Co mam robic

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Jo-bird
Posty: 4
Rejestracja: 29 lis 2017, 22:30
Płeć: Kobieta

Co mam robic

Post autor: Jo-bird »

Witajcie, to bedzie moj pierwszy post tutaj. Z mezem jestem juz 14 lat, 10 lat po slubie koscielnym. Ukladalo sie Nam roznie, generalnie jestesmy bardzo niedobrani, ale w milosnym zaslepieniu wydawalo sie, ze wszystko mozna pogodzic. Ja wierzaca, on-nie, ja rodzinna, on byle od rodziny jak najdalej (oprocz naszej trzyosobowej, my I corka). On Duzo pijacy, Bez stalej pracy I ze sklonnosciami do depresji. Ja zawsze z praca, wyksztalcona.

Prawie dwa Lata temu wrocilam do domu po wycieczce z corka I na balkonie naszego mieszkanie zastalam polnaga sasiadke, z ktora moj maz mial Romans, jak sue okazalo. Scena jak z taniej telenoweli. To bylo potworne doswiadczenie, zwlaszcza, ze pracuje ona w lokalnym sklepie I will rzeczy czasem dalej ja widuje. Jakos przezylismy ta sytuacje, choc naszej malzenstwo nie podnioslo sie z tego kryzysu - Nadal jest miedzy nami duzo napiecia, braku zaufania z mojej strony, wyrzutami z jego, ze to nie byla tylko jego wina. Jasne, wina jest zawsze po obu stronach, ale to on dokonal tego wyboru.

Po tych niemal dwoch latach doszlam w miare do rownowagi, nawet zdolalam przebaczyc tej kobiecie. Ale dzis rano zobaczylam, ze jej dziecko dostalo sie do przedszkolu, do ktorego chodzi moje. Ona Wie, ze moje tam chodzi.

I sie zalamalam. Nie wiem, co zrobic. Nie chce mojemu dziecku robic krzywdy I zabierac z przedszkola, ktorej lubi. Ale jak mam stawic czola perspektywie widywania tej kobiety codziennie, albo na zebraniach, urodzinach innych dzieci... W dodatku jest juz po naborze I nawet gdybym chciala zmienic przedszkole-moze to sie okazac niemozliwe. Co robic...
jacek-sychar

Re: Co mam robic

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Jo-bird na naszym forum

Zdrada jest bardzo trudnym przeżyciem dla każdego małżeństwa. jedni się z tego podnoszą, inni nie.
Zawsze jednak takie zdarzenie musi być przepracowane. I to przepracowane nie tylko przez jedna ze stron, ale zarówno przez obie jak i przez małżeństwo razem. Inaczej kryzys pojawi się za chwilę ponownie . Często w jeszcze gorszej postaci.
Jo-bird pisze: 09 maja 2019, 10:33 Jasne, wina jest zawsze po obu stronach, ale to on dokonal tego wyboru.
I tak. I nie.
Wina po obu stronach może co najwyżej być w sprawie kryzysu. Za zdradę odpowiada tylko strona zdradzająca.

Zapraszam Cie do naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

Niedługo rozpoczną się również zapisy na wakacje z Sycharem. Taki tygodniowy turnus z osobami doświadczonymi kłopotami małżeńskimi jest często bardzo budujący.
Jo-bird
Posty: 4
Rejestracja: 29 lis 2017, 22:30
Płeć: Kobieta

Re: Co mam robic

Post autor: Jo-bird »

Dziekuje Jacku. Kryzys I zdrada nie zostaly przepracowane, Mimo moich prosb I Zachery do podjecia terapii, poszukania pomocy. Tylko dzieki Panu Bogu jakos to wytrzymalam... Ale ten nowy "zwrot akcji" otwieramy rany, ktorej ledwo zdazyly przyschnac. I nie wiem, co dalej z tym zrobic...

Jestesmy razem dla dziecka, nie chcemy jej krzywdzic, a tak naprawde- jestesmy daleko od siebie, maz przez caly ten czas nie pokazal, ze w jakikolwiek sposob docenia fakt, ze pozwolilam mu zostac, Dalam szanse, ze Mimo malych staran z jego strony nasza rodzina jakos dalej trwa. To mnie nie napawa optymizmem w tej nowej sytuacji, choc gdy powiedziala mi, ze jej dziecko bedzie chodzic z naszym do przedszkola, to sie tez podlamal.

