Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 09 lis 2019, 9:12

Hej
Właśnie natknąłem się na krótki akapit posta z 2018 roku o wycofaniu emocjonalnym kobiet i ze gdy kobieta odchodzi bo sie wypalilo, to nigdy nie wraca.

To bardzo trudne dla mnie do przyjecia. Trwam w modlitwie, pracuje silnie nad sobą od rowno roku, kiedy to żona powiedziała, że odchodzi bo sie wypalila. Bo kocha tylko jak starszego brata, przyjaciela... Pisałem wówczas tu na forum.

Szczerze mówiąc takie stwierdzenia o tym, ze kobiety nie wracają, mocno podkopuje moja wiarę w cuda. Nie zrozumcie mnie źle. Otóż przez blisko rok nie modlilem się o odbudowę małżeństwa, a tylko za pomyślność, zdrowie i szczęście dla żony, a dla mnie o siłę i wytrwałość.
Jednak ostatnio coś mi sie zmieniło. Zacząłem ni stad ni z owad, wprost kierować prośby o cud. O cud odnowienia małżeństwa.
Z pewnym lękiem to zacząłem robić, bo moja wiara w to jest chwiejna i z tyłu głowy gdzieś się czai, ze może ten cud się nie stanie, ze to nie jest dobra droga, a inna mi i mojej żonie On przygotował i ze będę musiał to zaakceptować.
Jednak mimo to przyczepilem sie ostatnio do tej prosby i cud.

Czy rzeczywiście trzeba cudu aby kobieta pokochała ponownie?
Oboje jestesmy DDD, oboje nieumiejetnie rozegralismy wiele spraw w ciagu naszej 10 letniej historii.

Podobno żadna prośba do Boga nie jest zbyt wielka by o nią prosić i dlatego osmielam się to robić.
Jeśli to prawda, ze taka jest "konstrukcja" kobiety, ze trzeba cudu by wróciła to będę modlić się o ten cud.
Wróciłem do Boga właśnie rok temu i noszę w sobie jeszcze poczucie niskiej wartości, czy powinienem modlić sie o tak mocne rzeczy jak cud? Czy nie lepiej zejść na poziom niżej, bardziej neutralny, jak właśnie zdrowie, wytrwałości...
Ale właśnie od niedawna natknelo mnie żeby modlić sie cud...
Sorki, jeśli to takie masło maślane co napisałem.

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: s zona » 09 lis 2019, 10:17

Lukasz.wroc,
osobiscie od jakiegos czasu modle sie o Boze Prowadzenie...nie narzucam, co jest dla mnie dobre, bo moze ja widze to inaczej a to moze sie obrocic przeciwko mnie ..
A Opatrznosc Boza potrafi zaskakiwac :D

Odnosnie slawa " nigdy " .. slyszalam kiedys,ze oba z " zawsze " pochodza od zlego ...
Staram sie unikac , a szczegolnie w ostrzejszej wymianie slow :?

A czy kobiety nie wracaja .. sadze ze tez .. moze rzadziej ..Ale jednak .
To moze tak, jakby wszystkie z nas "podciagnac" pod ten filmik ..
"Kobieta zmienną jest" .
https://www.youtube.com/watch?v=buBWiyhN5WI

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 09 lis 2019, 11:46

No fakt. To prawda, ze słowa nigdy i zawsze nie powinny być tak często używane w codziennym życiu jak są.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Monti » 09 lis 2019, 11:56

Ja też od roku jestem sam. To, że kobiety zdecydowanie rzadziej wracają to statystyka. Jednak my wiemy, że "wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Ja na obecnym etapie już nie modlę się o cud pojednania, tylko o to, żeby Bóg przuprowadzil moją żonę do Siebie, dał jej odczuć Bożą Miłość. Nie chcę się frustrować, jeśli nie dojdzie do pojednania. Modlę się też, bym potrafił cieszyć się życiem i odnajdować pokój serca w tym położeniu, w którym jestem, tu i teraz.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 09 lis 2019, 13:44

Monti pisze:
09 lis 2019, 11:56
Ja też od roku jestem sam. To, że kobiety zdecydowanie rzadziej wracają to statystyka. Jednak my wiemy, że "wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Ja na obecnym etapie już nie modlę się o cud pojednania, tylko o to, żeby Bóg przuprowadzil moją żonę do Siebie, dał jej odczuć Bożą Miłość. Nie chcę się frustrować, jeśli nie dojdzie do pojednania. Modlę się też, bym potrafił cieszyć się życiem i odnajdować pokój serca w tym położeniu, w którym jestem, tu i teraz.

