Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Lawendowa
Posty: 7694
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Lawendowa »

Monti, co to była za książka?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Tata999
Męczeństwo u 9 latka? Z dwoma kobietami w domu?
Nie sądzę żeby to był dobry kierunek.

Jedna rzecz która dostrzegłem u siebie kiedy syn zaczynał dorastac to jakby ukryta niechec/nienawiść do rodzaju męskiego.

Groziło to momentami nawet swego rodzaju kastracja psychiczną niszczeniem .męskości.
Ale fakt byłem w domu i dzięki temu reagowalem na bieżąco.
Twardo i zdecydowanie .
Lawendowa pyta o książkę ale szczerze mówiąc nie sądzę by jej tytuł był istotny.
Myślę że bardziej chodzi o fakt że coś od razu poza jej kontrolą.
Myślę że kiedyś postrzyzyny były takim czytelnym znakiem dla kobiety - no tracę syna.
Mądra oddawała po opiekę ojca.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

tata999 pisze: 28 maja 2019, 22:18
Czy te więzi, o których wspominasz, że chcesz budować - nie są podobne do tych, jakie ma ofiara z oprawcą?

Przypomina mi się też wypowiedź forumowicza Rak. Chodziło w niej o to, że dostrzegał swoją winę w tym, że pobłażał i tym rozzuchwalił osobę źle postępującą. Myślę, że granica pomiędzy "empatią", a rozzuchwalaniem jest ulotna i to zarówno z punktu widzenia (może nawet instynktownie) jednej, jak i drugiej strony.

A jakie to są więzi pomiędzy ofiarą i oprawcą ?
Powiem Ci z własnego doświadczenia że te role są często wymienne ,nie chcę tu pretendować do roli ofiary , choć był czas kiedy nie umiałem się konstruktywnie bronić ,jak i nie nazwałbym się oprawcą mimo że kiedyś byłem przemocowcem również w sytuacjach analogicznych do ww. czyli nie umiałem się bronić ,postawić granicy.

Chcę iść za Jezusem ,a On ma wysokie standarty którymi pragnę sie na codzień kierować .

A skoro On powiedział że daje nam nowe przykazanie miłości ,abyśmy się tak miłowali jak On nas umiłował ,to konfrontując to z własnym zachowaniem i relacjami które staram się budować z żoną choćby , to stwierdzam fakt że na dzień dzisiejszy jestem tylko nieużytecznym sługą i wstydzę się swojego egoizmu .
Poza tym często uwiera mnie inne Jego słowo że jeśli kocham tych którzy i mnie kochają cóż za nagroda mnie czeka?
Uwiera szczególnie wtedy kiedy uświadamiam sobie , że nie ma we mnie mocy kochania nawet tych którzy są mi najbliżsi ... i doświadczam mocno tej rzeczywistości że im dalej mi do źródła miłości ,tym bardziej widzę że to nie moje kochanie ,a Jego łaska , Jego Istota we mnie może tylko kochać ...

Miłość "pomimo" do żony nie tylko niesie korzyść w postaci poprawy relacji ,ale dodatkowo pozwala mi się rozwijać i mam wrażenie , urzeczywistniać w sposób jeszcze dość ubogi słowa przysięgi małżeńskiej w której Jej to obiecałem między innymi.


Nie jest to wynik jakiegoś spotnanicznego odruchu ,a raczej droga do której zaprasza mnie ciągle na nowo Bóg ,w co wierzę , dba On również o to ,że kiedy z niej schodzę moje serce prędzej czy później mnie upomina.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Lawendowa pisze: 28 maja 2019, 22:31 Monti, co to była za książka?
To jest książka o Minecrafcie, którym dzieci się teraz bardzo ekscytują. Żadne tam arcydzieło literatury, ale uważam, że trzeba dziecko zachęcić do czytania, dając mu to, co je interesuje.