Czuje, jakbysmy wrocili do punktu zero.
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Co mam robic

Post autor: Mick »

Witaj Jo-bird,

Sprawa przedszkola i tej kobiety - problemy są po to, aby je rozwiązywać. Ucieczka nie jest rozwiązaniem. Jeśli zmienisz dziecku przedszkole z powodu tej kobiety to będzie to zwyczajna ucieczka. Obawiam się również, że uciekając teraz, będziesz już zawsze uciekała. Tym bardziej, że kryzys nie jest przepracowany i prawdopodobieństwo kolejnych jest ogromne. Poza tym, w mojej ocenie, dziecko nie powinno ponosić konsekwencji waszych błędów. Tutaj proponowałbym rozpocząć pracę sobą, nad zrozumieniem, przebaczeniem i miłosierdziem. W romansie brała udział ta kobieta ale i Twój mąż. Skoro, tak jak napisałaś, jesteś z mężem dla dziecka, to dlaczego dla dziecka nie podejmiesz trudu jakim będzie kontakt z tą kobietą? W moich oczach to właśnie Twój mąż jest większym winowajcą niż ta kobieta. Za nią należałoby się pomodlić, spojrzeć jej w oczy ze współczuciem i zrozumieniem. Wielu z nas musi mieć kontakt z kowalską/kowalskim, pozwalać swoim dzieciom spędzać z nimi czas. Trzeba to wypracować a nie uciekać od tego.

Sprawa małżeństwa - to co napisał jacek-sychar:
jacek-sychar pisze: 09 maja 2019, 11:00 Zawsze jednak takie zdarzenie musi być przepracowane. I to przepracowane nie tylko przez jedna ze stron, ale zarówno przez obie jak i przez małżeństwo razem. Inaczej kryzys pojawi się za chwilę ponownie . Często w jeszcze gorszej postaci.
Według mnie, jeśli nic nie zaczniecie robić, to wszystko runie prędzej czy później. Sam fakt, że jesteście ze sobą tylko dla dziecka, może być przyczyną kolejnego kryzysu. Najpierw jest małżeństwo - i ono jest ważniejsze, potem są dzieci. Lekceważąc problem dajesz się krzywdzić. Teraz może być spokojnie jednak kryzys a może nawet kolejny romans znów się pojawi.

Nie mamy wpływu na wolną wolę innych, nie jesteśmy w stanie bezpośrednio ich zmienić i na siłę oczekiwać jakichkolwiek zmian. Możemy jednak zmienić samych siebie. Praca nad sobą może zaowocować zmianą męża. Może zauważy Twoją przemianę, coś wspaniałego w Tobie, może również tego zapragnie, nawróci się, doceni małżeństwo. Jednak nie stanie się to bez Twojego wkładu. Jesteście razem, więc macie duże pole manewru. Niektórzy z nas - w tym ja - przegapili szansę lub właśnie "uciekli" od problemu i teraz muszą walczyć o małżeństwo na odległość, co jest o wiele trudniejsze.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Co mam robic

Post autor: marylka »

