Zdrada i jej konsekwencje

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Witam,
Jestem tu nowa. Przechodzę kryzys małżeński po zdradzie męża. Wiem, ze tez nie jestem bez winy, kryzys trwał wiele lat, nie dogadywaliśmy sie w wielu sprawach, w dodatku mąż był agresywny do dzieci. Obecnie mamy jako taką separacje, mąż mieszka w domu. Jednak duzo pracuje, często wychodzi, wyjeżdża w weekendy-mówi, ze z kolegami, nie z nią. Nie okazuje żalu za popełnione czyny, mówi ze to przeze mnie. Przeczytałam " Miłość potrzebuje stanowczości" i wdrożyłam w życie. Wypuściłam" lwa z klatki". Widziałam jego zaskoczenie.Staram sie byc miła ale nie mam zaufania. Etap płaczu i załamania mam juz za sobą. Staram sie jakos żyć. Zastanawiam sie jednak jak to jest ze to my zdradzeni często ratujemy małżeństwo? I moze ktoś ma jakis pomysł jak pomagać dzieciom w takim sytuacjach bo tez cierpią?
jacek-sychar

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Faustyno na naszym forum.

Niedawno się zarejestrowałaś na naszym forum, ale mam wrażenie, że od dawna je czytałaś. Wnioskuję to z Twoich działań i lektury. Na początek przypomnę tylko, że staramy się tutaj chronić naszą prywatność. Dlatego pisząc nie podawaj szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie.

Co do pytania odnośnie dzieci. Bądź z nimi. One na pewno będą cierpieć, ale niech chociaż czują, że mają jednego rodzica, który jest ciągle przy nich. Nie znaczy to,że masz ich rozpieszczać, tylko mądrze i dojrzale pozwolić im dorosnąć.
Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby udało się Wam uratować małżeństwo i odbudować relacje. Ale to nie zależy tylko od Ciebie. Niestety. :?
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: inga »

Faustyna pisze: 10 maja 2017, 19:07 Zastanawiam sie jednak jak to jest ze to my zdradzeni często ratujemy małżeństwo?
to jest bardzo trudne, wydaje mi się, że na nas (zdradzonych) działa to jak kubeł zimnej wody - nagle widzimy co tracimy i to jest nasza reakcja..
a po drugie, zdradzający (mam wrażenie) nagle zaczynają żyć w innej rzeczywistości, wręcz innej "czasoprzestrenii"... ich zachowanie jest często irracjonalne i (chyba) mają problemy z trzeźwą oceną rzeczywistości

Może to się później zmienia? Gdy "otrzeźwieją".. ale tak już całkowicie..
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Dziękuje za slowa wsparcia.To prawda, czytam forum od kilku miesięcy, bardzo pomaga. Staram sie jak moge żeby nad sobą panować ale nie zawsze to wychodzi. Przychodzą momenty kiedy sie chce wykrzyczeć wszystko i wyrzucić cały ten ból. Cieżko zrozumieć ze mąż inaczej rozumuje, ze nie czuje skruchy. Oskarża wszystkich dookoła tylko nie siebie. Niby jest w domu ale jakby nieobecny. Jest tu jakby za karę, i wręcz mówi ze tam miał lepiej. Niestety dzieci tez to słyszą i na pewno je to tez boli. Nie wiem czy liczyć kiedykolwiek na słowo przepraszam. Staram sie duzo modlić, przystępować do Komunii. Ale czasem sa straszne "dołki"
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Doradźcie . Czy ktoś próbował ratować związek poprzez ewangelizację, pokazywanie nauk Chrystusa? Czy to coś pomaga?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pavel »

Moim zdaniem warto pokazywać naukę Chrystusa i jej wpływ na nas poprzez codzienne życie zgodne z naukami Jezusa.
Czynami, nie słowami.
I mieć nadzieję, że otoczenie pomyśli: "ja też tak chcę"
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Bo mnie sie wydaje ze czyny to za mało , na daną chwile, na kogoś w " amoku". Ze potrzeba "wstrząsu" słowami. Moze sie mylę ?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pavel »

Wg mnie się mylisz. Ale może ja się mylę :)
W amoku i tak raczej nic nie dotrze.
Nawracanie zaś z dużym prawdopodopieństwem wywoła śmiech i szyderstwa.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: mare1966 »

Faustyna
kryzys trwał wiele lat, nie dogadywaliśmy sie w wielu sprawach
Zatem , chyba raczej nie "amok" .
Amok to jest wtedy , kiedy ktoś poznaje kogoś , zwykle przypadkowo
i kompletnie mu odbija , jakaś wielka fascynacja tą osobą ( czasem pracą , stanowiskiem itp. )
"Stare" idzie w odstawkę zupełną ( choć dotychczas było naprawdę dobrze ) .

Tak więc , w waszym przypadku , to raczej DŁUGI PROCES dojrzewania męża
zakończony zdradą .
Niestety najprawdopodobniej , najpierw DŁUGO i stopniowo ODCHODZIŁ od ciebie ,
a ( i to już osobna sprawa ) zawiązywał ( powoli akceptował taki stan ) możliwość
innej relacji .
O ile w wypadku w amoku , możliwe jest "przejrzenie na oczy"
( zwykle , gdy czar pryska ) o tyle w powolnym oddaleniu
raczej trudno oczekiwać CUDU .

