Strona 2 z 54

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 10:17
autor: jacek-sychar
Monti
Odnośnie kontaktów z rodzicami. A gdybyście przyjęli taką zasadę, że tyle samo czasu poświęcacie Twoim rodzicom, jak rodzicom żony?

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 10:22
autor: Nirwanna
Monti, dbanie o dom i dziecko, to nie to samo co dbanie o żonę.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 10:27
autor: Ania10
Monti pisze: 26 mar 2018, 10:13 Macie rację, żona ma poczucie, że w sporze z teściami nie stanąłem po jej stronie (inna sprawa, czy jest ono w pełni uzasadnione). Nie wiem, czy już nie jest trochę za późno na "odkręcenie" tego, bo wiele złych rzeczy się przez ten czas wydarzyło. Brakuje mi w jej postawie próby zrozumienia mnie, a przede wszystkim najbardziej boli brak chęci walki o małżeństwo i poprawy naszych relacji. Nie wiem, czy jak od pzynajmniej pół roku słyszę "nie kocham cię", to czy da się to jeszcze odbudować.

Aleksander, przede wszystkim staram się pracować nad sobą w myśl zasady, że zmienić mozna tylko siebie (terapia, lektura). Poza tym staram się okazywać żonie zainteresowanie zgodnie z jej językiem miłości poprzez czyny (dbanie o dom, dziecko), chociaż to jest jeszcze dość niedoskonałe i chyba ona nie do końca to dostrzega.
To podszepty zlego i zwatpienie ze sie cos nie nie da. Zrib wszystko co mozesz. Bo poki co o sie troche nad so a uzalasz i marudzisz. Bo z twoich postow wynika ze niby chcesz walczyc ale w sumie dobrze gdybys nie musial nic robic. Kobiety z reguly dzialaja tak na zasadzie wdziecznosci. Jak czuja sie 100 procent kochane/najwazniejsze to sa w stanie zrobic "wszystko dla mezczyzny"
Tak jak mowie po 1 ograniczenie kontaktu z rodzicami. I inne gesty milosci moze np film Fireproof zainspiruje do malych gestow milosci.
Jesli sam sobie nie radzisz porozmawiac z jakims madrym kaplanem. Ale przede wszystkim wprowadz to co deklarujesz w czyn. A to ze jest trudno?
Sam Chrystus pokazal do czego prowadzi milosc do krzyza i smierci

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 11:01
autor: GosiaH
Monti pisze: 26 mar 2018, 10:13 Nie wiem, czy jak od pzynajmniej pół roku słyszę "nie kocham cię", to czy da się to jeszcze odbudować.
Pan Bóg przychodzi 5 minut za późno i zawsze zdąży na czas !


Jak to się nie da odbudować? Z Bogiem? Na forum jest sporo bardzo ciężkich doświadczeń i sporo powrotów (np. myśmy z mężem wrócili do siebie po 3 latach, w międzyczasie ocierając się o rozwód).
Ufaj Bogu, staraj się ratować wasze małżeństwo!

