Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Nirwanna »

Uczciwa zona pisze: 08 maja 2021, 17:15 Nirwano, myślę że w pracy chce się pokazać, pragnie być podziwiamy i doceniany a w domu mu na tym nie zależy bo nie liczymy się dla niego i pewnie pod kątem zysków nie ma z nas żadnych korzyści, a małżeństwo, rodzina wymaga od niego odpowiedzialności, pomocy, liczenia się z drugą osobą i szanowania jej zdania, wspierania a więc większego wysiłku i dania siebie.
A jakie jest Twoje zdanie?
Moim zdaniem bardzo szybko i zbyt łatwo zdiagnozowałaś męża. I w zasadzie też Wasze małżeństwo.
Zobacz, że złe intencje, które przypisujesz mężowi, mogą trochę inaczej wyglądać, gdy popatrzymy od tej strony:
Uczciwa zona pisze: 08 maja 2021, 9:53 miał pewien model rodzica który wyrobił w nim od małego źle zachowania, nawyki.
Przyczyna w świetle tego cytatu - nie nauczył się bliskości, może nawet się jej boi. Chce jej jak większość ludzi, ale nie umie zbudować.
I to niczego nie przesądza, że np. "nigdy ci tego nie da, czego oczekujesz", człowiek nie jest aż tak zdeterminowany swoimi brakami, bo jest jeszcze Bóg Wszechmogący. I to On jest prawdziwie Wszechmogący i Wszechwiedzący, a nie pani psycholog.
Trochę w tym duchu jest to świadectwo: https://fundacjakornice.pl/aktualnosci/ ... c-cz1.html

Warto wg mnie, abyś odpuściła opisy niegodziwości męża, nie masz na to wpływu, a kąpanie się w trudnych emocjach wyjściu z kryzysu nie pomaga, wręcz przeciwnie. W to miejsce - przyjrzyj się swojej odpowiedzialności za kryzys.
Bo wiesz, przekonanie, że mąż wszystkiemu winien, a ja nic złego nie zrobiłam - jest niewątpliwie przyjemne, zdejmuje ze zdradzonego ciężar odpowiedzialności za kryzys, a co za tym idzie - konieczną robotę. Mogę się w tym obszarze próżniaczyć i radośnie taplać w przekonaniu "to on jest winien, ja nie". Tymczasem tak, jak jest to miłe - jest tak samo z gruntu fałszywe.
Wiem, bo na początku kryzysu też tam byłam. Bagno.
W celu obmycia się z tego bagna polecam dogłębne rozważania Litanii Loretańskiej, np. stąd:
https://www.facebook.com/events/1844168 ... &ref=notif
https://www.facebook.com/sychar/photos/ ... 863724749/
To nie tylko dla małżeństw mieszkających razem, dla tych kryzysowych zdecydowanie też.
Niezwykle celne: Matko Nieskalana.... Matko Dobrej Rady....

Powodzenia w pracy nad sobą :-) .
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Nirwano, ja męża nie zdiagnozowalam po prostu opisując jego zachowanie szukam odpowiedzi dlaczego? Jeśli ja cos mezowi zrobiłam to chciałabym wiedzieć co. Mąż miał zawsze na tacy to czego ja pragnę, potrzebuję, co mnie boli a ja od niego nigdy nie usłyszałam co mu zrobiłam i co jego boli. W każdej chwili zastanawiam się co mu w małżeństwie zrobiłam że tak mnie traktował i potraktował. Ja lubię prawdę najgorszą ale prawdę. Zawsze chciałam z mężem rozmawiać, gdyby on tylko chciał.... Wiem, że muszę przepracować u siebie całą tą sytuację. Napisz Nirwano jak pracować nad sobą prócz modlitwy, rozważań co u siebie zmienić? To że pisze co mąż robił to nie dlatego że pokazuje go jako najgorszego drania a siebie idealizuje tylko pisze po to co mnie bolało jakie jego zachowania i czyny. A to co złe robię i robilam bardzo bym chciała wiedzieć zawsze tego chciałam by to zmienić, ale kto udzieli mi na to pytanie odpowiedzi? Gdzie szukać odpowiedzi?
Dziś kończę Nowennę Pompejanską w intencji męża .
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Nirwano, piszesz że mąż nie umie zbudować bliskości. Myślisz że tylko ze mną ma problem w tym budowaniu? Bo widzisz jego relacje z kolezankami w pracy są bliższe niż ze mną ? Jak myślisz dlaczego? Co źle robilam i robię?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Nirwanna »

Uczciwa żono, ja nie napisałam, że Twój mąż nie umie zbudować bliskości. Napisałam, że tak mogą wyglądać przyczyny. Mogą, nie muszą. Mogą być inne. Może być wiele powiązanych.
Jak jest naprawdę - nie wiem. Ty zaś możesz stracić pół życia na szukanie - na próżno.
Bo tę prawdę zna tylko Bóg. Może ją poznać twój mąż, gdy podejmie trud wglądu w siebie ze światłem Ducha Świętego. Warto tę odpowiedzialność zostawić im właśnie.

