Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Nirwanna »

Karo, doczytaj precyzyjnie. Żadna z nas nie nazwała Miki manipulantką.
Pisałyśmy o zachowaniach, które mogą być manipulacją. Do niej należy przyjrzenie się, czy jest tak faktycznie.

Miko, tak żeby być precyzyjnym - skoro jesteście po stwierdzonej nieważności małżeństwa, to Twój "pierwszy mąż" nie jest tak naprawdę mężem. Twoim jedynym mężem jest mąż sakramentalny. Stąd moje określenie "nie-mąż".
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Nirwanna »

I wracając do Twojego pytania pytania, co teraz, oraz wniosków po rozstaniu - piszesz, że z mężem nie umiecie spokojnie pogadać. Na czym to polega?

Poza tym zobacz:
Wiem. Też ze bardzo pragnęła więcej czasu zęby mąż spędzał z nami oraz poświęcał więcej uwagi dzieciom oraz mnie.
Powiedziałam mu to w czym jest problem i czego bym nie chciał w naszym domu.
Określasz, czego nie chcesz. To mało pozytywny i mało konkretny komunikat. Mąż na ten moment nie chce dawać Ci tego, co Ty chcesz. Wręcz ucieka. Warto pomyśleć, co może dać, i to może nawet z chęcią? Spytać się go o to, na spokojnie?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Mika
Posty: 297
Rejestracja: 12 lis 2018, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Mika »

Drogą Nirwanno ....
Pytałam męża na spokojnie, czego chce co mu mogę dać.usłyszałam że niczego ode mnie nie chce.( może tylko sex bez zobowiązań )
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Nirwanna »

Miko, ale ja się spytałam w drugą stronę - co on może dać? Całkowite ucięcie relacji między Wami będzie trudne, bo macie dziecko, zresztą Ty chcesz ratowania małżeństwa.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Mika
Posty: 297
Rejestracja: 12 lis 2018, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Mika »

A on rozwodu...chce i nic więcej tak mi powiedzial
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Nirwanna »

Mika, ale jeśli on wszedł w rolę małego chłopca, który ucieka do rodziców, bo mu się dorosłe życie znudziło, to do mądrej żony należy pokazanie z miłością, że niesie to określone konsekwencje. Z miłością - bo warto, aby on wracał właśnie z miłości, a nie pod przymusem.
Inaczej mówiąc - twarda miłość to też miłość, przy konkretnych warunkach otwarta na pojednanie.
Czy czytasz inne wątki na forum?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Mika
Posty: 297
Rejestracja: 12 lis 2018, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Mika »

Tak czytam inne wądki na forum...
Tylko jeśli mąż dostanie jakieś ultimatum czy jakieś warunki to zrobi na odwród.
Możesz Nirwanno wytłumaczyć co to znaczy twarda miłość bo nie wiem o co Ci chodzi.....
Mąż czeka aż skończą się sprawy o alimenty i chce wnieść pozew o rozwód. Bo stwierdził że nie ma czego ratować...
Ją czytając forum i z rozmowy z terapeutą widzę im dłużej nie ma męża w domu tym gorzej. Przyzwyczai się do życia bez nas.
Widzę że już mu obojętne nawet to kiedy widzi się z małą( córką). Kiedyś chciał być każdego dnia teraz tylko 3 rAzy w tygodniu i to na 2 godziny i jedzie do siebie. A w niedzielę do mamusi.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Nirwanna »

Twarda miłość to inaczej stanowcza miłość, dobrze jest to opisane w książce "Miłość potrzebuje stanowczości", fragmenty jej masz tu: https://opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/mi ... je_01.html
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Mika
Posty: 297
Rejestracja: 12 lis 2018, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Mika »

Właśnie Nirwanno stanowczości tylko jeśli ja wytyczne mu granicę ucieknie....na zawsze.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: rak »

Mika pisze: 14 lis 2018, 23:06 Właśnie Nirwanno stanowczości tylko jeśli ja wytyczne mu granicę ucieknie....na zawsze.
Granicę Mikka możesz wyznaczyć tylko sobie, tzn. w jaki sposób Ty będziesz reagowała na zachowanie Twojego męża. Tylko nad taką granicą masz kontrolę, czyli możesz ponieść odpowiedzialność.

Jeśli ucieknie, no cóż, to może znaczyć, że na bieżący moment nie jest dojrzały do małżeństwa i jego osobiste interesy są ważniejsze niż Wasze wspólne dobro. Szkoda, ale tak może mieć, a Ty z tym nie jesteś za bardzo nic zrobić, odpowiedzialność możesz wziąć tylko za swoje zachowania, ale i tutaj nad spójnością swojej postawy można popracować.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: rak »

i sorki, bo przecież nie jestem Nirwanną, więc odpowiedziałem po prostu za siebie ;)
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Angela »

