Mój smutny koniec?
Moderator: Moderatorzy
Re: Mój smutny koniec?
Chwała Panu !!!!!!!!!!1
Re: Mój smutny koniec?
Chwała Panu!
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: wątek ukasza
zenia1780 pisze: ↑15 sie 2018, 14:11 STOPko, bardzo dziękuję Ci za to krótkie, ale jakże wymowne świadectwo zarówno powrotu jak działania Tatusia w naszym życiu.
Szczególnie za ten fragmenty dziękuje:
jakże podobny do moich doświadczeń, że w momencie, kiedy już oddam wszystko i sama przestanę psuć swoim działaniem, to robi się miejsce dla Jego Mocy i Jego Działania. Pan Bóg przychodzi z pomocą 15 minut za późno i zawsze zdążySTOPka pisze: ↑15 sie 2018, 13:06 Jeszcze się tli iskierka nadziei, że może to uratujesz, że może jeszcze będziemy razem...aż w końcu gaśnie. Nie ma już nic w moim sercu. Ty chyba czekałeś na ten moment, bo własnie wtedy wydarzył się cud i znów postawiłeś nas zwróconych ku sobie.
I znów jesteśmy razem. I tylko myślę - nie zmarnujmy tego.
https://www.youtube.com/watch?v=91vKcplxsV0
STOPko życzę Wam/Tobie wielu łask Bożych.
Chwała Panu.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Mój smutny koniec?
Cholipka, chciałam cytat powyżej umieścić w wątku Ukasza, bo tam bardzo pasuje. A wyszło, jak wyszło.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Mój smutny koniec?
STOPko bardzo Ci dziękuję za Twoje świadectwo.
Re: Mój smutny koniec?
Witajcie
Dawno mnie nie było, wiec czułam się w obowiązku pojawić się Mija kolejny rok jak z mężem jesteśmy razem.
Kto powiedział, że powrót jest łatwy ten był w WIELKIM błędzie. Każdy dzień jest budową, naprawą, wybaczaniem, a do tego dochodzą problemy życia codziennego.
Powolutku na tyle zbliżyliśmy się do siebie, że zaczęliśmy myśleć o dzieciach. Niestety w międzyczasie podejrzenie raka i diagnoza od lekarza - nie będziecie mieć dzieci. Bieganina od lekarza do lekarza i jest szansa tylko muszę przejść operację. Przeszłam- tydzień temu. Czy jest szansa? Okaże się.
Trudne to wszystko dla zdrowego małżeństwa, a co dopiero dla takiego które powstaje.
Myślę, że takie doświadczenia dla raczkującego małżeństwa są próbą.
Często słychać z moich ust: Boże czemu mnie to wszystko spotyka, ale wtedy myślę "nie wiem czemu, ale Jezu Ty się tym zajmij".
Wszystkim, którzy są w kryzysie życzę dużo siły, a tym którzy z niego wyszli podwójnej siły i cierpliwości i świadomości, że wszystko ma swoją kolej, że trójka jest po dwójce, czwórka po trójce... nie można przeskoczyć z 2 na 9. Trzeba przejść wszystkie etapy naprawy małżeństwa.
P.S. Jak już wspomniałam jestem świeżo po operacji. Bardzo potrzebuję Waszej modlitwy.
DZIĘKUJĘ i pamiętam o Was w modlitwie ☺
Dawno mnie nie było, wiec czułam się w obowiązku pojawić się Mija kolejny rok jak z mężem jesteśmy razem.
Kto powiedział, że powrót jest łatwy ten był w WIELKIM błędzie. Każdy dzień jest budową, naprawą, wybaczaniem, a do tego dochodzą problemy życia codziennego.
Powolutku na tyle zbliżyliśmy się do siebie, że zaczęliśmy myśleć o dzieciach. Niestety w międzyczasie podejrzenie raka i diagnoza od lekarza - nie będziecie mieć dzieci. Bieganina od lekarza do lekarza i jest szansa tylko muszę przejść operację. Przeszłam- tydzień temu. Czy jest szansa? Okaże się.
Trudne to wszystko dla zdrowego małżeństwa, a co dopiero dla takiego które powstaje.
Myślę, że takie doświadczenia dla raczkującego małżeństwa są próbą.
Często słychać z moich ust: Boże czemu mnie to wszystko spotyka, ale wtedy myślę "nie wiem czemu, ale Jezu Ty się tym zajmij".
Wszystkim, którzy są w kryzysie życzę dużo siły, a tym którzy z niego wyszli podwójnej siły i cierpliwości i świadomości, że wszystko ma swoją kolej, że trójka jest po dwójce, czwórka po trójce... nie można przeskoczyć z 2 na 9. Trzeba przejść wszystkie etapy naprawy małżeństwa.
P.S. Jak już wspomniałam jestem świeżo po operacji. Bardzo potrzebuję Waszej modlitwy.
DZIĘKUJĘ i pamiętam o Was w modlitwie ☺
Re: Mój smutny koniec?
...uciekamy się święta Boża Rodzicielko...
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Mój smutny koniec?
Z modlitwą
Re: Mój smutny koniec?
... naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ...
Re: Mój smutny koniec?
...ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać,...
ps Stopko kochana , zycze Ci sil i wiary w Opatrznosc .. pamietam ten dzien w 2005 roku , kiedy uslyszalam , ze mam komorki rakowe .. A potem po kilku biopsjach i wizytach na Onkologii .. organizm sam sobie poradzil .. to wg lekarzy .. I poczely sie "nowe komorki" , ktore teraz odrabiaja lekcje
ps Stopko kochana , zycze Ci sil i wiary w Opatrznosc .. pamietam ten dzien w 2005 roku , kiedy uslyszalam , ze mam komorki rakowe .. A potem po kilku biopsjach i wizytach na Onkologii .. organizm sam sobie poradzil .. to wg lekarzy .. I poczely sie "nowe komorki" , ktore teraz odrabiaja lekcje
Re: Mój smutny koniec?
Panno Chwalebna i Błogosławiona...
Re: Mój smutny koniec?
...O Pani nasza, Orędowniczko nasza...
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
-
- Posty: 94
- Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Mój smutny koniec?
.....Pośredniczko nasza Pocieszycielko nasza.....
Re: Mój smutny koniec?
Z Synem swoim nas pojednaj