Problem

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Monika
Po tych trudnych słowach z jej ale i mojej strony, na razie nie chcę się z nią widzieć. Boje się ze znozu wpadnę w matnie tych nienormalnych stosunków rodzinnych i wszystko wróci do zadowalającego ją stanu sprzed kryzysu.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Kawka »

Random wygląda na to, ze TY masz większy problem niz myślisz. :-(

Co zyskasz uciekając od problemu? Czy uważasz, ze to cos pomoże?

Czy znasz język miłości swojej żony? Czy wiesz jakie gesty/słowa sprawiają, ze czuje sie kochana? Czy w ogóle wiesz o czym tu piszę?

I czy w ogóle zależy Ci na zmianie RELACJI i na rozbudzenie miłości miedzy Wami?
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Tak, zależy mi. Ale ona po raz kolejny zwala wine za całą sytuację wyłącznie na mnie, a dziś dodatkowo uroiła sobie, że ktoś mnie w domu buntuje. Czuć wpływ teściowej, i wiem o czym mowie.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Kawka »

Random323 pisze: 12 lut 2018, 21:54 Tak, zależy mi.
W jakich Twoich czynach to sie wyraża? Sporo tu przeczytałeś. JAKI MASZ PLAN DZIAŁANIA?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Nirwanna »

A Ty tym wpisem zwalasz całą odpowiedzialność na nią.
Gdzie widzisz swoją odpowiedzialność? Jak ą część? Gdzie mogłeś zadziałać inaczej, a nie zrobiłeś tego?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Kawka »

Kawka pisze: 12 lut 2018, 21:41 Co zyskasz uciekając od problemu? Czy uważasz, ze to cos pomoże?

Czy znasz język miłości swojej żony? Czy wiesz jakie gesty/słowa sprawiają, ze czuje sie kochana? Czy w ogóle wiesz o czym tu piszę?
Możesz jeszcze odpowiedzieć na powyższe dwa pytania?
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Dużą odpowiedzialność. Że pozwoliłem jej rodzinie wejść jej i nam na głowie wtedy kiedy trzeba było powiedzieć "dość". Że zadziałalem impulsywnie, fakt, kiedy sobie za późno uświadomiłem że nasze wspólne życie będzie podporzadkowane nie naszym problemom. I zachowałem się źle, owszem, z powodu tej ostatniej interwencji teściowej która uświadomiła mi jak to wyglądało między nami od początku po ślubie. Ani dobrze się poklocic, wytlumaczyc do końca, tylko ulec zdaniu teściowej no bo przecież nie będziemy jej denerwować, dość ma seoich problemów. Ani się dobrze pokochać, bo kiedy było wolne to albo rano mamusia budziła nas (dlaczego? co to ma być ze małżeństwo budzi tesciowa?) i zaplanowany mieliśmy juz co będziemy robić tego dnia (oczywiście przez teściowa) i zona akceptowala te plany bo tak ślepo zapatrzona jest w mamę. I że zawsze kiedy przyjeżdżala jej rodzina z dziećmi to nasza sypialnia stawała sie dla nich placem zabaw. I że nie miałem nigdy odwagi i stanowczosci ustalić jasnych zasad, na spokojnie, tylko wszystko to akceptowalem. Nie wymagalem od żony wiekszego szacunku do mojej rodziny. Nie tworzylem naszych zwyczajow (bo jedynym zwyczajem w ktorym uczestniczylismy byla kawa z jej rodzina,nie mieliśmy swoichwłasnych rytuałów). Że miałem dużo pracy i czasami nie poswiecalem jej dość uwagi kiedy sama wracala ze swojej, tylko komputer i praca (aczkokwiek ostatnio to wyeliminowalem).Ja tez nie budowalem swojej rodziny w ten sposób. Czułem się wciąż obco, i nie Walczyłem tak jak trzeba z tym uczuciem.
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Kawka
1. Może ona uświadomi sobie że tak naprawdę nie chce być sama i zastanowi się nie nad faktem ze mnie nie ma tylko dlaczego mnie nie ma
2. Znam, stosowałem je, ale dla niej najwazniejsza byla ta chorobliwa konieczność kontroli i stabilności po jej myśli. I w razie kłótni - zawsze mieszała mnie z błotem, ze ja jej nie okazuje miłości, że mi nie ufa, że jestem niezaradny, im bardziej zachowaniem dostosowywalem sie do jej wymagan, tym gorzej bylo, tym mniejsza sprawa byla powodem jej ataku na mnie.
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

Ale powiedziałem jej:"Mamy takie idealne warunki. Tak idealne plany. A poki co jedynym co mamy tak naprawdę MY, i tylko my, to problemy."
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: s zona »

s zona pisze: 10 lut 2018, 0:15

.Jesli zona wyczuwa ,ze nie jest dla Ciebie najwazniejsza ,to polegniesz ..

