żyć dla życia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: zenia1780 »

dymol pisze: 09 maja 2018, 15:40 Taka pustka i pytanie po co? .
Coś mądrego napisać chciałam, ale nie wiedziałam co.
Włączyłam internet i zaczęłam słuchać jak leci Szustaka ( nie wyrabiam czasowo w słuchaniu, więc spore zaległości mam). Zaczęłam od Elementarza w kontekście spowiedzi i kolejno co YouTube zapodał... Tak trafiłam na to

https://www.youtube.com/watch?v=-M4R1sn4ABI

Tak miewam/łam taką pustkę. Bóg jednak już dawno pozwolił mi odkryć po co, dlaczego, a raczej dla kogo ona jest.
Przemyśl, może to również moment dla Ciebie i Niego?
dymol pisze: 09 maja 2018, 15:40 Po co walczyć jak nie widać efektów. Gdybym nie był katolikiem i nie wierzył w Pana Jezusa, uwierzcie mi już bym to wszystko rzucił, odszedł, zostawił..
Szczerze?
Po 1, może warto zmienić słowo walka na ratowanie?. Niby niewielka różnica, ale... Walka ma to do siebie, że zawsze z niej ktoś wychodzi zwycięzcą, ktoś zwyciężonym. W walce się rani przeciwnika, chce się go pokonać. Tak się zastanów z kim walczysz? Z żoną?
Po 2, zastanów się po co podjąłeś ten trud trwania przy żonie, ratowania małżeństwa? Dla samych tylko, oczekiwanych przez Ciebie, efektów? Czy kochasz (jak sam piszesz ) żonę dlatego, żeby ona Ciebie kochała, czy dlatego, że tak postanowiłeś, taką decyzję podjąłeś, wtedy podczas składania przysięgi i teraz, kiedy stanąłeś na nowo przed pytaniem o miłość do żony?
Po 3, jak kochasz żonę? Jak jej tę miłość okazujesz? Jej językiem?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: dymol »

Zenia
Cenna uwaga. Walka a ratowanie. Przecież to nie wojna tylko Miłość i to przez duże M. Na pewno nie walczę z żoną. Jak pragnę żeby mnie pokochała. Wypowiedziałem przysięgę w pełni świadomie i bez żadnego przymusu. Ślubowałem miłość aż po grób.
Ale do tej pory to ja chciałem się najeść żoną jak to pięknie przedstawił Szustak w którejś konferencji. Przede wszystkim teraz muszę się nasycić Bogiem. Jak już będę nasycony Bogiem to nie będę łaknął. Wtedy wiem że będę dawał bo będę miał z czego. A tak to i Salomon z pustego nie naleje.
Czy mówię językiem żony? Staram się ale urażona kobieta nic nie przyjmuje. Przynajmniej nie pokazuje tego na zewnątrz.
Z Panem Jezusem i Matką Najświętszą damy radę
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: marylka »

dymol pisze: 09 maja 2018, 23:15
Marylka mieszkam nadal z żoną. Jak walczę? Modlitwą, zaufaniem Bogu i zmieniam się. Staram się wszystko robić z miłości. Sprzątanie domu, zajęcie się dziećmi i co tam jeszcze wypadnie... Nie stawiam żadnych żądań. Godzę się na prawie wszystko co che.Długa droga przede mną. Kobieta zanim zmieni zdanie to dużo wody upłynie. Oddałem żonie wolność. Może się jeszcze kiedyś zwróci na mnie wzrok. Nic na siłę. Żona musi chcieć wrócić.
Jasne. Masz rację. Nic na siłę
Proponuję -
Odwróćmy sytuację.
Zamień się na chwilę miejscami z żoną - to ona o Ciebie walczy
Czy gdyby żona robiła dla Ciebie to, co TY tutaj mi napisałeś - czułbyś że w tych gestach - ja jwymienię te gesty
-modli się
-sprząta
-bawi dzieci
- zgoda na wszystko
- żadnych żądań
- oddanie wolności
Czy gdyby żona tak postępowała wobec Ciebie - czułbyś walkę jej o Ciebie?
Czułbyś, że Cię kocha i zależy jej na Tobie?
Też pozdrawiam
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: dymol »

Marylka
Gdyby żona się za mnie modliła i zajmowała się całym domem i dziećmi i mną napewno czułbym się kochany przez nią.
Dla mnie jak dla wiekszości facetów nie ma większych potrzeb. Tylko trzy, docenić, być razem i dotyk.
Jednak odkryłem na nowo jeszcze jedną potrzebę. To Bóg. Czym więcej się modlę i staram się zbliżać do Boga tym łatwiej mi powiedzieć że kocham żonę. Nie stanowi dla mnie już żadnego problemu zmycie garów czy inne prace domowe. Nawet gdy jestem na posyłki, idź tam czy tu, zrób zakupy (niecierpię łażenia po sklepach) nie robi mi to problemu. Czuję że tak powinienem to robić.

