Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: karo17 »

Jeśli tak to sprawa wydaje się jednoznaczna. To że żona ma oś do Twojej rodziny to Jej i tylko Jej sprawa. Po co wciąga w to dziecko? I pewnie wszystko dla jego dobra... Dziecko potrzebuje stabilności, a nie "nastrojów" żony. A z tego co widać to dziadkowie krzywdy nie robią dziecku.
Lawendowa
Posty: 7692
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Lawendowa »

Monti pisze: 12 wrz 2018, 15:52
Kiedyś, jak zona wyprosiła mojego tatę z domu, ...
Jaki był tego powód?

Pisałeś, że jesteś DDA/DDD.
Czy w Twoim domu rodzinnym nadal jest problem z alkoholem?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Lawendowa, chodziło o jakieś ich ustalenia odnośnie spotkania z dzieckiem. Nie znam dokładnie szczegółów, bo nie byłem przy tym.

Jeśli chodzi o kwestię alkoholu,to mój tato jest trzeźwym alkoholikiem i nie pije już kilka lat. Mamie też zdarzało się popijać, tudno mi powiedzieć, czy jest to uzależnienie. W każdym razie nigdy przy wnuku.

Czy wg Was ewentualne wiztyty u rodziców z dzieckiem bez informowania żony bylyby nielojalne wobec żony? Rodzice naciskają, mnie to stresuje, boję się gniewu żony i kolejnego pogorszenia naszej relacji. Z drugiej strony - jestem ojcem i mam prawo decydować, co robię z dzieckiem, jak jest pod moją opieką. Żona niezbyt liczy sie z moim zdaniem. Może w jakiś posób powinienem jej dać sygnał, że mam coś do powiedzenia?

Nie chcę zepsuć tego, co naprawiałem miesiącami. Z drugiej strony, to jest pokój na jej warunkach. Nie usłyszałem od żony przepraszam za to wszystko, co się wydarzyło. Kiedy tylko chce, straszy mne rozwodem, więc czy ja powinienem udawać, że nic sie nie stało? I potulnie spełniać jej wytyczne, które są wg mnie szkodliwe dla dziecka?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Monti, jakie widzisz potencjalne konsekwencje w przypadku obu rozwiązań?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Nirwanna pisze: 13 wrz 2018, 7:20 Monti, jakie widzisz potencjalne konsekwencje w przypadku obu rozwiązań?
Najpoważniejszą konsekwencją, która może, ale nie musi wystąpić jest pogorszenie naszych relacji. I to mnie wstrzymuje przed takim działaniem. Ale czy w imię relacji trzeba tolerować nawet najbardziej absurdalne pomysły współmałżonka? Gdzie jest granica?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Amica

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Amica »

Pytasz, czy to jest nielojalne wobec żony.

Wg mnie - tak.

I to jest dla dobra dziecka, tak?

Przebywanie u dziadków w tajemnicy, może ma nie mówić mamie itd.

Dramatem jest to, że rodzice naciskają. Kiepsko to widzę.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Monti pisze: 13 wrz 2018, 6:50 Lawendowa, chodziło o jakieś ich ustalenia odnośnie spotkania z dzieckiem. Nie znam dokładnie szczegółów, bo nie byłem przy tym.

Jeśli chodzi o kwestię alkoholu,to mój tato jest trzeźwym alkoholikiem i nie pije już kilka lat. Mamie też zdarzało się popijać, tudno mi powiedzieć, czy jest to uzależnienie. W każdym razie nigdy przy wnuku.

Czy wg Was ewentualne wiztyty u rodziców z dzieckiem bez informowania żony bylyby nielojalne wobec żony? Rodzice naciskają, mnie to stresuje, boję się gniewu żony i kolejnego pogorszenia naszej relacji. Z drugiej strony - jestem ojcem i mam prawo decydować, co robię z dzieckiem, jak jest pod moją opieką. Żona niezbyt liczy sie z moim zdaniem. Może w jakiś posób powinienem jej dać sygnał, że mam coś do powiedzenia?

