Re: Rozwód aby stwierdzić nieważność małżeństwa
: 10 wrz 2019, 12:18
Czytam i czytam wątki na forum i coraz szersze mam oczy ze zdziwienia...
Ja naprawdę należę do bardzo obszernej grupy poświęcających się swoim kosztem żon. Kochających mimo okazywania braku szacunku przez męża. Jestem w szoku.
A proces chorobowy naszego małżeństwa zaczął się rok temu po wykryciu pewnej dolegliwości u męża, która skończyła się operacją (podobną historię tu czytałam) i na szczęście wszystko skończyło się dobrze. A potem on uznał, że wspólnota, do której należeliśmy ma za duży wpływ na mnie (zaczęłam w końcu robić więcej dla siebie niż dla niego, byłam animatorem, mówiłam nauczania na pewien temat w czasie organizowanych przez nas rekolekcji), zły wpływ. Przestał tam przychodzić i mi też zabronił. A potem, na wiosnę, znalazł sobie inną wspólnotę i bardzo był zadowolony. Po pierwszym spotkaniu powiedział, że na następne musi zakładać obraczkę, bo tak go kokietowały kobiety. A potem co chwila wspominał o jakiejś dziewczynie sympatycznej, która nawet ze mną pracuje na tym samym piętrze...
Czytając coraz więcej historii na forum, pomysły mężów odchodzacych do innych kobiet (nawet niby bardziej wierzących!), że to jest wola Boża (u mnie tekst, że to wola Maryi), zastanawiam się co ja odkryję w naszej historii....
Ja naprawdę należę do bardzo obszernej grupy poświęcających się swoim kosztem żon. Kochających mimo okazywania braku szacunku przez męża. Jestem w szoku.
A proces chorobowy naszego małżeństwa zaczął się rok temu po wykryciu pewnej dolegliwości u męża, która skończyła się operacją (podobną historię tu czytałam) i na szczęście wszystko skończyło się dobrze. A potem on uznał, że wspólnota, do której należeliśmy ma za duży wpływ na mnie (zaczęłam w końcu robić więcej dla siebie niż dla niego, byłam animatorem, mówiłam nauczania na pewien temat w czasie organizowanych przez nas rekolekcji), zły wpływ. Przestał tam przychodzić i mi też zabronił. A potem, na wiosnę, znalazł sobie inną wspólnotę i bardzo był zadowolony. Po pierwszym spotkaniu powiedział, że na następne musi zakładać obraczkę, bo tak go kokietowały kobiety. A potem co chwila wspominał o jakiejś dziewczynie sympatycznej, która nawet ze mną pracuje na tym samym piętrze...
Czytając coraz więcej historii na forum, pomysły mężów odchodzacych do innych kobiet (nawet niby bardziej wierzących!), że to jest wola Boża (u mnie tekst, że to wola Maryi), zastanawiam się co ja odkryję w naszej historii....