Jak pogodzić się że zdradą.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: lena50 »

Pantop pisze: 25 kwie 2018, 10:56 Uwaga
kowalska pojedzie z Wami.
I będzie się uobecniać za każdym razem kiedy będziecie o niej mówić.
Chcesz wesprzeć,czy zniechęcić?
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2018, 7:57 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
lena50....dawniej lena
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

lena50 pisze: 26 kwie 2018, 23:58
Pantop pisze: 25 kwie 2018, 10:56 Uwaga
kowalska pojedzie z Wami.
I będzie się uobecniać za każdym razem kiedy będziecie o niej mówić.
Chcesz wesprzeć,czy zniechęcić?
Oczywiście że kowalska pojedzie z nimi. Pisałam o tym powyżej. To od nnn zależy głównie jak "bardzo" będzie obecna.
I ja chciałam PRZESTRZEC.
Myślę, że Pantop miał podobne intencje
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: Pantop »

Do: lena50
lena50 pisze:
lena50 » 26 kwie 2018, 23:58

Pantop pisze: ↑
25 kwie 2018, 10:56
Uwaga
kowalska pojedzie z Wami.
I będzie się uobecniać za każdym razem kiedy będziecie o niej mówić.
Chcesz wesprzeć,czy zniechęcić?

Czasem czytając Twoje pytania odnoszę wrażenie, że nie do końca skupiasz swą uwagę na treści postu.
Nie wiem co warunkuje taki stan. Przyczyn może być wiele. Taktownie nie wnikam.

Zatem będę miał przyjemność w miarę prosty sposób wytłumaczyć Ci droga Leno50 jaki był cel wpisu mego.
Otóż:
Młodzi planują wyjazd, na którym - z założenia - ma być miło.
Zdarzenia, które wywołały trwający kryzys są świeże. Nie potrzeba dużej wyobraźni by zgodzić się z prostym faktem iż najpoważniejszą kością niezgody jest rzeczona kowalska.
INFORMUJĘ więc nnn o całkiem możliwym scenariuszu, który wisi w powietrzu i czeka najmniejszej sposobności by zacząć się realizować.
To tak jakby wybierali się na długi spacer a ja widząc ich gotowych do drogi mówię:
- A gdzie macie kalosze, folie przeciwdeszczowe i parasole? - Przecież ma padać.

Tak więc celem mego wpisu nie było wsparcie/zniechęcenie ich do wyjazdu a INFORMACJA aby mieli świadomość niekorzystnego scenariusza, który może im się przytrafić (tak już w nawiasie - bez względu na miejsce aktualnego pobytu).

Żywię nadzieję, że tymi informacjami pomogłem.


Z wyrazami szacunku
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: lena50 »

Tłumaczenia zbędne....nie jestem laikiem, przechodziłam przez to.
lena50....dawniej lena
Ukasz

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: Ukasz »

nnn pisze: 18 kwie 2018, 8:05 A dziś wstałam i po tym co mi powiedział, po kolejnych przemyśleniach czuję jakąś taką pustkę w sercu. Ani nie wielką miłość tak jak jeszcze niedawno, ani rozpacz, ani złość tylko obojętność. Tak jakby przestało mi się chcieć starać. Czy to normalne? Po prostu czuje ze juz nic nie będzie tak jak dawniej, a moje serce jest uspione, choć w głębi pragnę by on na nowo je rozpalił.
Nie uzależniaj Twojej miłości od jego postawy. To może być pomocne, ale kryje też w sobie pułapkę, bo odbiera Ci szansę na kochanie w pełni wolne, wypływające tylko z Bożej łaski i z Twojego serce, z tego, co najlepsze w Tobie. Takie wypalenie może przyjść - ja przeszedłem przez nie dość głęboko - i est to swego rodzaju reakcja organizmu, niezależna od woli. Jednak posługując się wolą, rozumem i przede wszystkim sięgając do charyzmatu sakramentalnego małżeństwa, pomocy Ducha Świętego, można pokochać od nowa. Niezależnie od tego, co robi ta druga osoba.
Masz pełną rację, że już nic nie będzie tak, jak dawniej. I nie powinno. Ma być inaczej. Lepiej!
zahir
Posty: 103
Rejestracja: 09 lut 2018, 10:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: zahir »