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 11:19
autor: Monti
Dziękuję Wam za pomocne i pokrzepiające (choć częściowo trudne) słowa. Będę się starał. Gdyby Wam przyszedł do głowy jakiś konkretny pomysł, jak można działac, gdy żona nie chce mieć ze mną nic wspólnego, to dajcie proszę znać.
Jacku, obecnie żona w ogóle nie kontaktuje się z moimi rodzicami.Natomiast sytuacja wygląda tak, że jej rodzice mieszkają ok. 500 km od nas, więc jeździmy tam raz na kilka miesięcy. To też jest może istotne, bo żona przeprowadziła się w moje rodzinne strony i teraz w sytuacji kryzysowej czuje się samotna.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 11:39
autor: krople rosy
Monti pisze: 26 mar 2018, 10:13 Macie rację, żona ma poczucie, że w sporze z teściami nie stanąłem po jej stronie
I to jest pewnie sedno problemu. Twoja postawa jest tu decydująca .
Żona nawet gdy nie we wszystkim ma rację a widzi, że dla męża jest najważniejsza to z czasem konflikty z jej teściami mogą się rozwiązać. Gdy opadną emocje i będzie miała wsparcie w mężu.
Do mnie stosunek teściów i rodzeństwa nie był dobry i co jakiś czas mimo kurtuazyjnych gestów wylewał się trujący relacje jad. Mąż zareagował błyskawicznie: najpierw wyprowadzką z domu rodziców a potem gdy sytuacja się nie poprawiła urwał kontakty. Ja właściwie wiele mówić i tłumaczyć nie musiałam.
Po czasie to ja inicjowałam wizyty u rodziców męża i zależało mi na dobrym z nimi kontakcie. Tym bardziej, że były dzieci i chciałam by miały kontakt z dziadkami ale i by dziadkowie czerpali z tego kontaktu.
Z Twoją żoną może być podobnie: gdy będzie wiedziała , że liczysz się z Jej zdaniem i Jej potrzeby są Tobie najbliższe to będzie umiała z czasem starać się o odnowienie dobrych relacji z Twoimi rodzicami. I nie będzie ich postrzegała jako swoich rywali.
Czasem nie da się mieć wszystkiego od razu . Coś trzeba na początek wybrać. By można było budować dalej. Życie składa się właśnie z takich małych wyborów i czasem stawia nas pod ścianą.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 12:15
autor: Ania10
Monti pisze: 26 mar 2018, 11:19 Dziękuję Wam za pomocne i pokrzepiające (choć częściowo trudne) słowa. Będę się starał. Gdyby Wam przyszedł do głowy jakiś konkretny pomysł, jak można działac, gdy żona nie chce mieć ze mną nic wspólnego, to dajcie proszę znać.
Jacku, obecnie żona w ogóle nie kontaktuje się z moimi rodzicami.Natomiast sytuacja wygląda tak, że jej rodzice mieszkają ok. 500 km od nas, więc jeździmy tam raz na kilka miesięcy. To też jest może istotne, bo żona przeprowadziła się w moje rodzinne strony i teraz w sytuacji kryzysowej czuje się samotna.
Skoro Twoja zona nie jest w stanie mieszkać w sasiedztwie twoich rodzicow to sprawa byla gruba.
Ograniczenie kontaktu z twoimi rodzicami jest konieczne pokaz jej ze tak jak ona jestes w stanie dla waszego malzenstwa te relacje zdecydowanie przykrecic i ograniczyc.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 12:48
autor: jacek-sychar
Monti

A jak często spotykałeś się ze swoimi rodzicami? Jak często rozmawiałeś z nimi?

Moja żona też zarzucała mi nadmierne kontakty z moimi rodzicami. Polegało to na tym, że oni mieszkali prawie 200 km od nas i nie chciała raz do roku jechać do nich w czasie wakacji lub świąt. Oni też nie często do nas zaglądali. Ale i tak było za dużo.
Co innego jechać do jej rodziny. Zawsze było za mało. :?
Pomyśl więc, czy prośby (a może już żądania) żony są uzasadnione, czy wydumane.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 12:52
autor: Ania10
jacek-sychar pisze: 26 mar 2018, 12:48 Monti

A jak często spotykałeś się ze swoimi rodzicami? Jak często rozmawiałeś z nimi?

Moja żona też zarzucała mi nadmierne kontakty z moimi rodzicami. Polegało to na tym, że oni mieszkali prawie 200 km od nas i nie chciała raz do roku jechać do nich w czasie wakacji lub świąt. Oni też nie często do nas zaglądali. Ale i tak było za dużo.
Co innego jechać do jej rodziny. Zawsze było za mało. :?
Pomyśl więc, czy prośby (a może już żądania) żony są uzasadnione, czy wydumane.
Nieistotne czy Monti uwaza to za wydumane.
Zeby naprawic ich relacje zona musi czuc sie subiektywnie najwazniejsza. Pulikowski wielokrotnie to powtarzal.
Udowadniajac zonie ze sie myli w sytacji gdy sa na krawedzi rozstania niczego nie osiagnie a tylko przyspieszy to o czym sam pisze

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 12:57
autor: jacek-sychar
Oczywiście należy zgodzić się na wszystko, co żona chce!
A co będzie później?
Też tylko jej zdanie ze wszystkim będzie się liczyło?

