Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Witajcie,

dziś dla odmiany chciałbym podzielić się pozytywnymi informacjami.

Ostatnio mieliśmy względne spokojny czas, pobyliśmy trochę z sobą, było trochę delikatnej czułości, a także dawno niesłyszane z ust żony słowa „kocham cię”.

Jestem więc umiarkowanym optymistą. Umiarkowanym – bo doskonale wiem, jak zmienne są nastroje żony.

Jeśli chodzi o kwestie kontaktów syna z dziadkami, to ostatnio rodzice napisali do zony smsa z prośbą o spotkanie z wnukiem. Żona wyraziła zgodę i do spotkania doszło.
Dzisiaj z nią rozmawiałem i powiedziała, że od czasu do czasu po pisemnym (smsowym) wniosku moich rodziców wyrazi zgodę na spotkanie. Zapowiedziała mi też, że jak moi rodzice złamią określone zasady (brak słodyczy, telewizji, tylko uzgodnione prezenty) to zrobi awanturę.
Brzmi to trochę dziwnie, ale jest to z pewnością krok w przód.
Oczywiście, pewnie te spotkania nie będą zbyt częste (rodzice i syn z pewnością chcieliby więcej), poza tym mam wrażenie, że ten tryb uzgodnień stawia trochę rodziców w roli petenta. Ponadto – całkiem pomija mnie (o spotkaniu żona w ogóle mi nie powiedziała). Z drugiej strony, jest to dla mnie dość wygodne, bo z jednej strony unikam oskarżeń o bycie maminsynkiem, a z drugiej – nacisków rodziców. Żeby tylko nie prowadziło to do zupełnego zmarginalizowania mnie w decydowaniu o różnych sprawach.
Na ten moment jestem zadowolony z tego rozwiązania. Czuję, że Pan Bóg działa w naszym życiu i moje (a także Wasze) modlitwy nie pozostają bez echa. Trudno spodziewać się, by nagle po tym wszystkim żona i rodzice rzucili się sobie w ramiona. Dobrze, że jest jakaś rozmowa.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Amica

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Amica »

Monti pisze: 30 wrz 2018, 12:49 mam wrażenie, że ten tryb uzgodnień stawia trochę rodziców w roli petenta.
A w jakiej roli mają być ustawieni? Szefów? Partnerów? Równorzędnych opiekunów?

Są w pewnym sensie petentami i tak powinno być.
jacek-sychar

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Amica pisze: 30 wrz 2018, 15:04 A w jakiej roli mają być ustawieni? Szefów? Partnerów? Równorzędnych opiekunów?

Są w pewnym sensie petentami i tak powinno być.
Wybacz Amica, ale nie zgodzę się z Tobą.
Dziadkowie są dziadkami, a nie żadnymi petentami.
Dziadkowie są krewnymi drugiego stopnia w linii prostej!
Po petencie spadku nie można otrzymać, a po dziadkach i owszem.
Kto często opiekuje się dziećmi, jak rodzice pracuję, chorują lub ich zabraknie? Często właśnie dziadkowie.
Ja sobie nie wyobrażam, że miałbym ograniczać kontakty moich dzieci z dziadkami.
Moja żona widziała to inaczej, ale było to chyba na podobnej zasadzie jak u żony Montiego - czuła się zagrożona miłością dziadków.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Monti pisze: 30 wrz 2018, 12:49
Dzisiaj z nią rozmawiałem i powiedziała, że od czasu do czasu po pisemnym (smsowym) wniosku moich rodziców wyrazi zgodę na spotkanie. Zapowiedziała mi też, że jak moi rodzice złamią określone zasady (brak słodyczy, telewizji, tylko uzgodnione prezenty) to zrobi awanturę.
Brzmi to trochę dziwnie, ale jest to z pewnością krok w przód.
O ile uzgadnianianie spotkan i wyrazanie zgody przez sms moze szokowac .. o tyle w drugiej czesci nie widze problemu .

