teraz i zaplanowac wyjazd ,moze w takim ,ktore ma spotkanie ,jak najszybciej ...
Rekolekcje nwm ,najblizsze sa chyba ze sw Rita 10 - 11 marca w Bydgoszczy
viewtopic.php?f=76&t=774&p=29248#p29248
i tutaj calosciowo
http://sychar-rekolekcje.blogspot.fr/
Agap ,mnie kiedys pomogla wizyta /porada u adwokatki , okazalo sie ,ze to nie jest tak ,jak zyczeniowo myslal maz ...
Sciskam i pomodle sie
ps dasz rade ,ale Musisz Sama tego chciec !
Re: separacja ?
GRANICE W RELACJACH MAŁŻEŃSKICH
http://www.tolle.pl/pozycja/granice-w-r ... alzenskich
http://www.tolle.pl/pozycja/granice-w-r ... alzenskich
Re: separacja ?
agap229 pisze: ↑06 lut 2018, 20:53 Obraża mnie przy dzieciach, już mamy problem z najstarszym synem bo widzi że ojciec sobie pozwala to on też nie ma szacunku. ..... Przy dzieciach mówi bym się leczyła. Od dzieci niewiele wymaga, mogą oglądać telewizję cały dzień a on nic nie powie, jak ja proszę to dzieci twierdzę że tata pozwolił i ja nie mam nic do powiedzenia Syn potrafi mnie zwyzywać przy ojcu a on nie reaguje.
Agap ,
sama widzisz ,jak to wyglada ....
wiec zrob prosze cos dla Waszych dzieci ...
mnie osobiscie duzo pomogly Warsztatay w Orlinkach ,
ale to dopiero od 30 lipca ...
viewtopic.php?f=73&t=764&p=30718#p30718
Re: separacja ?
Agap słuchaj tego https://www.youtube.com/watch?v=tUCVn4PswG0 w trudnych chwilach i usłysz jak Ciebie widzi Bóg.
Twoje myślenie o sobie zależy od Ciebie samej i możesz, a nawet powinnaś je zmienić, bo to co mówi Twój mąż nie jest prawdą.
Agap najprawdopodobniej w dzieciństwie wgrano Ci do głowy nieprawdziwy program, który zamiast Ciebie budować to niszczy
Kochać, szanować i lubić siebie można się nauczyć. Potrzeby miłości, szacunku i sympatii do siebie samej możesz w pełni zaspokoić tylko Ty najlepiej w żywej relacji z Bogiem. Żaden inny człowiek nie jest w stanie zaspokoić ich w pełni. Szukając na zewnątrz, u innych na starcie stawiasz siebie w pozycji osoby zależnej.
Postaraj się poszukać profesjonalnej pomocy, bo w samej może być Ci trudno.
Przeczytaj jeszcze raz swój wątek i rady, które dostałaś i zrób pierwszy mały krok dla siebie samej.
Re: separacja ?
Żadna kara! To Wasza zgoda, aby zło "zagościło" w Waszym domu. Jeśli zbliżysz się do Boga to rzeczy niemożliwe staną się możliwymi. Zaufaj Mu.
Re: separacja ?
Sytuacja wygląda teraz tak że on nie odzywa się do mnie. To znaczy odzywa , ale tylko w kwestii wychowania dzieci, czy odbiorę z przedszkola, czy zawiozę i tak dalej. Nie rozmawiamy w ogóle o nas. Może nas już nie ma?
Zastanawiam się czy czeka aż ja się przełamię , czy może sam przemyślał sprawę. Dzieci widzą to nasze milczenie i są zdezorientowane. Nie daję się wyprowadzać z równowagi. Jestem spokojna, opanowana, dobrze mi z tym. Tylko strasznie ciężko znieść taką obojętność męża.Chciałabym wiedzieć co on teraz sobie myśli. Ja liczę na to że on się ocknie i uda nam się uratować małżeństwo.
Zastanawiam się czy czeka aż ja się przełamię , czy może sam przemyślał sprawę. Dzieci widzą to nasze milczenie i są zdezorientowane. Nie daję się wyprowadzać z równowagi. Jestem spokojna, opanowana, dobrze mi z tym. Tylko strasznie ciężko znieść taką obojętność męża.Chciałabym wiedzieć co on teraz sobie myśli. Ja liczę na to że on się ocknie i uda nam się uratować małżeństwo.