Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak walczyć z brakiem miłości?
A kto mówi, że jeśli coś się wydarzyło, to jest to wola Boga? Ja nie.
Mój mąż nie chce ze mną być nie z woli Bożej, ale z tego powodu, że nie czuł się ze mną szczęśliwy i sądzi, że z kimś innym będzie mu lepiej. I nie modlę się o to, by mąż zmienił zdanie, bo wiem, że Bóg nie ingeruje w ludzką wolną wolę. Właśnie uważam, że absolutnie nie pracuje z nami jak marionetkami.
Raczej uważam i widzę to tak: Bóg, jako WSZECHMOCNY, może wszystko. To znaczy, że "u Boga wszystko jest możliwe" (to już znajdziesz w Biblii). Ale jest też Stwórcą i tylko On zna przyszłość i wszystkie możliwości. I zna milion sposobów, by uzdrowić nasze małżeństwo (jeśli uzna to za dobre i stosowne dla nas obojga). Myślisz, że Twój zakres pomysłów na rozwiązania jest taki sam jak Boga? Uuu, niedobrze. Gdyby Bóg "myślał" tak ograniczenie jak człowiek, to nie byłby Bogiem.
Czy mrówka rozumie to, co do niej mówi człowiek? Czy wie, co ten człowiek robi, kiedy np. stoi z lupą nad mrowiskiem i obserwuje jej poczynania?
Kim jest dla Ciebie Bóg? Umiesz Go zdefiniować? A widzisz - Jego sposoby na nasze życie chcesz jakoś zdefiniować, poukładać i uporządkować.
Właśnie o to chodzi, by nie rozkminiać, nie analizować, bo to pycha jest. Poddaj się Bogu i zaufaj mu z zamkniętymi oczami. A jednocześnie rób swoje - tak jak właśnie robisz - zgodnie z przykazaniami, a BĘDZIE DOBRZE.
Nawet jeśli to "dobrze" TERAZ nie wydaje Ci się dobre.
Bóg sam się nie wtrąca. On czeka z pełnym wachlarzem możliwości, cudów, miłości, dobroci. Ale czeka, aż my sami uczynimy krok.
Nie wiem, jak inaczej to wytłumaczyć. Chyba się nie da. Boże, dziękuję Ci za to.
Mój mąż nie chce ze mną być nie z woli Bożej, ale z tego powodu, że nie czuł się ze mną szczęśliwy i sądzi, że z kimś innym będzie mu lepiej. I nie modlę się o to, by mąż zmienił zdanie, bo wiem, że Bóg nie ingeruje w ludzką wolną wolę. Właśnie uważam, że absolutnie nie pracuje z nami jak marionetkami.
Raczej uważam i widzę to tak: Bóg, jako WSZECHMOCNY, może wszystko. To znaczy, że "u Boga wszystko jest możliwe" (to już znajdziesz w Biblii). Ale jest też Stwórcą i tylko On zna przyszłość i wszystkie możliwości. I zna milion sposobów, by uzdrowić nasze małżeństwo (jeśli uzna to za dobre i stosowne dla nas obojga). Myślisz, że Twój zakres pomysłów na rozwiązania jest taki sam jak Boga? Uuu, niedobrze. Gdyby Bóg "myślał" tak ograniczenie jak człowiek, to nie byłby Bogiem.
Czy mrówka rozumie to, co do niej mówi człowiek? Czy wie, co ten człowiek robi, kiedy np. stoi z lupą nad mrowiskiem i obserwuje jej poczynania?
Kim jest dla Ciebie Bóg? Umiesz Go zdefiniować? A widzisz - Jego sposoby na nasze życie chcesz jakoś zdefiniować, poukładać i uporządkować.
Właśnie o to chodzi, by nie rozkminiać, nie analizować, bo to pycha jest. Poddaj się Bogu i zaufaj mu z zamkniętymi oczami. A jednocześnie rób swoje - tak jak właśnie robisz - zgodnie z przykazaniami, a BĘDZIE DOBRZE.