Hej Monti
Ja dokładnie o to właśnie sie modliłem przez ostatni rok. Nie wiem dlaczego teraz mi przyszła myśl żeby poprosić o cud odrodzenia małżeństwa.
Wręcz boje sie o to prosić. Bo to nie koncert życzeń do Boga. Ale pomimo tego poczułem, ze choć trochę powinienem o to poprosić. Choć z drugiej strony Bóg wie o co są moje modlitwy. Wiec ta intencja o cud wyrażona głośno jest chyba tylko dla mnie i mojej świadomości.
Z jakiegoś powodu poczułem, ze teraz chce to powiedzieć na głos.
Byc moze tracę siły po ludzku w tęsknocie i mój umysł liczy tylko na cud, odpuszcza.
Ostatnio niechcacy natknąłem sie na zdjęcie mojej żony w komputerze mojej mamy. Uśmiechnięta buzia patrzyła wprost na mnie. Miałem tylko jedną myśl wówczas: damy rade.
Jakby mi to żona powiedziała wręcz.
Gonitwa myśli, czy juz tworze sobie wirtualny świat czy może to podswiadomosc dostaje sygnał od Niego.
Doświadczylem w ciagu roku małych cudów, gdy właśnie moja pdswiadomosc mi je ukazywala gdy bylo mi to potrzebne zeby trwać.

Ewuryca

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Ewuryca » 09 lis 2019, 14:42

Łukasz ja jestem przykładem, ze kobiety tez wracają. Odeszłam od mojego męża, związałam się z kimś innym i już po pół roku chciałam wrócić mino ze w moim nowym związku wszystko układało się dobrze, ale kiedy zostałam odrzucona zostawiłam to. A po następnym roku kiedy przyszło nawrócenie nie tylko byłam gotowa na powrót ale również na całkowite przebaczenie wszystkich krzywd. Nie jesteśmy razem ponieważ moj mąż nie chciał mojego powrotu. Myśle ze zmiana intencji modlitwy jest dobra, a wręcz mogłabym powiedzieć ze nawrócenie zawsze będzie się równało chęci naprawy małżeństwa wiec warto również o takiej intencji pomyśleć.

JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: JolantaElżbieta » 09 lis 2019, 15:56

Lukaszu, porzuć wszelką nadzieję i oczekiwanie - żyj swoim życiem, jakby ta osoba nigdy nie miała wrócić, inaczej nigdy się nie wyleczysz. To właśnie znaczy - zajmij się sobą, nie małżeństwem, nie żoną, sobą. Żyj teraz w relacji z Jezusem, nie z żoną, wtedy zobaczysz cuda :-)

Ja mówię to na podstawie własnego doświadczenia - cztery lata po rozwodzie wciąż miałam nadzieję, ze mój mąż wróci. Owszem, wrócił, ale do tej... :( :roll: Prawie umarłam po raz drugi i powiedziałam - dość - chcę żyć swoim życiem :) A jak zerwali, to pomyślałam, no to teraz wróci i byłam głupia mając tę nadzieję, sabotowałam sama siebie i nie pozwoliłam się wyleczyć. Teraz tego chcę :)

