Trudne chwile z zona
Moderator: Moderatorzy
Re: Trudne chwile z zona
Nie ogladam telenowel. I nie wiem jak to ludzie robia po brazylijsku
Teraz mam jeszcze jedna zagadke, chcialbym zeby tez ktoras Kobietka postarala sie mi ja wytlumaczyc. Chodzi o to ze od "rozstania" dalej spimy w jednym lozku. Trwa to ponad tydzien. 2 razy sama zainicjowala zblizenie, bylo suuper, i ja, i ona staralismy sie. Ja dla niej oczywiscie. Bylo tak jak juz dawno nie bylo. Zdaza sie ze mnie kokietuje itd. Po pierwszym razie po rozstaniu, powiedziala zebym nic sobie nie wyobrazal, to byl tylko seks. Dzis w nocy tulila sie do mnie jak kiedys, bardzo mocno, nie swirowala tez kiedy ja sie w nia wtulilem. Az nie chcialo mi sie wstawac do pracy. To teraz pytam, o co tu sie rozchodzi?
Teraz mam jeszcze jedna zagadke, chcialbym zeby tez ktoras Kobietka postarala sie mi ja wytlumaczyc. Chodzi o to ze od "rozstania" dalej spimy w jednym lozku. Trwa to ponad tydzien. 2 razy sama zainicjowala zblizenie, bylo suuper, i ja, i ona staralismy sie. Ja dla niej oczywiscie. Bylo tak jak juz dawno nie bylo. Zdaza sie ze mnie kokietuje itd. Po pierwszym razie po rozstaniu, powiedziala zebym nic sobie nie wyobrazal, to byl tylko seks. Dzis w nocy tulila sie do mnie jak kiedys, bardzo mocno, nie swirowala tez kiedy ja sie w nia wtulilem. Az nie chcialo mi sie wstawac do pracy. To teraz pytam, o co tu sie rozchodzi?
Re: Trudne chwile z zona
DLACZEGO ona chce rozstania, to nie wie nikt z nas... A jak się tego dowiedzieć?? Może sama wyjawi prawdę (może nawet już to zrobiła ale "nie usłyszałeś"..?).. Nie wiem dlaczego podjęła taka decyzję. Nie wiem też dlaczego nie chce, żebyś się wyprowadzał - sądzę,że jest to spowodowane jej wygodą (opiekujesz się dzieckiem) i tym,że może mieć Cię "pod kontrolą" co daje jej poczucie przewagi i kontroli nad sytuacją. Może niektórym wyda się obraźliwe porównanie kobiety do małpy...że nie puści gałęzi dopóki dobrze nie złapie następnej.. Ale sama jako kobieta niestety przyznam,że dużo jest w tym prawdy. Ona chce mieć stabilizację i jeśli nie czuje się pewnie w obliczu zmian, nowych decyzji i własnej odpowiedzialności za nie- kombinuje jak najdłużej żeby zostało "po staremu" (przynajmniej zewnętrznie) Nie byłabym zdziwiona, gdyby po wybadaniu "nowego terenu" nie wypuściła dobrze znanej gałęzi z łapki i szybkim susem dała nura gdzieś dalej.. i próby zwracania jej siłą, prośba,groźba,litością albo czymkolwiek do powrotu naprawdę nic nie dadzą. Jedyny sposób to być tak "atrakcyjna gałęzią " żeby sama zechiała na nią wrócić albo w ogóle nie wypuściła z ręki.. czy byłbyś w stanie wybaczyć jej zdradę??
Re: Trudne chwile z zona
Rozumiem.
Ktoregos razu droczyla sie ze mna, mowila a co gdym cie zdradzila? Zapytalem czy zrobila to? Ona ze niewazne, ale co jakbym to zrobila? I tak w kolko.
W koncu powiedziala, ze zdradzila. Bylem opanowany, nie krzyczalem, nie robilem wyrzutow. Zapytalem z kim itd, wtedy widzialem ze cos kreci. Powiedzialem ze wybaczam, chce tylko abysmy byli razem. Zdziwila sie. Pozniej po moim delikatnym rozpytaniu zorientowalem sie ze jednak nie zdradzila, chciala mnie zirytowac, nie udalo jej sie to. Wiec na pytanie czy wybaczylbym zdrade, odpowiadam tak, jesli ma to naprawic nasze relacje, tak.
Ktoregos razu droczyla sie ze mna, mowila a co gdym cie zdradzila? Zapytalem czy zrobila to? Ona ze niewazne, ale co jakbym to zrobila? I tak w kolko.
W koncu powiedziala, ze zdradzila. Bylem opanowany, nie krzyczalem, nie robilem wyrzutow. Zapytalem z kim itd, wtedy widzialem ze cos kreci. Powiedzialem ze wybaczam, chce tylko abysmy byli razem. Zdziwila sie. Pozniej po moim delikatnym rozpytaniu zorientowalem sie ze jednak nie zdradzila, chciala mnie zirytowac, nie udalo jej sie to. Wiec na pytanie czy wybaczylbym zdrade, odpowiadam tak, jesli ma to naprawic nasze relacje, tak.
