Oj... tego typu argumentów bym nie używała. Kontrargumentem będzie w logiczny sposób, że "ślub był jeszcze dawniej, więc tym bardziej o nim nie mówmy, rozmawiajmy o przyszłości czyli o rozwodzie".
Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Ja też zażądałem wyprowadzki żony z domu, a potem sam się wyprowadziłem. Tym ważniejsze jest dla mnie podkreślanie w tej sytuacji, że ja nie chcę rozstania ani zerwania relacji małżeńskich, chcę ich przywrócenia, a nie godzę na rolę współlokatora.
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
No tak masz rację Nirwanno.
Ale on w koło wałkuje ze to moja wina bo co kazała mi iść z domu. Tylko że nie widzi dlaczego tak zrobiłam.
Mówiłam mu że chcę żyć z mężem a nie wspołlokatorem, który tu mieszka bo ma pracę w pobliżu.
Zresztą wyszło nie po jego myśli i sobie poszedł.
Jak zwykle od problemów trzeba uciec.
Zaproponowalam grzecznie czy pójdzie na terapię razem ze mną usłyszałam nie po raz kolejny bo nie ma czego ratować. Więc mówię mu to jego zdanie nie moje.
Ale on w koło wałkuje ze to moja wina bo co kazała mi iść z domu. Tylko że nie widzi dlaczego tak zrobiłam.
Mówiłam mu że chcę żyć z mężem a nie wspołlokatorem, który tu mieszka bo ma pracę w pobliżu.
Zresztą wyszło nie po jego myśli i sobie poszedł.
Jak zwykle od problemów trzeba uciec.
Zaproponowalam grzecznie czy pójdzie na terapię razem ze mną usłyszałam nie po raz kolejny bo nie ma czego ratować. Więc mówię mu to jego zdanie nie moje.
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Mika, twój mąż jest dorosłym człowiekiem.
"Kazałaś" mu się wyprowadzić a on ... usłuchał ?
Przecież, gdyby nie chciał, to siłą byś nie wyrzuciła (tak mniemam).
Czy aby nie jest to dla męża doskonały argument na realizację jakiegoś obecnego swojego zamiaru ?
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Witaj GosiaH
Tak masz rację. To jest argument. Robi że mnie ta zła. Ciągnie kasę od swoich rodziców. A na mnie nadaje bo inaczej by mu nic nie dali.
Ma święty spokój. Mieszkanie i robi co chce.
Więc rodzina mu nie potrzebna.
Tak masz rację. To jest argument. Robi że mnie ta zła. Ciągnie kasę od swoich rodziców. A na mnie nadaje bo inaczej by mu nic nie dali.
Ma święty spokój. Mieszkanie i robi co chce.
Więc rodzina mu nie potrzebna.
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Mika jeśli ten argument jakoś w tobie działa, niech będzie pierwszym, który pomoże tobie wzmocnić się i stawiać dobre granice.
Pomodlę się za ciebie
Pomodlę się za ciebie
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Dziękuję GosiaH...
Bóg zapłać
Bóg zapłać
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Witam ....
Muszę się z Wami podzieli tym co mi ostatnie dni przyniosły.
Od niedzieli mój mąż chciał się ze mną spotkać że niby musi pogadać bo to ważne.
Umowilsmy się na dziś pojechałam na spokojnie.
Wiecie co to co usłyszałam od niego było naprawdę żałosne.
Ustalilam mu widzenie z córką na niedzielę i środę ale mu ta niedziela nie pasuje bo jest śnieg i chcę jechać do rodziców swoich na narty.
Mógł siedzieć z mała do woli od 15:00.
Ale mu nie pasowało.
Bo mamusia czeka. I jeszcze ma problem ze ja sobie mam zmienić plany na sobotę bo on chce przyjechać do małej.
Bo on jest umówiony na niedzielę z rodzicami.
Wiecie albo ja tu czegoś nie rozumiem albo to chore.
Muszę się z Wami podzieli tym co mi ostatnie dni przyniosły.
Od niedzieli mój mąż chciał się ze mną spotkać że niby musi pogadać bo to ważne.
Umowilsmy się na dziś pojechałam na spokojnie.
Wiecie co to co usłyszałam od niego było naprawdę żałosne.
