Re: Odwiedził mnie anioł stróż mojej żony i zapytał:
: 17 lut 2018, 21:03
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Pomogę Ci.Mam też swoje zdanie co do wypowiedzi O.Susztaka,który przytoczyła bosa,raczej nie zgodne z forumowymi zasadami,więc zamilczę.
Nie interesuje mnie przekomarzanie się i udowadnianie swoich racji.
...Aha...Pantop pisze: ↑
17 lut 2018, 16:40
Podsumowanie.
Chcemy, mamy nadzieję, iż nasza praca, starania, wyjazdy, rekolekcje, drogi krzyżowe ekstremalne i inne modlitwy, wstawiennictwa i święci ostatecznie sprawią powrót współmałżonka i odbudowę relacji.
Nic bardziej mylnego.
Część i owszem tak myśli....i źle myśli.
Nasza praca,modlitwy,rekolekcje itd......nie spowodują powrotu małżonka,ale pomogą nam samym.....i o to w tym wszystkim chodzi.
Zgadzam się z Tobą lena.lena50 pisze: ↑17 lut 2018, 20:58
Pantop pisze: ↑
Podsumowanie.
Chcemy, mamy nadzieję, iż nasza praca, starania, wyjazdy, rekolekcje, drogi krzyżowe ekstremalne i inne modlitwy, wstawiennictwa i święci ostatecznie sprawią powrót współmałżonka i odbudowę relacji.
Nic bardziej mylnego.
Część i owszem tak myśli....i źle myśli.
Nasza praca,modlitwy,rekolekcje itd......nie spowodują powrotu małżonka,ale pomogą nam samym.....i o to w tym wszystkim chodzi.
Lena ,lena50 pisze: ↑17 lut 2018, 20:58
Tym niemniej....linki które podała s zona bardzo mnie poruszyły i jak najbardziej się z nimi zgadzam.
Nic bardziej mylnego.
Część i owszem tak myśli....i źle myśli.
Nasza praca,modlitwy,rekolekcje itd......nie spowodują powrotu małżonka,ale pomogą nam samym.....i o to w tym wszystkim chodzi.
PYTAM !! :Pantop pisze:Chcemy, mamy nadzieję, iż nasza praca, starania, wyjazdy, rekolekcje, drogi krzyżowe ekstremalne i inne modlitwy, wstawiennictwa i święci ostatecznie sprawią powrót współmałżonka i odbudowę relacji.
OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ, ŻE W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI POMAGAJĄ NAM ( UMIŁOWANI BRACIA I SIOSTRY - TO O TYM NAPRAWDĘ TRZEBA PISAĆ???? )lena50 pisze:Nasza praca,modlitwy,rekolekcje itd......nie spowodują powrotu małżonka,ale pomogą nam samym.....i o to w tym wszystkim chodzi.
Te starania NIE SĄ GWARANTEM POWROTU WSPÓŁMAŁŻONKA, ale stwierdzenia że nie spowodują jego powrotu (w ogóle, w żadnym przypadku) jest śmieszne samo w sobie - w tym kontekście bzdurne.lena50 pisze:Nasza praca,modlitwy,rekolekcje itd......nie spowodują powrotu małżonka
Pantop ja uważam, że trzeba o tym pisać ponieważ w początkowej fazie ostrego kryzysu małżeńskiego to wcale oczywistym nie jest.
o kwestię:Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Jasno-prosto-przejrzyście-dobitnie.Nasza praca,modlitwy,rekolekcje itd......nie spowodują powrotu małżonka,ale pomogą nam samym.....i o to w tym wszystkim chodzi.
Jeśli nie jest to tak oczywiste na początku dla każdego, to właśnie NA POCZĄTKU kontaktu z Sycharem KAŻDY powinien taką informację zobaczyć.Pantop ja uważam, że trzeba o tym pisać ponieważ w początkowej fazie ostrego kryzysu małżeńskiego to wcale oczywistym nie jest.
Zdarza się, że ktoś chce ratować małżeństwo nie mając pojęcia o ... ratownictwie. I aby sam nie utonął trzeba pokazać mu, że też potrzebuje pomocy.
Niemożność (??) zrozumienia przez Ciebie tego co napisał Czarek i tego co powyżej na to odpisałeś, jest w mojej ocenie wynikiem braków taktu (to można zaobserwować w Twoich postach) i zrozumienia, że każdy jest inny (chociażby w obszarze wrażliwości, dystansu do siebie, pokory).Pantop pisze: ↑18 lut 2018, 14:23 Tym bardziej, że:Jeśli nie jest to tak oczywiste na początku dla każdego, to właśnie NA POCZĄTKU kontaktu z Sycharem KAŻDY powinien taką informację zobaczyć.Czarek pisze: Pantop ja uważam, że trzeba o tym pisać ponieważ w początkowej fazie ostrego kryzysu małżeńskiego to wcale oczywistym nie jest.
Zdarza się, że ktoś chce ratować małżeństwo nie mając pojęcia o ... ratownictwie. I aby sam nie utonął trzeba pokazać mu, że też potrzebuje pomocy.
Ja natomiast się bardzo nie zgadzam.
Również trafiając na forum miałem nadzieję, że dostanę receptę-cud na uratowanie małżeństwa. Zamiast tego dostałem trochę kopniaków i informację, abym zajął się sobą. Długo nie potrafiłem tego przyjąć, szarpałem się jakieś pół roku.
... A w nagłówku forum miga sobie czerwony napis:Wolałabyś bosa, by na forum były serwowane informacje, że marne szanse na ratunek? Aby na starcie ucinać skrzydła i zabierać nadzieję?