Strona 1 z 10

Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:28
autor: STOPka
Witam wszystkich :-)

Nie wiem czy ktoś pamięta mnie i moją historię :), jeśli komuś umknęło to tak dla przypomnienia - dwa lata temu w lutym 2015r zostawił mnie mąż ;-( Co to się działo przez te dwa lata, jakie piekło na ziemi miałam to chyba nie muszę opowiadać, bo pewnie każda/-y z Was to zna.
Mam tyle myśli w głowie, że nie wiem co pisać, więc powiem co jest teraz - MĄŻ DO MNIE WRÓCIŁ....

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:31
autor: inga
pisz więc, co się wydarzyło.. to świeży powrót czy już coś odbudowaliscie?

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:33
autor: Nirwanna
STOPko, może zamieścisz tu link do swoich tematów ze starego forum? :-)
Warto zadbać o taką ciągłość :-)

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:36
autor: jacek-sychar
Stopka

Gratuluję i życzę Ci dużo siły, bo teraz może być bardzo trudno.
Chwilowa euforia a potem ostry marsz pod górę.
Nie piszę tego, żeby Cię zniechęcać, ale żeby uświadomić, że często powroty są bardzo trudne.

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:37
autor: jacek-sychar

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:37
autor: STOPka
Tak to jest świeży powrót - ja się boję jak to będzie, w głowie milion myśli, ale na razie uspokajam emocje, mąż też się boi, ale mówi, że nie żałuje powrotu. U nas jest trochę inaczej jak u większości - my codziennie mieliśmy ze sobą kontakt, więc możliwość odbudowywanie mieliśmy na co dzień i tak było. Przeprowadzka męża jest po prostu kolejnym, ale nie końcowym etapem. Cieszy mnie to bardzo, że wrócił, ale cały czas nie mogę uwierzyć. Na pewno ja nie ustaję w pracy nad sobą i w modlitwie i czekam na męża, aż On w swoim rozwoju dogoni mnie :-D

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:37
autor: Unicorn2
Pamiętam Cię.
Brawo STOPka.

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:42
autor: Nirwanna
Gratulacje! Niech Was oboje Duch Święty prowadzi :-)

Re: Mój smutny koniec?

: 10 maja 2017, 22:44
autor: STOPka
Muszę przyznać, że to też dzięki Wam :-) , niektórym powinnam powiedzieć DZIĘKUJĘ przez forum, a niektórym w realu :-) Jacku, ja wiem, że to praca i to ostra i uwierz mi pracuję o 100% więcej niż kiedyś, a mężowi pozostawiam wolność w pracy nad sobą. Dbam o swoją jakość i na pewno dbam więcej o siebie niż kiedyś. Słucham siebie, słucham jego i będę robić co mogę, żeby te małżeństwo trwało i się rozwijało. Modlę się za mnie, za niego i za tych, których dotknął ten kryzys.

Re: Mój smutny koniec?

: 11 maja 2017, 1:42
autor: Utka2
no cóż mogę napisać :) Ogromnie się cieszę!

Re: Mój smutny koniec?

: 11 maja 2017, 17:48
autor: Dorota 6
Stopko, cieszę się, pamiętam Ciebie doskonale, bo w podobnym czasie odszedł mój mąż. To dobra wiadomość, daje nadzieję, że powroty są możliwe. Życzę Ci wszystkiego dobrego, czeka Was ciężka praca, ale dacie radę, z pomocą Boga na pewno :D

Re: Mój smutny koniec?

: 11 maja 2017, 20:18
autor: Pavel
Ja również bardzo się cieszę widząc Twój powrót zwłaszcza z takimi wiadomościami :)
Wiadomo, żeto dopiero początek, ale jesteś mądrzejsza o wiele doświadczeń i kroczysz właściwa drogą.
Rób swoje :)

Re: Mój smutny koniec?

: 12 maja 2017, 19:35
autor: katalotka72
pamiętam, pamiętam i cieszę się niezmiernie
fajnie, że niektórym się udaje i fajnie, że niektórym jeszcze chce się chcieć
podziwiam i przesyłam Dobre Anioły na nową i trudną drogę życia <3

Re: Mój smutny koniec?

: 12 maja 2017, 21:57
autor: STOPka
Słuchajcie :-) U mnie był już taki etap, o którym mąż nie wiedział, że miałam zacząć remontować dom po babci i tam zacząć mieszkać, bo już nie chciałam tak czekać na jego zasadach, ale stało się jak stało :-) i na razie muszę liczyć się z tym czego i on chce i w jakim tempie on się rozwija. Tak "udało" nam się, ale to na pewno dzięki SYCHARowi i wszystkim ludziom, którzy w jakikolwiek mnie wspierali, to też jest zasługa moich rodziców, którzy nigdy go nie potępili i nigdy nas nie skreślili.
Ja bardzo się boję tej zmiany, która ciut mnie paraliżuje, ale modlę się i wierzę, że wszystko małymi kroczkami się poukłada.
Może macie dla mnie jakieś rady jak to każdego dnia układać??
Ja teraz oddaje modlitwę, którą dostałam od Was za moje małżeństwo, za Was, za wszystkich.

Re: Mój smutny koniec?

: 12 maja 2017, 22:10
autor: Niezapominajka
hej STOPko, czytalam z napięciem Twoj wątek kiedyś, kibicowalam Ci bardzo. Kawal pracy zrobilaś. Ciesze, się niezmiernie. Napisz jak to się stalo? Sam wrócił? Pisz dalej i prowadź swą historię.