Ustalilam mu widzenie z córką na niedzielę i środę ale mu ta niedziela nie pasuje bo jest śnieg i chcę jechać do rodziców swoich na narty.
Mógł siedzieć z mała do woli od 15:00.
Ale mu nie pasowało.
Bo mamusia czeka. I jeszcze ma problem ze ja sobie mam zmienić plany na sobotę bo on chce przyjechać do małej.
Bo on jest umówiony na niedzielę z rodzicami.
Wiecie albo ja tu czegoś nie rozumiem albo to chore.
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Powiedziałam że nie będę zmieniać dni. A na ta sobotę mam zaplanowane.
To było jaka to ja nie jestem.
Szkoda mi tylko córki, bo ten człowiek się nie zmieni.
To było jaka to ja nie jestem.
Szkoda mi tylko córki, bo ten człowiek się nie zmieni.
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Mika - każdy człowiek mas szansę się zmienić.
Co więcej, w Sycharze sporo jest świadectw takiej zmiany.
Możesz mieć na to wpływ - przez modlitwę. Choć oczywiście czas na to wyznacza Pan Bóg i wolna wola Twojego męża.
Czytając Ciebie odnoszę wrażenie, że obydwoje próbujecie postawić na swoim w temacie odwiedzin córki, zamiast spróbować się dogadać. Więc i Twoja odpowiedzialność tu jest.
Zobacz:
Co więcej, w Sycharze sporo jest świadectw takiej zmiany.
Możesz mieć na to wpływ - przez modlitwę. Choć oczywiście czas na to wyznacza Pan Bóg i wolna wola Twojego męża.
Czytając Ciebie odnoszę wrażenie, że obydwoje próbujecie postawić na swoim w temacie odwiedzin córki, zamiast spróbować się dogadać. Więc i Twoja odpowiedzialność tu jest.
Zobacz:
Ty ustaliłaś. Może zmianę siebie i naprawę relacji z mężem zacznij od "my ustaliliśmy"?Ustalilam mu widzenie z córką na niedzielę i środę
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Kochana Nirwanno.
Od czerwca kiedy poszedł do grudnia przychodził i było jak chciał. Kiedy mi nie pasowało coś to był z jego strony problem. Bo mąż musiał mieć tak jak chciał Kiedy między świętami nasza córka zachorowała to on nawet nie przyjechał nie zadzwonił wmawiać mi że jest chory a był w górach na nartach. Mała płakała że chcę tatusia.
A on się bawił.
Kochana modlę się do Boga o poprawę naszych relacji i o to aby mąż zrozumiał co to jest mieć rodzine.
Tylko że on jest jak duże dziecko jak nie po jego myśli to się zabije, wyprowadze do innego miasta.
Szantasz
I dlatego ustaliła mu niedziele nie pracuje i może spędzić z dzieckiem więcej czasu a nie godzinę i odfajkowane albo telewizor u mnie ogląda.
Nigdy bym nie zrobiła nic co by zaszkodziło dziecku a już tym bardziej zabraniają mu coś ale proszę zrozumieć mąż chcę mieć tak jak mi pasuje bo on chcę postawić na swoim.
Do tej pory z córką spędził od czerwca do grudnia 3 niedzielę czyli po 2 godziny bo twierdził że już musi jechać gdzie mógł siedzieć do woli.
A resztę u mamusi to regaty to spływy kajakowe to wczasy na Mazurach a teraz jej problem bo trzeba jechać na narty.
Sam mi powiedział że u mówił się z nimi na niedzielę bo mu kazali przyjechać bo jadą do Karpacza .... To co jest ważne narty czy córka.
Mówię mi chcesz to jedz ale ja swoich planów nie będę zmieniać bo Ty tak chcesz.
Od czerwca kiedy poszedł do grudnia przychodził i było jak chciał. Kiedy mi nie pasowało coś to był z jego strony problem. Bo mąż musiał mieć tak jak chciał Kiedy między świętami nasza córka zachorowała to on nawet nie przyjechał nie zadzwonił wmawiać mi że jest chory a był w górach na nartach. Mała płakała że chcę tatusia.
A on się bawił.
Kochana modlę się do Boga o poprawę naszych relacji i o to aby mąż zrozumiał co to jest mieć rodzine.