Byc moze jest tak ,ze zona czuje sie zagrozona w swoej roli i probuje dowartosciowac swoja pozycje .. nwm , mnie wydaje sie to troche sztuczne .. ale moze to w Waszej napietej sytuacji wyjdzie wszystkim na dobre :)

Druga sprawa -dokarmianie slodyczami - tutaj doskonale rozumiem Twoja zone .. Nasze dzieci - z racji odleglosci nie mozemy byc czestymi goscmi ,ale nie mam sumienia odmowic naszym mamom ,zeby nie dawaly dzieciom czekolad .. Ale ,gdyby to bylo czeste , bo bylibysmy blisko ,to z przykroscia ,ale nadmiar slodyczy nie sluzy dzieciom .. A juz na pewno tzw smieciowe jedzenie typu czipsy ,napoje gazowane barwione lub inne " chemikalia " ..
Wiec ,jesli babcia dokarmia wnuczka w ten sposob , to ja popieram Twoja zone ; chyba ,ze jest to kawalek ciasta upieczonego przez babcie lub zrobione przez nia np lody :)

A dziadkowie to Dziadkowie i ten szacunek okazany im ,kiedys do nas wroci :)
Bozej Odwagii Montii :D
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Monti pisze: 30 wrz 2018, 12:49 Trudno spodziewać się, by nagle po tym wszystkim żona i rodzice rzucili się sobie w ramiona. Dobrze, że jest jakaś rozmowa.
Jakiś odruch dobrej woli z dwóch stron widać więc spróbuj się tym na ten czas ucieszyć. Z czasem gdy zaufanie wzajemne zostanie odbudowane przy wysiłku i rodziców i zony może uda się bez większej zawieruchy ustalić spotkania wnuka z dziadkami raz czy dwa w tygodniu regularnie. W międzyczasie może warto żonę uświadomić, że skoro dziadkowie chcą kontaktu z wnukiem to poczytać to nalezy za plus bo nie każdy ma tak dobrze. Wspomnij na mój przykład ;) że znasz takie rodziny które by bardzo chciały by dziadkowie interesowali się zyciem swoich wnuków a okazuje się, że nie mają na to najmniejszej ochoty .
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Wydaje mi się, że lepiej pozostawić tę sprawę tak jak jest z nadzieją, że kiedyś te stosunki się unormują. Może jak relacja między nami się odbuduje, to automatycznie poprawią się też stosunku z pozostałymi członkami rodziny. W przeciwnym razie będę walczył o relację dziecka z dziadkami, a małżeństwo będzie kulało. Jeśli źle myślę, to mnie poprawcie.

Krople rosy, mam wrażenie, że na razie jeszcze żona traktuje moich rodziców jako zło konieczne, które musi tolerować i nie widzi wartości tych spotkań. Ale widzę, że jej złość trochę opadła.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Monti pisze: 01 paź 2018, 9:29 Wydaje mi się, że lepiej pozostawić tę sprawę tak jak jest z nadzieją, że kiedyś te stosunki się unormują. Może jak relacja między nami się odbuduje, to automatycznie poprawią się też stosunku z pozostałymi członkami rodziny. W przeciwnym razie będę walczył o relację dziecka z dziadkami, a małżeństwo będzie kulało. Jeśli źle myślę, to mnie poprawcie.

Krople rosy, mam wrażenie, że na razie jeszcze żona traktuje moich rodziców jako zło konieczne, które musi tolerować i nie widzi wartości tych spotkań. Ale widzę, że jej złość trochę opadła.
Monti , wg mnie idzie ku Dobremu i tego sie trzymaj ..
Wydaje mi sie ,ze im wiecej bedziesz " walczyl " tym bardziej polegniesz .. a tak ,to malymi krokami , ale do przodu :D

Monti , wydaje mi sie ,ze zona potrzebuje wiecej czasu ,zeby " okrzepnac " w swym maciezynstwie i moze sprobuj nie naciskac ..
Odnosnie spedzania czasu u dziadkow przed tv lub innym ekranem ,zgadzam sie z Twoja zona :)

ps dzieki za cierpliwosc :)
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: karo17 »

Dobre jest to że coś zostało postanowione. I wygląda na to że żona w końcu poszła "po rozum do głowy" i zamiast psuć, można mieć jakieś w miarę dobre relacje z innymi. Więc trzeba korzystać z tego.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Witajcie,

Dziś rano po dość długim okresie względnego spokoju znowu nastąpiła kłótnia, wyzwiska ze strony mojej żony, hasła typu: nie kocham cię, nienawidzę twojej rodziny itd.

Uprzedzając Wasze uwagi, że nie da się kłócić w pojedynkę, zaznaczam, że ja starałem się bardziej przeciwstawiać złym słowom kierowanym pod moim adresem, pokazać sprzeciw wobec takiego traktowania (choć oczywiście nie jestem zupełnie bez winy).

