Potrzeba tylko cudu......:(

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Mirakulum »

Anna71 pisze: 22 lut 2018, 18:13
Mirakulum pisze: 21 lut 2018, 17:30 Aniu można kochać i nie ufać
Miłość = zaufanie. "Miłość wszystkiemu wierzy"
Taka miłość to bezwarunkowa
nam zdarzają się tylko akty takiej miłości

gdy ktoś jest krzywdzony
kocha wtedy twardą miłością - wiem co mówię - osobiste doświadczenie

posłuchaj ks Marka Dziewieckiego ,
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: lena50 »

Aniu można kochać i nie ufać .
Dokładnie.
Sama kocham od lat bez zaufania.
lena50....dawniej lena
Ukasz

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Ukasz »

Ja kiedyś ufałem żonie, że mnie nie skrzywdzi. Teraz już nie. Przekonałem się bardzo dobitnie, że jest w stanie to zrobić.
Chcę ją znów kochać, chcę znów jej ufać. Na szczęście nie jest to zero-jedynkowe. Mam nadzieję, że będziemy mogli stopniowo to zaufanie odbudowywać. Pewnie sparzę się przy tym nie raz, niech tak będzie. Bardziej się martwię tym, czy w ogóle do czegokolwiek dojdzie, na razie jest ściana.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Pavel »

Myślę, że warto odróżnić miłość od naiwności.
Zdeptane zaufanie potrzebuje czasu i potwierdzenia w czynach, postawie by mogło być odbudowane.
Aby ponownie zaufać, mocniej i mocniej (z czasem) potrzebne są jakieś racjonalne podstawy przecież. Gadać bowiem można ile dusza zapragnie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

Witam wszystkich po 2 latach od ostatniej aktywności. Niestety moje małżeństwo rozpadło się w październiku 2017 roku. Od tego czasu hmmm jestem bardzo chwiejny i dalej nie potrafię sobie z tym poradzić. W życiu nastąpiło troche zmian ponieważ po tym wszystkim od pół roku nie mieszkam w kraju. Pracuje w Danii. kontakt z dziecmi mam bardzo dobry co miesiąc na kilka dni przyjezdzam do nich. Wiem że nie jest to wzór do naśladowania ale niestety dobity alimentami, troche długami musisałem na pewnien czas wyhechać. Myśłe ze 1,5 roku jeszcze.
Chcicałem chyba uciec troche od tej całej sytuacji. Zona w tym czasie eksperymentowała z innymi facetami i bolało mnie to strasznie. Teraz wiem że spotyka się już długo też z jakimś jednym "Panem" jak o tym mysle to mnie trzęsie. Nawet nie wiecie ile bym dał żeby to uczucie odeszło :( Sam się oszukuje że teraz jest okej smieje się, nie dopuszczam do siebie złych myśli ale co jakiś czas mnie dopada smutek, żal do siebie, zazdrość o żone:(
Miedzy czasie zdarzyła się dziwna rzecz jak miałem wyjeżdzać (pół roku temu) żona posmutniała. Przyjeła to do wiadomości ale widzialem ze jest coś nie tak. Kilka dni przed wyjzdem odważyła mi się ze łzami w oczach powiedzieć ze nie chce zebym wyjezdzał ze moze sie pomylił i wogole niestety wszystko było w zaawansowanym iunkcie ze nie moglem sie wycofac. Zwolniłem sie juz z pracy w Dani juz czekala nowa a musialem być płynny finansowo. Koniec konców pozegnaliśmy się w zgodzie nawet przytulalismy sie ze łzami w oczach z fajnymi deklaracjami na przyszłośc ze może jakoś to będzie - byłem w skowronkach. Niestety po miesiacu jak przyjechałem pierwszy raz żona juz nie była taka jak wczesniej. Zaczeła mnie wyzywać ze jednak nic z tego nie bedzie, ze ja jej nic nie mogę zaoferować ze patrze tylko na siebie, że nigdy nie bedziemy razem ze nic nas nie łaczy. Po prostu dostałem znowu "w twarz". Teraz jak pisałem spotyka się z jakimś Panem, ktory ma tez juz dziecko, nie wiem nic wiecej o nim ale poprostu krew mnie zalewa. Z żona mało rozmawiamy bo czuć nerwowość. Ona mi mówi o tym koledze ze byla tam i tam z nim a ja wtedy poprostu zamieram. Nie wiem co mam robić. Taka sierota ze mnie :(
Przepraszam że tak chaotycznie ale musialem coś z siebie wydusić.
Nie umiem sobie poradzić z tą sytuacja rozrywa mnie od środka. Z drugiej strony wmawiam sobie że jezeli ma być szczesliwa to niech tak będzie...ehhhh
chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