Re: Trudne chwile z zona
Pijawka, a co sadzisz na temat tej bliskosci w lozku. Chodzi mi o to ze nie jest rozowo, ale skoro zona chce sie rozejsc to sadzilem ze nie bedzie chciala nawet na patrzec, a co tu dopiero dotykac, przytulac sie itd. Chcialbym rozgryzc to jakos, a najbardziej pomoze mi w tym Kobieta
Re: Trudne chwile z zona
Co prawda nie jestem ani kobietą , ani Pijawką , jednak i mnie dotyczyła myślę podobna sytuacja ,nie wyjaśnię Ci dlaczego tak jest , podzielę się tylko tym że nie będąc świadomym uczestniczyłem w trójkącie , również byłem traktowany widocznie przedmiotowo w tym czasie i wcześniej , tylko seks (choć kobiety podobno mają inaczej ? ) co jest jak słyszałem domeną raczej mężczyzn .Mikki pisze: ↑03 lis 2018, 13:47 Pijawka, a co sadzisz na temat tej bliskosci w lozku. Chodzi mi o to ze nie jest rozowo, ale skoro zona chce sie rozejsc to sadzilem ze nie bedzie chciala nawet na patrzec, a co tu dopiero dotykac, przytulac sie itd. Chcialbym rozgryzc to jakos, a najbardziej pomoze mi w tym Kobieta
Osobiście nie chwytałbym się na dzień dzisiejszy takich "pseudouchwytów" dających jakieś nadzieje na normalność , to o niczym nie świadczy w moim mniemaniu , to nie dotyczy tylko kobiet czy mężczyzn ,a raczej ludzi o jakimś konkretnym nastawieniu , stanie emocjonalnym , przekraczającym takie granice z jakiś (tylko sobie wiadomych , często mocno subiektywnych) przyczyn , a może się mylę ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Trudne chwile z zona
Nie doprecyzowałem ,trójkąt w sensie takim ,że żona miała kochanka ,a mnie potrafiła wykorzystać w taki sposób ,czysto fizyczny , jak długo to trwało nie wiem , sytuacja na czas kiedy się o tym dowiedziałem mocno traumatyczna dla mnie.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Trudne chwile z zona
Ale po co wykorzystywac w taki sposob jesli sie ma kochanka? Poligamia?
Re: Trudne chwile z zona
Pijawka myślę przykładem małpy dobrze to wyjaśniła.
Mnie również dotyczyła podobna sytuacja, słyszałem bliźniacze słowa od żony co ty Mikki. Wtedy łapałem każdy ochlap jaki mi rzuciła żona, porażony strachem spowodpowanym realną wizją rozpadu rodziny i karmiłem się nadzieją, że to pewnie coś znaczy.
Wg mnie to było użycie mnie, granie na dwa fronty oraz łagodzenie wyrzutów sumienia.
Mikki, tak jak pisano Ci wcześniej - obawiam się, bazując na „słowach-kluczach”, że to dopiero początek. Bólu również.
Jednocześnie, tylko od Ciebie zależy jak Ten kryzys wykorzystasz. Dla mnie, mimo że był to najtrudniejszy okres w życiu, okazał się (dzięki wsparciu Boga i podstawionego mi przez Niego pod nos Sycharu) największym błogosławieństwem jakie mnie spotkało. Wróciłem bowiem do Boga, przewartościowałem swoje życie, zapragnąłem żyć inaczej niż wcześniej.
Bazując na swoim doświadczeniu polecam Ci przede wszystkim modlitwę o spokój, odwieszenie się emocjonalne od żony oraz zachęcam do intensywnej pracy nad sobą.
Czym mniej bedziesz teraz po swojemu ratował małżeństwo, tym mniej typowych błędów popełnisz w najbliższym czasie.
Zerknij na listę zerty i zobacz ile tych błędów popełniłeś dotychczas.
Zapraszam do działu polecanych lektur. Mi czytanie tych książek, słuchanie konferencji , lektura wątków na forum (plus archiwum) pomogło zmienić bazę danych, bo ta którą miałem wczesniej była kiepskiej jakości.
Aby uratować małżeństwo, trzeba najpierw uratować siebie. Warto na tym skupić się w pierwszej kolejności.
Mnie również dotyczyła podobna sytuacja, słyszałem bliźniacze słowa od żony co ty Mikki. Wtedy łapałem każdy ochlap jaki mi rzuciła żona, porażony strachem spowodpowanym realną wizją rozpadu rodziny i karmiłem się nadzieją, że to pewnie coś znaczy.
Wg mnie to było użycie mnie, granie na dwa fronty oraz łagodzenie wyrzutów sumienia.
Mikki, tak jak pisano Ci wcześniej - obawiam się, bazując na „słowach-kluczach”, że to dopiero początek. Bólu również.
Jednocześnie, tylko od Ciebie zależy jak Ten kryzys wykorzystasz. Dla mnie, mimo że był to najtrudniejszy okres w życiu, okazał się (dzięki wsparciu Boga i podstawionego mi przez Niego pod nos Sycharu) największym błogosławieństwem jakie mnie spotkało. Wróciłem bowiem do Boga, przewartościowałem swoje życie, zapragnąłem żyć inaczej niż wcześniej.