Poszło o to, że żona udostępniła klucz do domu, z którego się wyprowadziliśmy koleżance, która z kolei też się rozwodzi (niestety, chyba nawzajem się wspierają i nakręcają) i powiedziała, że jak chce, to może tam przenocować. Ja stanowczo powiedziałem żonie, że takie decyzje ma ze mną uzgadniać (zaznaczam, że dom jest własnością moją i mojej ciotki). Na nawiasem mówiąc powiedziałem mężowi tej koleżanki (który jest moim kolegą jeszcze z podstawówki i został niedawno zdradzony przez żonę), że może tam przenocować. Z tego wszystkiego poszło o pieniądze, rozliczenia, dyskusje, kto może czym dysponować itp. Chciałem tego uniknąć, ale nie mogę pozwolić, żeby żona mnie we wszystkim pomijała. Teraz pracuję od rana do wieczora, żeby zarobić na nowo wybudowany dom (który był wymysłem żony, bo mieliśmy gdzie mieszkać) i jeszcze dostaję takie ciosy.

Prawda jest taka, że żona ma mnie totalnie gdzieś i w ogóle się ze mną nie liczy. A ja rozważam, czy mogę wziąć dziecko do dziadków, żeby się nie zdenerwowała, cały czas żyję w stresie przed jej gniewem. Dziś jeszcze powiedziała, że moi rodzice nie mają wstępu do naszego domu, a na kontakty z wnukiem wyrazi zgodę, jak sąd tak zdecyduje.

Mam wrażenie, że prowadzę politykę „obłaskawiania Hitlera” (oczywiście, przy zachowaniu wszelkich proporcji). Ustępuję żonie, robię to, co ona chce, a w dłuższej perspektywie nic to nie daje. Potem jeszcze słyszę, że jestem mało męski...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Monti spokojnie zauwaz czy jest taka sytuacja - jest dobrze jak.... słuzysz, jest źle jak wyrażasz sprzeciw
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Monti pisze: 26 paź 2018, 9:43 Mam wrażenie, że prowadzę politykę „obłaskawiania Hitlera” (oczywiście, przy zachowaniu wszelkich proporcji). Ustępuję żonie, robię to, co ona chce, a w dłuższej perspektywie nic to nie daje. Potem jeszcze słyszę, że jestem mało męski...
Brzmi to jak wołanie o pomoc
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

No chłopie w końcu się budzi w Tobie MEZCZYZNA.
Uważaj - gniew który budzi się w Tobie musisz mięć pod kontrolą.
Bo sobie zaszkodzisz.
Ten gniew to sygnał ze trzeba cos zmienic, ze trzeba cos zrobic , bo mezczyzna działa.
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Ukaszu jesteś ;)
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

jarek70 pisze: 26 paź 2018, 11:23 Monti spokojnie zauwaz czy jest taka sytuacja - jest dobrze jak.... słuzysz, jest źle jak wyrażasz sprzeciw
Jarku, dokładnie taka jest sytuacja. Żona wyczuwa ten mój lęk i wie, że dzięki temu ma przewagę.
Ja jestem ostrożny ze względu na dziecko, ale to nie jest metoda. Od prawie półtora roku miotam się w tej sytuacji.
Przypuszczam, że żonę trzymają przy mnie tylko względy finansowe. Gdyby zarabiała lepiej, już dawno by odeszła.
Nawiasem mówiąc, wcziraj, w kontekście kryzysu małżeńskiego naszych znajomych powiedziała, że z upływem czasu człowiek się zmienia i przysięga małżeńska już wtedy nie wiąże, bo przysięgało się innemu człowiekowi :shock: Ja oczywiście jestem "skrajnym katolem", bo uważam, że należy dochować wierności...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Heh ehe Monti spokojnie nie jesteś sam
Lubisz Pismo Święte?
Jeżeli mnie oczy nie mylą to jesteś w relacji toksycznej, złej niszczącej
Takiej która nas niezwykle niszczy, a której nazwy boimy się wypowiedziec na głos.
Chcielibysmy uciec a nie chcemy.
Sytuacja beznadziejna dla otoczenia, ale z Bogiem nie beznadziejna.
Trudna i wykańczająca.
ODPOWIEDZ