Bezradność

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Bezradność

Post autor: 3Has »

mare1966 pisze: 27 lut 2018, 18:09 3Has , to może by jakieś zbrojne ramię Sycharu powołać . Drużyna strzelców górskich ? ( i strzelczyń oczywiście bo gdzież by )
Można, ale kto wie czy wtedy nadal będą powroty do sakramentalnych małżonków.
W końcu:

Nie nęcą mnie zalety babin
Kobieta zdradną, bierz ją diabli!
Kochanką moją jest karabin, karabin
I klinga ukochanej szabli
:)

https://www.youtube.com/watch?v=m6o1KOyv8-I
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Bezradność

Post autor: mare1966 »

Langusta ,
i jak się sprawy mają .
Wydarzyło się coś ?
Ku czemu idzie ?
Langusta
Posty: 18
Rejestracja: 10 lut 2018, 19:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Bezradność

Post autor: Langusta »

Bez zmian.

Na dzisiaj zapowiedziana była wyprowadzka. Jednak poniedziałek i wtorek powrót z pracy o 23.00. Chyba nie zdażyło się biedaczysko spakować. Dzieciom też jeszcze nie zdążył powiedzieć. Więc może jutro...może w weekend...
Boję się jak dzieciaki to przyjmą, i czy ja zapanuje nad emocjami.
Przez ostanie trzy dni chodziłam na rekolekcje więc naładowałam się dobrą energią.
Dziś kończę nowennę do Matki Bożej rozwiązującej węzły.
Ufam i czekam.
Nie zagaduje, odpowiadam na pytania, staram się być radosna.
Tyle.
Zastanawiam się tylko czasami czy dobrze to wszystko interpretuję...
Czy właściwie odbieram jego słowa, czy nie unoszę się zbyt moją urażoną dumą...

Jak reagować na zaczepki, typu: czy jak już się wyprowadzi czy ugotuję dla niego jakaś zupę, bo uwielbia moje zupy?

Takie niby żarty...

Dziwne uśmiechy...

Deklaruje otwarcie i stanowczo, że nic nie zrobiłam (bo nie potrafię) żeby go przyciągnąć ...
Może chce to załagodzić i oczekuje, że tak sobie będziemy żartować jak się będzie wyprowadzał i będę mu pomagać pakować rzeczy?

Nie rozumiem faceta...

Jeżeli chodzi o wątek górski to oczywiście się nie gniewam:-)
Jak się znajdzie jakieś wolne miejsce to też jestem chętna. Może nie odrazu K2:-)
jacek-sychar

Re: Bezradność

Post autor: jacek-sychar »

Langusta pisze: 28 lut 2018, 22:52 Jeżeli chodzi o wątek górski to oczywiście się nie gniewam:-)
Jak się znajdzie jakieś wolne miejsce to też jestem chętna. Może nie odrazu K2:-)
Langusta
Dziękujemy Ci za łaskawe potraktowanie nas, przeszkadzaczy. ;)

A w góry zapraszamy.
Gdzieś za tydzień pojawią się dokładniejsze informacje o kolejnych turnusach, a pod koniec miesiąca zaczną się zapisy.
Na pewno dasz radę się zapisać. Zobaczysz, że wakacje z Sycharem to cudowna rzecz. :D
3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Bezradność

Post autor: 3Has »

Langusta pisze: Jak reagować na zaczepki, typu: czy jak już się wyprowadzi czy ugotuję dla niego jakaś zupę, bo uwielbia moje zupy?
Takie niby żarty... Dziwne uśmiechy...
Możesz odpowiedzieć że byłych rezydentów zupa nie obejmuje. Ale jak zmądrzeje to owszem, po odpowiednim akcie skruchy, złożeniu samokrytyki, wylaniu wiadra łez, błaganiu o przebaczenie i tym podobne, zupa jest niewykluczona. Nie że obiecujesz że będzie, ale rozważysz.
Langusta pisze: Deklaruje otwarcie i stanowczo, że nic nie zrobiłam (bo nie potrafię) żeby go przyciągnąć ...
No jak to, a zupy?! Przypomnij mu o zupach!
Langusta pisze: Może chce to załagodzić i oczekuje, że tak sobie będziemy żartować jak się będzie wyprowadzał i będę mu pomagać pakować rzeczy?
Nie rozumiem faceta...
Albo bada grunt czekając aż będziesz go błagać by został? Nie wiem, nie znam go, ale niektórzy z nadętym ego tak mają.
Langusta pisze: Jeżeli chodzi o wątek górski to oczywiście się nie gniewam:-)
Jak się znajdzie jakieś wolne miejsce to też jestem chętna. Może nie odrazu K2:-)
Lepiej nie, bo będzie tam @mare1966 a on nie chce tłoku...
;-)
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Bezradność

Post autor: mare1966 »

Oczywiście mało danych ,
ale owszem , zachowuje się
nieadekwatnie do sytuacji .