Tylko że on jest jak duże dziecko jak nie po jego myśli to się zabije, wyprowadze do innego miasta.
Szantasz
I dlatego ustaliła mu niedziele nie pracuje i może spędzić z dzieckiem więcej czasu a nie godzinę i odfajkowane albo telewizor u mnie ogląda.
Nigdy bym nie zrobiła nic co by zaszkodziło dziecku a już tym bardziej zabraniają mu coś ale proszę zrozumieć mąż chcę mieć tak jak mi pasuje bo on chcę postawić na swoim.
Do tej pory z córką spędził od czerwca do grudnia 3 niedzielę czyli po 2 godziny bo twierdził że już musi jechać gdzie mógł siedzieć do woli.
A resztę u mamusi to regaty to spływy kajakowe to wczasy na Mazurach a teraz jej problem bo trzeba jechać na narty.
Sam mi powiedział że u mówił się z nimi na niedzielę bo mu kazali przyjechać bo jadą do Karpacza .... To co jest ważne narty czy córka.
Mówię mi chcesz to jedz ale ja swoich planów nie będę zmieniać bo Ty tak chcesz.
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Mika, ja Cię doskonale rozumiem, że trudno Ci porozumieć się z mężem. On ma własne wizje na życie, na spotkania, na organizacje czasu... Wg Twojego opisu - sprawia wrażenie małego chłopca, który chce postawić na swoim. Problem w tym, że Ty stawiając na swoim - nie osiągniesz konsensusu, tylko eskalację konfliktu.
Może warto zmienić myślenie, przestać myśleć jak to on źle robi, zadbać o potrzeby swoje i córki, i po dorosłemu po prostu komunikować mężowi konsekwencje jego decyzji.
Wiem, że teraz może to być dla Ciebie bardzo trudne. Ale każdy kryzys jest po coś. M.in. po to, abyś Ty też wzrastała. Nie tylko mąż.
Może warto zmienić myślenie, przestać myśleć jak to on źle robi, zadbać o potrzeby swoje i córki, i po dorosłemu po prostu komunikować mężowi konsekwencje jego decyzji.
Wiem, że teraz może to być dla Ciebie bardzo trudne. Ale każdy kryzys jest po coś. M.in. po to, abyś Ty też wzrastała. Nie tylko mąż.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Tak Nirwanno masz rację...
Ja mu to tłumaczę tylko to jak grochem o ścianę.
Mówię mu że skoro nie chcę żyć z nami ani do nas wrócić. To my musimy dawać sobie rady same ja niedawno znalazłam pracę pracuje do 18:00 więc jestem w domu 18:30 też muszę pobyć z dziećmi chłopcami zrobić lekcję pobyć z mała posprzątać czy zrobić zakupy ugotować obiad na drugi dzień.
On nie chcę w niczym pomagać tylko żąda więc musimy radzić sobie sami.
Po za tym informuje mnie o rzekomej przeprowadzce o 120km więc będzie wody wam córkę też tylko w niedzielę skoro się wyprowadza więc dla jej dobrą odwiedziny niedziela i Środa są dla niej ok.
Tylko że on tego nie rozumie.
31.01 mamy znowu rozprawę o alimenty więc powiem sądowi o tych kontaktach. I chciałabym prosić sąd aby kazał mężowi iść na terapię dla małżeństw nie chodzi mi już o relację między nami ale dla dobra dzieci i żeby ktoś obcy mu powiedział że to co robi i mówi do dziecka. Szkodzi dziecku a ja nie pozwolę mi skrzywdzić córki i reszty dzieci.
Co myślisz Nirwanno
Ja mu to tłumaczę tylko to jak grochem o ścianę.
Mówię mu że skoro nie chcę żyć z nami ani do nas wrócić. To my musimy dawać sobie rady same ja niedawno znalazłam pracę pracuje do 18:00 więc jestem w domu 18:30 też muszę pobyć z dziećmi chłopcami zrobić lekcję pobyć z mała posprzątać czy zrobić zakupy ugotować obiad na drugi dzień.
On nie chcę w niczym pomagać tylko żąda więc musimy radzić sobie sami.
Po za tym informuje mnie o rzekomej przeprowadzce o 120km więc będzie wody wam córkę też tylko w niedzielę skoro się wyprowadza więc dla jej dobrą odwiedziny niedziela i Środa są dla niej ok.