karo17 pisze: 14 lis 2018, 16:34 To forum katolickie więc nie wypada pisać że ktoś ma do jakichś ludzi szczęście albo nie. W tym przypadku to rzuca się w oczy. Jeden mąż (ślubny) ucieka z kochanką, drugi (ślubny) w swojej niedojrzałości ucieka do rodziców.
Nie nazwałabym tego brakiem ,,szczęścia do ludzi'', ale może Mika jest typem kobiety, która bardziej pragnie być matką niż żoną. Takie matkowanie przyciąga mężczyzn nie do końca dojrzałych, Piotrusiów Panów i nieodpępowionych od rodziców. Prawidłowa hierarchia to Bóg, małżonek, dzieci, inni ludzie. Na początku znajomości wydaje się, że to przyszły małżonek jest na pierwszym miejscu i to jest atrakcyjne. Jeżeli życie pokazuje, że jednak ktoś inny jest na pierwszym miejscu dzieci własne, czyjeś, dziadek, to jest ucieczka z takiego układu.
karo17 pisze: 14 lis 2018, 16:34 Angela, Nirwanna takie insynuacje są co najmniej nie na miejscu. Jesteśmy na forum katolickim przypominam i na wstępie określanie drugiej osoby jako manipulanta jest bardzo nieładne.
Nie mówię, że Mika jest manipulatorką. Manipulator, to ktoś, kto świadomie wykorzystuje innych ludzi do swoich celów, nie licząc się z ich dobrem. Ale technik manipulacyjnych zdarza się każdemu użyć nieświadomie. Są ludzie, którzy jednak stosują je nagminnie, przekonani o jakimś dobru, narzucają je drugiemu, nie zważając, że ten drugi nie jest do końca jes przekonany. Niby z delikatnością, ale w taki sposób, że głupio odmówić. Jak babcie, które przekarmiają wnuków. Pojawia się chęć ucieczki od osoby, która zawsze wie lepiej od nas co dla nas jest dobre. Nie znając Miki, zasugerowałam sprawdzenie na początek, czy nie było tu takich mechanizmów. Mika twierdzi, że nie. Więc może inny mechanizm: Mika sama daje się łatwo manipulować, nie umie odmawiać, angażuje się w sprawy innych, ale nie ogląda się, czy mąż nadąża ( przestawiona hierarchia).
Mika
Posty: 297
Rejestracja: 12 lis 2018, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Mika »

Hmmmm...
Angela co piszesz jest ciekawe....
Twoim zdaniem miałam zostawić umierającego na raka dziadka nie podać mu kolacji czy nie umyć .
Tylko siedzieć z mężem, a i nie zadbać o dzieci ....
Moja teściowa czyli matka mojego pierwszego też była umierającA to ja też miałam w szpitalu nie odwiedzać bo jej sygnałem oczywiście nie poszedł ani mąż alkoholik.
Pomaganie chorym to chyba chrześcijański obowiązek. Bynajmniej mnie tak uczono i taką mam naturę . .
Wiem może zła ....
Ale zawsze były dzieci najważniejsze dla mnie ....
No i to może nie zawsze dobrze ...
Ale tak mnie wychowani.
Dziś to wiem że dzieci odejdą i zostanę sama
Nie wiem co mam dalej robić
Przeczylalam to co proponowalas Nirwanno.
Też tak zrobiłam dałam przestrzeń
Boję się ale wiem że Bóg wie co robi i mi pomoże....
Piszcie proszę jesteście dla mnie bardzo pomocni....dziękuję za Wszystko
Ukasz

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Ukasz »

Ze stawianiem granic zawsze jest tak: obawa, że spowodują ucieczkę drugiej strony. Tak rzeczywiście bywa i trzeba być na to gotowym. Natomiast rezygnacja z granic daje złudne poczucie, że się coś ratuje, ale zwykle właśnie tak zaprzepaszcza się jedyną szansę.
Stanowcza miłość to właśnie to, co zrobiłaś: wyrzucenie męża z domu, gdy przestał zachowywać się jak mąż. Może być tak, że wskutek tego ucieknie. Gdybyś jednak tego nie zrobiła, uciekłby na pewno. Już to faktycznie robił, a Ty mu to jedynie uświadomiłaś.
Teraz Twoje zadanie to przede wszystkim stanięcie na nogi, odbudowa siebie. Nie wiem, jakie własne wady masz do przepracowania, ale moim zdaniem to nie jest teraz sprawa pierwszorzędna. I tak się tym nie zajmiesz nie odzyskując równowagi.
Nie staraj się zatrzymać męża. Odnajdź swoją radość. Dokonałaś wielkich rzeczy i masz prawo chodzić w podniesioną głową. Masz całą gromadkę dzieci, które Ciebie potrzebują. Swoje życie. Po prostu żyj pełną piersią.
Seks bez zobowiązań - kim Ty jesteś? Oburzająca jest sama propozycja. Jest to zarazem cenna informacja, że coś by jednak chciał, do czegoś będzie tęsknić. Niech zatęskni bardziej.
Przygotuj się do życia w samotności, bez męża. Może tak być i to przez wiele lat. Może też być inaczej. Powrót do piaskownicy może się okazać dla męża kiepskim rozwiązaniem na dłuższą metę. Szczególnie rządzonej przez tyrana. Nie mówiąc już o tym, że rodziców, do których ucieka, też może kiedyś zabraknąć.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....

Post autor: Nirwanna »

Zgadzam się z tym, co pisze Ukasz, z pewnym wyjątkiem:
Teraz Twoje zadanie to przede wszystkim stanięcie na nogi, odbudowa siebie. Nie wiem, jakie własne wady masz do przepracowania, ale moim zdaniem to nie jest teraz sprawa pierwszorzędna. I tak się tym nie zajmiesz nie odzyskując równowagi.
Moim doświadczeniem jest, iż zajęcie się własnymi wadami i własną odpowiedzialnością za kryzys wydatnie pomaga w odzyskaniu równowagi.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