a mnie uderzyło coś co sama ostatnio zrozumiałam (a nie chciałam zrozumieć ładny czas...)
Wiele z nas, piszących to na forum z błaganiem o poradę, stoi na stanowisku "gdyby moja sytuacja była inna to by było łatwiej".
I celowo piszę nie jako ja, chociaż ja też tak myślałam, mówiłam, a może też pisałam, ale też o innych bo wielokrotnie rzucił mi sie podobny tekst w oczy.
- gdyby nie było dziecka to by było łatwiej
- gdyby sie nie wyprowadził/ła to by było łatwiej
- gdyby się wyprowadził/ła to by było łatwiej (to akurat moje
)
- gdybym tyle nie wiedział/ła to by było łatwiej
- gdybym wiecej wiedział/ła to by było łatwiej
Marzenie - absolutnie nie pije do Ciebie, ale zastanów się, co Ci dają takie rozważania. NIC
Sytuacje trzeba przyjąć taką jaka jest i w tym obszarze działać, a nie projektować sobie co by było gdyby. Tak to można bajki pisać, a nie życie przeżywać.
Niektórym pojęcie tego zajmuje wiele miesięcy (ja), niektórzy są pewnie mniej odporni na wiedzę ...
Mnie nawet rozważania o Zwiastowaniu NMP niewiele pomagały. A tam, w Modlitwie w drodze, pięknie jest to wyjaśnione.
W jakiej ONA była trudnej sytuacji! I w tej właśnie sytuacji podejmowała decyzje, a nie w innej.
Marzenie, a Ty co robisz? babrzesz sie od dwóch lat w szambie, wracasz, rozpamiętujesz, czytasz, projektujesz co by było gdyby ...
Nie zrobisz kroku dalej. O wybaczeniu nawet nie ma mowy.
Akurat to wiem z autopsji. Tylko nie ja byłam tą "żoną"