Ewangelizacja męża ?
A jak było u was z tą wiarą wcześniej ?
Będziesz mało wiarygodna w jego oczach .
Wątpię , aby chętnie słuchał o "cudzołożnikach" i grzechu .
Dla niego to była "miłość" i coś pięknego zapewne .
A z tobą się musi męczyć .
Dla dzieci , dla spokoju sumienia , co powie rodzina itd.
na razie to może go tylko trzyma w domu .
I póki co bierz co dają .

"Miłość wymaga stanowczości"
Nie wiem , ale tu na forum to jakaś "biblia" ta książka . :)
Też kiedyś czytałem , ale to wg. mnie do zastosowania
w określonych przypadkach ,
a nie uniwersalna rada .
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pavel »

mare1966 pisze: 20 maja 2017, 21:25 "Miłość wymaga stanowczości"
Nie wiem , ale tu na forum to jakaś "biblia" ta książka .
Też kiedyś czytałem , ale to wg. mnie do zastosowania
w określonych przypadkach ,
a nie uniwersalna rada .
Zależy może Mare co z niej zaczerpniemy.
Ja dzięki niej lepiej zrozumiałem siebie, różne mechanizmy mną sterujące.
Oczywiście jest tam o granicach i ich obronie, tego warto się nauczyć. Granice bowiem nie mają być straszakiem/narzędziem ataku, a formą obrony, mądrej obrony.
A przykłady faktycznie są tam dość skrajne i żadnen nie miał przełożenia na znaną mi przynamniej sytuację w moim małżeństwie. A i tak tę książkę polecam.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: mare1966 »

Paweł , cytujesz mnie ,
a ja nie widzę mojego posta w tym wątku .
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Pavel »

Mare1966 :D dzięki i wybacz, mój błąd, myślałem, że zaakceptwałem ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Faustyna »

Co to znaczy " póki co bierz co dają"? Nawet pomimo jego złego traktowania mnie w tej chwili?
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: inga »

Faustyna pisze: 22 maja 2017, 17:00 Co to znaczy " póki co bierz co dają"? Nawet pomimo jego złego traktowania mnie w tej chwili?
myślę, że chodziło mare1966 o to, że mieszka z Tobą.
Dla mnie to dużo..

mare1966 pisze: 20 maja 2017, 21:25
"Miłość wymaga stanowczości"
Nie wiem , ale tu na forum to jakaś "biblia" ta książka . :)
Też kiedyś czytałem , ale to wg. mnie do zastosowania
w określonych przypadkach ,
a nie uniwersalna rada .

jak pierwszy raz ją czytałam, to traktowałam bardzo wybiórczo, bo uważałam, że kwestia romansu nie dotyczy naszego małżeństwa (!)
ale już wtedy wyciągnęłam z niej dużo - to mi dało tak naprawdę siłę na przyjęcie informacji o zdradzie i zachowaniu spokoju podczas odchodzenia męża - a mianowicie lekcja nr 1 - on/ona nie będzie nas szanować, jeśli sami nie będziemy szanować siebie; chociaż miałam ochotę błagać go by mnie nie zostawiał, nie zrobiłam tego i z perspektywy czasu daje mi to siłę;

Wróciłam do tej książki już jako "zdradzona" i wtedy doczytałam resztę. Zgadzam się z Pavlem, te przykłady/historie nie są może najlepszym odwzorowaniem naszej rzeczywistości, ale już pewne mechanizmy owszem.
Uważam, że aa książka nie jest może jakimś wybitnym dziełem, ale jest dobrym bodźcem, aby otworzyć oczy i zachęcić do pracy nad sobą.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i jej konsekwencje

Post autor: Wafelka »

Faustyna pisze: 20 maja 2017, 18:26 Doradźcie . Czy ktoś próbował ratować związek poprzez ewangelizację, pokazywanie nauk Chrystusa? Czy to coś pomaga?
Wszystko zależy jak do tego podejdziesz. Jak postanowisz nawracać męża to raczej nic z tego nie wyjdzie. U mnie nie wyszło i powodowało moją frustrację, że ja tutaj tyle robię, szukam pomocy, organizuję wyjazd na rekolekcje małżeńskie, podsuwam rekolekcje internetowe (Szustak, Kramer), mówię "przeczytaj ten tekst, to ciekawe, może Ci(!!!) pomoże..."... Błąd. To nie działa.
Jak odpuściłam i zaczęłam nawracać siebie, to i mój mąż zaczął to widzieć i mam wrażenie, że jest teraz na etapie zdziwienia, że ja sobie tak żyję po prostu, chodzę do kościoła, jestem mimo wszystko, całego tego zmęczenia, jednak radosna, pogodzona z sytuacją.. I mimo, że kiedyś mówił, że msza to dla niego takie śpiewanki naiwne, to ostatnio sam z siebie poszedł z nami do kościoła.
Więc generalnie - nie ma co się zabierać za nawracanie. ;) To może zrobić tylko Bóg przy woli tego, który nawrócenia potrzebuje.
ODPOWIEDZ