Drogie Panie
Może trochę mniej solidarności a więcej trzeźwego spojrzenia na sprawę? :P

Czy gdyby mężczyzna był zdania, że żona utrzymuje zbyt bliskie relacje ze swoimi rodzicami, to też byście nakazały zerwanie kontaktów z rodzicami? ;)

Ja sugeruję spokojną analizę problemu.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 13:02
autor: Monti
Wcześniej (przed konfliktem) utrzymywalismy bardzo częste kontakty z rodzicami. Żona codziennie jeździła z nimi do pracy (pracowała z moją mamą, ale wskutek konfliktu zmieniła pracę). Obecnie nawet moje wyjśce raz na kilka tygodni na 15 minut jest problemem i powodem do awantury. Żona bardzo ma mi też za złe, że próbowałem szukać u rodziców rady, gdy nasz kryzys małżeński się pogłebił.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 13:08
autor: krople rosy
jacek-sychar pisze: 26 mar 2018, 12:57 Oczywiście należy zgodzić się na wszystko, co żona chce!
A co będzie później?
Też tylko jej zdanie ze wszystkim będzie się liczyło?
Oczywiście , że nie. Myślę, że bardzo istotny jest tu powód konfliktu żony z teściami. Czy rzeczywiście jest on poważny i trzeba się nad nim pochylić i starać znaleźć rozwiązanie dobre dla wszystkich czy wydumany. Monti nie podał szczegółów więc trudno się merytorycznie odnieść.
Budowa domu i stworzenie przestrzeni tylko dla małżonków to duży krok ze strony autora wątku. Pytanie: dlaczego taka postawa i decyzja męża nie zadowala jego żony.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 13:14
autor: Ania10
jacek-sychar pisze: 26 mar 2018, 12:57 Oczywiście należy zgodzić się na wszystko, co żona chce!
A co będzie później?
Też tylko jej zdanie ze wszystkim będzie się liczyło?

Drogie Panie
Może trochę mniej solidarności a więcej trzeźwego spojrzenia na sprawę? :P

Czy gdyby mężczyzna był zdania, że żona utrzymuje zbyt bliskie relacje ze swoimi rodzicami, to też byście nakazały zerwanie kontaktów z rodzicami? ;)

Ja sugeruję spokojną analizę problemu.
Najpierw w 1 kolejnosci naprawienie relacji z zona potem zona moze byc jakkolwiek sklonna do ustepstw. Przy zlej relacji jak sie kazde okopie w swoim okopie i udawadnianiu ze ma racje to w ich nowo powstalym domu bedzie glucha cisza bo nikt tak mieszkac nie bedzie musial. Autor wroci do rodzicow a zona moze w swoje strony. Zmieniac mozemy tylko siebie.
A jesli sprawa dotyczyla by zony ktora ma zbyt bliskoe relacje schemat postepowania bylby dokladnie ten sam.
Jesli uwazasz ze tylko ze wzgledu na plec to doradzamy tzn ze obiektywnie nie paterzysz na sprawe. A nie patrzac obiektywnie mozesz doradzic zle