Witaj
Bardzo smutne to wszystko co piszesz....
Najsmutniejsze to to, że mąż nie wyciagnał żadnych konsekwencji z tego co zrobił
Za zdrade jak za każdy grzech trzeba przeprosic i zadośćuczynić. A poniewax to wyjatkowo podły grzech to i zadosćuczynienie powinno byc wyjatkowe
Z tego co piszesz Twoj maż nie przeszedl tej drogi i mysle, że stad te napiecia miedzy Wami - Ty masz żal, że nie wykorzystal dobrze czas Twojej zgody i powrotu do Ciebie.
Zdrada jest okropna i podla i rozwala wiele małżeństw. Niestety...nie wszyscy potrafia wybaczyc i pojednac się na nowo.
Ale wiesz....warto...warto przebaczyć
Nie dla meża
Dla samej siebie
Nieprzebaczenie jest jak plecak z kamieniami, ktory nosisz codziennie na plecach.
Od czego zacząć?
Od samej checi przebaczenia. Chcę wybaczyć. Jeszcze tego na dzis nie potrafie ale chce wybaczyć. Warto pojechac na rekolekcje o takiej tematyce. Ja tak zrobilam. Kiedy dowiedziałam sie o zdradach wyprowadzilam sie od niego.
Mieszkaliśmy osobno a i tak nie moglam funkcjonować bez przebaczenia.
Ten ból gorycz i żal przepełnial moje serce moje myśli moj czas. Wysysał ze mnie wszystkie soki.
Dlatego zachecam Cie do podjecia proby przebaczenia meżowi judaszowski czyn.
Co do kowalskiej.....wiesz....ja nauczylam sie postrzegać kobiety z ktorymi maż mnie zdradzil jako upadłe i pogubione. Nikt normalny nie wybiera takiej drogi. Jedynie osoba mocno kiedys odrzucona może przez ojca może skrzywdzona....rozpaczliwie poszukuje ramion byle choć na chwile poczuc namiastke bycia kochaną.
Ja za takie kpbiety sie modlę. I to mi daje dużo spokoju i pokoju.
Natomiast - nie wyobrażam sobie spotkania z taka kobietą. Nawet nie myśle co Ty przeżywasz i naprawde Ci współczuję.
I uważam że wcale nie musisz jeśli nie chcesz miec kontakt z ta kobietą. Oczywiście w miarę możliwości.
Możesz np poprosic dyrektora przedszkola, żeby dzieci chodzily do osobnych grup
Wprawdzie w przedszkolu pewnie sie zobaczycie ale już Dzień Matki czy Jaselka wspólne Was omina.

Jeżeli uwaszasz, że to ponad Twoje sily powinnas rozważyc zmianę przedszkola. Dzieci szybko sie adoptuja do nowych warunków

Inna sprawa że to ta baba powinna sie wstydzic a nie Ty. Nie wiem czy problem zdrady nabral rozgłosu ale jeśli tak to osiedlowe meżatki na pewno sercem beda po Twojej stronie
Zresztą...jeżeli kobieta sie tak prowadzi to widac to i w innych dziedzinach wiec opinie pewnie już ma wyrobiona.
Więc miej na uwadze, że to nie jest Twoj wstyd.
Inna sprawa...może ona tego żałuje i wstydzi sie teraz? Kto wie
Zresztą...co daje gdybanue? Nic

No ja.....gdybym miala taka sytuacje na pewno zmieniłabym miejsce zamieszkania i jak pisałam - nie ogladala tej kobiety. I to zaraz po tej zdradzie. O ile bym z meżem żyła. Ale każdy ma inna wrażliwość wiec możesz mieć inaczej
Pozdrawiam
Jo-bird
Posty: 4
Rejestracja: 29 lis 2017, 22:30
Płeć: Kobieta

Re: Co mam robic

Post autor: Jo-bird »

@Mick

Bardzo dziekuje za Twoj post. Bardzo mnie podniosl na duchu I przypomnial o tym, co najwazniejsze w tej sytuacji. Dziekuje tez za slowa o ucieczce...dalo mi to duzo do myslenia - rzeczywiscie nie chce, zeby moje dziecko placilo za bledy swojego ojca I kryzys w naszym malzenstwie.

Ciezko jest z ta praca nad malzenstwem, kiedy rozmijamy sie bardzo, jesli chodzi o wiele rzeczy. Ale masz racje, to malzenstwo ma byc na 1szym miejscu, inaczej wszystko padnie, tak jak teraz nam sie chwieje, ledwo trzyma razem.

@marylka

Bardzo dziekuje za Twoja odpowiedz I wyraz kobiecej solidarnosci :) Masz racje - przebaczenie jest kluczowe, czuje ciezar nieprzebaczenia, choc w pewnym momencie zdawalo mi sie, ze udalo mi sie jej wybaczyc I nawet modlic za nia sie zdarzalo. Ale tak jak piszesz - kwestia spotykania sie w przedszkolu przy okazji zaprowadzania czy odbierania dziecka, przedszkolne uroczystosci...to byloby ogromnie trudne...

Moj maz jest zalamany ta sytuacja. On wybralby ucieczke, wypisanie dziecka z przedszkola.

Strasznie to trudne, chyba rzeczywiscie musze poszukac rekolekcji, zeby znalezc sposob poradzenia sobie z tym problemem. Czekam tez na spotkanie z moim spowiednikiem.