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 09 lis 2019, 16:07

Dziękuję Ewuryca
Bez względu jaka była Twoja historia to pozytywny dla mnie znak.
Po prostu mija rok, a w naszej historii nic się nie zmieniło. Ja nie mam "głodu" bycia z kimś, bo jest samotność.
Ja mam głód mojej żony. Moje uczucie nic a nic sie nie zmniejszyło choc rok minął i żadnego kontaktu miedzy nami nie ma na codzień.
Uznałem swoje błędy, swoja ulomnosc, uznałem również słabość żony, ze nie chciała więcej walczyć, ze moze uciekła w ramiona kogoś innego.
Juz tego nie wypieram.
To jest cześć mnie i mojej żony i ona zawsze będzie.
Teraz zostaje modlitwa aby dokonały sie w nas takie zmiany, ze Bóg stwierdzi: są gotowi, żeby spróbować znowu.
I wtedy nam to powie. A co my z tym wówczas zrobimy z naszą wolną wolą to juz będzie w naszej gestii.
Za te zmiany modle się za nas oboje, gdyż żona jest raczej katoliczka niepraktykujaca (nie lubie tego słowa, no ale opisuje ono fakt).

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 09 lis 2019, 16:15

Jeszcze jedna dygresja.
Nie rozumiem sam tego, ale co ciekawe motorem do wytrwałości w uczuciu, cierpliwości i chęci do zmian jest... Moja żona. Tzn. jakby taki jej anioł stróż. Mówi, nie zwatpij. Bedzie ciężko, bedzie płacz, lęki. Nie zwatpij również za nią.

Minął rok, a ja naprawdę nadal wyobrażam sobie wierność mojej żonie tak jak to jej przysiegalem, pomimo wielu "przyjaznych" głosów : odpuść sobie. Masz 40 lat, pol zycia przed Toba.

jacek-sychar

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: jacek-sychar » 09 lis 2019, 16:28

No proszę. Nie wiedziałem, że moje teksty o wycofaniu emocjonalnym kobiet i zafiksowaniu funkcjonalnym mężczyzn,
(np. tutaj:)
viewtopic.php?t=898&start=30#p38313
tak potrafią poruszyć.
Pisałem o tym kilkukrotnie, więc może małe uściślenie.
To są pewne schematy działania, a więc uogólnienia. Nie znaczy to, że nigdy nie zdarzy się coś innego. Ale rzeczywiście, obserwując naszą wspólnotę, raczej należy to traktować jako wyjątek, że kobiety wracają, niż jako zasadę.

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 09 lis 2019, 21:22

Porzucić wszelką nadzieję???
Nie nie... Tak to nie będzie. To nie chodzi o czekanie bierne z nadzieją na cud. Pewnie beda dni zwątpienia, dni pełne lęku.
Tu chodzi o czekanie na ten cud, ale i zycie obok tego a nie tylko tym. Zycie dniem dzisiejszym, z dnia na dzien lepszym i nadal wiernym miłości i zasadom. Codziennej pracy nad sobą i kontaktami z ludzmi.
Jak można wogole porzucić nadzieję?
Pewnie, ze nie mozna sie nia tylko karmić, ale trzeba ja mieć caly czas przy sobie póki życia starczy.
Co by bylo gdyby ludzie rezygnowali z nadziei? Jakie byłyby koleje np. niektórych Państw?

Ja wybieram "nadzieja umiera ostatnia" zamiast " nadzieja matką głupich".

Zdaję sobie sprawę, ze taka jest konstrukcja kobiecej psychiki, ze jak odchodzi to częściej na zawsze w odróżnieniu od mężczyzn.
W sumie ten tytuł posta za mocno sformulowalem ze slowem "nigdy". Stary a głupi bym rzekł. Przecież nic nie jest czarno białe i nie da sie podstawic do wzoru.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Monti » 09 lis 2019, 21:37

