Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Ruta »

Separacja podobnie jak rozwód skutkuje rozdzielnoscia majątkowa. To nie to samo co podział majątku.
Po prostu z założenia każde ma jakby połowę udziałów w tym co wspólnie wypracowane w trakcie małżeństwa. Ale jeszcze nie jest właścicielem konkretnej połowy, konkretnych rzeczy. Do tego potrzebny jest podział.
Nowe dochody każde ma już dla siebie, i każde odpowiada już samo za zaciągane kredyty, ale za to sprawy utrzymania rodziny regulują alimenty. Za wcześniejsze wspólne kredyty odpowiada się nadal wspólnie, bank może ściągać raty z każdego małżonka, rozliczają się między sobą.

Natomiast gdy na skutek separacji lub rozwodu powstaje rozdzielność każde z małżonków może zażądać podziału. Ale to nie oznacza jeszcze że każde otrzyma po połowie, ani że dom zostanie sprzedany. Bo podział wcale tak prosto nie wygląda. Bo liczą się też nakłady z majątku własnego, udziały mogą być nierówne i mnóstwo innych rzeczy. Więc możesz przestać się na razie martwić, mąż niech sobie gada.

Możesz mieć rację, że presja bierze się z tego, że mąż wie że bez twojej zgody nic nie zrobi. Warto jej nie ulegać. Kierować się własną zasadą: ochrony majątku wspólnego i zabezpieczenia dzieci, jeśli trzeba także siebie. Prawo gwarantuje bezpieczeństwo małżonkowi który takie cele realizuje jak i dzieciom, nie daje natomiast praw osobie, która chce rozmontować majątek wspólny. Do chwili rozwodu lub separacji nie można żądać podziału majątku wspólnego. Wyjątkiem jest zgodna wola małżonków, wtedy mogą iść do notariusza albo sądowo zmienić ustrój majątkowy. Ale nie ma obowiązku zgadzać się na takie pomysły ani ulegać presji 😁 mój mąż na przykład nie zgadza się nawet na rozdzielność majątkowa notarialną, której ja z kolei bym chciala i bez jego zgody muszę czekać na decyzję sądu.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Lawendowa »

Uczciwa zona pisze: 17 maja 2021, 9:24 Caliope,
Maz jest szefem ale nie w swojej firmie tylko panstwowej. Co nie zmienia faktu ze za miesieczne wynagrodzenie moze pozwolic sobie na auto takie sredniej klasy uzywane 10 letnie.
A ja pozyczam od mojej rodziny pieniadze by miec w tym miesiacu na zycie i jeszcze nie wiem jak dlugo.
Uczciwa zono, fakt, że Twój mąż pracuje w państwowej firmie ma dla Twojej sytuacji ogromne znaczenie. Nie da się tam ukryć dochodów tak jak w prywatnej.
Jeśli mąż nie daje pieniędzy na potrzeby rodziny skutecznym wyjściem jest wniesienie o alimenty z wnioskiem o zabezpieczenie potrzeb rodziny na czas trwania sprawy o alimenty. Jest to istotne, bo wniosek o zabezpieczenie potrzeb sąd rozpatruje bardzo szybko (ok. dwa tygodnie) na posiedzeniu niejawnym. Ważne to jest o tyle, że sprawa o alimenty może trwać dość długo, ale Wy macie już zabezpieczone środki na życie.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Ruto
Postaram sie nie martwic na przyszlosc.
Ale juz mysle o roznych scenariuszach jakie mnie mogą spotkac. I troche chcialabym sie przygotowac z kazdej strony. Tym bardziej ze maz chce walczyc i jak pisal wczesniej mi nie odpusci( tylko ciekawe w jego glowie za co.....)
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Lawendowa pisze: 17 maja 2021, 10:02
Uczciwa zona pisze: 17 maja 2021, 9:24 Caliope,
Maz jest szefem ale nie w swojej firmie tylko panstwowej. Co nie zmienia faktu ze za miesieczne wynagrodzenie moze pozwolic sobie na auto takie sredniej klasy uzywane 10 letnie.
A ja pozyczam od mojej rodziny pieniadze by miec w tym miesiacu na zycie i jeszcze nie wiem jak dlugo.
Uczciwa zono, fakt, że Twój mąż pracuje w państwowej firmie ma dla Twojej sytuacji ogromne znaczenie. Nie da się tam ukryć dochodów tak jak w prywatnej.
Jeśli mąż nie daje pieniędzy na potrzeby rodziny skutecznym wyjściem jest wniesienie o alimenty z wnioskiem o zabezpieczenie potrzeb rodziny na czas trwania sprawy o alimenty. Jest to istotne, bo wniosek o zabezpieczenie potrzeb sąd rozpatruje bardzo szybko (ok. dwa tygodnie) na posiedzeniu niejawnym. Ważne to jest o tyle, że sprawa o alimenty może trwać dość długo, ale Wy macie już zabezpieczone środki na życie.
Bede starac sie o zabezpieczenie srodkow na czas rozprawy o alimenty tylko czekam jeszcze na to co jego prawnik odpisze na wezwanie do zaplaty ( ktore dostał)od mojej prawniczki. ( Maz jakis czas temu pisal ze jego adwokat czy prawnik odpowie na to pismo)
Tak Lawendowa, oswiadczenia majątkowe mojego meza są nawet w internecie.To napewno mi ulatwi.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Ruta »

