Langusta
Bardzo mocno Cię przytulam. Sama pamiętam jak strasznie się wtedy czułam. I będziesz musiała przez to przejść sama, niestety. Nie ma drogi na skróty, będzie bolało długo. Wali się całe życie i to musi boleć. Pomodlę się o siłę i mądrość dla Ciebie.
A teraz będzie twardo, bo emocje emocjami, a życie życiem.
Romans męża trwa przynajmniej dwa lata, tak wynika z matematyki. Zakochany jest od ponad dwóch lat, prawdopodobnie prowadził drugie, równoległe życie z kowalską. To nie zauroczenie niestety, nawet nie wiem, czy to amok. Prawdopodobnie chce jeszcze raz zatoczyć koło życia, z nową, młodą kobietą i nowymi dziećmi. Kryzys wieku średniego, a on jeszcze się młodo czuje i zarabia niestety duże pieniądze, a to często szkodzi na umysł.
Wyprowadził się, więc podjął decyzję w sprawie rozstania z Tobą i życia z kowalską. Dwa lata o tym myślał i się pewnie przygotował. Postępuje więc planowo i bezwzględnie niestety.
Więc nie pozostaje Ci nic innego jak zbierać dowody na przeprowadzenie rozwodu z jego wyłącznej winy. On jest lekarzem, zarabia świetnie, Ty zapewne nie.
Życie pokazało, że nie możesz liczyć na jego wierność, lojalność, przyzwoitość (nie przyznanie się i zwalanie winy na Ciebie), więc przyszłość nie pokaże nic innego.
Dzieci reagują spokojnie, bo w ich życiu nie ma wielkich zmian. Ojca w domu nie było, nie uczestniczył w ich życiu, za to uczestniczył bardzo w życiu kowalskiej przynajmniej od ponad dwóch lat. A nazywał to zapracowywaniem się dla rodziny. Więc dzieci myślą trochę magicznie, że nic się nie zmieni, albo niewiele.
Ale zmieni się wszystko, także dla dzieci.
Kowalska z dużą dozą prawdopodobieństwa jest dużo młodszą kobietą, kowalski-lekarz to super kąsek. Więc pewnie pojawi się dziecko (dzieci) na przypieczętowanie ich miłości. Wtedy mąż ograniczy bardzo środki na utrzymanie starej rodziny i starych dzieci, bo w końcu nowy dom, nowe dzieci kosztują. A wakacje trzeba mieć na tym samym poziomie przecież. W praktyce wygląda to tak, że ze starymi dziećmi jeździ się (samemu) na narty do Czech ewentualnie (i to w pierwszych dwóch latach tylko), a z kowalską i potem nową rodziną do Włoch i to dwa razy. To najczęstszy wariant, wszak mąż dzieci wychował i wykształcił, są prawie dorosłe, jego rola spełniona.
I dopiero wtedy dzieci to odczują, wraz ze spędzaniem czasu z kowalską, która może być całkiem miłą osobą.
Ale to przyszłość.
Co możesz zrobić teraz?
Zupełnie nic. Choćbyś założyła koronę królowej angielskiej on i tak Ciebie nie widzi.
Co więc pozostaje?
Zająć się sobą i dziećmi, bo one jednak to bardzo przeżywają. Pamiętaj: silna, mądra, opanowana matka, to inwestycja w przyszłość Twoich dzieci.
Z perspektywy doświadczenia wiem, że zbieranie dowodów ma sens, szczególnie kiedy mąż zarabia dużo, a żona mało. I zrobisz to dla Twoich dzieci, dla ich dobrze pojętego interesu. Tylko teraz mąż będzie skłonny do ustępstw, na jeszcze wyrzutach sumienia, z dowodami na jego winę w Twoich rękach.
U mnie taki jego stan trwał 3 tygodnie od wyprowadzki (nie zdążyłam wcześniej załatwić dokumentów dla notariusza, wszak ja nie byłam przygotowana na rozstanie
) , potem kosztowało mnie to utratę pieniędzy, które on miał przeznaczyć dla swoich dzieci. W konsekwencji podzieliliśmy majątek wspólny na pół i dzieciom nic nie przypadło, mimo wcześniejszych jego obietnic i zobowiązań. Kiedy życie z kowalską będzie bardziej realne, on będzie potrzebować na nie dużo pieniędzy. Od dwóch lat już musiał mieć znaczne wydatki na to podwójne życie (ja znalazłam na to dokumenty). Kowalska początkowo nic nie chce, bo przecież to tylko miłość nią kieruje, jednak w praktyce szybko wychodzi konieczność zabrania starej rodzinie na rzecz kowalskiej. Smutne to bardzo, bo dotąd przez ponad 20 lat polegałaś na mężu, a on działał dla dobra Waszej rodziny. A teraz to Ty musisz zadbać o dobro Twojej rodziny, także o to materialne. A właściwie to teraz z mężem możesz zadbać tylko o sprawy materialne, resztę zostaw Bogu.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".