Naszła mnie pewna refleksja pseudoteologiczna w oparciu o fundament Ćwiczeń duchowych, w których uczestniczyłem w sierpniu. Św. Ignacy pisze: "Człowiek został stworzony, aby Boga, naszego Pana, wielbił, okazywał Mu cześć i służył Mu - i dzięki temu zbawił duszę swoją. Inne rzeczy na powierzchni ziemi stworzone zostały dla człowieka i po to, by mu służyć pomocą w zmierzaniu do celu, dla którego został stworzony. Wynika z tego, że człowiek powinien ich w takim stopniu używać, w jakim go wspomagają [w zmierzaniu] do jego celu, a w takim stopniu powinien się ich pozbywać, w jakim mu [w dążeniu] do celu przeszkadzają".
W świetle tego, podstawowym celem naszego życia jest zbawienie naszej duszy (czyli świętość). Inne rzeczy (szeroko rozumiane) mają służyć temu celowi i mają sens o tyle, o ile do tego celu prowadzą (jest to tzw. zasada tantum quantum). Małżeństwo z zasady powinno być drogą uświęcania się, ale w pewnych sytuacjach wspólne życie prowadzi raczej do zranień, grzechów i cierpienia. W konsekwencji, raczej nas oddala od celu, do jakiego zostaliśmy stworzeni (być może wtedy sens ma separacja). Może dlatego Bóg często nie czyni cudu, bo ci małżonkowie po prostu nie potrafią ze sobą żyć (ze względu na różne okoliczności, zasadniczo spowodowane grzechem pierworodnym). Człowiek (a w zasadzie dwoje ludzi) musi wykonać najpierw ciężką pracę nad sobą. Bóg mógłby to wprawdzie zrobić za nas, ale byłoby to bardzo niepedagogiczne.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 09 lis 2019, 22:32

No ma to sens Monti co piszesz.
Podobnie tez uważam, ze wszelkie kryzysy życiowe są czesto jakby jedyną droga Boga aby z nami sie porozumieć. Dac nam sygnał, ze owszem wolna wola w nas jest, ale bardzo sie nią krzywdzimy i trzeba przejrzec na oczy.
W końcu powiedzenie "jak trwoga to do Boga" nie wzięło sie z kilku przypadków tylko z pewnych typowych zachowań ludzkości.
I wtedy właśnie dzieją sie cuda. Bo ludzie otwierają swoje oczy na to co właściwe i wykonują ciężka pracę ku zmianie.
Lepszy kryzys dzisiaj i otrzezwienie niż ułuda fajnego zycia doczesnego z dala od Stwórcy.

Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Blondynka55 » 10 lis 2019, 12:08

Lukasz.wroc pisze:
09 lis 2019, 22:32
No ma to sens Monti co piszesz.
Podobnie tez uważam, ze wszelkie kryzysy życiowe są czesto jakby jedyną droga Boga aby z nami sie porozumieć. Dac nam sygnał, ze owszem wolna wola w nas jest, ale bardzo sie nią krzywdzimy i trzeba przejrzec na oczy.
W końcu powiedzenie "jak trwoga to do Boga" nie wzięło sie z kilku przypadków tylko z pewnych typowych zachowań ludzkości.
I wtedy właśnie dzieją sie cuda. Bo ludzie otwierają swoje oczy na to co właściwe i wykonują ciężka pracę ku zmianie.
Lepszy kryzys dzisiaj i otrzezwienie niż ułuda fajnego zycia doczesnego z dala od Stwórcy.
Tak tylko , że nie każdy chce się otworzyć na Boga, a tym bardziej na drugiego człowieka.
Te rany, które zostały wcześniej zadane są zbyt silne, aby mógł człowiek je wybaczyć przez co odwraca się od Boga i przestaje w niego wierzyć. Błądzi i cierpi jeszcze bardziej przez co popada często w kolejny grzech jakim jest cudzołustwo, a to doprowadza do jego śmierci.
Niestety w dzisiejszych czasach można to zaobserwować, nawet ludzie młodzi nie wiedzą czym są sakramenty św.
Jawnie kpią sobie z Boga i jego nauki.
Takie są moje obserwacje i doświadczenia.

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 10 lis 2019, 13:34

Tak to prawda, ze dzisiaj jest trudniej Bogu dotrzec do ludzi. Szczególnie mlodszych. Zbyt wiele wokoło zlych przykładów mówiących, ze warto zaufać.

Ale... Przykro i strach to mówić, być moze właśnie gdy juz Ten co stworzył wszystko a Którego nie pojmujemy i nie wierzymy dzisiaj, uzna ze juz oddalilismy sie tak daleko, ze nie mozna do nas dotrzec w inny sposób jak tylko jakimś totalnym kryzysem...
W końcu nic nie trwa wiecznie na tej planecie. Tyle wiemy.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości