Rozwód a miłość

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Samotnamama86
Posty: 1
Rejestracja: 20 sty 2019, 17:38
Płeć: Kobieta

Rozwód a miłość

Post autor: Samotnamama86 »

Wiatam wszystkich, byłam tu ponad 2 lata temu gdy mąż sie wyprowadził i dziś wracam znowu. Wracam inna a jednak nadal zagubiona. Zagubiona w całym tym procesie rozstania i spraw rozwodowych i majątkowych. Wkrótce ostatnia rozprawa rozwodowa. I co dalej? Niby tyle czasu bez niego jedynie chwilowe spotkania podczas odwiedzania dziecka a jednak w sercu nadal coś jest. Ja przez ten czas widzę, że bardzo sie zmieniłam nie jestem doskonała ale chyba do tego dążymy całe życie jednak jestem inna niż byłam. Próbowałam odbudować swój świat. Zajęłam się dzieckiem i pracą i jakoś ten czas mijał. Ostatnio jednak poznałam wybranke męża i coś we mnie pękło. Wróciły te bolesne odczucia sprzed 2 lat. Jakby na nowo zadany ból. I ta okropna zazdrość wyniszczajaca mnie od środka. Bezradność, ból i różne inne przykre odczucia. I to, że nigdy nie przestalam kochać mimo wszystkich przykrości jakich doznalam z jego strony. Myślałam, że nauczyłam się żyć na nowo a teraz czuje jakbym sie cofala i znowu jestem słaba. Jak sobie z tym wszystkim poradzić?? 😥
jacek-sychar

Re: Rozwód a miłość

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Samotnamama86 po przerwie na naszym forum.

Jak sobie poradzić z takimi myślami?
Mi najbardziej pomogło przestać o tym myśleć. Starałem się zając innymi sprawami.
Dużo wtedy spacerowałem i czytałem.
Coś znajdź sobie, co Ci zajmie myśli.
Ukasz

Re: Rozwód a miłość

Post autor: Ukasz »

A ja próbuję sobie radzić inaczej. Raczej wejść w to w pełni świadomie, zobaczyć w tym drogę do mojej bardziej dojrzałej miłości, bardziej Bożej, ale miłości do żony. Nie wiem, dokąd mnie ta droga zaprowadzi. Na razie wydaje mi się, że pozwala mi rozwijać się, odzyskiwać radość i pokój, choć często bardzo boli.
To, dokąd chcę iść, opisuję głównie w wątku Echo Słowa: viewtopic.php?f=16&t=648
A to, co z tego wychodzi, w moim wątku: viewtopic.php?f=10&t=541
Może - jeśli masz dużo czasu na czytanie - znajdziesz w tym coś dla siebie.
Inna
Posty: 332
Rejestracja: 23 lip 2017, 21:47
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód a miłość

Post autor: Inna »

Nie jesteś sama.
U mnie niedlugo bedzie 5 lat jak maz odszedł.
Tez zajęłam się sobą na tyle, na ile umiałam. Tez myslalam, ze jest dobrze jak jest
W lipcu (po 4 latach,) dostałam pozew i wszystko wróciło.
Myślałam, ze nie dam rady.
Daję.
Pomimo wszystko daję, a boli bardziej niż wtedy.
Bardziej - bo swiadomie, a wtedy wypieralam i uciekalam.
Wiem co czujesz.
Ja po tych latach znowu zaczęłam sie porównywać do kowalskiej.....
To bylo najgorsze, co moglam sobie robić.
Zadręczalam sie, myslalam w czym ona jest lepsza, zastanawialam sie, co by bylo gdybym choć trochę byla taka jak ona, obarczalam sibie winą....
To bylo chore i koszmarne.
Robie to niestety nadal
Czasami wchodzę z automatu w porownania, ale się tez szybko wycofuję, bo wiem ile mnie to kosztuje.
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Rozwód a miłość

Post autor: JolantaElżbieta »

Inna pisze: 21 sty 2019, 16:04 Nie jesteś sama.
U mnie niedlugo bedzie 5 lat jak maz odszedł.
Tez zajęłam się sobą na tyle, na ile umiałam. Tez myslalam, ze jest dobrze jak jest
W lipcu (po 4 latach,) dostałam pozew i wszystko wróciło.
Myślałam, ze nie dam rady.
Daję.
Pomimo wszystko daję, a boli bardziej niż wtedy.
Bardziej - bo swiadomie, a wtedy wypieralam i uciekalam.
Wiem co czujesz.
Ja po tych latach znowu zaczęłam sie porównywać do kowalskiej.....
To bylo najgorsze, co moglam sobie robić.
Zadręczalam sie, myslalam w czym ona jest lepsza, zastanawialam sie, co by bylo gdybym choć trochę byla taka jak ona, obarczalam sibie winą....
To bylo chore i koszmarne.
Robie to niestety nadal
Czasami wchodzę z automatu w porownania, ale się tez szybko wycofuję, bo wiem ile mnie to kosztuje.
Każda Kowalska ma po czasie wady "byłej" żony, a potem dochodzą jej własne. Nie ma co się porównywać oni odchodzą, nie dlatego, że kowalskie są od nas lepsze. I to nie jest pocieszenie, to prawda. :-)
Pustelnik

Re: Rozwód a miłość

Post autor: Pustelnik »

JolantaElżbieta pisze: 21 sty 2019, 16:59 Nie ma co się porównywać oni odchodzą, nie dlatego (...)
A czy są takie przypadki (w ogóle), że warto się porównywać ?

Ktoś powiedział: jeśli chcesz zmienić swoje życie w piekło, porównuj się. Porównywanie to wystawianie ocen. Gdy oceniasz, nie skupiasz się na relacjach, ale na tym, czy ktoś jest lepszy czy gorszy od ciebie oraz na tym, jak ty się w związku z tym czujesz. Zawsze znajdą się ludzie, którzy robią coś albo wyglądają lepiej od ciebie, i tacy, których kosztem możesz się dowartościować, bo wypadają gorzej. Sęk w tym, że tak naprawdę nie wiesz, co stoi za tym, co ty oceniasz jako sukces lub porażkę drugiej osoby. Odwracając: jeśli chcesz mieć kawałek nieba na ziemi, przestań się porównywać.
Wklejka z :
Katolik.pl - Jest dobrze. Bo jesteś!
https://m.katolik.pl/jest-dobrze--bo-je ... 16,cz.html

Wiem, że wielu jest "lepszych" ode mnie ( ;) cokolwiek by miało to znaczyć), poniekąd i ja jestem bardziej kumaty, sprawny fizycznie, uporządkowany, zadbany (mimo, że ... rzadko myję zęby :lol: ) od wielu innych osób.

Pogody Ducha !
ODPOWIEDZ