Ukasz pisze: 01 maja 2018, 19:26
nnn pisze: 18 kwie 2018, 8:05 A dziś wstałam i po tym co mi powiedział, po kolejnych przemyśleniach czuję jakąś taką pustkę w sercu. Ani nie wielką miłość tak jak jeszcze niedawno, ani rozpacz, ani złość tylko obojętność. Tak jakby przestało mi się chcieć starać. Czy to normalne? Po prostu czuje ze juz nic nie będzie tak jak dawniej, a moje serce jest uspione, choć w głębi pragnę by on na nowo je rozpalił.
Nie uzależniaj Twojej miłości od jego postawy. To może być pomocne, ale kryje też w sobie pułapkę, bo odbiera Ci szansę na kochanie w pełni wolne, wypływające tylko z Bożej łaski i z Twojego serce, z tego, co najlepsze w Tobie. Takie wypalenie może przyjść - ja przeszedłem przez nie dość głęboko - i est to swego rodzaju reakcja organizmu, niezależna od woli. Jednak posługując się wolą, rozumem i przede wszystkim sięgając do charyzmatu sakramentalnego małżeństwa, pomocy Ducha Świętego, można pokochać od nowa. Niezależnie od tego, co robi ta druga osoba.
Masz pełną rację, że już nic nie będzie tak, jak dawniej. I nie powinno. Ma być inaczej. Lepiej!
Myślę, że nie jedna osoba chciałaby tak myśleć. Trudno bowiem nie uzależniać swoich uczuć od czyjejś postawy. Może nie mówmy tu o miłości. Bo jeżeli obrało się jedną drogę, jeżeli człowiek jest pewny tego, że kocha, że jedyną rzeczą której pragnie, to uratowanie tego małżeństwa, to warto być silnym i się nie poddawać. To tak w teorii. Ale jak w praktyce. Jadąc bowiem ciągle na wysokich emocjach, człowiek już sam nie wie co dla niego byłoby lepsze. Ja może powiem, z tej strony, która skrzywdziła, zdradą i kłamstwem, że człowiek ma siłę by chcieć zadośćuczynić, ma siłę by trwać, tylko wtedy gdy kocha prawdziwie. Na dłuższą metę, nic nie można udawać. Tylko ta silna miłość pomoże człowiekowi mieć tyle siły, ile będzie trzeba. A wiadomo, ten którego skrzywdziliśmy, może w ramach swojego cierpienia, do wielu rzeczy się posunąć. I tu też słowo do Ciebie nnn, pamiętaj byś szczerze, sama przed sobą oceniła, czy starasz się mu uwierzyć. Jeżeli będziesz wiedziała, że jest szczery pozwól mu się rozwinąć w naprawie, na którą może ma jakiś pomysł. Proszę, nie podcinaj mu skrzydeł, wiem możesz sie miotać, to zrozumiałe, ale staraj się i Ty, bo widać, ze zależy Ci na rodzinie. Im mniej nieuzasadnionej złośliwości, tym lepiej i dla Ciebie. Pozwól się kochać, a może i sobie samej pokochać go na nowo. Oczywiście tylko wtedy, gdy wiesz, że Cię już nie rani, że wie czego chce. Uwierz osobie, która walczy o taką właśnie miłość u męża. Raz popełniony błąd, oglądanie cierpienia osoby, którą się kocha, brak możliwości cofnięcia tego, co się zrobiło, jest wystarczającym kamieniowaniem. Spójrz proszę na niego, jak na grzesznego człowieka, który wie, jak wielkie zasiał zniszczenie w waszym życiu. On już pewnie to teraz wie, i ostatnią rzeczą jakiej mógłby się dopuścić w waszym dalszym życiu, jest kolejne upokarzanie Ciebie. Wierzę, że wraz z Twoim wybaczeniem mężowi, może przyjść nowe, nawet lepsze jutro. Tego Ci z całego serca życzę.
nnn
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:50
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: nnn »

Zahir pięknie powiedziane. Dobrze jest wiedzieć jak to wygląda z tej drugiej strony. Ja sama wiem że czasami przesadzam, ale jestem jaka taka tykajaca bomba, której niewiele potrzeba by wybuchnąć. Problem tkwi chyba w tym że jeszcze nie do końca wybaczylam. Widziałam ostatnio Kowalska i znowu zwatpilam czy dam radę, bo dziewczyna okazała się nie e brzydka, ale zupełnie inna niż ja.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: ozeasz »

nnn pisze:Widziałam ostatnio Kowalską i znowu zwątpiłam czy dam radę, bo dziewczyna okazała się nie e brzydka, ale zupełnie inna niż ja.
Czytając to przypomniałem sobie własne reakcje , zastanawiam się jak zareagowałbym na spotkanie z ewentualnym kowalskim .
Co do jednego z nich (bo było ich wielu) to po prośbie o przebaczenie ,uczyniłem to i wtedy zdałem sobie sprawę że to już stało się o wiele wcześniej w moim życiu ....ale nie o tym chciałem .