Nawet jeśli to "dobrze" TERAZ nie wydaje Ci się dobre.
Bóg sam się nie wtrąca. On czeka z pełnym wachlarzem możliwości, cudów, miłości, dobroci. Ale czeka, aż my sami uczynimy krok.
Nie wiem, jak inaczej to wytłumaczyć. Chyba się nie da. Boże, dziękuję Ci za to.
Re: Jak walczyć z brakiem miłości?
mare1966 , znów ?
Zawłaszczasz kolejny wątek na swoje filozoficzne wywody i za chwilę Paproch nie będzie miała co robić we własnym wątku, bo to co istotne dla niej zostanie rozmyte w tematach pobocznych. Załóż swój wątek i tam pewnie chętni się znajda do dyskusji.
Pójdę dalej. mare1966 czy Ty wierzysz Bogu? Tak na 100%?
Zawłaszczasz kolejny wątek na swoje filozoficzne wywody i za chwilę Paproch nie będzie miała co robić we własnym wątku, bo to co istotne dla niej zostanie rozmyte w tematach pobocznych. Załóż swój wątek i tam pewnie chętni się znajda do dyskusji.
Dzięki twardy, to samo miałam napisać.
Pójdę dalej. mare1966 czy Ty wierzysz Bogu? Tak na 100%?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Jak walczyć z brakiem miłości?
Definicja Boga już jest
i uważam całkiem nie najgorsza .
Zaczyna się od "Od początku było SŁOWO itd. "
Prosta , logiczna , genialna .
Prosta sprawa , mąż cię nie kocha , zresztą nie kocha też tej potencjalnej .
TO on ma być szczęśliwy , on podmiotem .
Zresztą - on się zachowuje jak praktycznie każdy człowiek .
Jasne , jasne ........... miłość bezinteresowna
Jest ( czy nie jest ? bo nie wiem - film , książka ponoć , scenariusz ? )
dość znana sprawa - na kazaniach powtarzana często .
Naukowiec , odkrywa grób Jezusa , jest ciało itd.
Wszystko pasuje - wniosek Jezus nie zmartwychwstał .
Pustoszeją klasztory , kościoły , małżeństwa się rozpadają ,
nikt nie chce być miłosierny dla potrzebujących itd.
................ a ja pytam DLACZEGO ?
Gdzie się podziała na bezinteresowna miłość ?
Ano - nie opłaca się , dawać siebie za nic , bo i nie ma co liczyć na zmartwychwstanie
i życie wieczne w niebie .
Jest tu i teraz i trzeba korzystać ile się da .
Ot i cała prawda o naszej miłości .
Nie cała - prawie cała , bo jest w nas te kilka procent czegoś boskiego ,
jak alkoholu w winie .
Amica :
"Właśnie o to chodzi, by nie rozkminiać, nie analizować, bo to pycha jest."
Widzę , że pyszni są wszyscy "ojcowie Kościoła" ,
wielcy reformatorzy , myśliciele , mistycy itd.
Całe 2 tyś lat prawdy wiary są analizowane ,
od samego początku są spory .
Całe wieki spierano się w samym Kościele
o podstawowe sprawy , wchodziły nowe dogmaty itd.
Przez ostatnie 100 lat zaszły ogromne zmiany .
I będą dalsze . Jakie ?
Osobny temat , nie pora tutaj , a może nie miejsce
bo nie każdy uważa za potrzebne "rozkminiać"
( nawiasem - to słowo zrobiło prawdziwą karierę )
i uważam całkiem nie najgorsza .
Zaczyna się od "Od początku było SŁOWO itd. "
Prosta , logiczna , genialna .
Prosta sprawa , mąż cię nie kocha , zresztą nie kocha też tej potencjalnej .
TO on ma być szczęśliwy , on podmiotem .
Zresztą - on się zachowuje jak praktycznie każdy człowiek .