Uczciwa zona pisze: 17 maja 2021, 10:15 Ruto
Postaram sie nie martwic na przyszlosc.
Ale juz mysle o roznych scenariuszach jakie mnie mogą spotkac. I troche chcialabym sie przygotowac z kazdej strony. Tym bardziej ze maz chce walczyc i jak pisal wczesniej mi nie odpusci( tylko ciekawe w jego glowie za co.....)
Tu pomaga wiedza. Jak już wiemy jakie mamy prawa i co nas chroni, to wszelkie groźby zaczynają brzmieć jak strzelanie z kapiszonów. Dużo huku, efekt żaden. Mąż starszył mnie spłatami, i czułam się tak zaszczuta, że zamiast brac alimenty, byłam gotowa spłacać mężowi jego "wkład", czyli wszystko co wydał na nasze wspólne życie. To tak nie działa, teraz już wiem :) I więcej wiedzy, tym mniej głupich scenariuszy. Tak naprawdę nie ma takich - więc szkoda na nie czasu.
Ci którzy chcą odejść rozbijając majątek małżeński i bez zobowiązań po prostu są na przegranej pozycji. Bo prawo chroni małżonków, którzy mogliby zostać poszkodowani takim postępowaniem i do tego jeszcze wprowadza obowiązek alimentacyjny, dla tych, którzy sami z siebie nie poczuwają się do swojej odpowiedzialności.