I zająć się sobą. Podobnie - z zaproszeniem dla Ducha Świętego, to On najlepiej pokaże Ci prawdę o Tobie i Twoich relacjach, w odpowiednich dawkach i kolejności.
Tak na moje oko - modlitwa koniecznie tak, jednak z nazywaniem swojej zgody i otwartości na prawdę, i zaczęcie słuchać.
Realnie słuchać. Nauczyć się słuchać. Wbrew pozorom - to sztuka. Wybacz szczerość, ale w tym obszarze masz sporo do zrobienia. Podobnie jak w obszarze realnego widzenia świata i ludzi, który nie jest zero-jedynkowy, i ludzie też tacy nie są.
Czyli przykładowo - nawet jeśli mąż Cię w narzeczeństwie oszukiwał i manipulował Tobą, to Ty pozwoliłaś się oszukiwać i dawałaś się manipulować. I żadna z tego chwała dla Ciebie, tylko konkretna robota do wykonania.

Chrześcijanin nie jest, nie powinien być naiwniakiem. To realista, widzi fakty.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Caliope »

Ponowię tu zachętę do terapii. Tu nikt nie jest psychologiem, nie nakieruje Ciebie dokładnie na twoje problemy, bo każdy z nas jest inny, ma swoje własne doświadczenia. Sama musisz zadecydować co zrobić w kierunku naprawy siebie samej.
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Nirwano, wiem, że byłam naiwna nie tylko w narzeczenstwie ale i małżeństwie, dlatego że wtedy nie dostrzegałam tych manipulacji. Pogoń za dobrami materialnymi ( budową domu, jego wyposazeniem) w naszym małżeństwie też przynajmniej mi przycmila to co najważniejsze czyli skupieniu się maksymalnie na Kimś czyli pierwsze Bogu a potem czlowieku, czyli na relacji z nimi a nie bardziej na mieć. Oczywiście że chciałam to dla nas wszystkich, ( męza i dzieci) ale jakbym miała się wrócić widziałbym to wszystko już innymi oczami. Otworzyłam szerzej oczy dopiero po męża zdradzie i zauważyłam wiele moich błędów w swoim postępowaniu. Piszesz że świat nie jest zero jedynkowy nie uważam że mąż 100% -wy zero lub jeden. Wiem że na dnie jego serca są napewno jakieś pokłady dobroci i miłości tylko pytanie czy będzie chciał je odkrywać czy bardziej zakrywac.
I mam jeszcze jedno pytanie jak bym czasem widziała męża przy okazji spotkania się z dziećmi, jak ja mam się zachowywać w stosunku do niego? Jak prawidłowo reagować na niego?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Uczciwa zona pisze: ↑...jak ja coś mówiłam do niego on wielele razy milczał nie wyrażał swojej opinii na pewne tematy. Ja wtedy myślałam że tak jak u mnie w domu jeśli ktoś uważa tak samo to po prostu nie mówi swojego zdania i to był mój błąd. Po zdradzie 4 lata temu mąż powiedział mi że on zawsze milczał wtedy jak miał inne zdanie...

Potem spytała czy zastanawia się co nie raz myśli żona na określony temat? On odpowiedział że nie bo on uważa że zona tak samo uważa jak on i że nigdy nad tym się nie zastanawiał.

Gdyby pani psycholog zapytała Ciebie czy zastanawiałaś się, co myśli mąż na dany temat, to odpowiedziałabyś, że nie, bo nigdy nie wyrażał swojej opinii, więc przyjmowałaś, że myśli tak samo jak Ty?