Jasne , jasne ........... miłość bezinteresowna
Jest ( czy nie jest ? bo nie wiem - film , książka ponoć , scenariusz ? )
dość znana sprawa - na kazaniach powtarzana często .
Naukowiec , odkrywa grób Jezusa , jest ciało itd.
Wszystko pasuje - wniosek Jezus nie zmartwychwstał .
Pustoszeją klasztory , kościoły , małżeństwa się rozpadają ,
nikt nie chce być miłosierny dla potrzebujących itd.
................ a ja pytam DLACZEGO ?
Gdzie się podziała na bezinteresowna miłość ?
Ano - nie opłaca się , dawać siebie za nic , bo i nie ma co liczyć na zmartwychwstanie
i życie wieczne w niebie .
Jest tu i teraz i trzeba korzystać ile się da .
Ot i cała prawda o naszej miłości .
Nie cała - prawie cała , bo jest w nas te kilka procent czegoś boskiego ,
jak alkoholu w winie .
Amica :
"Właśnie o to chodzi, by nie rozkminiać, nie analizować, bo to pycha jest."
Widzę , że pyszni są wszyscy "ojcowie Kościoła" ,
wielcy reformatorzy , myśliciele , mistycy itd.
Całe 2 tyś lat prawdy wiary są analizowane ,
od samego początku są spory .
Całe wieki spierano się w samym Kościele
o podstawowe sprawy , wchodziły nowe dogmaty itd.
Przez ostatnie 100 lat zaszły ogromne zmiany .
I będą dalsze . Jakie ?
Osobny temat , nie pora tutaj , a może nie miejsce
bo nie każdy uważa za potrzebne "rozkminiać"
( nawiasem - to słowo zrobiło prawdziwą karierę )
Re: Jak walczyć z brakiem miłości?
Lawendowa pisze :
"mare1966 , znów ?"
Miłość cierpliwa jest ..........
----------------------------------------------------------------
A tak serio , to czasem smutne mam spostrzeżenia
na tym pełnym świętych osób forum .
Jakoś tak , taki malutki się od razu czuję .
"mare1966 , znów ?"
Miłość cierpliwa jest ..........
----------------------------------------------------------------
A tak serio , to czasem smutne mam spostrzeżenia
na tym pełnym świętych osób forum .
Jakoś tak , taki malutki się od razu czuję .
Re: Jak walczyć z brakiem miłości?
Ja się odniosłam do wypadku, nie do śmierci.
Skoro jednak o niej mowa, to wierzę, że każdy ma swoją świeczkę i tylko Pan Bóg wie, kiedy ona zgaśnie (tak mawiała moja babcia).
I jeśli ktoś umiera (nieważne jak), to już było zapisane w planach Bożych.
Tak jak śmierć Jezusa, zanim On jeszcze się narodził.
Dokładnie tak to rozumiem:)
Wiara w Boga czyni cuda, które od Niego pochodzą.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
Ina napisała :
"Ja się odniosłam do wypadku, nie do śmierci.
Skoro jednak o niej mowa, to wierzę, że każdy ma swoją świeczkę i tylko Pan Bóg wie, kiedy ona zgaśnie (tak mawiała moja babcia).
I jeśli ktoś umiera (nieważne jak), to już było zapisane w planach Bożych.
Tak jak śmierć Jezusa, zanim On jeszcze się narodził."
Czyli Bóg "zaplanował" datę śmierci dla każdego ?
No i widzisz inna .
Ja "walczę" , "czepiam się" - ale tak naprawdę PROSTUJĘ np. takie rzeczy .
W zasadzie dociekam , bo ja tu nie nauczam , tylko szukam
albo i przedstawiam jakieś własne lub nie
poglądy czy hipotezy .
Otóż ja , pozwolisz - z babcią się nie zgodzę .
Więcej - nie wydaje mi się to do pogodzenia z chrześcijańską
wizją świata . Bardziej z wiarą w przeznaczenie .
"Ja się odniosłam do wypadku, nie do śmierci.