Ewentualnie alimenty mogą zostac orzeczone w niższej kwocie, niż potrzebna. Tak stało się u mnie, ale ja nie walczyłam jakoś bardzo. Ale alimenty zawsze można po czasie podwyższyć. W waszym przypadku nie ma ryzyka ukrywania dochodów i manipulacji, więc takie ryzyko też jest niewielkie.
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Ruta pisze: 17 maja 2021, 11:20
Tu pomaga wiedza. Jak już wiemy jakie mamy prawa i co nas chroni, to wszelkie groźby zaczynają brzmieć jak strzelanie z kapiszonów. Dużo huku, efekt żaden. .
Dokladnie jest tak jak piszesz. Ja dopiero jestem na poczatku drogi jesli chodzi o poznawanie przepisow ale z kazda informacją, wiedzą czuje się pewniej. I widze coraz wiecej szantazu i manipulacji ze strony meza.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Dzisiaj ogladalam film polecany przez Sychar -
"Siła modlitwy".
Wspaniały film dający nadzieję
i pokazujący ogromną siłę modlitwy.
Kto jeszcze nie widzial polecam.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Wczoraj prosilam meza by mi pomogl zrobic ciezkie zakupy dla mnie i dzieci ( mam niewielki roszczep kregoslupa i nie bardzo moge dzwigac ciezkie rzeczy bo dostaje mocnych bolow ) to napisal ze on sie mnie boi ze bez swiadkow ze mną nie pojedzie i ze poprosi mojego brata by mi zrobil zakupy. Ja mu napisalam ze moj brat ma swoje obowiazki a to są tak samo moje dzieci jak i jego i ze ile jeszcze moja rodzina bedzie mnie i dzieci utrzymywac . ( On sie mnie boi ? Co za paranoja. Szuka wymowki czy szuka zarzutu ze niby ja jestem niebezpieczna dla niego? ) Kiedys to on mnie szarpał i zabral mi telefon a gdy go puscil wtedy dzwonilam po policje balam sie ze jeszcze dalej do czegos moze sie posunac i wszystko to bylo na oczach dzieci.
A moze tak bardzo nie chce sie ze mną widziec.
Napisalam ze nie mamy za co zyc i mamy pustą lodowke to napisal ze on nawet nie ma lodowki.
Ja wtedy mu napisalam bo Ty nie chcesz miec nawet zony i dzieci. Na to nic nie odpisal.....przemilczał.
Potem za jakas chwilę znow napisał ze to ja go wyrzucilam z domu, ( napisalam mu ze go nie wyrzucilam z domu). Potem pisal ze on musi pisac prace mgr. na studia i ze nie ma czasu a ze zakupy on moze sam dzieciom kupic i przywiezc ( czyli ja nie moge wybrac niczego sama, choc ja jestem z nimi i wiem co jest niezbedne do zycia dla mnie i dzieci i co nam brakuje).
Chcial tez ze przyjedzie po dzieci i im kupi. Ja bedac szczera napisalam ze dzieci sie go nadal boją ( pytalam dzieci czy chca z mezem jechac to zadne nie chcialo a na samo moje pytanie juz bardzo byly zestresowane- mają traumę) i ze powiedzialy ze same z nim nie pojadą, musialabym a z nimi jechac, tylko ze on nie chcial ze mna jechac tylko z dziecmi.
Ostatecznie cos przelał pieniedzy i moj tata mnie zawiozl do sklepu, ale tyle spozywczych rzeczy mi brakowalo ze i tak ledwo w tej niewielkiej kwocie sie zmiescilam i znow sie go prosic o pieniadze? Chyba juz tego nie zrobię. (Na zabezpieczenie srodow przez sąd czeka sie i to trwa a tez ma przyjsc od jego prawnika pismo i tez muszę wiedziec co tam napisal by wiedziec jak dalej sie bronic a od mojej rodziny juz mi wstyd prosic juz mam u nich duzo dlugow )
Wszystko takie przykre. Umył od wszystkiego rece. A jeszcze pisal ze to ja nastawiam dzieci przeciwko niemu i ze dlatego się o boją. Wtedy mu napisalam ze dzieci wszystko widzialy, czuly i slyszaly co rozgrywalo sie u nas w domu.
Wiem ze nie powinnam wdawac sie w pisanie z nim ale kiedy nie mam ja i dzieci za co zyc musialam mu to napisac.
Z jednej strony zaluje ze wogole z nim pisalam .....
a z drugiej strony mamy co jesc przynajmniej na razie....
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Nirwanna »

Uczciwa żono, dobrze że macie co jeść. Cieszę się, że o to zadbałaś - jakoś. Pewnie można było lepiej, bo zawsze można lepiej.
Dasz radę napisać, czego dokładnie żałujesz w tym, że w ogóle z mężem pisałaś?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Nirwanno, wielu moich zachowań zaluje np.

Żaluje tego ze przed ślubem i po bylam zbyt ufna, naiwna ( myslalam ze cisza w meza wydaniu ozncza ze ma takie samo zdanie jak ja i tak samo patrzy na wiekszosc spraw i zyciowych zasad jak ja a przeciez juz wtedy duzo milczał) i przez to malo powaznych tematow poruszalam z mezem ( wiara, szczerosc, odpowiedzialnosc, zasady jakim sie on kieruje i czym wogole sie kieruje), za to po slubie za duzo od meza wymagalam,
postawilam meza na pierwszym miejscu a nie Pana Boga (Bog byl bardzo wazny ale chyba nie najwazniejszy, patrzac po tym jak teraz walczę ze sobą by sie od meza nawet emocjonalnie oduniezaleznic, bylo tak: byl on to i bylam ja chyba nie bylo mnie jako osoby ), wiecej powinnam odpuscic a przynajmniej dazyc do realizacji celow wolniej, spokojniej nie na juz ( realizacji celow materialnych) a postawic na czestsze chodzenie do kosciola z calą rodziną nie tylko w swieta obowiazkowe czy niedziele ale i przez tydzien( sporadycznie przez tydzien chodzilismy) , powinnismy czesciej chodzic na rozne nabozenstwa i wiecej czasu spedzac z rodziną by wiezy mocnialy. Moj charakter jak upartosc, ambicje ( wszystko musialo byc zapiete na ostatni guzik) choc mi wiele razy pomagaly ale mysle ze to tez są i byly moje wady. Zbytnia emocjonalnosc w moim wydaniu i to ze probowalam meza zmienic do konca a nie pierwsze siebie. Ze za dlugo rozmyslalam o meza zdradzie i nie postawilam twardo sprawy ze bedziemy chodzic na terapie tylko bylo tak maz nie chcial to stwierdzilam ze ok nie to nie. Moglam wtedy chociaz sama jezdzic na terapię. Moze tez zbytnia szczerosc ( ktora mowilam ale w zlej formie ją przekazywalam)......
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Obecnie szukam jakies pracy chocby bawienie jakiegos dzieciaczka u mnie w domu dopoki opieki moim dzieciom nie zalatwie i jakos tego nie zorganizuje, poukladam. Dzwonie ,wysylam CV..