Witaj Niepozorny. Tak zastanawiałam się bardzo często co mąż myśli na dany temat ale dopiero po jego zdradzie jak mi powiedział, że wczesniej milczał bo miał inne zdanie i chciał cos zrobić inaczej choćby za moimi plecami. Wcześniej uznawalam że jak nie wyraża swojej opinii na jakiś temat o którym mówię i mówię jak to chce zrobić to znaczyło dla mnie to że mówię rzeczy tak oczywiste że on nie chce juz o tym mówić bo z nimi się zgadza.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Nirwanna »

Najpierw technicznie ;-) Instrukcja cytowania jest tu: viewtopic.php?f=20&t=229

Potem merytorycznie:
Uczciwa zona pisze: 09 maja 2021, 2:48 Otworzyłam szerzej oczy dopiero po męża zdradzie i zauważyłam wiele moich błędów w swoim postępowaniu.
Uczciwa zona pisze: 09 maja 2021, 2:48 I mam jeszcze jedno pytanie jak bym czasem widziała męża przy okazji spotkania się z dziećmi, jak ja mam się zachowywać w stosunku do niego? Jak prawidłowo reagować na niego?
Z uporem maniaka będę powtarzać - z takimi pytaniami do Boga, słuchaj Boga, nie ludzi. Ludzi słuchaj wtedy, gdy masz zweryfikowane przekonanie, że są Bożymi narzędziami. Takich Bożych narzędzi masz na pewno sporo w swoim otoczeniu, ale też na pewno - nie będzie to każdy człowiek. Choć każdy będzie Ci na drodze postawiony przez Niego. Wypowiedzi ludzkie koniecznie weryfikuj, to właśnie nauka słuchania, mądrze, krytycznie, bo na ten moment odnoszę wrażenie, że łykasz wszystko jak pelikan, a szczególnie chętnie łykasz to, co Ci karmi poczucie skrzywdzenia i przekonanie o byciu tą nieskazitelną w małżeństwie.
Wreszcie - sama zmiana zachowania, wynikająca np. z forumowych wytycznych "jak postępować", niczego na dłuższą metę nie zmieni. Coś się może zmienić, gdy zmiana zachowania wyniknie ze zmiany sposobu myślenia, ze zmiany przekonań, z tych fałszywych na te prawdziwe. Zmiana myślenia to po grecku metanoia, czyli nawrócenie.
Bardzo pomaga w tym terapia, zwłaszcza gdy psychoterapeuta bierze pod uwagę duchowość chrześcijańską, a co najmniej jej nie neguje. Pomagają warsztaty 12 Kroków, pomaga praca nad sobą we wspólnocie.
Zatem odpowiedź na Twoje pytanie, jak masz się zachowywać w stosunku do męża, brzmi - z miłością.
Natomiast jak w Twoim wykonaniu ma wyglądać zdrowa, mądra, Boża miłość - patrz wyżej.

I na koniec, dobrze mieć uporządkowane nazewnictwo.
Kto to jest psycholog, psychoterapeuta, psychiatra, różnice między nimi, są przedstawione np. tu: https://www.youtube.com/watch?v=WvXew1yKABk lub tu: https://www.youtube.com/watch?v=lBcG0eRcZ2Y
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Bławatek »

Mój mąż w małżeństwie też bardziej z tych mało mówiących i zamyślonych. Brakowało mi rozmów, jego zdania. Nawet gdy syn coś zbroił przy niemu to nigdy mu uwagi nie zwrócił, nie dał kary, zawsze czekał aż ja się pojawię i ja zwrócę synowi uwagę lub dam karę - a ja zawsze mówiłam mnie tu nie było więc nie wiem co się wydarzyło. Wynika to pewnie z wychowania, osobowości, braku umiejętności lub chęci brania odpowiedzialności. Mnie te jego zachowania drażniły i mówiłam mężowi wielokrotnie o tym, on nigdy z tym nic nie chciał zrobić, więc po pewnym czasie uznałam, że jest tak skomplikowanym człowiekiem, że trudno - takiego wybrałam, takiemu ślubowałam i z takim żyć będę. Ale mojemu mężowi też dobrze nie było z tym wszystkim. Bo ja zmęczona życiem, nadmiarem obowiązków nie miałam siły być "słodką, przemiłą żoną" w każdej chwili. Mój mąż tylko na chwilę przejął część moich obowiązków (w sumie męskich, więc jego, ale nigdy nie miał czasu i chęci na ich wykonywanie) i wtedy miałam czas dla niego, nie byłam ciągle zestresowana, zła na swój los i niego. Ale na dłuższą metę mój mąż niestety nie potrafił być "nowym, lepszym" sobą. Wolał odejść i poszukać kobiety, która będzie "usługiwać" z uśmiechem na twarzy (podobnie jak jego mamusia) - bo nie wiem czy kogoś ma, ale on nie jest w stanie być sam. To są moje obserwacje i wnioski po analizie wielu zdarzeń i sytuacji z naszej przeszłości. Mój mąż na swojej terapii usłyszał, że nie potrafi mówić o swoich potrzebach, o sobie. Więc zarówno te obszary jak i nauka komunikacji, a także zwrócenie uwagi na potrzeby drugiej strony to obszary w których powinien popracować i coś zmienić. Ja nigdy nie potrafiłam być "słodką idiotką" a widzę, że mój mąż jak i wielu innych panów z otoczenia lubi takie kobiety. OK - to nie moja filozofia życia (choć widzę ile można ugrać będąc taką osobą, ale dla mnie to jest formą manipulacji drugą osobą w celu uzyskania korzyści), więc mogłabym w niektórych sytuacjach być słodką. Wiem, że również i ja mam wiele do zmiany w sobie i zmieniam się, ale dopóki mąż nie zechce zmieniać siebie to nic z naszego wspólnego życia nie będzie, bo znów wejdziemy na te stare tory - ja wszystko ogarniającą, on milczący, w swojej głowie mnie oceniający.