Tak jak pisze Jonasz, bardziej niż o sam tytuł chodzi wg mnie o to, że odważyłem się podjąć decyzję sam, bez konsultacji z żoną.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

nałóg pisze: 28 maja 2019, 22:29 Renta, nie za dożo tych rad? diagnoz tak radykalnych? Radzenie uczenia 8 latka kłamania i manipulacji........
Nałogu

To Ty tutaj najczęściej jesteś specjalistą od udzielania rad (wyrazistych, autorytarnych, podpartych 12 krokami i Twoimi doświadczeniami). :D
W sytuacji Montiego: jego strachu przed żoną, mocnego ustępowania jej, a jednocześnie dużej krzywdy dziecka - zdecydowałam się na taką formę wypowiedzi. Wiem, że to sychar, małżeństwo w centrum, ale tam gdzie jest duża krzywda dziecka, trzeba podjąć konkretne, efektywne działania. Dziecko jest najważniejsze.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

tata999 pisze: 28 maja 2019, 22:31
renta11 pisze: 28 maja 2019, 21:03 Ale jedna rzecz jest ważna - tajemnica przed matką, im mniej ona wie, tym lepiej dla Was. Dla niej możecie mieć inne opowieści.
O ile rozumiem całą resztę wypowiedzi, to te 2 zdania wydają mi się niechrześcijańskie i fałszywe. Czy rodzic miałby uczyć ukrywać przed, a nawet okłamywać drugiego rodzica? Uważam, że to jeszcze bardziej pogrążyłoby syna. Jako ojciec uczę swoje dzieci radzić sobie z problemami i na miejscu Montiego starałbym się nauczyć syna, jak radzić sobie z agresją matki - jak odważnie, z godnością mówić prawdę, niezależnie od ewentualnych przykrych konsekwencji, jak radzić sobie z trudną sytuacją, z trudnymi emocjami w takich chwilach zwątpienia itp. Nie żyć w lęku. Umieć obronić się samemu, postawić granicę, jak trzeba - to odseparować się, porzucić źródło zła, odejść, żeby siebie uchronić. Mam nadzieję, że sytuacja nie jest i nigdy nie będzie aż tak dużego kalibru.
Skoro Monti nie radzi sobie z agresją żony, to jak ma poradzić sobie małe dziecko? :shock: To utopia na ten moment.
Natomiast okłamywanie, w tej szczególnej sytuacji, to mniejsze zło. Przecież można porozmawiać z synem i powiedzieć mu prawdę, że mama jest agresorem, że tak nie powinno być, że nie ma na ten moment innych możliwości. Dziecko powinno wiedzieć, co jest normą, a co już agresją. No i z tym kłamstwem, raczej można po prostu nie mówić, co razem z tatą robiliśmy, albo nie mówić wszystkiego. To jest realne.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
jacek-sychar

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

renta11 pisze: 29 maja 2019, 8:46 Dziecko jest najważniejsze.
A ja głupi myślałem,ze najważniejsze jest tak żyć tutaj, żeby osiągnąć życie wieczne.

Dziecko jest ważne, ale nie może przesłonić reszty świata.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

jacek-sychar pisze: 29 maja 2019, 9:40
renta11 pisze: 29 maja 2019, 8:46 Dziecko jest najważniejsze.
A ja głupi myślałem,ze najważniejsze jest tak żyć tutaj, żeby osiągnąć życie wieczne.

Dziecko jest ważne, ale nie może przesłonić reszty świata.
Przyłącze się do Jacka dodając że z perspektywy czasu to brak jedności właśnie i osobiste, nie wspólne rozwiązania na temat wychowywania dzieci jątrzyły atmosferę ,cel światły ,droga do niego przez rywalizację w środkach wychowawczych to porażka .

Wiem natomiast że obraz rodziców którzy nie tylko sie nie kochają ,a często nienawidzą jest najgorszą z możliwych rzeczy .

Sam uważając że w czasie zdrad , paroletnim , to nie dobre środowisko wychowawcze doprowadziłem do eskalacji ,właśnie ze względu na dzieci .

Dziś widzę to inaczej ,wiem że popełniłem wiele błedów...
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Życie wieczne jasne, że jest najważniejsze, ale w tej konkretnej relacji rzeczywiście nie jestem w stanie własnymi siłami odbudować małżeństwa, więc zgadzam się, że dobro dziecka jest absolutnym priorytetem.
Czasem sugeruję synowi, żeby nie mówił mamie o tym czy tamtym i on tego nie robi. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, bo optymalnie byłoby się wyzwolić z lęku przed żoną, ale do tego potrzebuję czasu.
Mam wrażenie, że syn doskonale rozumie sytuację. Wie, że matka jest - jak on to określa "nerwliwa" - i sam się jej boi. A jednocześnie ją kocha i jej potrzebuje. Ja staram się dać mu tyle ciepła, bezpieczeństwa i uwagi, ile mogę (choć też czasami nie panuję nad sobą, zwłaszcza, kiedy nie potrafię wyegzekwować od niego jakiegoś zachowania).
Syn doskonale też odczytuje moje emocje. Kiedyś, gdy rano spieszyliśmy się, żeby się zebrać do szkoły, a ja miałem gorszy dzień, powiedział: "nie umyję zębów, dopóki się nie uśmiechniesz". Totalnie mnie to rozczuliło.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