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 13:55
autor: Pavel
Monti pisze: 26 mar 2018, 10:13 Macie rację, żona ma poczucie, że w sporze z teściami nie stanąłem po jej stronie (inna sprawa, czy jest ono w pełni uzasadnione).
Ja również starałem się być obiektywny. Z mądrych ksiązek/konferencji dowiedziałem się (i to pokazało mi życie), że mąż ma stać murem za żoną, nawet gdy ta narozrabia, powinna czuć Twoje wsparcie.
Monti pisze: 26 mar 2018, 10:13 Nie wiem, czy już nie jest trochę za późno na "odkręcenie" tego, bo wiele złych rzeczy się przez ten czas wydarzyło.
Nigdy nie jest za późno.
Monti pisze: 26 mar 2018, 10:13 Nie wiem, czy jak od pzynajmniej pół roku słyszę "nie kocham cię", to czy da się to jeszcze odbudować.
Sam nieco później napisałeś, że wyrażenia afirmatywne nie są głównym językiem miłości żony. Warto więc przyjrzeć się, czy na pewno nie daje Ci od pół roku miłości W SWOIM JĘZYKU.
krople rosy pisze: 26 mar 2018, 11:39 Żona nawet gdy nie we wszystkim ma rację a widzi, że dla męża jest najważniejsza to z czasem konflikty z jej teściami mogą się rozwiązać. Gdy opadną emocje i będzie miała wsparcie w mężu.
Do mnie stosunek teściów i rodzeństwa nie był dobry i co jakiś czas mimo kurtuazyjnych gestów wylewał się trujący relacje jad. Mąż zareagował błyskawicznie: najpierw wyprowadzką z domu rodziców a potem gdy sytuacja się nie poprawiła urwał kontakty. Ja właściwie wiele mówić i tłumaczyć nie musiałam.
Po czasie to ja inicjowałam wizyty u rodziców męża i zależało mi na dobrym z nimi kontakcie. Tym bardziej, że były dzieci i chciałam by miały kontakt z dziadkami ale i by dziadkowie czerpali z tego kontaktu.
Z Twoją żoną może być podobnie: gdy będzie wiedziała , że liczysz się z Jej zdaniem i Jej potrzeby są Tobie najbliższe to będzie umiała z czasem starać się o odnowienie dobrych relacji z Twoimi rodzicami. I nie będzie ich postrzegała jako swoich rywali.
Czasem nie da się mieć wszystkiego od razu . Coś trzeba na początek wybrać. By można było budować dalej. Życie składa się właśnie z takich małych wyborów i czasem stawia nas pod ścianą.
Pięknie napisane KR :)
Dodam tylko jedno, a właściwie rozwinę - właśnie dlatego istnieje hierarchia:
1. Bóg
2. współmałżonek
3. dzieci
4. "reszta świata"
Czasem bowiem jak widać trzeba dokonać trudnych wyborów. Mając tę, jedyną właściwą, hierarchię w głowie i sercu, postąpi się właściwie.
Ania10 pisze: 26 mar 2018, 12:52 Nieistotne czy Monti uwaza to za wydumane.
Zeby naprawic ich relacje zona musi czuc sie subiektywnie najwazniejsza. Pulikowski wielokrotnie to powtarzal.
Udowadniajac zonie ze sie myli w sytacji gdy sa na krawedzi rozstania niczego nie osiagnie a tylko przyspieszy to o czym sam pisze
Bardzo cenna uwaga. Poza pierwszym zdaniem w mojej opinii, o ile dobrze odebrałem Twoje intencje. Bardzo ważne jest jednak, by Monti wiedział, miał świadomość jak sprawa wygląda obiektywnie.
Chyba, że miałaś na myśli, że dla "relacji na teraz" to nieistotne. Wtedy całkowicie się zgadzam. Relacja jest u mnie jednak ponad racją.

Re: Małżeństwo w rozsypce

: 26 mar 2018, 14:42
autor: krople rosy
Pavel pisze: 26 mar 2018, 13:55 Dodam tylko jedno, a właściwie rozwinę - właśnie dlatego istnieje hierarchia:
1. Bóg
2. współmałżonek
3. dzieci
4. "reszta świata"
Mądrzy rodzice będą potrafili tę hierarchię ważności zrozumieć bo szczęście ich dziecka/dzieci to ich szczęście.
Nawet jeśli poukładanie spraw przez małżonków zajmie trochę czasu i zwyczajnie, po ludzku mogą tęsknić za obecnością dorosłego dziecka w ich życiu.