Nie chcę zepsuć tego, co naprawiałem miesiącami. Z drugiej strony, to jest pokój na jej warunkach. Nie usłyszałem od żony przepraszam za to wszystko, co się wydarzyło. Kiedy tylko chce, straszy mne rozwodem, więc czy ja powinienem udawać, że nic sie nie stało? I potulnie spełniać jej wytyczne, które są wg mnie szkodliwe dla dziecka?
Nie tylko żona niezbyt liczy sie z Twoim zdaniem ,myślę że z tego co opisujesz rodzice też , czy w tym że rodzice tak cisną jest szacunek wobec Ciebie , poszanowanie Twoich granic ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Camilaa »

ozeasz pisze: 13 wrz 2018, 8:07 Nie tylko żona niezbyt liczy sie z Twoim zdaniem ,myślę że z tego co opisujesz rodzice też , czy w tym że rodzice tak cisną jest szacunek wobec Ciebie , poszanowanie Twoich granic ?
Monti mi mąż zarzucil m.in. że nie umiałam mówić czego potrzebuje, może wszyscy właśnie Cię tak traktują bo nie umiesz wlaśnie powiedzieć czego chcesz albo przynajmniej za czym sie opowiadasz?
Tylko oczywiscie Ty musisz zadecydować co jest sluszne a nie na zasadzie JA CHCĘ! Tym bardziej jak Ci tu piszą mąż ma stać murem i byc wsparciem dla żony...
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Monti pisze: 12 wrz 2018, 15:52 Zdaję sobie sprawę, że rodzice chcieliby widywać wnuka na swoich warunkach, tzn. żeby go przywieźć do nich i najlepiej, żeby nie musieli się konfrontować z żoną. Ale odwiedzanie dziadków po kryjomu to nie jest wyjście.
Uważam, że to jest bardzo nierozsadne rozwiązanie gdyż chwytając się takiego pomysłu chcąc nie chcąc przyznałbyś rację rodzicom i pominął żonę. Konflikt by się tylko zaognił i bardzo źle wpłynął na dziecko i na waszą relację.
Monti pisze: 12 wrz 2018, 15:52 Nie chcę deprecjonować uczuć żony. Ale chyba kiedyś musze powiedzieć stop. W końcu jestem ojcem i też mam prawo współdecydować o tym, z kim dziecko się spotyka.
Jesteś ojcem i masz prawo decydować , zgadza się, zastanów się tylko czy zależy Ci na kontakcie syna z dziadkami dlatego że to syn się tego dopomina, prosi o to i chciałbyś jakoś odpowiedzieć na jego potzrebę czy też czujesz się przyciskany do ściany pzrez rodziców ?Czy to jest potzreba Twego syna czy Twoich rodziców i w zwiazku z tym Twoja?
Jeśli syn przyjmuje tę sytuację, radzi sobie z nią to weðług mnie nie pozostaje nic innego jak skupić się na dbaniu o więź z żoną i wrócić do tematu gdy grunt pod rozmowę będzie optymalny.
Nie wiesz co się wydarzy jutro, za miesiąc, za rok......dziś się tym wszystkim martwisz i zastanawiasz jak to rozwiązać a być może czas i cierpliwość same przyniosą jakieś dobre zakończenie.
jacek-sychar

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Monti
Ja jestem zwolennikiem kontaktu wnuków z dziadkami. Ale to musi odbywać się "na legalu". Żadna partyzantka nie uzdrowi sytuacji a tylko ją pogorszy.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

