O to to! Ja właśnie z tego względu natychmiast zgłosiłam się na terapie i do psychiatry. I też nie zamierzam zwariować, chociaż na początku byłam pewna, że wpadnę w jakiś ciężko odwracalny stan. Oczywiście wiem, ze to może jeszcze nastąpić, ale postanawiam się nie daćJolantaElżbieta pisze: ↑16 maja 2019, 10:25 Mnie pomogło poszukanie naukowej odpowiedzi na to co dzieje się w organizmie pod wpływem długotrwałego stresu. Nie mogłam znieść swoich wahań nastrojów, niepokoju, napadów paniki i momentów depresyjnych.
Ten mój stan wahań jest straszny, ale razem z tym mam w pakiecie dużo pięknych rzeczy wokół mnie, poznaję mądrych dobrych ludzi (na przykład Was). Mąż dba o mnie jak o królową, gdyby nie to, że mnie zdradził, byłby ideałem... Tak więc coś za coś. Staram się z tą świadomością oswajać i próbować szukać dobrych stron w tym zupełnie dla mnie nowym etapie życia. Na kartce spisuję codziennie co mnie dobrego spotyka.
Marylka, dzisiaj mam jakiś taki power, ze aż czekam przyczajona, aż cos łupnie.Ogromnie Ci dziękuję za Twój komentarz !!!
Wszystko co piszesz, to miód na moje serce i nadzieja, że się naprawdę uda. Nie wyprowadzam się, na chwilę obecną chcę być z mężem, a on ze mną. Chcemy dalej płynąć razem, tylko musimy znaleźć porządną łódkę, wiosła, dobrą nawigację oraz syrenę odstraszającą rekiny
O tym, co się w naszym małżeństwie stało, wie kilka osób. Nasi terapeuci i kilkoro przyjaciół. Ani ja, ani mąż, nie chcemy w to mieszać naszych najbliższych.
Chcę się pozbyć plecaka z kamieniami! Ale nie chcę go zrzucać pochopnie bo jeszcze wywalę sobie wszytko na nogi. Po jednym kamyczku.
Mąż ma pełną świadomosc, ze spaprał, wstyd mu strasznie, bardzo cierpi, chce wszystko naprawić i bardzo się stara.
Powoli słucham sobie księdza Dziewickiego. Na Boga się nie gniewam bo nie mam poczucia, że to Jego sprawka. Filmów poszukam, obejrzę. Przyjrzę się 12 krokom. Duzo pracy przede mną. Na szczęście lubię pracować i lubię nowe wyzwania. Żeby tylko ten ból nie pojawiał się znienacka i nie psuł wszystkiego, nie wyniszczał.
A do snu od trzech dni kołysze mnie modlitwa ojca Dolindo. Bardzo mnie to koi. Jeszce raz dziękuję uczciwej zonie za namiar.
Niech ten dzisiejszy mój dobry stan trwa jak najdłuzej..
Dzięki Wam wszystkim za pomoc!!!