Wiesz Marylka ciężko się postawić w roli kobiety. Mózg kobiet nie jest wstanie pojąć. Nawet nie próbuję;). Wczoraj oglądałem Mark'a Gungor'a, jego pogląd czym rożni się mózg kobiety od mózgu mężczyzn. Popłakałem się ze śmiechu. Ale tala jest prawda.

Gdybym zamienił się z żoną teraz... Napewno dałbym jej szanse kiedy bym widział, że się stara.

Pozdrawiam
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: wulkan »

Ja myślę ze spora część kobiet majac zapewnione wskazane przez Ciebie rzeczy w ogole nie czulaby sie kochana, byc moze ten jezyk do Twojej zoby w ogole nie przemawia. Co rozumiesz przez slowa "zajmowala sie mna"?
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: wulkan »

Jestem w identycznym stanie, ale lepiej znacznie sie z tym czuję.
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: dymol »

Wulkan
Według mnie kiedy kobieta podejmie zdanie że nie kocha męża i odejdzie to żaden mężczyzna nie jest wstanie jej zawrócić. Nawet gdyby widziała, że góry przenosi. Jak małżeństwo się rozpadnie to nie ma szans na powrót. Tylko Bóg może sprawić że wrócą do siebie.
Dlatego trzeba się zbliżyć do Boga jak najbliżej. Wtedy wszystko jest możliwe.
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: wulkan »

Niestety chyba sie zgodzę z Tobą. Niestety jak maz czy żona po zdradzie zostana w domu sytuacja często jest nie do zniesienia i chciałoby się zeby odeszli. Jeśli masz siły, w spokoju, bez jakiegolwiek sie narzucania trwaj, mnie po latach brakuje sił.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: Angela »

Dymol,
Z Bogiem ufam, wszystko jest możliwe.
dymol pisze: 10 maja 2018, 9:17 Jak już będę nasycony Bogiem to nie będę łaknął. Wtedy wiem że będę dawał bo będę miał z czego.
Tylko, że chcesz napełniać pustkę po żonie. Robisz wszystko z myślą o żonie, dla żony.
Rób to samo co robisz w domu, z dziećmi, ale niech tobie to przynosi radość bez oglądania się na żonę.
Potrzeba w tym odnaleźć siebie.
Mój mąż ma urojony powód kryzysu, ale muszę przyznać, że mogę się od niego uczyć jak ten kryzys przepracować. Od roku mąż się wyciszył i robi to co przynosi mu radość, nie bacząc, czy ja się w to włączę. W każdą sobotę rano robi duże sprzątanie, posadził róże, założył akwarium, kupił psa. I przy tym dużo się modli. Wciąga w te pasje dzieci, mnie nie koniecznie ( warunkiem moje stanięcie w prawdzie, niestety w jego ,,prawdzie"). Widać, że zaczęło go cieszyć życie.
Ja sobie i Tobie też życzę odna!ezienia siebie.
Gdy Boga ma się za przyjaciela, prędzej czy później, odnajdzie się drogę do domu, do siebie. I zacznie się na nowo w miejscu, gdzie wydawało się, że jest już koniec, jak w utworze ( w 3- ciej minucie coś dla miłośników solówek):
https://m.youtube.com/watch?v=jyfeuRtkqgw
Amica

Re: żyć dla życia

Post autor: Amica »

Dymol, w pierwszym poście z 28 lutego pisałeś: "żona jest wolnym człowiekiem, w końcu to pojąłem".

W maju piszesz, że POWOLI rzucasz szpiegowanie telefonu żony.

Hmm. Już pomijam nawet wątpliwą wartość moralną tego typu działań, ale czy nie widzisz tutaj rozbieżności?

Tak, jakbyś wiesz - głośno mówił o czymś, żeby zagłuszać i samemu nie słyszeć tego, co myślisz. To taka trochę powierzchowna zmiana, bo przecież właśnie dopiero wtedy, kiedy naprawdę dasz prawo żonie do popełniania błędów na swój rachunek, kiedy przestaniesz mieć pokusę czy pragnienie, by ją szpiegować w telefonie czy na fb - to dopiero wtedy uznasz, że naprawdę jest wolna.