Albo istotnie bada ciebie , co ty na jego "potencjalną" wyprowadzkę .
I czy rozejdziecie się w "przyjaźni" , czyli będzie mógł liczyć
od czasu do czasu na dobrą zupę .
( nawiasem , ja też lubię zupy )

Czy poza tobą , ktoś np. z bliskiej rodziny
wie o jego zamiarach , czy chociażby o
waszych kłopotach małżeńskich ?
Czy mąż ma mocną osobowość , na ile słucha się rodziców ?
Dla mnie ten romans ( znaczy pisanie i kilka spotkań - jakoś dziecinnie wygląda ) .

Ty też trochę reagujesz dziwnie ,
jakbyś grała w tę jego grę .
Dlaczego "jesteś" radosna .
Cieszysz się , że wreszcie sobie pójdzie ?
Ta gra jest mało poważna .
Wiedźmin

Re: Bezradność

Post autor: Wiedźmin »

Ale to jest na ile? na tydzień? 10 dni? czy 14? ... ten cały turnus?

Bo żona powiedziała... że boi się jechać na 2 tygodnie do tej "mojej sekty" :D :D :D :P
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Bezradność

Post autor: Czarek »

Aleksander pisze: 01 mar 2018, 2:03 Bo żona powiedziała... że boi się jechać na 2 tygodnie do tej "mojej sekty"
Aleksander a z Tobą żona nie boi się przebywać na co dzień, bo Ty w pewien sposób jesteś już częścią tej sekty? :lol:
Aleksander pisze: 01 mar 2018, 2:03 Ale to jest na ile? na tydzień? 10 dni? czy 14? ... ten cały turnus?
Tutaj masz szczegółowe informacje: https://kryzys.org/viewtopic.php?f=73&t=689
Langusta
Posty: 18
Rejestracja: 10 lut 2018, 19:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Bezradność

Post autor: Langusta »

Zawsze był blisko rodziców. Rodzina z silnymi tradycjami. Ojciec jest bardzo dobrym człowiekiem. Autorytetem i wzorcem. Dla Matki całe życie najważniejsze było, żeby się uczyli, zafiksowana kompletnie.Brat zbuntowany. Studiów nie skończył. Odszedł od żony i dwóch córek do młodszej dwa lata temu. W rodzinie tragedia. Rodzice zadeklarowali, że nie akceptują tego. Ojciec spotykał się z nim sam kilka razy. Teraz pojawia się czasami w domu, ale tylko z córkami. Teściowie w dobrym kontakcie z jego żoną i wnuczkami. Ona do nich jeździ z dziećmi nawet na święta i wakacje. Ja też mam z nimi bardzo dobry kontakt.
Wiedzą, że coś nie dobrego się dzieje, że przechodzimy kryzys, ale o wyprowadzce nic im nie powiedział jeszcze. Teściowa już przeżywa, płacze i dołuje.
(Był sam z córką na nartach. Zawsze jeździliśmy całą rodziną. Sam powiedział dzieciom, że ja nie pojadę, bez uzgodnień ze mną. Syn nie chciał jechać.)
Jak zaczął się kryzys te dwa lata temu to często mówił o tym, że nie chce takiego małżeństwa jak jego rodzice i jak moi. Jego rodzice są ze sobą od pierwszej klasy liceum, szanują się, nie ma kłótni, ojciec jest troskliwy dla mamy ona dba o niego jeżeli chodzi o posiłki, pranie, prasowanie. Śpią osobno, teściowa chrapie. Późno zasypia. Emerytka. Teść wstaje jeszcze do pracy. Wcześniej się kładzie. Ona go budzi.
Dla mojego męża to życie bez miłości i emocji:-(
Moi rodzice to faktycznie wogóle mi nie pomagają. Ojciec silny, uparty rolnik, który ciężko pracował, rozbudował gospodarstwo i ona było dla niego zawsze na pierwszym miejscu. Ojciec żyje w nienawiści do ludzi, którzy nie potrafili utrzymać jego dorobku życia. Mama wiecznie z nim się kłóci. Koszmar:-(
Faktycznie, żaden wzorzec do naśladowania.

Więc mój mąż nie widzi żadnych wzorców małżeńskich dla siebie. Nawet doszukuje się u dziadków, znajomych.
Pogubił zupełnie wartości w swoim życiu.
Bóg, rodzina, miłość... w nic nie wierzy. Tak mówi.
Ostatnio największe wrażenie wywarła na nim książka „Brud” Piotra C. Nie podejrzewam kogokolwiek z Was, żebyście to czytali. Uważa, że tam jest przedstawiony prawdziwy świat. Przeczytałam to z ciekawości. Świat oparty na seksie, zdradach, pieniądzach.
Czasami myślę, że to depresja. Ta negacja wszystkiego. Tylko praca. Kredyty.
Mimo nieustannych próśb, żeby zwolnił, mniej pracował, wcześniej wracał, poszedł do psychologa, wyjechał gdzieś sam jeśli tego potrzebuje. Nie.
Jedynym jego problemem jest to, że ja nie umiem zaspokoić jego potrzeb.