renta11 pisze: 29 maja 2019, 8:52
tata999 pisze: 28 maja 2019, 22:31
renta11 pisze: 28 maja 2019, 21:03 Ale jedna rzecz jest ważna - tajemnica przed matką, im mniej ona wie, tym lepiej dla Was. Dla niej możecie mieć inne opowieści.
O ile rozumiem całą resztę wypowiedzi, to te 2 zdania wydają mi się niechrześcijańskie i fałszywe. Czy rodzic miałby uczyć ukrywać przed, a nawet okłamywać drugiego rodzica? Uważam, że to jeszcze bardziej pogrążyłoby syna. Jako ojciec uczę swoje dzieci radzić sobie z problemami i na miejscu Montiego starałbym się nauczyć syna, jak radzić sobie z agresją matki - jak odważnie, z godnością mówić prawdę, niezależnie od ewentualnych przykrych konsekwencji, jak radzić sobie z trudną sytuacją, z trudnymi emocjami w takich chwilach zwątpienia itp. Nie żyć w lęku. Umieć obronić się samemu, postawić granicę, jak trzeba - to odseparować się, porzucić źródło zła, odejść, żeby siebie uchronić. Mam nadzieję, że sytuacja nie jest i nigdy nie będzie aż tak dużego kalibru.
Skoro Monti nie radzi sobie z agresją żony, to jak ma poradzić sobie małe dziecko? :shock: To utopia na ten moment.
Natomiast okłamywanie, w tej szczególnej sytuacji, to mniejsze zło. Przecież można porozmawiać z synem i powiedzieć mu prawdę, że mama jest agresorem, że tak nie powinno być, że nie ma na ten moment innych możliwości. Dziecko powinno wiedzieć, co jest normą, a co już agresją. No i z tym kłamstwem, raczej można po prostu nie mówić, co razem z tatą robiliśmy, albo nie mówić wszystkiego. To jest realne.
Zgadzam się z tym: "(...) ale tam gdzie jest duża krzywda dziecka, trzeba podjąć konkretne, efektywne działania. Dziecko jest najważniejsze [w czasie kryzysu przynajmniej - mój przypis]". Jednocześnie nie zgadzam się, że podejście "mniejsze zło" ma sens. Jak sobie nie radzisz, to zastanów się dlaczego, a nie uciekaj w "mniejsze zło". Spróbuj jeszcze raz, trochę inaczej i może tym razem sobie poradzisz.

Uważam też, że lepiej odsunąć dziecko od strefy rażenia konfliktem. Oczywiście, nie da się w pełni. Z trudnymi sytuacjami trzeba się mierzyć, dla dziecka pokazywać wzór postępowania. Nie jest to łatwe, ale my rodzice w przeciwieństwie do naszych dzieci, mieliśmy już czas, żeby nauczyć się radzić sobie z trudnościami. Powinniśmy byli go wykorzystać i teraz jest czas próby. Nie okłamujmy, nie mówmy ogólnikowo "mama jest agresorem" (zamiast tego pokażmy konstruktywną krytykę konkretnego złego zachowania), dajmy swobodę tego, co będzie opowiadał mamie. Nie zawsze nam się uda, ale po co wychodzić z błędnego założenia? Być może drugi rodzic będzie postępował źle, wpływając na dziecko - takie życie, taki rodzic - nie ustrzeżesz dziecka przed wszystkimi problemami. Zresztą każdy jakieś ma - inne dzieci też. Nic nie wytłumaczy własnego błędnego postępowania.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

jacek-sychar pisze: 29 maja 2019, 9:40
renta11 pisze: 29 maja 2019, 8:46 Dziecko jest najważniejsze.
A ja głupi myślałem,ze najważniejsze jest tak żyć tutaj, żeby osiągnąć życie wieczne.

Dziecko jest ważne, ale nie może przesłonić reszty świata.
Tak samo jak to, że małżeństwo jest ważne, ale nie może przesłonić krzywdy dziecka.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: nałóg »

renta11 pisze: 29 maja 2019, 8:46 To Ty tutaj najczęściej jesteś specjalistą od udzielania rad (wyrazistych, autorytarnych, podpartych 12 krokami i Twoimi doświadczeniami).