Dziś widzę że sposób postrzegania rzeczywistości ...wszelakiej ... zależy od naszej percepcji wynikającej m.in. z poczucia wartości ,tożsamości , poczucia bycia chcianym , kochanym ....

Wszystkie moje negatywne myśli zachowania z tego okresu dziś mówią mi o tym że w tych sferach miałem ogromny deficyt .
Dziś jest inaczej ,lecz nie idealnie ,jedno wiem , że kiedy w tych sferach jest coraz lepiej ,rzeczywistość postrzegam nie jako problem ale jako możliwość ,a często okazję . Im bardziej staję się silny Bożą miłością ,tym bardziej mogę obdarowywać ...nawet "nieprzyjaciół" , jednak czy oni tak naprawdę są nieprzyjaciółmi czy potrzebującymi , pogubionymi ,wołającymi o pomoc bliźnimi ?
Ląduję :D budować siebie ,zmieniać to jedyne co mogę , dojrzewać do miłości którą sam zostałem obdarzony przez Boga ,dać sobie czas ,być cierpliwym ,pokochać samego siebie , widzieć siebie takim jakim widzi mnie Bóg - Ojciec to cos czego realizacja przynosi zawsze efekty ,nawet wtedy kiedy potencjalnie jestem na straconej pozycji. Pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
nnn
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:50
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: nnn »

Niestety z przykrością muszę stwierdzić że moja historia jest bez happy endu i nie wiem czy jest jeszcze szansa żeby była i czy ja tego chce. Okazało się że mój mąż cały czas utrzymywał kontakty z Kowalska, zwłaszcza seksualne. Caly czas kłamał, nie był na zadnej terapi. Dziś powiedział mi całą prawdę, dziś go dopiero otrzezwilo gdy dowiedział się że Kowalska jest w ciąży. Znowu twierdzi że chce być ze mną że rzuca pracę i wprowadzamy się do innego miasta. Ja niestety nie umiem już mu zaufać, nie potrafie wybaczyć. Wiem że przez dziecko będę skazana na ciągle wracanie do tej historii na to że mąż zawsze już będzie się widział z Kowalska. Nie dam rady tak żyć. Moja miłość do niego nie wystarczy. Stwierdził że jest uzależniony od sexu. Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem, muszę się teraz skupić na dzieciach.
nnn
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:50
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: nnn »

Teraz wiem że popełniłam błąd. Miałam się wyprowadzić od razu jak się dowiedzialam.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: rak »

Przykro mi nnn,

wiem jak bolą ponownie raz zawiedzione oczekiwania.
nnn pisze: 09 maja 2018, 21:28 Dziś powiedział mi całą prawdę, dziś go dopiero otrzezwilo gdy dowiedział się że Kowalska jest w ciąży. Znowu twierdzi że chce być ze mną że rzuca pracę i wprowadzamy się do innego miasta. Ja niestety nie umiem już mu zaufać, nie potrafie wybaczyć.
nie śpiesz się z tym wybaczaniem, to jest dłuugi proces. I ponownie twierdzę, że jeszcze go nie otrzeźwiło, jest pewnie w szoku, ale dalej w szponach emocji. Może i jest uzależniony od seksu, raczej na pewno od swojego wyobrażenia kowalskiej i wizji ich związku...
Jeśli mogę coś doradzić to nie bierz do siebie, co on mówi teraz o miłości, bo sam tak naprawdę nie myśli i za jakiś czas nie będzie nawet o tym pamiętał.

Ja po pierwszym razie też chciałem przebaczyć, wydawało mi się, że widzę skruchę (może i trochę jej było), ale pośpieszyłem się, emocje były zbyt silne. Powtórka niemal mnie rozbiła, kilka miesięcy się zbieralem (w sumie w pewnym stopniu do teraz trwa). Na początku walczyłem z emocjami żony, później pozwoliłem im popłynąć (jakoś mnie nie zatopiły), a później zacząlem zmieniać nurt. Bardzo długotrwały i męczący proces, po 8 miesiącach wzięła dopiero pełną odpowiedzialność za zdradę, dzisiaj jest na pierwszej sesji u psychologa... Droga jeszcze daleka, ale jak przypominam sobie jej początki...