A jestem radosna, bo radzili co niektórzy tutaj, żeby być żoną jaką chciałby mieć 😐
Nie mam możliwości teraz dotykać, chwalić i zachwycać się nim😔

Nie chcę, żeby się wyprowadzał, chcę ratować to małżeństwo i rodzinę.

Tylko jak ratować i jednocześnie się „odbluszczać”?

Aaa, i jeszcze podkreśla, że nikogo nie ma i nikogo nie chce. Nie wierzy w miłość. Chce być sam! Chce być niezależny!
Jest dumny z tego, że sam pierze i prasuje koszule:-)

Nie wrócił dziś na noc do domu. Córce powiedział, że ma dyżur. Mi, w niedziele, że będzie spał w wynajętym mieszkaniu.
Myślałam, że jak się nie spakował to wróci. Zabrał kosmetyki.

Zgadzam się z Tobą mare, ta gra jest zupełnie nie poważna! Zachowuje się jak niedojrzały chłopiec.
Gdzie ja popełniam błędy? Jak wiecie to piszcie.
krople rosy

Re: Bezradność

Post autor: krople rosy »

Langusta pisze: 01 mar 2018, 9:59 Więc mój mąż nie widzi żadnych wzorców małżeńskich dla siebie. Nawet doszukuje się u dziadków, znajomych
Brak wzorców wcale nie oznacza, że nie można stworzyć własnych. Dla wspólnego rodzinnego szczęścia. Jesteśmy dorośli i nawet jeśli często z trudnych rodzin to mamy swoją szansę na lepszą teraźniejszość i przyszłość. Przeszłość nie determinuje naszych wyborów i przyszłości.
Takie ciągłe oglądanie się do tyłu i dopatrywanie się w czyichś brakach i błędach wytłumaczenia na nasze to zwykła ucieczka od własnej odpowiedzialności za swoje życie.
Langusta pisze: 01 mar 2018, 9:59:-(
Czyli wiadomo co się mężowi nie podoba. Nie chce życia bez miłości, bez emocji i bez seksu.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Bezradność

Post autor: Pantop »

Do: Langusta

Pamiętasz co napisałem Ci w pierwszym privie?

Potrzeba bycia samemu krzyczy i wyłazi z Twego męża - bo po prostu musi.

Im wcześniej tym lepiej.

I oczywiście lepiej by nie miał przy sobie kowalskiej pocieszycielki.

Pomóż mu teraz a otrzymasz stukrotny zwrot, choć nie dla zwrotu to zrobisz.
krople rosy

Re: Bezradność

Post autor: krople rosy »

Langusta pisze: 01 mar 2018, 9:59 Dla mojego męża to życie bez miłości i emocji:-(
krople rosy pisze: 01 mar 2018, 10:22 Czyli wiadomo co się mężowi nie podoba. Nie chce życia bez miłości, bez emocji i bez seksu.
Tak miało być. Zjadło mi początek :?
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Bezradność

Post autor: Unicorn2 »

Do: Langusta

Pamiętasz co napisałem Ci w pierwszym privie?

Potrzeba bycia samemu krzyczy i wyłazi z Twego męża - bo po prostu musi.

Im wcześniej tym lepiej.

I oczywiście lepiej by nie miał przy sobie kowalskiej pocieszycielki.

Pomóż mu teraz a otrzymasz stukrotny zwrot, choć nie dla zwrotu to zrobisz.
Zgadzam się z Pantopem , chłopak chce wolności więc mu ją daj.
Ją broniłem się przed wyprowadzką żony i dalej razem mieszkamy , nikomu nie polecam takiego rozwiązania.
I nie doszukuj się w sobie błędów to nie ma teraz sensu , musi raczej zobaczyć wady w kowalskiej żeby się chłopakowi poprawiło myślenie.
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Bezradność

Post autor: GosiaH »

Unicorn2, ja bym się bała dawać takie bezpośrednie i jednoznaczne porady - nie wiemy (ja nie wiem) jak potoczy się sytuacja.
Czy "odzyskana wolność" nie będzie tym, co jednak zasmakuje na tyle, że nie będzie chciało się wracać ?
Może, niech mąż Langusty sam taką decyzję podejmie ?
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Bezradność

Post autor: Niezapominajka »

Ja zgadzam się z chłopakami. Dać wolność o zobaczyć.
Gosia oczywiście że to on wybierze, nikt za niego tego nie zrobi. Ale moim zdaniem on się waha jednak, przezywa kryzys wieku średniego w sensie ułuda i fascynacja, że gdzie indziej jest ciekawiej i bardziej podkręcająco a on co ma.../niektórzy mylą nudę że spokojem/, chęć zmiany czegoś, i dowartościowania się kims, oby nie kowalską.
ODPOWIEDZ