Tylko że on tego nie rozumie.
31.01 mamy znowu rozprawę o alimenty więc powiem sądowi o tych kontaktach. I chciałabym prosić sąd aby kazał mężowi iść na terapię dla małżeństw nie chodzi mi już o relację między nami ale dla dobra dzieci i żeby ktoś obcy mu powiedział że to co robi i mówi do dziecka. Szkodzi dziecku a ja nie pozwolę mi skrzywdzić córki i reszty dzieci.
Co myślisz Nirwanno
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Myślę, że generalnie dobrze, tylko całkiem od drugiej strony podejdź
Wciąż próbujesz zmienić męża. I to tak po ludzku. Każdy ma swoją wytrzymałość czołowej części głowy, więc z reguły kiedyś się budzi, że walenie głową w ścianę tej ściany nie zmienia, za to głowa boli coraz bardziej. Więc lepiej szybciej niż później, zdrowiej się obudzić
Na męża możesz mieć wpływ po Bożemu - modlitwą i korzystając z łask sakramentu małżeństwa. Po ludzku masz wpływ tylko na siebie.
Możesz nauczyć się stawiać granice sobie - iż mąż na ten moment nie chce być mężem, więc na siłę na terapię go nie zaciągniesz. Sąd raczej do tak sformułowanego wniosku jak wyżej napisałaś - też się nie przychyli. Więc zajmij się sobą, aby Twoje życie było jak najlepsze z możliwych teraz, zadbaj w porozumieniu z mężem o sensowne terminy odwiedzin ojca u córki... jeśli wspólnych ustaleń się nie będzie trzymał, cóż - to jego problem i jego wybór. Z naciskiem jednak na wspólne ustalenia i otwartość na niego, tak aby nie odgrywać się na mężu za pomocą dziecka.
Mika, mam wrażenie - oby mylne - że bardzo chętnie przeżywasz krzywdę dzieci, swoją krzywdę chowając pod nią. Takie podejście jest potencjalnie bardzo raniące i zgubne dla wszystkich relacji rodzinnych. W takiej postawie bardzo łatwo, prawie z automatu - gra się dziećmi.
Wciąż próbujesz zmienić męża. I to tak po ludzku. Każdy ma swoją wytrzymałość czołowej części głowy, więc z reguły kiedyś się budzi, że walenie głową w ścianę tej ściany nie zmienia, za to głowa boli coraz bardziej. Więc lepiej szybciej niż później, zdrowiej się obudzić
Na męża możesz mieć wpływ po Bożemu - modlitwą i korzystając z łask sakramentu małżeństwa. Po ludzku masz wpływ tylko na siebie.
Możesz nauczyć się stawiać granice sobie - iż mąż na ten moment nie chce być mężem, więc na siłę na terapię go nie zaciągniesz. Sąd raczej do tak sformułowanego wniosku jak wyżej napisałaś - też się nie przychyli. Więc zajmij się sobą, aby Twoje życie było jak najlepsze z możliwych teraz, zadbaj w porozumieniu z mężem o sensowne terminy odwiedzin ojca u córki... jeśli wspólnych ustaleń się nie będzie trzymał, cóż - to jego problem i jego wybór. Z naciskiem jednak na wspólne ustalenia i otwartość na niego, tak aby nie odgrywać się na mężu za pomocą dziecka.
Mika, mam wrażenie - oby mylne - że bardzo chętnie przeżywasz krzywdę dzieci, swoją krzywdę chowając pod nią. Takie podejście jest potencjalnie bardzo raniące i zgubne dla wszystkich relacji rodzinnych. W takiej postawie bardzo łatwo, prawie z automatu - gra się dziećmi.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Jak to naprawić i czy ma to sens .....
Nirwanno nie gram dziećmi. Nigdy bym tego nie zrobiła.
Sama nalegalam aby on odwiedzał córkę aby miała kontakt z ojcem i starsze dzieci też tylko że mąż traktował to jak obowiązek do odfajkowania. Kiedy chciał był kiedy był potrzebny to co nie było. Ja mieszka l w domu to wcale się mała nie interesować przyszedł z pracy zjadł i poszedł na TV zero rozmowy czy zabawy z dziećmi.