Uczciwa zono, napisałaś coś bardzo ważnego - nigdy nie wiedziałaś co mąż myśli, czego oczekuje więc działałas tak jak umiałas. I u nas było podobnie. I też wolałabym aby mąż na bieżąco mówił co mu się nie podoba w moim zachowaniu, aby od razu powiedział, że jakieś słowa go zraniły, że mu w małżeństwie czegoś brakowało. A ja musiałam się ciągle zastanawiać co on by chciał, albo tak jak Ty przyjmowałam, że jeżeli mąż nie wznosi sprzeciwu to się ze wszystkim zgadza, akceptuje. A mój mąż podobnie jak Twój wielokrotnie miał odmienne zdanie ale dopiero po latach mi o tym mówił. Niestety są takie osoby i strasznie ciężko się z nimi żyje.

Zastanawiasz się dlaczego w relacjach z innymi Twój mąż potrafi rozmawiać i słuchać, angażować się? Mój też tak robi. Może to jakaś gra. Może dopóki nie muszą się angażować i pokazywać jacy są naprawdę to potrafią rozmawiać z "obcymi" bo przecież w pracy są tylko kilka godzin, znajomy też od czasu do czasu się odezwie. A co innego żyć pod jednym dachem gdzie druga osoba cię obserwuje - tu pewnie jest ich strach, że ktoś (żona) odkryje jacy są naprawdę - słabi, z wadami, pogubieni itd.

Też nie wiem jak traktować męża. Na pewno z miłością, jak każdego bliźniego. Ale tak jak mówi Nirwanna i Ks. Dziewiecki - nie można być naiwnym. I ja się tego nauczyć muszę. Mój mąż ostatnio był bardzo przyjacielski, zainteresowany mną, moją rodziną, rozmawiający, miły - wszystko to czego mi brakowało u niego w małżeństwie. I ja choć ostrożnie do niego podchodzę, to jednak dałam się mu omamić. A przecież dopóki on postępuje tak jak postępuje to ja nie chcę być jego przyjaciółką. Przyjaciółką mogę być w małżeństwie a nie po rozwodzie (bo on tak sobie wymyślił). Trudno się postępuje z mężem gdy ten przychodzi do dzieci - bo przecież dzieci wszystko obserwują i uczą się życia. Co robić aby nikogo nie zranić - ani siebie, ani męża, ani dzieci. To bardziej skomplikowane niż hamletowskie "być albo nie być".
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Nirwanna pisze: 09 maja 2021, 7:13 Coś się może zmienić, gdy zmiana zachowania wyniknie ze zmiany sposobu myślenia, ze zmiany przekonań, z tych fałszywych na te prawdziwe.
Przez to że opisałam męża co robił, jak się zachowywał to odebrałaś mnie jako nieskazitelną przynajmniej że ja się za taką uważam a tak nie jest w rzeczywistości jestem samokrytyczna dla swoich zachowań . Jeśli chodzi o moją wiarę to widzę że rośnie i się pomnaza, dbam o to i wierzę w moc Boga. A pytam Was co robić w obecnej sytuacji bo napewno niektórzy z Was mają większe doświadczenie w tych sprawach i biorę je pod uwagę ale przez sitko przesiewam co jest akurat lepsze dla mojego małżeństwa bo i ja za swoje decyzje, będę ponosić konsekwencje. Wiadomo że w realu wygląda to inaczej niż poprzez pisanie. Bo po pierwsze nie opisałam całego swojego życia A tylko kilka wycinkow z niego byście mieli jakiś obraz niekompletny bo niekompletny ale był.
Ostatnio zmieniony 09 maja 2021, 11:12 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: s zona »

Witaj Uczciwa zono :)

Pamietam, jak sama bylam na podobnym etapie zycia . I moj kierownik duchowy mowil . ... " to tylko viraz ... najwazniejsze to dobrze z niego wyjsc "...
Tutaj na Forum Twardy, zeby " przylgnac do Boga i uwierzyc Jemu, nie w niego " . te slowa byly bardzo pomocne . Dodawaly sil i nadziei,ze z Panem Bogiem mozna wiele ...
Pozniej Kroki otwieraly i nadal otwieraja oczy na Wiele ... Polecam goraco :)

Przy okazji, Bog Zaplac Moderacji za Cierpliwosc dla mnie, pamietam jak w 2015 i pozniej - szukajac " zlotego srodka " wrzucalam mase linkow do audycji/konferencji .. tylko nie pomyslalam ,ze Ktos musi to wczesniej wysluchac, zanim pusci na Forum ..

