Monti pisze: ↑09 lis 2018, 9:55
Wewnętrznie czuję się spokojniejszy, ale jednocześnie trochę przeraża mnie fakt, że jak się nie uda tego posklejać, resztę życia spędzę w samotności.
Monti a dlaczego wyszedłeś z domu? Czy nie dlatego właśnie, żeby się uspokoić, zebrać do kupy?
Ustalić plan działania, granice opracować.
Monti pisze: ↑09 lis 2018, 9:55
Proponowałem jej też wykoszenie trawy koło domu, ale odmówiła.
Nie wiem może się mylę ale ja bym podjechał i wykosił trawę kolo swojego domu, żeby było ładnie, że trzeba. Nie pytając żonę o zgodę i opinię. W końcu też mój dom i moja trawa.
Monti pisze: ↑09 lis 2018, 9:55
ale nie wiadomo, czy przez ten okres ona zatęskni, czy może utwierdzi się w swoim przekonaniu i jeszcze - nie daj Boże – znajdzie się jakiś kowalski.
Monti widzę że masz wątpliwości.
Powiem tak. Swego czasu dostałem propozycję od żony - a może byś się tak wyprowadził na jakiś czas.
Dzięki Bogu i forum odmówiłem - masz chęć ty się wyprowadź. Ja się stąd nie ruszam.
Ale nie odbieraj tego jako zarzut wobec Ciebie.
Bo podejrzewam, że gdybym dostał tą propozycję pół roku wcześniej tobym się zgodził.
A sam jeszcze wcześniej myślałem o zamieszkaniu osobno, bo miałem już dość tej toksycznej relacji.
Bolało tak bardzo że chciałem się tylko uwolnić.
Tylko wtedy już byłem mocniejszy, na drodze przemiany
Monti pisze: ↑09 lis 2018, 9:55
Wierzę, że Bóg ma jakiś plan na nas i modlę się o to, by zadziałał w odpowiednim czasie.
A czy może być tak, że Bóg ma zadanie dla Ciebie. I modlitwa wtedy o przygotowanie do tego zadania odkrycie i wypełnienie misji?
Może Bóg chce posłużyć się właśnie ...Tobą.
Zastanawiam się czy już się nie posłużył to w kwestii domu w którym jesteś obecnie.