Monti...ja mam inna propozycję.
Weź ty chłopie usiądź pomódl sie postaw przed sobą lusterko i ZASTANÓW SIĘ
CZEGO TY CHŁOPIE CHCESZ OD ŻYCIA?
Czy Ty naprawde nie widzisz że wszyscy pociagaja Cie za sznurki?
A Ty tańczysz żeby każdemu przyjemnosć sprawić???
Nikt nie przeżyje za Ciebie życia!
Cokolwiek zrobisz to paraliżuje Cie strach że żona zmarszczy nosek że mama surowo na Ciebie spojrzy. Albo tata
Weź no Ty sam sie przyjrzyj sobie.
Chcesz żeby dziecko miało kontakt z dziadkami?
To je tam zabierz.
Spedźcie wspólnie fajnie czas i wróćcie do domu.
A żonie powiedz jeśli W KOŃCU SIE DOWIE JAK WIELKIE PRZESTĘPSTWO POPEŁNIŁEŚ że byłeś i fajnie spedziliście czas.
I NIE TŁUMACZ SIĘ JEJ!
BO NIE JESTEŚ DZIECKIEM TYLKO FACETEM!
A jak nie chcesz zabrać dziecka to mówisz rodzicom - NIE TERAZ.
co to za naciskanie, żebyś przywoził dziecko?
Mamusia każe?
Poważne to jest????
Czy Ty masz kontakt z jakims facetem?
Bo taka odwagę to facet w faceta najczęściej potrafi wlać.
Bo z tego co widze to boisz sie krok zrobić. Bo Ci ktos złego powie. Niech mówi!
To Twoje życie.
A co - jak żona zmarszczy nosek to Cie sparaliżuje?
Nie widzisz że i tak już marszczy?
Ona robi co chce i gdzieś to ma a Ty na paluszkach wokół niej!
Może w końcu rób tak jak Ci serducho podpiwiada boś mądry facet
I weź sie za życie i działanie.
Niech zgadnę - Twoje dziecko też jest niepewne. Bo udziela mu się TWÓJ strach.
Chcesz żeby takie same rozterki w życiu miało jakie Ty teraz przeżywasz?
Bo na razie to jesteś najlepszym przykładem dla niego.
A może chcesz mu jednak pokazać że warto walczyć o swoje czasem wbrew innym?
Pokazać mu odwagę?
Może najwyższa pora żeby zobaczył że tata ma ..... wszystko na swoim miejscu. I działaj!
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 13 wrz 2018, 14:31 Monti...ja mam inna propozycję.
Weź ty chłopie usiądź pomódl sie postaw przed sobą lusterko i ZASTANÓW SIĘ
CZEGO TY CHŁOPIE CHCESZ OD ŻYCIA?
Czy Ty naprawde nie widzisz że wszyscy pociagaja Cie za sznurki?
A Ty tańczysz żeby każdemu przyjemnosć sprawić???
Nikt nie przeżyje za Ciebie życia!
Cokolwiek zrobisz to paraliżuje Cie strach że żona zmarszczy nosek że mama surowo na Ciebie spojrzy. Albo tata
Weź no Ty sam sie przyjrzyj sobie.
Chcesz żeby dziecko miało kontakt z dziadkami?
To je tam zabierz.
Spedźcie wspólnie fajnie czas i wróćcie do domu.
A żonie powiedz jeśli W KOŃCU SIE DOWIE JAK WIELKIE PRZESTĘPSTWO POPEŁNIŁEŚ że byłeś i fajnie spedziliście czas.
I NIE TŁUMACZ SIĘ JEJ!
BO NIE JESTEŚ DZIECKIEM TYLKO FACETEM!
A jak nie chcesz zabrać dziecka to mówisz rodzicom - NIE TERAZ.
co to za naciskanie, żebyś przywoził dziecko?
Mamusia każe?
Poważne to jest????
Czy Ty masz kontakt z jakims facetem?
Bo taka odwagę to facet w faceta najczęściej potrafi wlać.
Bo z tego co widze to boisz sie krok zrobić. Bo Ci ktos złego powie. Niech mówi!
To Twoje życie.
A co - jak żona zmarszczy nosek to Cie sparaliżuje?
Nie widzisz że i tak już marszczy?
Ona robi co chce i gdzieś to ma a Ty na paluszkach wokół niej!
Może w końcu rób tak jak Ci serducho podpiwiada boś mądry facet
I weź sie za życie i działanie.
Niech zgadnę - Twoje dziecko też jest niepewne. Bo udziela mu się TWÓJ strach.
Chcesz żeby takie same rozterki w życiu miało jakie Ty teraz przeżywasz?
Bo na razie to jesteś najlepszym przykładem dla niego.
A może chcesz mu jednak pokazać że warto walczyć o swoje czasem wbrew innym?
Pokazać mu odwagę?
Może najwyższa pora żeby zobaczył że tata ma ..... wszystko na swoim miejscu. I działaj!
Ekhm....Monti, przyznam, że mnie byś się w takiej odsłonie jako mężczyzna bardzo podobał. Tylko....czy jesteś w stanie na takie stanowcze kroki i wzięcie na klatę ich konsekwencji, oto jest pytanie.
Żony zmusić do pojednania z rodzicami jak pisałam, nie masz prawa, to kwestia jej decyzji. Ale....skoro na ten czas nie jest w stanie wyciągnąć do nich ręki, pzreskoczyć urazy i dla dobra syna pozwolić na wizyty jego dziadków w swoim domu to w takim razie zabierasz go na godzinę, czy dwie do domu swoich rodziców. Taką wizję pzredstawiłabym żonie i dała czas na refleksję. Jej zmusić do spotkań z teściami nie mozesz ale godzić się na to by pod wpływem swoich uraz blokować dziecku spotkania z rodziną, która mu krzywdy nie robi też nie będziesz.
I nie chodzi o to by się teraz z żoną kłócić, szarpać i wyzywać ale by w spokoju pzredstawić swój punkt widzenia i swoją decyzję.
I z rodzicami nalezy postapić tak samo.
Utrzymujesz syna, wychowujesz go i jesteś jego ojcem a to się wiąże z tym że masz prawo również decydować skoro żona robi jak uważa.