A zatem - jeśli w głębi duszy ciągle trzymasz za rąbek sukienki żony i nie wypuszczasz z rąk, to ona na 100% to czuje. Czuje i być może (powtarzam: być może) nie ma żadnej zmiany z jej strony.

Kobiety mają to szczęście (a czasami przekleństwo, zależy od sytuacji), by dostrzegać niuanse, drugie dna. Mamy radar, który pomaga nam czytać ludzi. Zawsze słabsze fizycznie - mogłyśmy pokonać wroga przewidując jego kroki, czytając mowę ciała itd.

A zatem - jeśli nawet przez 99% czasu się starasz usilnie trzymać fason - to jedno czasem słowo może zdradzić Ciebie i pozycję, w jakiej jesteś.

I utrudniasz sobie sam pracę, bo o wiele łatwiej - naprawdę puścić żonę wolno w sercu, wtedy 100% akcji jest czystych. Czy dobrze się wyraziłam? Nie wiem, mam nadzieję.

Życzę Ci pięknego zwrotu akcji - najpierw w Twoim życiu, a potem już w Waszym. Na koniec dodam, że jest jedna cecha, która szalenie pociąga kobiety - każdą, nawet taką obcą, oddaloną. Mianowicie: wytrwałość (stałość i konsekwencja). To kwintesencja męskości i warto w sobie budować te cechy.

A co do palenia - czy żona pali? Powiem Ci szczerze, że miałam kiedyś w czasach studenckich chłopaka palącego. Pocałunki z nim to była rzecz bardzo obleśna. Na samą myśl się wzdrygam. Jeśli żona nie pali, to może warto jednak też rzucić palenie - choćby dlatego, żeby być gotowym na całusa? ;)

PS Palacz naprawdę śmierdzi dla każdej osoby niepalącej. Palenie jest passe. Kiedyś była to moda, dzisiaj raczej syndrom problemów, jakie ktoś ma sam ze sobą... Rzuć to z dnia na dzień. teraz. Nie, że powoli. Po prostu po męsku wywal to do kosza. Da się. Znam, takich, co w taki sposób rzucili, więc nie ma wymówek. :D

Powodzenia!
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: dymol »

Amica pisze: 12 maja 2018, 6:18
W maju piszesz, że POWOLI rzucasz szpiegowanie telefonu żony.

Hmm. Już pomijam nawet wątpliwą wartość moralną tego typu działań, ale czy nie widzisz tutaj rozbieżności?

Tak, jakbyś wiesz - głośno mówił o czymś, żeby zagłuszać i samemu nie słyszeć tego, co myślisz. To taka trochę powierzchowna zmiana...
Amica dokładnie. Takie szpiegowanie uważam, że to moja powierzchowna zmiana. Cały czas staram się zmieniać i w końcu dopadło mnie, że to rozbieżność.
Cały czas pozbywam się tego co mnie hamuje w rozwoju. Tak jak wcześniej pisałem, postawiłem wszystko na Boga i z Jego pomocą się zmieniam. Takie rzeczy jak szpiegowanie, zazdrość czy wiszenie na małżonku to według mnie jest niedojrzałością. Można jeszcze dodać wiele innych wad, które hamują rozwój.

Jest nad czym pracować. Na szczęście jesteśmy ludźmi, mamy rozumy i dlatego człowiek jest największy pośród wszystkich stworzeń. Może myśleć i się rowijać.

Pozdrawiam
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: marylka »

Hej. Przeczytałam cały Twój wątek i chciałam Ci zadać pare pytań:
- czy Ty jesteś czysty?
Chodzi mi o Twoją sfere seksualną. Czy masz ją poukładaną? Czy panujesz nad swoim ciałem?
Pytam, bo Twoje zachowania - strach, chęć kontroli żony, ucieczka w modlitwę i jeszcze inne występujące u Ciebie - są bardzo charakterystyczne dla osoby, która nie ma kontroli nad sobą czyli głównie nad swoim ciałem.
Nie musisz mi odpowiadać jeśli nie chcesz. Ale pamiętaj - chociażbyś stawał na głowie a nie zrobił porządku z tą sferą seksualności - żona nie wróci do Ciebie. Teoretycznie robisz i zachowujesz sie poprawnie. Dlaczego nie działa? Kobieta - żona ma RADAR. Ona nawet jak nie wie o nieczystych Twoich myślach czy działaniach to i tak CZUJE że cos jest nie tak.

