Niedługo odejdzie.
: 24 kwie 2017, 7:23
Witam. Przejdę do sedna. Od ponad roku między mną a żoną jest już coraz gorzej. Nie dogadujemy się, ciagłe kłótnie, od 8 miesiecy żona unika seksu. Już nie okazujemy sobie uczuć. Wszystko zaczęło się psuć od kiedy mamy wspólnych znajomych. Dla niej to przyjaciele, dla mnie już tylko znajomi. Od tygodnia żona powtarza że chce odejść. Wczoraj wkoncu to do mnie dotarło, uświadomiła mi to już dosadnie. Wiem, że to jednak nie jest jej kolejna gra na emocjach. Ona faktycznie chce odejść. Ja kocham ją nad życie. Wiem że zaniedbałem nasz związek. Prosiłem ostatnio znajomego żeby przestał pisać z nią sms,y. piszą dalej ze soba. ja wiem że coś tu jest nie tak od dłuższe go czasu. żona jest jeszcze młoda, ma 27 lat. Mamy już 3 dzieci. Ja wiem że zabiję się jeśli ona rozbije naszą rodzinę. Jestem pod taką ścianą, czuję taką bezradność, że dziwię się że jeszcze się nie powiesiłem. Już szuka mieszkania na wynajem. Do miesiąca mówi że wyprowadzi się. Zapisałem się do psychiatry, bo wiem że juz od roku, od kiedy traktuje mnie jak szmatę, mam depresję , wiem że przez nią. Ale bez niej - ja nie przeżyje. jak ja zatrzymać, przekonać do siebie. Tak zdradziłem. 4 lata temu. Czy żałuję? - to mało powiedziane. Wydawało mi się że udało nam się zażegnać wtedy kryzys. Pojawiło się nam przecież 3-cie dziecko po tym wszystkim. Ona wciąż jednak powraca do tego. Tak bardzo boję się że zrobiła to samo, że stąd ta jej nagła niechęć do mnie- choć utwierdza mnie w przekonaniu że nic takiego nie miało miejsca. Ostatnio shakowałem jej telefon. Z tych sms których nie skasowała, wyczytałem tyle, że mam prawo być zaniepokojony jej relacją z przyjacielem. Prosze, doradźcie. Jestem z tym sam, bez żadnej bratniej duszy. Bezsilny i załamany. Ona się wkrótce wyprowadzi