Skoro jednak o niej mowa, to wierzę, że każdy ma swoją świeczkę i tylko Pan Bóg wie, kiedy ona zgaśnie (tak mawiała moja babcia).
I jeśli ktoś umiera (nieważne jak), to już było zapisane w planach Bożych.
Tak jak śmierć Jezusa, zanim On jeszcze się narodził."
Czyli Bóg "zaplanował" datę śmierci dla każdego ?
No i widzisz inna .
Ja "walczę" , "czepiam się" - ale tak naprawdę PROSTUJĘ np. takie rzeczy .
W zasadzie dociekam , bo ja tu nie nauczam , tylko szukam
albo i przedstawiam jakieś własne lub nie
poglądy czy hipotezy .
Otóż ja , pozwolisz - z babcią się nie zgodzę .
Więcej - nie wydaje mi się to do pogodzenia z chrześcijańską
wizją świata . Bardziej z wiarą w przeznaczenie .
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
Ja też czasami się "czepiam"
Jeśli mam argumenty z własnego życia/przeżycia.
Przykład.
Mój brat umarł 9 lat temu.
Człowiek - dusza (jak się mówi potocznie)
Pełen energii, radosny, przyjazny, wszystkim by przysłowiowego nieba uchylił.
Zginął śmiercią "bezsensowną" (paradoksalnie każda ma swój sens).
Pogodzenie się z jego śmiercią nie byłoby możliwe gdybym wierzyła w przeznaczenie.
Wierzę w Boga i w to, że jemu tam lepiej niż tutaj.
Wierzę, że to właśnie Bóg, w tym momencie życia (29 lat) zabrał go do siebie. Bo taki był Jego plan.
Nie mojego brata.
Ja też nie wiem kiedy umrę.
Bóg to wie.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Jak walczyć z brakiem miłości?
Mare1966
Ja tylko jestem przeciwnikiem takiego ustawiania Boga
w roli "lalkarza" bawiącego się marionetkami .
Bo wtedy to prawie wiara w przeznaczenie , a więc i konkretny los człowieka .
A ja widzę , że wiele osób najdrobniejsze wydarzenia
odczytuje jako "wolę Boga" .
I ja pytam - gdzie to jest zapisane w Ewangelii ?
Kiedy o tym mówi Jezus ?
O roli Boga w kierowaniu losem każdego człowieka pisze Merlin R.Carothes w książce "Moc uwielbienia".
Książka do znalezienia w necie.
Na przykład:
"Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli" (Mt 10, 29-31).
Jezus powiedział swoim uczniom, że nasz Ojciec w niebie widzi każdego wróbla, każdy włos jest policzony na naszej głowie. Fakt jednak jest taki, że wróble spadają. Nieszczęścia się nam przydarzają. Niewinne dzieci giną pod kołami samochodów, prowadzonych przez pijanych kierowców. Ktoś z naszych bliskich choruje na raka i umiera mimo naszych gorących modlitw.
Czy Bóg mógł zapobiec temu, by wróbel spadł? Tragedii? Śmierci dziecka? Chorobie nowotworowej?
Większość z nas wierzy, że Bóg ma moc zapobiec takim zdarzeniom, jeżeli tego chce. Jesteśmy więc skazani na walkę w naszych myślach - z problemem, czemu Bóg dopuszcza to co wygląda dla nas jak triumf zła nad dobrem.
Czasami wyciągamy wniosek, że Bóg jest bezduszny, nie dba o nas albo jest stronniczy. Lub też myślimy, że ofiary
zła cierpią na skutek własnych czy cudzych grzechów. Oba te wnioski stoją w ostrej sprzeczności z Ewangelią, która mówi nam, że Bóg jest miłością, oraz z tym, że nie musimy zasłużyć sobie na Jego miłość i troskę.
Niemożliwością jest wielbić Boga za wszystko, jeżeli myślimy, że nie odpowiada On za wszystko, co się dzieje, albo jeżeli jesteśmy przekonani, że czasem jest On obojętny na cierpienie.