Mimo pozorów wydaje mi się, że macie szansę, mimo, że nie wierzę zbytnio w obecne zapewnienia Twojego męża, to sam ich fakt też sporo znaczy. Miota się, jak mu ułatwić decyzję, to tylko Ty wiesz, ale pewnie będziesz musiała zmienić podejście, na bardziej stanowcze... Nie wiem, czy od razu wyprowadzka, czy co innego, ale moim zdaniem powinien zacząć ponosić jakieś konsekwencje swoich poczynań, zaczyna sobie powoli je dostrzegać i teraz uważam, że nie należy go zagłaskać... Dalej wydaje mi się, że prorytetem byłoby zerwanie ich kontaktu, bo on dalej może sporo psuć. Powinien płacić na dziecko, ale wychowywać jak sugerujesz już nie musi, posłuchaj tu Dziewieckiego - jest tu stanowczy, ale dosyć konkretny i pragmatyczny. Dobrze jakby Twój mąż się z tym zapoznał, zanim pojawią się mu jakieś inne pomysły, a te pewnie cały czas krąża mu po głowie, nie oczekuj tu, że będzie w pełni szczery, na to zdecydowanie za wcześniej. Na razie pewnie potrzebuje pomocy w sensie wywalenia tego z siebie i otrzymania od Ciebie ulaskawienia i w tej chwili nie powinnaś go mu moim zdaniem dawać, bo bardziej go to rozuchwali.

Masz chyba rację, żeby zająć się dziećmi i sobą, bo mąż na razie jest poza zasięgiem

Powodzenia nnn
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

Nnn - poczekaj - nie tak szybko. Przede wszystkim - masz dziecko pod sercem. Pomyśl o tym. Twoje drogi jakoś się ułożą wcześniej czy później, męża też. A to, co DZISIAJ przekażesz dziecku - to ono będzie miało do końca źycia!
Masz kogoś bliskiego w realu?
Mamę/siostrę/przyjaciółkę?
Twój mąż ma iść na terapię dla seksoholików. Nie ma sensu z nim o czym innym rozmawiać bo jest chory. I wszystko co mówi - to ze strachu o SIEBIE SAMEGO oraz jest nietrzeźwy - tak jak alkoholik.
Jeżeli przyznał, że jest uzaleźniony od seksu to zrobił u siebie mega postęp. Bo przyznał to sam przed sobą. Ale to jego sprawa na razie. Nie zajmuj się tym.
Proszę Cię - pomyśl z kim mogłabyś się spotkać. Nie możesz być teraz sama. Wyobrażam sobie co przeżywasz i ogromnie mi przykro. Proszę - uważaj na siebie. Zadbaj o siebie. Wiesz....sytuacje, które z początku wydają się beznadziejne niedługo okazują się nie takie do nie przeżycia.
Oddaj siebie i swoją rodzinę Jezusowi. Spróbuj zasnąć wyobrażając sobie, że Jezus kołysze Cię w ramionach. Ja proszę Cię, żebyś nie była teraz sama i ktoś bliski żeby z Tobą był. A jak nie masz takiej osoby - jest tel zaufania w Częstochowie. Ja kiedyś skorzystałam. Jest tam i ksiądz i osoby świeckie. Oczywiście tutaj też możesz pisać. Możesz też na priv. Ściskam Cię i przytulam
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: Czarek »

nnn pisze: 09 maja 2018, 21:28 Dziś powiedział mi całą prawdę, dziś go dopiero otrzezwilo gdy dowiedział się że Kowalska jest w ciąży. Znowu twierdzi że chce być ze mną że rzuca pracę i wprowadzamy się do innego miasta.
Nieodpowiedzialne zachowania seksualne przyniosły konsekwencje, a zachowanie Twojego męża świadczy o tym, że chce od nich uciec.
Może w ramach twardej i mądrej miłości warto mu pozwolić ich doświadczyć?
nnn pisze: 09 maja 2018, 21:28 Ja niestety nie umiem już mu zaufać, nie potrafie wybaczyć.
Na dzień dzisiejszy to moim zdaniem całkiem zrozumiałe.
Odbudowa zaufania jak i wybaczenie to procesy, które potrzebują czasu.
To pierwsze zależy moim zdaniem w dużej mierze od dalszej postawy Twojego męża, a to drugie tylko i wyłącznie od Ciebie.
nnn pisze: 09 maja 2018, 21:28 Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem, muszę się teraz skupić na dzieciach.

Daj sobie czas, zajmij i zaopiekuj się sobą i dziećmi.
Warto, moim zdaniem pamiętać o tym aby w silnych i trudnych emocjach, a w takich pewnie jesteś, nie podejmować trudnych decyzji.
nnn
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2018, 22:50
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: nnn »

Niestety nie mam tu nikogo, mieszkam z dala od mojej rodziny i nie wiem z resztą czy mogłabym się podzielić z tym wszystkim z kimś bliskim
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pogodzić się że zdradą.

Post autor: marylka »

Nnn - a może to dobrze, że rodzina jest daleko. Może powinnaś do nich wyjechać? Może powinnaś się zdysyansować dosłownie i wyjechać na jakiś czas? Pomyśl
ODPOWIEDZ