Następna rzecz: pisałeś w poprzednich postach, że kupiłeś książki 5 jezyków miłości i zastanawiałeś się jaki to język ma Twoja żona. Nie napisałeś już odpowiedzi. Wiesz jaki ma czy nie?
Ja Ci podpowiem, chociaż oczywiście mogę sie mylić.
Żona wypomniała Ci, że nie dajesz jej kwiatów. Potem piszesz, że JAK BYŁA OKAZJA (czemu dopiero w urodziny dziecka?) to dałeś jej kwiaty a ona uśmiechnęła się i dała policzek do pocałowania.
Z dużym prawdopodobieństwem moge powiedzieć, że jej język to drobne gesty.
Ja mam podobny język. I powiem Ci, że jakby mąż dał mi wolność, robił swoje, zajmował się dziećmi i domem - to ja bym pomyślała, że już mnie nie kocha i przestawił sie na tryb - gospodarza a nie męża.
Otóż - nie widzę, że dałeś żonie wolność, bo piszesz, że ją sprawdzasz.
Może chodzi Ci o wolność, że nic od niej nie oczekujesz. A może to SOBIE dałeś wolność od niej? Bo ja nie widzę starań Twoich jako męża o nią. A ona wyraźnie jest z Tobą i bardzo chce, żebyś się nia zainteresował.
Jeżeli kupujesz lektury, to ja bym Ci poleciła JONASZ i ELIASZ o. Adama Szustaka. To są płyty - przynajmniej ja takie miałam. Tam jest wszystko o męskości. Jak mężczyzna powinien walczyć ze sobą i jak chronić swoją rodzinę przed złem i rozpadem.
I teraz - konkretnie. Proponuję odejść od takiego myślenia, że Bóg wszystko zrobi za Ciebie. Bóg z nami współpracuje. Bóg Ci może wskazywać drogi poprzez zesłanie innych ludzi, lekarzy czy sytuacji. Ale Ty powinieneś współpracować z Bogiem. Poczytałeś jezyki miłości i co? Odpuściłeś? Co z tego zastosowałeś?
Zdaje sobie sprawę, jak ciężko dobić się do zawiedzionego serca kobiety. Z tego co czytałam - Twoja żona nie jest na Ciebie zawzięta. Cały czas jest z Tobą, nawet mówiła że może pójdzie na terapię. Jak to się skończyło? Była? A Ty byłeś?
Kiedy ja byłam w kryzysie z mężem on cały czas pukał do mojego serca. Np codziennie pisał sms a Miłego dnia Kochanie. I jakiegoś kwiatuszka dołączał. To było miłe chociaż ja początkowo nie odpisywałam. Przynosił mi kwiaty. I też - początkowo zostawiał na stole, bo nie przyjmowałam. Albo drobne słodycze - wiesz co lubi Twoja żona? Czekoladę jakieś kakao? Poznałeś ją? Kiedyś mi przyniósł perfumy. A z takich innych gestów to uwielbiam jak mi zatankował np samochód, żebym tych grubych i śmierdzących wężów nie dotykała. Nawet go o to nie prosiłam. Albo kiedyś napisał, żebyśmy się zamienili samochodami, bo mojemu kończy się przegląd i pojedzie na stacje kontroli. Potem chciałam mu oddać pieniądze za przegląd - to napisał, że to jego samochód. Faktycznie - na niego jest zarejestrowany. Lubię jak wyjeżdża samochodem z garażu i podjeżdża pod dom, żebym nie musiała chodzić tam i z tymi bramami sie siłowała. Lubię jak wracam z zakupów, to on wychodzi przed dom i zabiera ode mnie te zakupy. W ogóle - teraz wspólnie robimy zakupy. A ja mam tylko torebkę. Lubie jak trzyma mnie za ręke lub obejmuje także publicznie. Bardzo liczy się ze mną. Lubię jak mówi, że kupił mój ulubiony płyn do kąpieli, żebym mogła sibie poleżeć dużej w wannie, bo to uwielbiam. Lubię jak wstaję, to na stole mam śniadanie - ja i dzieci mimo, że on już w pracy jest. Tak średnio raz na dwa tygodnie idziemy do restauracji czy do kina czy na spacer czy rowery ... Jest mnóstwo drobnych gestów miłości, którymi można obdarowywać żonę. Np. po przyjściu z pracy - pocałunek i przytulenie. I pytanie do dzieci - dbaliście o mamę? Dzieci widzą jak powinna być traktowana kobieta.
Bóg oczywiście jest podstawą. Codziennie klękamy całą rodzina do modlitwy. Jest zwyczaj, że po przyjściu z pracy mówimy Niech będzie pochwalonny Jezus Chrystus. Z tego co czytałam Twoja żona może nie jest gorliwą katoliczką ale do modlitwy klęknie i do kościoła pójdzie. Może na dziś tyle jej wystarczy. Bo w poprzednich wątkach pisałeś, że to za mało.
I najważniejsze: żeby to nie był podryg chwili czy słomiany zapał. Mój mąż wcale sie nie zrażał tym, że odpychałam go wręcz zniechecałam go do tych podejmowanych działań. Był konsekwentny. I jest nadal. We wrześniu minie rok od mojego powrotu do domu a on codziennie wymyśla coś nowego.
I wiesz ...nie boi się.
Czy Ty masz kontakt z jakimiś meżczyznami? To bardzo ważne uważam, żeby znaleźć prawdziwych przyjaciół - mężczyzn. Bo tak wlaśnie zrobił mąż. To widać wiesz? Że facet ma władzę nad sobą. Robi się mega meski, nie zraża się niepowodzeniami, tylko robi swoje. I to właśnie dopiero wspólnota mężczyzn - kontakt z nimi to sprawił, że sam stanął na własnych nogach
Facet jak siè boi to cała rodzina się boi. Dlatego żona próbuje najpierw być facetem - czyli tą dzielną. A ponieważ facetem nigdy nie bedzie - to w końcu odchodzi - bo chce pozostać kobieta czyli być tą ochranianą a nie - ochraniarzem
Zastanów sie - skąd u Ciebie ten strach? Dotrzyj do tego i rozbroj to! Wszystko możesz w Tym, który Cie umacnia. Tylko stań w prawdzie.
Sam piszasz, że dzieci zaczynaja być coraz bardziej nerwowe....jak myślisz skąd to się bierze?
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: żyć dla życia