Rento, czy dobrze wyczuwam w tym fragmencie taką zakamuflowaną złośliwość? Trąci mi to bierną agresją. Nie jest to moje pierwsze odczucie. Masz może "alergię" na moje pisanie?
Co do udzielania rad..... ja dokładam staranności aby ich nie udzielać. Czasami coś sugeruję a sugestia nie jest radą.
PD
Satine

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Satine »

Monti pisze: 29 maja 2019, 7:05
Lawendowa pisze: 28 maja 2019, 22:31 Monti, co to była za książka?
To jest książka o Minecrafcie, którym dzieci się teraz bardzo ekscytują. Żadne tam arcydzieło literatury, ale uważam, że trzeba dziecko zachęcić do czytania, dając mu to, co je interesuje.

Tak jak pisze Jonasz, bardziej niż o sam tytuł chodzi wg mnie o to, że odważyłem się podjąć decyzję sam, bez konsultacji z żoną.

Wg Ciebie chodzi o to, że podjąłeś decyzję sam, a tytuł książki nie ma znaczenia - a jakie zarzuty padają ze strony żony?

Bo widzisz - to już druga sytuacja, w której dziecko dostało prezent wywołujący złość żony - ale zauważ, kolejny prezent dotyczący gier komputerowych. Najpierw chodziło o konsolę, teraz o książkę dotyczącą kolejnej, bardzo, ale to bardzo wciągającej (mam syna, to wiem) gry komputerowej.

Czy nie chodzi o to, że burzysz jakieś zasady (wg mnie dobre), aby dziecko jak najpóźniej miało do czynienia z grami komputerowymi? On ma 8 lat, a ma już konsolę - wg mnie to gruba przesada. Serio. Teraz Minecraft. Wg specjalistów w tę grę nie powinny grać dzieci poniżej 13 roku życia.

Myślę, że gdybyś kupił ilustrowaną książkę o życiu pszczół czy mrówek (jest piękna seria wydawnictwa Nasza Księgarnia), to nie byłoby dyskusji. Już nie rób ze swojej żony takiego potwora - po prostu może przestań prowokować awantury i szanuj jej sposób wychowania syna - zwłaszcza, że jest DOBRY, bo nie ma nic fajnego w tym, że dziecko od małego jest bombardowane przez komputerowy świat. Jest naprawdę wiele wspaniałych książek, napisanych właśnie też dla dzieci, których do czytania nie ciągnie. Myślisz, że granie w Minecraft zachęci syna do czytania książek?

Nie podobają mi się też oceny forumowiczów dotyczącej kobiety, która ani bronić się nie może, ani jej tu nie ma, a sytuację znamy tylko z jednej strony. Toksyczna? Agresywna? Byłabym wściekła, gdyby mąż kupił książkę o grze komputerowej, jeśli np. staram się wpoić synowi, że są ciekawsze i bardziej wartościowe rozrywki.

Dobrze by było, gdyby do wszelkich wydarzeń podchodzić po prostu uczciwie, inaczej - jaki sens ma takie wsparcie na forum, skoro dotyczy sytuacji, których obraz jest niepełny lub przekłamany?

Lewandowa - masz wielką intuicję. :)
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

Satine pisze: 29 maja 2019, 16:09
Nie podobają mi się też oceny forumowiczów dotyczącej kobiety, która ani bronić się nie może, ani jej tu nie ma, a sytuację znamy tylko z jednej strony. Toksyczna? Agresywna? Byłabym wściekła, gdyby mąż kupił książkę o grze komputerowej, jeśli np. staram się wpoić synowi, że są ciekawsze i bardziej wartościowe rozrywki.

Dobrze by było, gdyby do wszelkich wydarzeń podchodzić po prostu uczciwie, inaczej - jaki sens ma takie wsparcie na forum, skoro dotyczy sytuacji, których obraz jest niepełny lub przekłamany?