Tak Nirwano, napewno moglam zrobic to lepiej a czy chociaż dobrze zrobilam pewnie tak jak piszesz jakos.... Bede starac sie rozgrywac wszystkie sprawy lepiej.... Tylko czasami nie wiem w jakiej formie z mezem rozgrywac wiele spraw. To są tak delikatne i wazne sprawy a za kazdym razem mąz wysyla mi wiazankę tego jaka jestem zła. Czy mnie wytraca tym z rownowagi? teraz juz nie bo traktuje go jako czlowieka ktory potrzebuje pomocy i wybaczam mu w moim sercu kazde jego slowo ktore mnie boli.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Caliope »

Tego wcześniej nie było, że od męża wymagałaś i co to było. Myślałam, że było jak u mnie, że ja nic nie mówiłam, nigdy. To zmienia postać rzeczy w całym wątku.
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Caliope pisze: 20 maja 2021, 11:26 Tego wcześniej nie było, że od męża wymagałaś i co to było. Myślałam, że było jak u mnie, że ja nic nie mówiłam, nigdy. To zmienia postać rzeczy w całym wątku.
Caliope
Tak ja prawie wszystko w domu robilam ale od meza tez wymagalam np. Koszenia trawy, zeby raczej po sobie sprzatał np. umył po sobie wanne, dokladal do pieca, jak byla sobota to prosilam go by mi pomogl w obowiazkach choc trochę np. Dziecku starszemu w lekcjach by chociaz mi to odpadlo. Maz od siebie ( przynajmniej w ostatnim czasie paru lat nic sam od siebie nie chcial pomoc w domu. Jak juz go kilkanascie razy prosilam np. By wyniosl smieci, dal psu jesc to albo tego nie zrobil albo tak ze smieci na polu byly porozrzucane kolo smietnika i tak musialam potem isc i je pozbierac bo lataly po ogrodku, psu raz dal 6 razy nie dal lub niewiele itd). Wiem ze lubie miec czysto w domu ( moze az za bardzo), ale to ze ja juz padam po calym dniu a maz telefon, komorka, tv a o 19 rozklada swoje lozeczko to tez mnie denerwowalo jak tak mozna marnotrawic dzień po dniu i miesiacami. Od lutego jak sie nie odzywał to juz w niczym nic mi nie pomagal.
Np. Kiedy mowilam ze idziemy na 10 do kosciola to szedl na 8 by z nami nie isc a kiedy mowilam ze idziemy na 16 to szedl na 10 do kosciola.
A Wy od swoich mezow tez cos wymagalyscie z obowiazkow domowych i kolodomowych ?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Caliope
Ja za duzo mowilam( wiedzialam o tym od dawna ), a maz nie mowil nic lub mnie ignorowal lub mowil jaka to jestem zla lub krzyczal. Nie bylo u nas normalnej rozmowy, kiedy ja ją zawsze inicjowalam ( inaczej bysmy sie nie odzywali razem) to jak juz odpowiedzial to wyrazem, czasami kpiąco lub potem wyszlo ze klamał. Ja zawsze wymagalam od siebie ale i meza bezwzglednej szczerosci, niestety w wielu sprawach po latach wyszlo ze klamał.
U nas byl ogromny problem z komunikacja. Pamietam ze zawsze pragnelam by ze mna choc chwile porozmawial, usiadl ze mną, wsparł mnie gdy sie czyms martwilam ale wtedy on sie z tego smiał ze sie martwie ale kiedy maz mial problem ( zadko bo raczej wychodzil z zalozenia ze nie ma w zyciu czym sie martwic i trzeba samemu sobie dogadzac) to wtedy ja doradzalam mu zanaddto, za bardzo go wspieralam i jeszcze wychodzilo ze ja sie bardziej martwie a on sie juz smieje ze mnie ze tak bardzo wzielam to do siebie. Te wyrazy jak odpowiedzial to jak juz wychodzil z pokoju lub cos innego robil nie patrzyl na mnie.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Ruta »

Uczciwa zona pisze: 20 maja 2021, 10:36 Nirwanno, wielu moich zachowań zaluje np.