Proszę Was nieskromnie o modlitwę za mnie żebym to przetrwał oraz za moja żonę.
Nie chce się czuć jak „pies ogrodnika” meczy mnie to strasznie. :(:(:(
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: rak »

Pod Twoją obronę uciekamy się ...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
jacek-sychar

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: jacek-sychar »

święta Boża Rodzicielko,
naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ...
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: twardy »

ale od wszelakich przygód, racz nas zawsze wybawiać...
Jonasz

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Jonasz »

Panno Chwalebna i Błogosławiona..
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: s zona »

.....O Pani nasza,Orędowniczko nasza....

ps
chrisvip pisze: 09 sty 2019, 11:55 Proszę Was nieskromnie o modlitwę za mnie żebym to przetrwał oraz za moja żonę.
Nie chce się czuć jak „pies ogrodnika” meczy mnie to strasznie. :(:(:(
Mnie w takich chwilach pomagal/uspokajal egzorcyzm malzenski ,tak po trzykroc ....http://sychar.org/2017/11/29/egzorcyzm-malzenski/
chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

Bóg zapłać.

Możecie mi jeszcze coś wytłumaczyć. Dlaczego po rozstaniu pół roku temu chciała do mnie wracac mówiła ze spróbujemy ze jak soe spotykała z innymi to myślała o mnie. Płakała. Miesiąc później całkiem na odwrót znowu krzyki ze nie ze to koniec definitywny.
Teraz ma znowu kogoś z kim romansuje :( i chyba teraz widzę ze tak na powaznie. Wczoraj nawet pierwszy raz jak przyszedłem z dziećmi był w domu i mnie chciała zaprosić. Odmówiłem bo bym chyba wybuchł.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: JolantaElżbieta »

Żuraw i czapla
Jan Brzechwa
Przykro było żurawiowi,
Że samotnie ryby łowi.
Patrzy - czapla na wysepce
Wdzięcznie z błota wodę chłepce.

Rzecze do niej zachwycony:
„Piękna czaplo, szukam żony,
Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy”.
Czapla piórka swe poprawia:
„Nie chcę męża mieć żurawia!”


Poszedł żuraw obrażony.
„Trudno. Będę żył bez żony”.

A już czapla myśli sobie:
„Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
Chyba wyjdę za żurawia!”

Pomyślała, poczłapała,
Do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę,
Więc miał bardzo kwaśną minę.
„Przyszłam spełnić twe życzenie”.
„Teraz ja się nie ożenię,
Niepotrzebnie pani papla,
Żegnam panią, pani czapla!”


Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli: „Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę…”
Włożył czapkę, wdział kalosze,
I do czapli znowu puka.
„Czego pan tu u mnie szuka?”
„Chcę się żenić”. „Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!”

Poszedł żuraw obrażony,
„Trudno. Będę żył bez żony”.


A już czapla myśli: „Szkoda,
Wszak nie jestem taka młoda,
Żuraw prośby wciąż ponawia,
Chyba wyjdę za żurawia!”

W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.

Tak już chodzą lata długie,
Jedno chce - to nie chce drugie,
Chodzą wciąż tą samą drogą,
Ale pobrać się nie mogą.
chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

No nawet mnie to rozbawiło.

Tylko Pani czapla ma innego
ba, partnera łóżkowego.
I o starym Czapli ani myśli,

Tyle już razy dostałem po łapach i uszach ze już nie będę z siebie błazna robił.
Nie wiem czy się cieszyć ze ona widać jest teraz szczesliwa.
Ja wogole nie wiem jak się zachować w takiej sytuacji jak widzę ją z nim serce mi pęka a z nerwów się aż trzęsę.
I to już 2 lata trwa
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: JolantaElżbieta »

chrisvip pisze: 10 sty 2019, 14:35
Tyle już razy dostałem po łapach i uszach ze już nie będę z siebie błazna robił.
Nie wiem czy się cieszyć ze ona widać jest teraz szczesliwa.
Ja wogole nie wiem jak się zachować w takiej sytuacji jak widzę ją z nim serce mi pęka a z nerwów się aż trzęsę.
I to już 2 lata trwa
Trzeba poszukać pomocy - zadbać o siebie, zebrać siły, emocje won - inaczej nic z tego nie będzie :-)
ODPOWIEDZ