Post autor: dymol »

Marylka
Nie każdy chłop jest romantyczny. Ale za to każda kobieta chce naprawiać mężczyzn czy tego potrzebują czy nie. Kobieta ma ten RADAR kiedy zawodzą ją wszystkie myśli to musi się coś dziać. Zawsze wie lepiej co chłop ma na myśli zamin jeszcze o tym pomyśli.

Ze swerą czystości już dawno sobie poradziłem. Tak jestem czysty pod tym względem. Czy się boję już nie. Dzieci owszem były nerwowe. Powodem były nasze kłótnie. Tak jak pisałem nie kłócę się, zająłem się dziećmi. Co się stało? Dzieci chcą spać ze mną i śpią. Są spokojniejsze i ja jestem spokojniejszy. Ja się zmieniam i staram się to robić jak najlepiej.
Wiesz gdzie mój romantyzm poszedł... Raz dawno temu prezent pod choinkę... Nie trafiłeś, a było to dawno. Postanowiliśmy wtedy że będziemy ustalać co chcemy kupować na prezenty. I tak było. Nadmienię, że odważyłem się kupić żonie perfumy na gwiazdkę. Podobał mi się zapach. I... Stoją bo noe trafione. Mój pech. Wolę zapytać co chce i jej kupić. Jak to się mówi zupełne bezguście ze mnie.
Owszem nie dawałem zbyt często kwiatów, ot to grzech! Teraz daję i jest problem. Nie dawałeś a teraz dajesz. Nie mam z tym problemu. Dawać nadal będę.
Nie zmieniaj mnie Marylka. Sam się zmienię. Ale dziękuję Ci za wskazówki i podpowiedzi. Czytam forum i biorę to co powinienem robić. I biorę. Napewno nie zostawię Ty Boże załatw wszystko za mnie. Łasce Bożej trzeba czasami pomóc.

No i zapomniałem dodać. Mój błąd. Moja żona jest DDA/DDRR/DDD.
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: żyć dla życia

Post autor: marylka »

Ja Cię absolutnie nie chce zmieniać! Pytasz, podajesz swój watek i ja piszę o swoich wnioskach. A może być, źe to totalne pudło sie okaże. ToTy najlepiej znasz swoja rodzine, siebie i masz rozeznanie.
Ktoś inny z boku zobaczy i napisze coś innego co zauważył. A od kogo i co Ty z tego wyniesiesz - to zawsze będzie Twoja decyzja.
jacek-sychar

Re: żyć dla życia

Post autor: jacek-sychar »

marylka pisze: 12 maja 2018, 12:29 A od kogo i co Ty z tego wyniesiesz - to zawsze będzie Twoja decyzja.
Z tym wynoszeniem to nie zgodzę się.
Mój kolega wyniósł z liceum amperomierz, bo mu koledzy do torby włożyli. Czy to była jego decyzja? ;) :lol:
ODPOWIEDZ