Żaluje tego ze przed ślubem i po bylam zbyt ufna, naiwna ( myslalam ze cisza w meza wydaniu ozncza ze ma takie samo zdanie jak ja i tak samo patrzy na wiekszosc spraw i zyciowych zasad jak ja a przeciez juz wtedy duzo milczał) i przez to malo powaznych tematow poruszalam z mezem ( wiara, szczerosc, odpowiedzialnosc, zasady jakim sie on kieruje i czym wogole sie kieruje), za to po slubie za duzo od meza wymagalam,
postawilam meza na pierwszym miejscu a nie Pana Boga (Bog byl bardzo wazny ale chyba nie najwazniejszy, patrzac po tym jak teraz walczę ze sobą by sie od meza nawet emocjonalnie oduniezaleznic, bylo tak: byl on to i bylam ja chyba nie bylo mnie jako osoby ), wiecej powinnam odpuscic a przynajmniej dazyc do realizacji celow wolniej, spokojniej nie na juz ( realizacji celow materialnych) a postawic na czestsze chodzenie do kosciola z calą rodziną nie tylko w swieta obowiazkowe czy niedziele ale i przez tydzien( sporadycznie przez tydzien chodzilismy) , powinnismy czesciej chodzic na rozne nabozenstwa i wiecej czasu spedzac z rodziną by wiezy mocnialy. Moj charakter jak upartosc, ambicje ( wszystko musialo byc zapiete na ostatni guzik) choc mi wiele razy pomagaly ale mysle ze to tez są i byly moje wady. Zbytnia emocjonalnosc w moim wydaniu i to ze probowalam meza zmienic do konca a nie pierwsze siebie. Ze za dlugo rozmyslalam o meza zdradzie i nie postawilam twardo sprawy ze bedziemy chodzic na terapie tylko bylo tak maz nie chcial to stwierdzilam ze ok nie to nie. Moglam wtedy chociaz sama jezdzic na terapię. Moze tez zbytnia szczerosc ( ktora mowilam ale w zlej formie ją przekazywalam)......
Uczciwa zono, jestem pod wrażeniem twojego postu i tego jak potrafisz określić swój wkład w kryzys. Zachęciło mnie to do spojrzenia w siebie, jak teraz oceniam swój wkład w kryzys. Na pewno tak jak piszesz - u mnie też mąż był na pierwszym miejscu, nie Bóg. Żałuję także każdego oddalenia się od Boga i tych okresów, gdy żyliśmy mniej religijnie. I na pewno tego, że gdy mąż zaczął się od Kościoła oddalać, przestał uczestniczyć w Mszach Świętych, ja także zmniejszyłam swój udział w życiu Kościoła, a na Mszę Świętą jeśli już szłam, to chodziłam po cichu, sama, jakby się tego wstydząc. Gdy mąż zaczął ściągać obrączkę, ja także. Tak jakby naśladowanie przeze mnie zachowań męża miało sprawić, że nie będę one destrukcyjne. Moim ogromnym błędem była nieumiejętność zmierzenia się z faktem, że mój mąż zmaga się z uzależnieniem. Nie zdobywałam wiedzy o tym czym jest nałóg, karmiłam się jakimiś fantazjami na ten temat, rozwinęło sie u mnie współuzależnienie. Błędna była też moja postawa, w której liczyła się jedność rodziny, za wszelką cenę. Byłam gotowa znosić od męża wiele, wiele brać na siebie i wiele łagodzić i przemilczać, byleby nasze małżeństwo było całe.
Miałam też skłonność do rywalizowania z mężem. I nie kochałam siebie. Ani nie umiałam stawiać granic. Tłumiłam emocje, bo bałam się, że mąż odejdzie, a potem wybuchałam, bo nie byłam w stanie ich już tłumić. No i byłam ufna i nawina - i myliłam to z miłością.
ODPOWIEDZ