Słuchajcie

U mnie był już taki etap, o którym mąż nie wiedział, że miałam zacząć remontować dom po babci i tam zacząć mieszkać, bo już nie chciałam tak czekać na jego zasadach, ale stało się jak stało

i na razie muszę liczyć się z tym czego i on chce i w jakim tempie on się rozwija. Tak "udało" nam się, ale to na pewno dzięki SYCHARowi i wszystkim ludziom, którzy w jakikolwiek mnie wspierali, to też jest zasługa moich rodziców, którzy nigdy go nie potępili i nigdy nas nie skreślili.
Ja bardzo się boję tej zmiany, która ciut mnie paraliżuje, ale modlę się i wierzę, że wszystko małymi kroczkami się poukłada.
Może macie dla mnie jakieś rady jak to każdego dnia układać??
Ja teraz oddaje modlitwę, którą dostałam od Was za moje małżeństwo, za Was, za wszystkich.