A jak miał wolne to do mamusi.
Nirwanno ja się modlę do Boga o zmianę męża siebie bym była lepszym człowiekiem.
Ostatnio rozmawiałam z księdzem o tym wszystkim powiedział mi że Bóg czyni cuda ale daje ludziom wolna wolę pokazuje drogi ale od człowieka zależy co wybierze.
Mąż odrzuca Boga śmieje się z mojej wiary ze chodzę z dziećmi do kosciola. Kiedy mówię że się modlę za niego by Duch Święty go natchnol.
To się mi wyd miał w twarz.
Mój Ksiądz zna męża i powiedział że mąż musi mieć pomoc duchową ale jej nie chcę ale i lekarza kiedyś się leczył psychiatryczne.
Jest naprawdę ciężko opisać to wszystko w kilku słowach na forum żeby nie pisać trylogii.
Ale nigdy bym nie walczyła dziećmi i latała meża przez to. Tylko że on nigdy się do ustaleń nie chcę dopasować.
Dam Ci taki przykład. Sąd mu dla zabezpieczenie alimentacyjne. Czego przez 2 miesiące nie płacił adwokat mój zalecił bym poszła do komornika dodam że ma pieniądze zarabia 6000zł.
Kiedy dowiedział się o Komorniku był problem bo musi płacić.
Przeblagal mnie po miesiącu bym mu zeszła z komornika ze mi będzie płacił. Więc zawiesiłam i co i musiałam się prosić o kasę i nie dawał tyle co miał bo on potrzebuje. A dzieci to nie.
W tym miesiącu mi nie dał ani złotówki bo on nie ma a wiem że ma ja dopiero jestem 2 tydzień w pracy gdyby nie moi rodzice to nie mamy co jeść. I powiedz jak chcesz z tym człowiekiem do jakiegoś porozumienia dojść. On tylko kasa panienki i zero obowiązków i dobry drink.
Taki to czlowiek
Sama nalegalam aby on odwiedzał córkę aby miała kontakt z ojcem i starsze dzieci też tylko że mąż traktował to jak obowiązek do odfajkowania. Kiedy chciał był kiedy był potrzebny to co nie było. Ja mieszka l w domu to wcale się mała nie interesować przyszedł z pracy zjadł i poszedł na TV zero rozmowy czy zabawy z dziećmi.
A jak miał wolne to do mamusi.
Nirwanno ja się modlę do Boga o zmianę męża siebie bym była lepszym człowiekiem.
Ostatnio rozmawiałam z księdzem o tym wszystkim powiedział mi że Bóg czyni cuda ale daje ludziom wolna wolę pokazuje drogi ale od człowieka zależy co wybierze.
Mąż odrzuca Boga śmieje się z mojej wiary ze chodzę z dziećmi do kosciola. Kiedy mówię że się modlę za niego by Duch Święty go natchnol.
To się mi wyd miał w twarz.
Mój Ksiądz zna męża i powiedział że mąż musi mieć pomoc duchową ale jej nie chcę ale i lekarza kiedyś się leczył psychiatryczne.
Jest naprawdę ciężko opisać to wszystko w kilku słowach na forum żeby nie pisać trylogii.
Ale nigdy bym nie walczyła dziećmi i latała meża przez to. Tylko że on nigdy się do ustaleń nie chcę dopasować.
Dam Ci taki przykład. Sąd mu dla zabezpieczenie alimentacyjne. Czego przez 2 miesiące nie płacił adwokat mój zalecił bym poszła do komornika dodam że ma pieniądze zarabia 6000zł.
Kiedy dowiedział się o Komorniku był problem bo musi płacić.
Przeblagal mnie po miesiącu bym mu zeszła z komornika ze mi będzie płacił. Więc zawiesiłam i co i musiałam się prosić o kasę i nie dawał tyle co miał bo on potrzebuje. A dzieci to nie.
W tym miesiącu mi nie dał ani złotówki bo on nie ma a wiem że ma ja dopiero jestem 2 tydzień w pracy gdyby nie moi rodzice to nie mamy co jeść. I powiedz jak chcesz z tym człowiekiem do jakiegoś porozumienia dojść. On tylko kasa panienki i zero obowiązków i dobry drink.
Taki to czlowiek