Pismo Święte wyraźnie ukazuje, że Bóg jest odpowiedzialny za każdą burzę, trzęsienie ziemi, tornado, huragan, za każdą wojnę, głód i zarazę, każde narodziny i śmierć, za każdy kwiat polny, wróbla i za każdy włos na naszych głowach. Będziemy musieli zdecydować, czy Mu uwierzyć do końca.
Ja tylko jestem przeciwnikiem takiego ustawiania Boga
w roli "lalkarza" bawiącego się marionetkami .
Bo wtedy to prawie wiara w przeznaczenie , a więc i konkretny los człowieka .
A ja widzę , że wiele osób najdrobniejsze wydarzenia
odczytuje jako "wolę Boga" .
I ja pytam - gdzie to jest zapisane w Ewangelii ?
Kiedy o tym mówi Jezus ?
O roli Boga w kierowaniu losem każdego człowieka pisze Merlin R.Carothes w książce "Moc uwielbienia".
Książka do znalezienia w necie.
Na przykład:
"Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli" (Mt 10, 29-31).
Jezus powiedział swoim uczniom, że nasz Ojciec w niebie widzi każdego wróbla, każdy włos jest policzony na naszej głowie. Fakt jednak jest taki, że wróble spadają. Nieszczęścia się nam przydarzają. Niewinne dzieci giną pod kołami samochodów, prowadzonych przez pijanych kierowców. Ktoś z naszych bliskich choruje na raka i umiera mimo naszych gorących modlitw.
Czy Bóg mógł zapobiec temu, by wróbel spadł? Tragedii? Śmierci dziecka? Chorobie nowotworowej?
Większość z nas wierzy, że Bóg ma moc zapobiec takim zdarzeniom, jeżeli tego chce. Jesteśmy więc skazani na walkę w naszych myślach - z problemem, czemu Bóg dopuszcza to co wygląda dla nas jak triumf zła nad dobrem.
Czasami wyciągamy wniosek, że Bóg jest bezduszny, nie dba o nas albo jest stronniczy. Lub też myślimy, że ofiary
zła cierpią na skutek własnych czy cudzych grzechów. Oba te wnioski stoją w ostrej sprzeczności z Ewangelią, która mówi nam, że Bóg jest miłością, oraz z tym, że nie musimy zasłużyć sobie na Jego miłość i troskę.
Niemożliwością jest wielbić Boga za wszystko, jeżeli myślimy, że nie odpowiada On za wszystko, co się dzieje, albo jeżeli jesteśmy przekonani, że czasem jest On obojętny na cierpienie.
Pismo Święte wyraźnie ukazuje, że Bóg jest odpowiedzialny za każdą burzę, trzęsienie ziemi, tornado, huragan, za każdą wojnę, głód i zarazę, każde narodziny i śmierć, za każdy kwiat polny, wróbla i za każdy włos na naszych głowach. Będziemy musieli zdecydować, czy Mu uwierzyć do końca.
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
Inna ,
to Bóg nie mógł lepiej wykorzystać twojego brata ?
Inna , Bóg to wie
ale dlatego , że istnieje jakby "poza czasem" ,
to jest taka rzeczywistość która nas ludzi przekracza .
Zresztą to są bardziej hipotezy , w każdym razie tematy
dla umysłów ....... przynajmniej zainteresowanych .
Typowe rozważane problemy :
Bóg wiedział o grzechu Adama , znaczy miał taki plan ?
I dalej , miał plan zbawienia poprzez krzyż Jezusa .
Judasz zdradził bo musiał , aby się pismo wypełniło .
itd.
To nie Hitler zaplanował ostateczne rozwiązanie , tylko Bóg
wobec swojego narodu wybranego w Oświęcimiu .
Zobacz Inna co napisała zsercem :
"Pismo Święte wyraźnie ukazuje, że Bóg jest odpowiedzialny za każdą burzę, trzęsienie ziemi, tornado, huragan, za każdą wojnę, głód i zarazę, każde narodziny i śmierć, za każdy kwiat polny, wróbla i za każdy włos na naszych głowach. Będziemy musieli zdecydować, czy Mu uwierzyć do końca."