Lewandowa - masz wielką intuicję. :)
Monti wiele razy wcześniej opisywał bardzo agresywne zachowania swojej żony, wielokrotne. Dlaczego piszesz, że obraz jest przekłamany? Zakładam, że opisując fakty, Monti nie kłamał. A dziecko rzeczywiście boi się matki. To nie jest ocena na wyrost. Jak bardzo byłabyś wściekła Satine, aby wrzeszczeć, przeklinać, wyzywać, obrażać Montiego i jego pokolenie ileś pokoleń wstecz i pisać długo wiele sms-ów na ten sam temat? Jak często to Ci się zdarza? Nie piszemy o agresji w tzw. normie, która każdemu może się zdarzyć. Piszemy o szkodliwej dla dziecka agresji poza normą. To nie jest normalne, aby Monti, tak bardzo bał się swojej żony i tak bardzo ustępował. To się z niczego nie bierze. Czy ona także bije małego?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Satine pisze: 29 maja 2019, 16:09
Monti pisze: 29 maja 2019, 7:05
Lawendowa pisze: 28 maja 2019, 22:31 Monti, co to była za książka?
To jest książka o Minecrafcie, którym dzieci się teraz bardzo ekscytują. Żadne tam arcydzieło literatury, ale uważam, że trzeba dziecko zachęcić do czytania, dając mu to, co je interesuje.

Tak jak pisze Jonasz, bardziej niż o sam tytuł chodzi wg mnie o to, że odważyłem się podjąć decyzję sam, bez konsultacji z żoną.

Wg Ciebie chodzi o to, że podjąłeś decyzję sam, a tytuł książki nie ma znaczenia - a jakie zarzuty padają ze strony żony?

Bo widzisz - to już druga sytuacja, w której dziecko dostało prezent wywołujący złość żony - ale zauważ, kolejny prezent dotyczący gier komputerowych. Najpierw chodziło o konsolę, teraz o książkę dotyczącą kolejnej, bardzo, ale to bardzo wciągającej (mam syna, to wiem) gry komputerowej.

Czy nie chodzi o to, że burzysz jakieś zasady (wg mnie dobre), aby dziecko jak najpóźniej miało do czynienia z grami komputerowymi? On ma 8 lat, a ma już konsolę - wg mnie to gruba przesada. Serio. Teraz Minecraft. Wg specjalistów w tę grę nie powinny grać dzieci poniżej 13 roku życia.

Myślę, że gdybyś kupił ilustrowaną książkę o życiu pszczół czy mrówek (jest piękna seria wydawnictwa Nasza Księgarnia), to nie byłoby dyskusji. Już nie rób ze swojej żony takiego potwora - po prostu może przestań prowokować awantury i szanuj jej sposób wychowania syna - zwłaszcza, że jest DOBRY, bo nie ma nic fajnego w tym, że dziecko od małego jest bombardowane przez komputerowy świat. Jest naprawdę wiele wspaniałych książek, napisanych właśnie też dla dzieci, których do czytania nie ciągnie. Myślisz, że granie w Minecraft zachęci syna do czytania książek?

Nie podobają mi się też oceny forumowiczów dotyczącej kobiety, która ani bronić się nie może, ani jej tu nie ma, a sytuację znamy tylko z jednej strony. Toksyczna? Agresywna? Byłabym wściekła, gdyby mąż kupił książkę o grze komputerowej, jeśli np. staram się wpoić synowi, że są ciekawsze i bardziej wartościowe rozrywki.

Dobrze by było, gdyby do wszelkich wydarzeń podchodzić po prostu uczciwie, inaczej - jaki sens ma takie wsparcie na forum, skoro dotyczy sytuacji, których obraz jest niepełny lub przekłamany?

Lewandowa - masz wielką intuicję. :)

Satine, gdybys posłuchała mojej żony, to zgodziłabyś się, że jest wobec mnie agresywna i toksyczna (przynajmniej ja to tak odbieram). To jest mój wątek, wiadomo że moja relacja jest subiektywna. Piszę o swoich odczuciach.
Nie twierdzę, że żona jest złą matką. Zależy jej na dobru syna, jest bardzo konsekwentna (czego nie mogę do końca powiedzieć o sobie).
Nota bene, dziś znów zrobiła mi awanturę, że syn przytył, bo go niezdrowo odżywiam. Mimo, że i tym razem nie zabrakło personalnych ataków, a nawet grożenia ograniczeniem władzy rodzicielskiej (!), ten zarzut ma jakieś podstawy, bo rzeczywiście brakuje mi nieraz konsekwencji w dawkowaniu mu słodyczy.
Syn ma wiele różnych książek, ale ciężko go skłonić do czytania, dlatego zgodziłem się mu kupić właśnie tę książkę. Uważam, że wszystko jest dla ludzi. Natomiast konsoli ostatecznie nie dostał.
Nie twierdzę, że jestem idealny, a żona a to samo zło. Chciałbym po prostu móc spokojnie porozmawiać i wyrazić swoje zdanie. Czy to aż tak dużo?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
ODPOWIEDZ