Jestem Wam taka wdzieczna za to, ze napisaliscie - nie mam za bardzo z kim o tym pogadac...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Co mam robic

Post autor: marylka »

Wiesz....zawsze sa dwa wyjscia :)

Ja bym poszla za głosem serca i głosem serca Twojego meża. Piszesz, że jest zalamany. Wiec ta sytuacja i jemu nie pasuje.
Może czuc do niej jakas słabosć a może jej widok bedzie mu przypominal jego najwiekszy upadek i plamę?
Cokolwiek to jest - bedzie budziło frustracje. Bedziecie to przynosic do domu. Do tego Twoja niezagojona rana i z powrotem kryzys.

Bo gdyby mu to było obojetne czy ona też ma dziecko w przedszkolu czy nie - to byłoby lepiej.
A jednak jakies uczucia ma. I to niekoniecznie do niej. Tylko do calej tej sytuacji
Wiesz jak mówia - co z oczu to z serca.
Jeżeli jej widok wprawia Was obydwu w takie rozterki to po co sobie to robić?

Ja jestem za rozwiazywaniem problemow a nie za uciekaniem przed nimi. Natomiast - stawanie do walki z problemem powinno byc zawsze adekwatne do aktualnych możliwosci. I nic ponad to

Może byc tak, że teraz nie jestescie w stanie sie przypadkowo spotykac. Bo jestescie na innym poziomie zaleczania rany. Teraz musicie wzmocnić siebie samych i Wasz zwiazek.
A może byc że już do szkoly nie bedzie mieli problemu wspólnej dziecka poslac.
Albo do liceum
Każdy ma swoj czas i swoje tempo i nie ma co sie denerwowac że za wolno idzie, bo deprasja gotowa.

Ja np jak pisalam modle sie za te kobiety. A kiedys je nienawidzilam. Dzis już nie.
Ale nie mam potrzeby i nie chce je ogladac. A może za rok 10 lat mi sie to zmieni? Zobaczymy

I nie uważam że uciekam od problemu. Nie mam obowiazku ogladać ich. A na dzien dzisiejszy tak rozwiazuje problem, że staram sie tworzyc fajny zwiazek z meżem
Pozdrawiam
Jo-bird
Posty: 4
Rejestracja: 29 lis 2017, 22:30
Płeć: Kobieta

Re: Co mam robic

Post autor: Jo-bird »

@marylka

Masz racje odnosnie frustracji I ciagle przezywania tego na nowo. Ale przeprowadzka I zmiana przedszkola to tez nie takie hop-siup. Mamy sporo przeprowadzek za soba, dziecko ostatniej zmiany przedszkola nie znioslo bezbolesnie, nie chcialabym jej dorzucac stresow - to wrazliwa dziewczynka. Dlatego przenosiny nie sa dla mnie takie oczywiste, Bo nie chce jej robic krzywdy.
Al la
Posty: 2738
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Co mam robic

Post autor: Al la »

Jo-bird pisze: 10 maja 2019, 10:21 @marylka

Masz racje odnosnie frustracji I ciagle przezywania tego na nowo. Ale przeprowadzka I zmiana przedszkola to tez nie takie hop-siup. Mamy sporo przeprowadzek za soba, dziecko ostatniej zmiany przedszkola nie znioslo bezbolesnie, nie chcialabym jej dorzucac stresow - to wrazliwa dziewczynka. Dlatego przenosiny nie sa dla mnie takie oczywiste, Bo nie chce jej robic krzywdy.
Dzieci są wrażliwe, szczególnie te nasze, z małżeństw w kryzysie, w separacji, po rozwodzie.
Na Twoją córkę przenoszone są emocje Twoje i Twojego męża. Nie chcesz jej robić krzywdy, a sobie możesz?
Twoje dziecko nie będzie szczęśliwe, jeżeli Ty nie będziesz szczęśliwa.
Może masz możliwość terapii małżeńskiej, albo chociaż podjąć drogę własnego rozwoju, no właśnie np.warsztatów o przebaczeniu, czy jakiejkolwiek pomocy psychologicznej.
A oglądanie codziennie byłej kochanki męża to nie jest dobry pomysł.
Pogody Ducha!
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
ODPOWIEDZ