Przecież to karykatura chrześcijaństwa .
Oskarżanie Boga za Wołyń , Katyń , obozy , gułagi sowieckie ,
ludobójstwa na Ukrainie itd.
Absurd .
Powiem tak - mnie to szokuje , tj. tego typu poglądy .
to Bóg nie mógł lepiej wykorzystać twojego brata ?
Inna , Bóg to wie
ale dlatego , że istnieje jakby "poza czasem" ,
to jest taka rzeczywistość która nas ludzi przekracza .
Zresztą to są bardziej hipotezy , w każdym razie tematy
dla umysłów ....... przynajmniej zainteresowanych .
Typowe rozważane problemy :
Bóg wiedział o grzechu Adama , znaczy miał taki plan ?
I dalej , miał plan zbawienia poprzez krzyż Jezusa .
Judasz zdradził bo musiał , aby się pismo wypełniło .
itd.
To nie Hitler zaplanował ostateczne rozwiązanie , tylko Bóg
wobec swojego narodu wybranego w Oświęcimiu .
Zobacz Inna co napisała zsercem :
"Pismo Święte wyraźnie ukazuje, że Bóg jest odpowiedzialny za każdą burzę, trzęsienie ziemi, tornado, huragan, za każdą wojnę, głód i zarazę, każde narodziny i śmierć, za każdy kwiat polny, wróbla i za każdy włos na naszych głowach. Będziemy musieli zdecydować, czy Mu uwierzyć do końca."
Przecież to karykatura chrześcijaństwa .
Oskarżanie Boga za Wołyń , Katyń , obozy , gułagi sowieckie ,
ludobójstwa na Ukrainie itd.
Absurd .
Powiem tak - mnie to szokuje , tj. tego typu poglądy .
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
Amica ,
to była taka ironia .
Ja do bardzo skromnych nie należę ,
ale i nie znoszę skromności fałszywej .
Ta świętość innych forumowiczów ( oczywiście co poniektórych )
wydaje mi się czasem bardzo wątpliwa , jakaś dziwna .
to była taka ironia .
Ja do bardzo skromnych nie należę ,
ale i nie znoszę skromności fałszywej .
Ta świętość innych forumowiczów ( oczywiście co poniektórych )
wydaje mi się czasem bardzo wątpliwa , jakaś dziwna .
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
Widocznie nie.
Co do reszty to się nie odniosę, bo ja Boga nie osądzam.
Wierzę, że z każdego zła On wyciąga dobro.
Był czas, gdy próbowałam kwestionować Pismo Św.
Posługiwałam się wyrywkowymi fragmentami, wyrwanymi z kontekstu.
Analizowałam, rozdrabniałam, doszukiwałam się niejasności...
Dawało mi to więcej szkody niż pożytku, bo zaczynałam wątpić.
I nie działo się dobrze w moim życiu.
Odkąd zaufałam (jak dziecko), odkąd zaczęłam oddawać ster panowania nad swoim życiem Panu Bogu, towarzyszy mi spokój i wiara, że wszystko dzieje się po coś.
Że cały ten bezsens ma sens.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
Hmm, ja nie widzę tutaj żadnych świętych. Zwykli (i jednocześnie wspaniali) ludzie z problemami, z którymi radzą sobie w różny sposób. Jedni szybciej, inni wolniej. Jedni pokorniej, inni buntowniczo, jedni mają wiarę wielkości ziarnka piasku, inni wielkości orzeszka. Jedni chcą coś zmieniać i robią wszystko, co mogą, inni chcą dostać wszystko za friko. Ale świętych nie widzę.
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Jak rozumieć "Jezu Ty się tym zajmij"
O woli Bożej od 7 min
https://www.youtube.com/watch?v=nUtNxrlFAcQ
https://www.youtube.com/watch?v=nUtNxrlFAcQ
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".