Bazując na swoim doświadczeniu polecam Ci przede wszystkim modlitwę o spokój, odwieszenie się emocjonalne od żony oraz zachęcam do intensywnej pracy nad sobą.
Czym mniej bedziesz teraz po swojemu ratował małżeństwo, tym mniej typowych błędów popełnisz w najbliższym czasie.
Zerknij na listę zerty i zobacz ile tych błędów popełniłeś dotychczas.
Zapraszam do działu polecanych lektur. Mi czytanie tych książek, słuchanie konferencji , lektura wątków na forum (plus archiwum) pomogło zmienić bazę danych, bo ta którą miałem wczesniej była kiepskiej jakości.
Aby uratować małżeństwo, trzeba najpierw uratować siebie. Warto na tym skupić się w pierwszej kolejności.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Trudne chwile z zona
A czy jest na forum ktos komu udalo sie przezwyciezyc tak ciezki kryzys?
Re: Trudne chwile z zona
Przedmówca, czyli Pavel - wie o czym mówi. Rak też.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Trudne chwile z zona
Suuper. Czyli jednak mam jakies szanse
Re: Trudne chwile z zona
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Re: Trudne chwile z zona
Mikki ,
wybacz ,ale ,jesli pozwolisz spytam wprost :
czy na pewno jest tak ,jak to opisujesz ... nie wiem dlaczego ,ale intuicyjnie czuje ,ze cos jest nie halo ...
Oczywiscie moge sie mylic ,ale ... duzo jest w Twoim watku wzajemnie wykluczajacych sie spraw ...
A gdybys chcial sobie pomoc to wertujac stare forum ,masz kopanie wiedzy.. mnie kiedys obok modlitwy b pomoglo
ps sadze ,ze na Twoje pytanie duzo osob odpowie pozytywnie ... ja rowniez .. ale nie wszystkim sie udalo... ale nadal zyja godnie ..sadze ,ze duzo zalezy od wspolmalzonka ,jak potrafi zagospodarowac ta nasza lepsza wersje ...
wybacz ,ale ,jesli pozwolisz spytam wprost :
czy na pewno jest tak ,jak to opisujesz ... nie wiem dlaczego ,ale intuicyjnie czuje ,ze cos jest nie halo ...
Oczywiscie moge sie mylic ,ale ... duzo jest w Twoim watku wzajemnie wykluczajacych sie spraw ...
A gdybys chcial sobie pomoc to wertujac stare forum ,masz kopanie wiedzy.. mnie kiedys obok modlitwy b pomoglo
ps sadze ,ze na Twoje pytanie duzo osob odpowie pozytywnie ... ja rowniez .. ale nie wszystkim sie udalo... ale nadal zyja godnie ..sadze ,ze duzo zalezy od wspolmalzonka ,jak potrafi zagospodarowac ta nasza lepsza wersje ...
Re: Trudne chwile z zona
Jak na kobieta była konkretna i myślę, że szczera. Nie doszukiwałabym się tutaj drugiego dna. Może po prostu miała ochotę na sex akurat z Tobą (w końcu jesteś jej mężem) i tyle. Niestety nie wyklucza to niczego i o niczym nie przesądza. Byłabym ostrożna...
To, co powiedziała żeby Cię denerwować (że Cię zdradziła) świadczy o dużej niedojrzalosci i niepewności w sytuacji zdrady. Może "badała teren" ale że świadomością że inaczej zareagujesz na PRAWDĘ a może myślała że sam nie byłeś jej wierny (miałaby mu temu jakieś podstawy?- nam nie musisz odpowiadać;-) ) A może chciała Ci "coś powiedzieć nie mówiąc nic"..?? MY TEGO NIE WIEMY.
Wiem tylko, że dla nieszczęśliwej i niedojrzałej (jak uważam, przepraszam.. ) kobiety to może naprawdę nie znaczyć nic więcej niż sex pozbawiony wyższych transcendentnych uniesień. Może ale nie musi..ona to wie.
Re: Trudne chwile z zona
Zona, wszystko to co pisze to prawda w 100 procentach. Przez cale nasze malzenstwo uwazalem nas niemal z idealna pare, oczywiscie nie mowie ze nie bylo klutni, byly, ale to jest standard gdy ludzie zyja ze soba, maja odmienne zdania ns rozne sprawy. Taka informacja od niej, o rozstaniu trafila mnie jak piorun w bialy dzien. Jestem rozdarty, wstrzasniety i niedowierzam. Bylo nam ciezko kiedy zaczynalismy, pozniej bylo super.
Co do mojej wiernosci, nie mam sobie nic do zarzucenia. Tylko ona sie dla mnie liczyla. Inne kobiety dla mnie nie istnialy
Co do mojej wiernosci, nie mam sobie nic do zarzucenia. Tylko ona sie dla mnie liczyla. Inne kobiety dla mnie nie istnialy