Uczciwa zona, zycze Ci abys znalazla swoja droge w zgodzie z soba i z Panem Bogiem , zaniose Cie na msze o 11 h i omodle :)
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

S zono, serdeczne dziękuję za modlitwę i wsparcie, ale i chęci. Teraz bardzo potrzebuje modlitwy. Duzo rozmawiam z Bogiem i staram się czesciej wyciszac by Jego głos usłyszeć. Wierzę Bogu że będzie lepiej. Myślę że nic nie dzieje się i bez przyczyny i po coś. Jeszcze raz Tobie dziękuję.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Kochani co robić, poradzcie proszę.
Dziś mąż do mnie napisał że wraca do domu że nie pozwoli się tak traktować że to też jego dom i że tak samo jego dzieci i że nie pozwoli bym traktowała go jak śmiecia i wyrzucala z domu. ( Przecież to on sam się spakowal i bez słowa wyszedl I nie chciał się dogadac)
Po pierwsze nie chodzi mu o mnie bo pisze tylko o dzieciach, po drugie nic się nie postarał i nic jeszcze z siebie nie dał by pokazać że chodzi mu o mnie choć trochę, i znów będzie mnie źle traktował na zmiane jak powietrze i siedział tylko na telefonie z którym wszędzie chodził, na komputerze pisał i siedział na tv. A więc nic nie pomagał nie rozmawiał ze mną i nic nie dawał mi i dzieciom na życie. Myślicie że mu się coś "syplo" , czy tęskni za tamtą stagnacją? Ratujcie co robić ? Jak się zachować?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Jak myślicie czy i jakie powinnam mężowi postawić warunki powrotu do domu?
Co zrobić jeśli się sam do domu "wpakuje" bez uprzedniego uzgodnienia czegokolwiek ze mną?
Ledwo przeżyłam jedną traumę od jego zdrady, potem druga że tak bardzo mu na mnie i dzieciach nie zależy a teraz nagle powrót "bo to też jego dom i nie pozwoli sie jak śmiecia traktować".
Dzieci też mają wielką traumę, przez te parę dni jakoś nie walczył o dzieci i o dom o nas(malzenstwo). Córka miała w sobotę urodziny nawet nie złożył jej życzeń- bardzo to przeżyła ( ma 12lat) druga 8 lat. A teraz wraca bo ja ta zła go wyrzucilam ale on nie pozwoli się tak traktować. A mnie i dzieci tak można takowac? Nie walcząc o nas nie chcąc mieć z dziećmi kontaktu i ze mną, robić dalej to co robił nie znać mnie lub traktować jak wroga przy tym przyjeżdżać do domu tylko na nocleg. Błagam pomóżcie, doradzcie co robić?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Kiedy zaczęłam pracować nad sobą, poznawac siebie, wyciszac się, uczyć się żyć samemu, dostrzegać moją naiwność, radzić sobie z reakcja odstawienna ( że nie ma męża i może już nie wrocic), uczyc sie ze trzeba stawiac granice i nie mozna pozwolic by maz mnie zniszczył, to tu nagle prach. Mam znów wracać do tego bagna co było? A może za kilka dni znów zechce się wyprowadzić I znów ja i dzieci będziemy przezywaz to kolejny raz. Dzieci się go boją. Gdy spytalam dzieci czy chcą się z nim widzieć mówią że się boją i ta starsza córka mówi że na razie nie chce się z nim widzieć a ta mlodsza że boi się go ale chciała by go zobaczyć. Ale co z naszym małżeństwem przecież żadna z nas nic nie przepracowało. A ja jestem bardzo poraniona męża zachowaniem. A mąż widać bardzo mnie nienawidzi. Nie chce się nadal dogadać tylko w nagłówku napisal że" informuje mnie o tym że wraca i że nie pozwoli się wyrzucać z też jego domu i traktować jak smiecia I też ma prawo widzieć dzieci". On mnie omija, robi co chce z nami co robić?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
ODPOWIEDZ