jacek-sychar pisze: ↑10 maja 2018, 11:44
Moja żona też dzwoniła i zrywała przy mnie. 8 lat temu.
Wytrzymała do wieczora lub była to zwykła ściema.
Ja ogólnie przestałem wierzyć w to, co mówią i robią zdradzacze, jak prawda wyjdzie na jaw.
Miałem podobnie nnn, zapewnienia, ostateczne telefony, chęć naprawy, itd... Wszystko ściema podyktowane tym, żeby jako tako uspokoić sytuację i swoje sumienie.
Dlatego napisałem Ci kiedyś, że raczej będzie w Twojej sytuacji dużo zwrotów. I to nie zależy do końca do siebie. Nawet jak teraz zaczniesz stosować konsekwentnie stanowczą miłość, to i tak pewnie nie raz Cię sytuacja zaskoczy (dużo mleka już się rozlało). jedyne co możesz zrobić to przez odpowiednią postawę trochę zniwelować skutki. Ale na to wydaje mi się, nie jesteś jeszcze gotowa...
Po pierwszym epizodzie podobnie zresztą jak ja, starałaś się wyprzeć z siebie swoje zranienie (stąd pewnie ta potrzeba zakopania problemu, ponownych przyżeczeń, itd...). Teraz to zaczyna do Ciebie dochodzić, a efekt będzie się tylko nasilał w następnych miesiącach. Dlatego napisałem, że powinnaś zacząć chronić siebie i dziećmi, najlepiej pod fachową opieką. Powinnaś mieć możliwość regularnego i spontanicznego wyrzucania z siebie swojego ciężaru: bólu, smutku, złości, bo inaczej te trudne emocje zaczną Cię podgryzać od środka.
Mąż nie jest tutaj najlepszym odbiorcą, trochę powinien dostawać, żeby też odczuć, ale nie jestem pewny, czy będziesz w stanie to dozować, trochę przyjmie, ale później zacznie pewnie się buntować, odrzucać, bronić się, w konsekwencji dalej ranić Ciebie (kontynuacja jego niedojrzałej postawy), nie pomożesz tym ani jemu ani sobie...
Mężowi też możesz pomóc, ale dopiero jak sama trochę się wzmocnisz, bo teraz to raczej powinnaś się od niego zdystanować, jemu to też się może przydać...
Pyta się Ciebie, czy go nienawidzisz - moja też tak robiła, ja ją wtedy zapewniałem, że nie (chwilę później dostałem powtórkę), po tym pozwalam sobie czasami na potężną wiązankę emocji, początkowo odrzucała je zbuntowana, po niemal roku, jest w stanie je przyjąć i czasami wydaje mi się, że motywują je do pracy.
Jakbym miał Ci coś doradzić, postaraj się o dużo odpoczynku i warunki na przerabianie swojego zranienia.
Trzymaj się!