Jeszcze jedno ,nwm dlaczego wypierasz lub moze nie jestes swiadomy
Lawendowa pisze: 09 lut 2018, 19:12
Random323 pisze: 09 lut 2018, 14:17 Dokladnie tak. Natomiast po smierci ojca (kiedy mialem 15 lat) czulem sie w swoim domu gospodarzem, robilem co moglem a nawet planowalem przyszlosc (vide ogrod).
A Ty nie jesteś DDD? DDx to nie tylko alkohol, rozwód, ale i przedwczesna śmierć rodzica, ciężka choroba w rodzinie i sporo innych przyczyn - skutek baaardzo podobny.
Skoro czytasz o DDA, to wiesz jakie role przyjmują dzieci. Czy to co podkreśliłam nie wygląda jak "bohater rodzinny"?
Sama o tym ,ze jestem Doroslym Dzieckiem Emocjonalnie Lub Prawnie Rozwiedzionych Rodzicow dowiedzialam sie tutaj na forum .. w domu nie bylo alkocholu i awantur z tego tytulu ,natomiast byly ciche lzy w ukryciu mojej mamy z powodu 2 kowlaskich ..to zostalo na cale moje dorosle zycie ...dlatego moge sobie wyobrazic ,jak musi bolec zone ,jesli dajesz jej do zrozumienia ,ze jestes z lepszej gliny tzn domu ...
http://www.tolle.pl/pozycja/dorosle-dzi ... iedzionych
I na koniec ,moze takie pytanie ,czy kochasz zone ,ale tak bezwarunkowo ...
I czy dasz rade wykrzesac z siebie sily i rozkochac zone ?
s zona pisze: 09 lut 2018, 13:52
to moze zorganizuj chociaz jakis We we dwoje ..cos ,co otworzy Was na dialog malzenski .. swietnie komunikujecie sie ze swoimi rodzinami pierwotnotnymi ale ze soba juz mniej .. To nie sluzy malzenstwu ...
Moze cos na szybko wymyslisz .. Kalendarz tez sprzyja ,warto rozdmuchac ta Wasza milosc ,tak ,zeby zona nie miala potrzeby uciekania sie do mamy ...moze jakis weekend ze SPA ..tak na marginesie ostatnio na forum lody zostaly zlamane przez taka niespodzianke ,to raczej sie kobietom podoba :lol:


Ps to tak do rozważenia ...
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/pl/re ... tw/terminy
umknelo Ci i nie odniosles sie ,podobnie ,jak do sugestii Kawki ...
s zona pisze: 09 lut 2018, 20:25

Pokaz sie zonie ,jako kochajacy maz ,za ktorym zona pojdzie wszedzie ,nie ogladajac sie na zdanie rodzicow.... Wczesniej Kawka proponowala Ci szereg " udoskonalen " Waszego malzenstwa ,moze warto przemyslec /skorzystac ...
Kawka pisze: 09 lut 2018, 15:33

Wg mnie rozwiązaniem jest:
1. zaprzyjaźnić się z teściami ("Warto pokochać teściową" J.Pulikowski)
2. rozniecić kolejny "miodowy miesiąc" ("5 języków miłości" G.Chapman + romantyczne wyjścia/wyjazdy i co tam jeszcze żona lubi)
3. zdobyć wszelką wiedzę na temat DDA, DDD
i...
4. rozkochać żonę na nowo, na tyle skutecznie byście rozpoczęli terapię / pojechali na rekolekcje typu
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/

Aby wzmocnić owoce realizować równolegle
1.post 2.jałmużnę 3. modlitwę
w intencji uporządkowania Waszego małżeństwa. *


moze jeszcze cos takiego....
moze sie przyda w uwodzeniu zony /rozkochaniu na nowo ...
https://www.youtube.com/watch?v=M_TkDjrAm5w
lub wyjsc od tego
https://www.youtube.com/watch?v=-_nWy82pyhQ
5 języków przepraszania (fr. Paul Hrynczyszyn)
Randop wybacz ,ze jeszcze raz to wklejam ,ale nie wiem czemu pomijasz
wg mnie i nie tylko - wazne sprawy a skupiasz sie na " tesciowej " ...

Tyle juz powiedziano i ????????????????????????
Random323
Posty: 49
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:28
Płeć: Mężczyzna

Re: Problem

Post autor: Random323 »

S zona bo ona na ten moment powtarza ciagle swoją mantrę, nie widzi problemu, i gada bez przerwy o separacji i o braku sensu w tym wszystkim. A we mnie wciaz sie kotłuje to co sobie uświadomiłem i urażona duma i strach przed przyszłością.
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Kawka »

Random323 pisze: 12 lut 2018, 23:03 S zona bo ona na ten moment powtarza ciagle swoją mantrę, nie widzi problemu, i gada bez przerwy
Random, wybacz, ale Ty też przez te kilka stron powtarzasz swoja mantrę, nie widzisz problemu w sobie, z którym trzeba się zmierzyć i gadasz bez przerwy o innych zamiast wziąć się za siebie i odbudowę relacji z żoną.

Dobrze by było gdybyś słuchał co inni do Ciebie mówią...

JAKI MASZ PLAN?
margaritum
Posty: 66
Rejestracja: 03 lut 2017, 10:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: margaritum »

Random,

Dołączę się, bo może więcej głosów musi się odezwać podobnie, byś usłyszał.

Nie chodzi o to, co robi żona. Chodzi o to, co robisz Ty. Ty jesteś odpowiedzialny za swoją część pracy w małżeństwie. Ty jesteś odpowiedzialny za to, co zrobisz z sytuacją, jaka jest dzisiaj. Nie żona. Żona odpowie przed Bogiem za swoją część. Ale to nie Ty ją osądzisz kiedyś. Nie jesteśmy od osądzania naszych współmałżonków, zostawmy to Jemu.

Przysięgałeś miłość. Przysięgałeś, że jej nie opuścisz do śmierci, tak?
Czy może przysięgałeś, że jej nie opuścisz, jeśli ona nie opuści Cię, nie będzie kłótliwa, nie zdradzi, będzie poważnie rozmawiała itd., opuści mentalnie i fizycznie rodziców.. <tu wpisz dowolne warunki, które musi spełnić żona, byś z nią był> ? Była tam taka "gwiazdka" pod przysięgą małżeńską? Obowiązuje Cię tylko wtedy, czy może niezależnie od tego, co zrobi druga strona?

Nikt tutaj nie twierdzi, że Twoja żona ma we wszystkim rację, że dobrze się zachowuje... Ale nie analiza jej błędów jest naszym zadaniem. Doradzamy Tobie. To Ty z nami tutaj rozmawiasz. I Ty masz wpływ NA SIEBIE. Na to, co Ty zrobisz ze swoim życiem, malżeństwem, relacją małżeńską. Na to, czy problem, jaki napotkałeś już na poczatku Waszej drogi spowoduje Twój wzrost emocjonalny, duchowy, czy przy pierwszych przeszkodach złożysz broń i przegrasz swoje małżeństwo, albo i więcej.

Gdybyś, tak eksperymentalnie, uczynił założenie, że porozmawiasz dalej z nami, ale pisząc kolejny post.. nie napiszesz więcej niczego, co robi żona, co mówi żona oskarżając ją, tłumacząc swoje zachowanie jej zachowaniem. Gdybyś miał nam napisać TYLKO o sobie. Co Ty czujesz, co Ty zrobiłeś źle, co Ty możesz zrobić teraz inaczej, co możesz zmienić?

Wszyscy mamy wpływ tylko na siebie. Tylko siebie możemy zmienić. I jest to mnóstwo roboty, nie zabraknie Ci zajęcia...
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Problem

Post autor: Angela »

jacek-sychar pisze: 09 lut 2018, 14:59 No świetnie, to dlaczego w Liście do Kolosan (3, 18) mamy:
Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu
Ktoś mi to wyjaśni?
My z mężem wybraliśmy ten fragment jako czytanie w czasie Mszy św. ślubnej. Ale nie trafiłabym na to forum, gdybyśmy ustalii przed ślubem co on konkretnie oznacza dla każdego z nas. Pod mostem byle z tobą - mówiłam mężowi i łudziłam się, że po ślubie automatycznie wskoczymy w swoje prawidłowe role małżeńskie. Życie pokazało, że ten fragment rozumiemy diametralnie inaczej. Ja pragnęłam oddać się mężowi w opiekę, by uwolnić się od ciężaru rozterek i ponoszenia konsekwencji wyborów. Dla męża jest to podstawowy środek do sztucznego budowania autorytetu. Ma być tak jak ja chcę- podkreśla, nie starając się mnie wysłuchać ani przekonać do swojej racji. Gdy mąż cytuje ten fragment, czuje się wdeptana w ziemię z Bożym przyzwoleniem. A przecież jest jeszcze dalszy ciąg: Kol(3,19) Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi!
Do fego fragmentu odnosi się artykuł:
https://www.przewodnik-katolicki.pl/Arc ... egle-mezom

Precyzyjniej o rolach w małżeństwie mówi Ef (5, 21-33):
,,Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie( nie ma większej miłości), aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!''(o tym fragmencie zapominałam, gdy czułam się poniżona)

I jeszcze jeden artykuł, który odnosi się do powyższego cytatu:
http://gosc.pl/doc/3132080.Zony-poddane-mezom

Rozkochana żona pójdzie za nim w ogień. Dlaczego często mężczyźni uważają, że po ślubie nie trzeba lub nie wypada uwodzić własnej żony? To taka trochę manipulacja, ale żona czuje się wolna i ma poczucie, że decyzje męża są jej własnymi. A podstawą jest szacunek, bez oglądania się na drugiego. Ja zbyt często słyszałam, że na szacunek nie zasługuje, i nie umiałam się w odpowiedzi na taki szacunek też zdobyć.
krople rosy

Re: Problem

Post autor: krople rosy »

Random323 pisze: 12 lut 2018, 22:35 Ale powiedziałem jej:"Mamy takie idealne warunki. Tak idealne plany. A poki co jedynym co mamy tak naprawdę MY, i tylko my, to problemy
Może tylko Ty chcesz tak właśnie widzieć sprawę? I każda scysja i kłótnia to dla Ciebie gorący pretekst do wyprowadzki? Myślę, że Twoja żona zaprawiona w boju bo przez lata przywykła do takiej właśnie domowej atmosfery nie jest nią ani przerażona ani zdołowana. Dla Ciebie to nowość. Może oczekiwałaby byś TY Jej mąż umiał się odnaleźć właśnie w tym miejscu, gdzie jesteście. I być tam RAZEM z nią, nie tylko obok, z utęsknieniem oczekując wyprowadzki.
Może te kłótnie rodziców dałoby się jakoś podejść na mniej poważnie? Bez zbędnego rozdmuchiwania i histeryzowania? Przydałoby się by ktoś spuścił powietrze w tym domu gdy atmosfera gęstnieje. Jej trudno bo emocjonalnie i mentalnie jest cała umoczona w tym klimacie, ma pewne wyuczone reakcje na różne wydarzenia. Może męski dystans i trzeźwy, zdrowy umysł zatamowałby w wielu sytuacjach te ciężkie momenty w domu? Może zamiast czekać na wykazanie się swoimi męskimi talentami i predyspozycjami w innym miejscu aktem dobrej woli umiałbyś to wszystko wykorzystać w domu żony? Chociaż spróbuj.
Mój mąż gdy przyjeżdża moja mama do nas mimo, że w swoim depresyjnym stylu (choć i tak widać postępy i jej starania) to zawsze potrafi Ją rozbawić. A padło między nimi sporo przykrych słów. Mąż potrafi wygarnąć gdy już dochodzi do szczerej rozmowy. Między mną i mamą relacje są poprawne i tyle mi wystarczy. Bo było bardzo źle.
Wracając....i pogadać z mamą szczerze teraz umie i pożartować. Ja tego nie potrafię gdyż łączy mnie z mamą przeszłość. Obie się staramy ale pewnych w sobie stanów się nie przeskoczy. Jestem mężowi bardzo wdzięczna, że chce gościć moją mamę w naszym domu i nie robi tego byle jak. Mama ma do męża natomiast szacunek i wiem, że lubi być w Jego towarzystwie. A bywało różnie.
Wiem, że to trochę inna sytuacja niż Twoja bo Ty mieszkasz z teściami ale chcę tylko zwrócić uwagę, ze nigdzie nie jest idealnie , są różne burze i zawirowania ale przy dobrej woli wszystkich stron dochodzi do wyciszenia. Może pewne przykre i niewygodne dla Ciebie sprawy warto przeczekać i dać z siebie tyle, ile możesz z miłości do żony? Może właśnie tak zdobędziesz Jej miłość, wdzięczność i przyczynisz się nawet do powolnego wyciszania w domu? Może warto teściową ze skołatanymi nerwami przygarnąć do siebie do pokoju, zapraszając na film a teścia zostawić by się wyspał i wytrzeźwiał, oszczędzając tym samym wszystkim awantury?
Twoja żona na ten czas nie potrafi inaczej. Dla niej twoi teściowie są rodzicami jacy by nie byli. Może warto aby stali się także Twoimi?
Random323 pisze: 12 lut 2018, 22:26 Może ona uświadomi sobie że tak naprawdę nie chce być sama i zastanowi się nie nad faktem ze mnie nie ma tylko dlaczego mnie nie ma
A jeśli nie? Jeśli na ten czas więź miedzy nią a rodzicami jest silniejsza niż więź z Tobą? I w Jej oczach to TY nie dałeś rady i Ją opuściłeś.
Lepiej C z tym będzie?
Jesli kochasz żonę i zdecydowałeś się z Nią być na dobre i na złe to umrzyj choćby tymczasowo dla swoich planów i ambicji i proś Boga by uczył Cię Ją kochać w tych właśnie warunkach. Warunki trudne ale wiem że z Bogiem niejedną górę się pokona.
ODPOWIEDZ