Jakoś tzreba się wydostać z kajdan szantażu, manipulacji i zastraszania pzrez żonę. Jesteś na to gotowy?
I ja myślę, że tak naparwdę Ty wiesz, jak należy postapić ale paralizuje Cię lęk.
Tyle, ze w takim wypadku zyjesz jak bąbel na wodzie bo nigdy nie wiesz kiedy żona wybuchnie, i zrobi coś czego nie chcesz.
Życie na paluszkach i obchozdenie się z żoną jak z jajkiem jest męczące i niestabilne : nie tylko dla Ciebie ale i dla syna.
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: karo17 »

I tu wypada się zgodzić z Jackiem i Marylka.
Jak już pisałem. Jeśli Twoja zona ma coś do Twoich rodziców to jest to Jej i tylko Jej sprawa. Wciąganie w to dziecka jest wyjątkowo perfidne. To nie dziecko ma problem z dziadkami tylko Twoja żona. Dobrze by było jakbyś był odporny na Jej zaczepki i manipulacje.
Zrób tak jak uważasz że będzie dobre dla dziecka. Z tego jak piszesz wynika że jesteś spokojnym człowiekiem i nieprzemyślanych decyzji nie podejmujesz. To dobrze.
Lawendowa
Posty: 7692
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Lawendowa »

krople rosy pisze: 13 wrz 2018, 15:50
Żony zmusić do pojednania z rodzicami jak pisałam, nie masz prawa, to kwestia jej decyzji. Ale....skoro na ten czas nie jest w stanie wyciągnąć do nich ręki, pzreskoczyć urazy i dla dobra syna pozwolić na wizyty jego dziadków w swoim domu to w takim razie zabierasz go na godzinę, czy dwie do domu swoich rodziców.
Gdzie Ty to wyczytałaś?
Przecież żona Montiego zgadza się na odwiedziny dziadków u syna. I z tego co pamiętam dziadek wnuka odwiedza, ale babcia już nie (bo ona chce u siebie). Więc to nie tak, że żona w ogóle nie pozwala na kontakt.
Myślę, że to i tak sporo po tym jak teściowa żonę w pracy tak nękała , że musiała zmienić pracę.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Amica

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Amica »

Stawianie sprawy na ostrzu noża nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Może skończyć się tak, że żona odejdzie, sąd przyzna jej dziecko, a wtedy nie tylko dziadkowie, ale i Monti będzie miał utrudniony kontakt, o ile w ogóle nie będą ograniczone prawa rodzicielskie, jeśli żona wykaże przemoc fizyczną, do której doszło kilkakrotnie, do czego Monti przyznaje się w pierwszym poście, albo alkoholizm dziadków.

Mam gorszy charakter od żony Montiego. Po pierwszym akcie przemocy wyprowadziłabym się z domu i tyle by mnie widzieli. Tutaj doszło do kilku, doszło do jakiejś brzydkiej sprawy ze strony teściowej, dziecko jak się okazuje - widuje dziadków, ale to wciąż za mało, wciąż źle. Wytrzymała kobieta. Tylko że wytrzymałość zawsze kiedyś się kończy...

A konsekwencje będzie ponosił Monti. A nie forumowicze, którzy tak radośnie i gremialnie prowokują Montiego do nierozważnych kroków.
ODPOWIEDZ